Pociągnął łyk drinka i ruszył do salonu, z którego dochodziły odgłosy zwiastujące, że wiadomości się rozpoczęły.
Prościej i naturalniej
...zwiastujące rozpoczęcie wiadomości. Czasem zupełnie niepotrzebnie komplikujesz zdania, przez co powstają błędy stylistyczne.
Takim samym,(?) jak co sobotni grill ze znajomymi...
Tutaj nie jestem pewien, czy przecinek powinien się pojawić, czy jednak nie, jednakże wydaje mi się, że zdanie brzmi lepiej gdy się tam znajduje
Pokazano kilka płonących aut, uciekającą ludność przy akompaniamencie chaotycznych wystrzałów oraz człowieka w białej koszuli, który martwy leżał na chodniku z dziurą w głowie i potwierdzał to, co Joe już wiedział od miesiąca, odkąd począł pilniej przypatrywać się sytuacji w Kongo – kolejna wojna domowa, kolejne setki tysięcy zabitych i rannych, zniszczone miasta i infrastruktura.
Zdanie zdecydowanie za długie.
...uciekającą przy akompaniamencie chaotycznych wystrzałów ludność...Wygrał popierany przez nich Patrick Akimba, który w swojej poprzedniej kadencji promował rozwój zachodniej części Demokratycznej Republiki Konga, robiąc ze wschodniej części kraju zaplecze towarowo – surowcowe...
Dotychczasowe manifestacje były pokojowe, aż do dziś, kiedy rozgoryczony tłum po miesiącu bez_owocnych negocjacji...
Materiał zatrzymał się tym razem na dłużej, aby widz mógł dłużej skupić na nim wzrok.
Morfeusz zabrał go (do) krainy snu.
Czegoś zapomniałeś
Od dwóch tygodni co dzień śnił mu się mężczyzna z reportażu.
Zdecydowanie lepiej i mniej problematycznie będzie:
Codziennie od dwóch tygodni... Jak na razie jest błąd stylistyczny, nie wiem jak z interpunkcją i nie jestem pewien, czy znaczenie jest dokładnie takie, jak myślę, że chciałeś by było.
Dwa tygodnie później wiadomości podały, że w ogarniętej wojną domową Demokratycznej Rebublice Konga wybuchła epidemia gorączki krwotocznej.
...zostanie wysłany korpus medyczny oraz dwu sto osobowy kontyngent wojskowy do ochrony placówki. Jednocześnie doprowadzono na skutek negocjacji do wstrzymania walk...
...dwustu osobowy [...] Jednocześnie, na skutek negocjacji, doprowadzono...- Szefie, możemy porozmawiać? – powiedział dr Fowler wchodząc do gabinetu doktora Church`a.
- Jasne, nie ma problem – odparł doktor Church. - A o co chodzi?
- Trzy tygodnie temu na blok C przyjęliśmy nowych chorych. Umarli wszyscy oprócz czterech mężczyzn przywiezionych z okolic Kipuka. Chociaż ich stan jest ciężki, zaobserwowaliśmy u nich nagły przypływ energii. Musieliśmy ich przypiąć pasami do łóżek, bo sanitariusze nie dawali sobie z nimi rady. Co mam z nimi zrobić? – zapytał dr Fowler swojego zwierzchnika.
- Nigdy się nie spotkałem z takim czymś (czymś podobnym)– odrzekł zdziwiony doktor Church. – Może to jakieś cięższe przypadki. Konwulsje to rzecz normalna w stadium agonalnym. Myślę, że za parę dni będzie po wszystkim – skwitował doktor. - Po prostu ci biedacy muszą przechodzi chorobę gorzej niż inni. Nie daję im żadnych szans, ale na wszelki wypadek poddajcie ich kwarantannie – odpowiedział doktor;(wystarczy zwykły przecinek) po czym dodał po chwili: - Przed ich namiotem ustawcie wartę, niech się tam nie pląta nikt nie powołany. To wszystko, możecie odejść.
Do obozu wciąż trafiali zarażeni, ale nie w takiej ilości jak w pierwszych dnia od przybycia sił ONUC II do Kikwit. Zdawało się, że epidemia opada z sił i zebrała należne już sobie żniwo.
Lepiej będzie po prostu:
słabnie...
Część z nich udało się uratować chociaż, śmiertelność...
