X-12

Poezje, pieśni, fraszki, liryka.

Moderator: Realkriss

Postprzez Microtus w 03 Wrz 2007, 09:09

Microtus wypoczywający na jednym z niższych poziomów X-12 , zaraz po przebudzeniu ziewnął przeciągle. Poczuł nagle, że w jego żołądku coś się czai. Nie zważając na zaczajone w trzewiach zło poczłapał w stronę kubła stojącego obok kilku rzędów klatek.
- Rośnijcie moje maluszki - szepnął do małych brązowych gryzoni zaczajonych w głębi klatek po czym zamaszystym gestem sypnął sporą garść owsa wprost do zakratowanych domków.
Po chwili w tych mrocznych pojemnikach coś drgnęło. Norniki z piskiem rzuciły sie na pokarm.
NAGLE zaczajone w odmętach jelit zło przypuściło atak - Buuuuuerk - rozległo się donośne beknięcie słyszalne zapewne nawet w wyższych poziomach X-12. Jak na sygnał norniki rzuciły się do ucieczki i zagrzebały w słomie.
- pierdo*ona konina - warknął Microtus - Nie dość że była jakaś taka mroczna to jeszcze przypalona, i a na tych cholernych odłamkach ukruszyłem sobie ząb. Poczeka Caleb ja Ci przyrządzę kolacyjkę.
Microtus poczłapał do windy.
- Dobra chłopaki poszedł sobie, zabierajmy sie do tego owsa - Głos rozległ się z klatki.
- Cicho 122, może stoi za drzwiami i podsłuchuje - Inny głos dobiegał z drugiego rzędu klatek.
- A dupa tam przecież to ciemniak nie wpadłby na to, lepiej zabierajmy się do żarcia zanim wróci.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Reklamy Google

Postprzez RogueTrooper w 03 Wrz 2007, 09:53

Dziś w X-12 musiało przygotować się na przyjęcie sporej liczby nowych pensjonariuszy. Tak już się zbliżali, szyby trzęsły się w oknach. Tak to Rogue Trooper prowadził do drzwi frontowych swoją kolumnę monoliciarzy. Na placu przed wejściem postanowił dokonać sprawdzenie liczebności oddziału. Wydał komendę: BACZNOŚĆ, SPOCZNIJ! PODODDZIAŁAMI NA PLACU ZBIÓRKA! DOWÓDCY DRUŻYN DO RAPORTU! Monoliciarze bez problemu wykonali rozkaz (w końcu Rogue był przedstawicielem Świadomości Z więc wyboru nie mieli). Pierwszy ze składających raport zasalutował. Andoraaa...smaaaczi...kraszeeaa...
wybełkotał. Co jest do cholery? - pomyślał Rogue. Co jest Zombiaki przyprowadziłem? Jak ja mam się pokazać w X-12 z taką bandą? Już futrzaki Microtus'a są bardziej komunikatywne! Przecież jak im zrobię znowu pranie mózgu to osiągną poziom Devilmass'a. Nie dobrze. Rogue zakreślił myszką cały odział i kliknął na wejście do X-12 (od kiedy miał nową wersję "monolit ruler 1.4" sterownie było co raz przyjaźniejsze), a monoliciarze znowu grzecznie wykonali rozkaz. Hmm, co oni się tak chwieją? - pomyślał. Po chwili burknął do siebie, kurde, znowu zarząd Świadomości poleciał w hulajnogę, zamiast antyradów dał im kozaki pod mózgozwęglaczem. ehh...cholerna oszczędność potem się mówią, że monolit to jakaś sekta.
Image
Awatar użytkownika
RogueTrooper
Tropiciel

Posty: 280
Dołączenie: 08 Cze 2007, 17:00
Ostatnio był: 18 Gru 2013, 22:44
Miejscowość: Czarnobylska Elektrownia
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: 3

Postprzez MCaleb w 03 Wrz 2007, 10:30

MCaleb, w czasie musztry Monoliciarzy, zastanawiał się, kto majstrował przy jego nosidełku dla kota. Co prawda kota nie posiadał, ale miło było mieć nosidełko. Teraz jakiś miniaturowy nadajnik, wielkości głowy mamuta, wystawał pod spodem nosidełka.
Zamroczony umysł MCaleba - wczorajszą koniną - długo przetwarzał informacje, gdyż pozostałe 99% mózgu śmigało na falach na poziomie 768. Wreszcie doszedł do wniosku, że wypieprzy to w cholerę. Automatycznie namierzył obecną pozycję Raina i wyteleportował mu całe nosidełko dla kota jakieś trzy metry nad jego głowę. W końcu oddał mu jego nadajnik, gdyż pisało na nim "W razie znalezienia odnieść do Sovieta, lub skontaktować się z właścicielem - Rain." Poza tym były też napisy o heretykach, koninie i koniożercach.
Po udanym teleporcie wyszedł na plac i przyglądał się jak Monoliciarze przewracają się jeden na drugiego. Mruknął 'Dobre i to', po czym wystrzelił racę w kierunku zabudowań Trójcy. Oczywiście raca wybuchnie wtedy, budząc Obrońców, gdy Monoliciarze uwiną się do środka X-12. Pomyślał - 'RougeTrooper wie co robi, musiał całą śmietankę Monolitu przytaszczyć ze sobą'. Po czym poszedł budzić Reapera po wczorajszej balandze.
There is nothing in this world worth believing in...
Image

