Ja polecam nie brać kompanów.
A jeśli chcecie, by towarzyszyły wam osoby, które strzelają same headshoty, to dołączcie do wolności. Kazać im później tylko gdzieś iść, i ruszyć z nimi. Ja za nic nie mogę powstrzymać jak się bronię, strzelają z takich odległości, i z taką celnością, że nie ma szansy by AN-em (chyba tak się nazywa AK 107 w C(lear)S(kyju)) prowadzić z nimi równą walkę. Gdy się ich atakuje, to jeszcze da się przeżyć, wcisnąć pomiędzy nich, i zrównać szanse, ale gdy pole jest wolne, to moje oddziały Powinności za żadne skarby nie są w stanie ich powstrzymać. I jeszcze tak szybko mordują, że jak pierwszy raz zaatakowali posterunek, w którym siedziałem, to myślałem, że szturmuje przynajmniej wojsko, czy monolit. A to nie, po prostu Wolność
z którą walczyć ciężej, niż tymi wcześniej wspomnianymi.
Cóż, może to wina największego poziomu trudności.