Jedyne, co spędzało sen z oczu doktora Church`a to cztery osobliwe przypadki zarażonych mężczyzn. Mijało pięć tygodni od czasu, kiedy trafili do szpitala. Ich stan nie zmienił się. Zaobserwowano za to u mężczyzn dalszy przyrost agresji w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
...szpitala, lecz ich stan się nie zmienił. Będzie bardziej naturalnie.
Wierzgali rękami i nogami, a gdy ktoś podchodził do łóżka próbowali go także ugryźć.
Aby rozwiać swoje wątpliwości postanowił spotkać się ponownie z doktorem Fowlerem, by o tym ponownie porozmawiać.
Ponownie
Nie chciał jednak wprowadzać wśród personelu paniki, że być może mają do czynienia z jakimś nową odmianą wirusa Ebola...
Porozmawianie ze swoim najbardziej doświadczonym podwładnym wydało mu się najlepszym wyjściem.
Rozmowa ze swoim najbardziej doświadczonym podwładnym wydała mu się najlepszym wyjściem....spytał doktor Church, gdy znalazł się sam na sam z podwładnym.
Godzinę temu w zamachu bombowy w Kinszasie zginął prezydent Kongo.
- Rozkaz to rzecz święta – powiedział podniesionym głosem, po czym dodał...
Od wizyty kapitan upłynęła godzina.
Pod jego kierunkiem pakowano na ciężarówki przywieziony z kraju sprzęt medyczny, po czym obsługujący ciężarówkę kierowca zawoził go pod stojące na płycie lotniska Herkulesy 130-C, gdzie żołnierze przepakowali sprzęt do maszyn.
Utrzymajmy może jednak w tym zdaniu niedokonaną formę czasowników:
przepakowywali...
Na piętnaście minut przed planowanym terminem ewakuacji, kiedy to (wywalić) wszystko było już praktycznie spakowane, a większość osób ulokowano w Herkulesach
Ich zadaniem było osłanianie ciężarówek_.
Jako ostatni mieli zająć miejsca w samolocie wraz z Hummerami, którymi się poruszali.
Większość lokalny personelu, na którego pozostanie w szpitalu obaj lekarze tak bardzo liczyli, ulotniło się, kiedy dwie trzecie obozu ewakuowano. Uciekli, zabierając przy okazji część pozostawionych lekarstw i wyposażenia...
Zziajany, sapiąc jak lokomotywa, biegł ku kapitanowi i dr. Fowler`owi machając szaleńczo jakąś kartką a za nim biegł łącznościowiec, który darł się nie mniej niż doktor.
- Właśnie przyszła – powiedział, poczym wyciągnął rękę z wiadomością w stronę kapitana.
Po krótkiej chwili, kiedy przeczytał depeszę półgłosem, jego twarz z purpurowiała(spurpurowiała) do reszty. Siląc się na największy wysiłek. odczytał treść depeszy.
...przewieźć ich do Tshikapa, skąd miał ich zabrać specjalny samolot do kraju, który był przystosowany do przewozu zakażonych osób. Eskortować ich miało czternastu żołnierzy sił ONUC II przy pomocy dwóch Hummerów i jednego pojazdu MRAP typu Cougar_. Notatkę podpisał główno_dowodzący operacją sił pokojowy – Mark Benton
- Jako lekarz miałem obowiązek poinformować o tym organizację.
Za dużo o jedną spację.
Tamci bym umarli i byłoby po problemie.
Odleciały, unosząc na swych pokładach dwadzieścia osób z personelu...
Przed odjazdem Barret uprzedził żołnierzy, żeby nie zbliżali się do chorych, co ci wykorzystywali skrupulatnie, udając, że ciągle sprawdzają pojazdy czy czyszczą broń.
Kiedy chorych załadowano na ciężarówkę dr Church polecił radiotelegrafiście - Billowi Cayn`a (w tym wypadku poprawnie będzie jednak Cayn poinformować żołnierzy, którzy rezydowali na dziedzińcu, że konwój może ruszać.
Zanim dobiegł na dziedziniec, ciszę w obozie przerwał świst. Pocisk z moździerza eksplodował w połowie drogi pomiędzy dziedzińcem a budynkiem, gdzie trzymano chorych poddanych kwarantannie.
Siedząc na przednich siedzeniach pojazdu i obserwując dziedziniec przed przednią szybę, stali się mimowolnymi świadkami śmierci człowieka
...powiedział smętnym głosem Fowler, patrząc na leżącego pięćdziesiąt metrów dalej martwego Bill`a.
Nie podpadł_by Barret`owi i leciałby teraz do Stanów
Kolejny pocisk rozerwał na strzępy rosnącą nieopodal kępę bananowca, przerywając dywagacje doktorów na temat Bill`a.
...eksplozji, które z mniejszym lub większym sukcesem trafiały celu,(?) jakim był obóz.
Drugi celny strzał zerwał dach z bloku A i wepchnął elewację frontową oraz część elewacji bocznej do środka. zabijając znajdujących się na łóżkach chorych, którzy zginęli przysypani gruzem z walących się ścian. Reszta pocisków eksplodowała poza obrębem obozu, wyrzucają do góry fontanny ziemi albo w pobliskich zaroślach szatkując tropikalną florę na kawałki.
Poniekąd jest to pleonazm...Jako pierwsze w konwoju stały dwa Hummery.
- Tak! - odkrzyknął Fowler, próbując przekrzyczeć huk eksplozji, która właśnie zniszczyła wrota do obozu, robiąc ze stalowej bramy kilkadziesiąt kilko pogiętych kształtowników i blach.
Po pasie startowym pędziło w ich kierunku kilkanaście pojazdów. Z tyłu, za pojazdami, biegła piechota. Kiedy wojska rządowe zauważyły, że konwój opuszcza obóz, jeepy przyśpieszyły, próbując dogonić uciekinierów, i otworzyły ogień.
Z tej odległości nikogo nie trafią_… Podczas,(wywalić) gdy pasem startowym w stronę transportu gnały samochody sił rządowych, pojazdy sił ONUC II dotarł do utwardzonej drogę i wjechały pomiędzy pierwsze zabudowania.
- Kur*a!!! – krzyknął kierowca pierwszego Hummera.
- Zrozumiałem – odpowiedział kierowca drugiego Hummera, skręcając za pierwszym wozem.
Doktor Fowler automatycznie poruszył kierownicą chcąc skręcić w prawo, odbił jednak gwałtownie w lewo wjeżdżając w boczną uliczkę widząc dwóch uzbrojonych żołnierzy, którzy wybiegli spomiędzy budynków zagradzając im drogę.
Za dużo imiesłowów przysłówkowych... Pogubiłem się w przecinkach...
Spojrzał to tyłu przez ramię, ale mężczyzn już nie było.
- Gdzie on są do cholery?! Straciłem ich z oczu!
Miała być liczba mnoga.
Doktorzy nie wiedzieli do czego strzela, ale M240 co chwilę wypluwał serię pocisków w stronę, skąd (z której) przyjechali.
Trafieni w głowę, brzuch, nogi żołnierze padali martwi, pozostawiając krwawe ślady na ulicach i murach
Rozwaliliśmy goniące nas trzy jeepy, (ale) pojawiły się w nowe.
Nie będą mogli nas okrążyć, bo zablokuje i zwolni ich rzeka.
Uciekająca ludność blokowała drogę, skutecznie obniżając prędkość ucieczki.
Hummery i ciężarówka minęły ja bez większych problemów.
To wystarczyło, aby Cougar przestał być w pełni sprawny pod względem manewrowym...
Może lepiej po prostu
...stracił przyczepność...Pościg był jakieś dobre pół kilometra za nimi.
Jeepy pędzące za nimi, jeśli jechałyby 60 km/h, dogoniłyby ich w pół minuty... To nie jest dużo czasu...
Również zlustrował okolice, po czym rzucił w głąb wozu...
Cougar, trafiony pociskiem z czterdziestu metrów(wywalić), eksplodował, zabijając stojących przed nim cztery żołnierzy...
Wysłany na zwiad pojazd, tak, jak było to umówione, nie wrócił.
Z tego zdania wynika, że umówili się, żeby Hummer nie wracał...
Kierowca ostatniego ocalałego Hummera spróbował wywołać go przez radio, ale nikt nie odezwał się.
...nikt się nie odezwał.- Nie wiem, co się stało. Prawdopodobnie coś bardzo złego_… Mam nadzieje, że nasi koledzy żyją i jakoś sobie poradzą, i że się za nie długo zobaczymy na miejscu. Nie możemy wrócić, by sprawdzić co się dzieje, bo jesteśmy ostatni, którzy mogą eskortować ciężarówkę. Mówię to z ciężkim bólem serca, ale musimy jechać.
Infantylizm! Styl wypowiedzi zupełnie nie pasuje do sytuacji...