MCaleb
Wygnany z Zony

Posty: 551
Dołączenie: 09 Cze 2007, 23:23
Ostatnio był: 03 Wrz 2015, 19:57
Miejscowość: Mars
Kozaki: 8

Postprzez Soviet w 03 Wrz 2007, 10:45

Soviet chwalił w myślach wczorajszą decyzję o nie jedzeniu koniny. Nie było jednak tak różowo, bowiem kowek przyszedł z wódką i chcąc, nie chcąc, admin był nieco wczorajszy. A tu jeszcze ci wrzeszczący Monoliciarze. Spojrzał na MCaleba, który niewyraźnie chwiał się kilka kroków dalej. "Co ta cholera robi z tym nosidełkiem?". W głowie wertował plan na dziś: sprzątanie biurka, nadzór linii produkcyjnej konserw, odbiór motorynki z przeglądu, zamówienie armatury łazienkowej. Aha, po drodze trzeba wziąć parę granatów dla MCaleba. No i odczyt na Uniwersytecie Moskiewskim oraz odebranie honoris causa w Międzynarodowej Akademii Kadr w Kijowie. "Trzeba będzie poprosić kogoś o teleportację. Kolejny pracowity dzień."
r u avin a giggle m8? LA nie będzie.
Image
Awatar użytkownika
Soviet
Very Important Stalker

Posty: 2736
Dołączenie: 07 Maj 2005, 13:41
Ostatnio był: 30 Sty 2023, 16:16
Miejscowość: Wow
Kozaki: 787

Postprzez Reaper w 03 Wrz 2007, 13:36

Reaper powoli otworzył oczy. W końcu pokoju zauważył jednego z gryzoni Microtusa dojadającego resztki tego co uczestnicy wczorajszej balangi zostawili, ponieważ na poziomie 664 jest tylko jeden maleńki kibelek, który i tak cały czas jest zajęty. Patrząc na niego wymamrotał: "Co się tak k*rwa trzaska! Cichszych butów nie było!". Następnie zrzucił z siebie gruz z sufitu, nagle przebłysk pamięci: "Oj... Mroczny koń wczoraj nieźle się bawił". Wreszcie podniósł się z gruzu, po czym nagle się zachwiał i upadł w to samo miejsce, od uderzenia głową o mount everest pustych butelek, napłynęła mu do głowy pewna myśl: "Gdzie mój wujaszek Dragunow?". Kolejna próba wstania także zakończyła się fiaskiem, a także i następna. Leżąc na ziemi pełnej gruzu z sufitu pomyślał: "Ehhh... dziś nie dam rady... może jutro się uda...". Leżąc tak przez chwilę, kawałek sufitu odłamał się od jego pozostałości i trafił akurat do ręki Reapera. Reaper nie namyślając się długo spałaszował dar. "Przynajmniej tynk smakuje jak zawsze...".
Image
W S.T.A.L.K.E.R.-rze NIE ma AK-47 tylko AK-74S...
Awatar użytkownika
Reaper
Stalker

Posty: 132
Dołączenie: 09 Cze 2007, 11:59
Ostatnio był: 27 Lis 2013, 23:51
Miejscowość: Wysypisko, Placówka Powinności
Kozaki: 2

Postprzez Microtus w 03 Wrz 2007, 14:29

Microtus powrócił do swoich lochów. Zbiory wyszły dzisiaj nieźle. Udało się znaleźć stary silos
na zboże. Troszkę był tylko napromieniowany. Jednak czego nie robi się dla pociesznych zwierzątek. Rzucił worek w kąt i z konsternacją zauważył, że jedna z klatek jest otwarta. A w środku oczywista brak lokatorów.
- Cholerne gnojki, znowu, to ja dla was.... - wychrypiał - Ech, idę na górę może nie wypili wczoraj wszystkiego.
Gdy kroki na korytarzu ucichły z klatek dobiegł głos.
- Pieprzony 144, znów sie szlaja, mówię wam jeszcze jeden taki numer i się domyśli.
- Ta domyśli, poszedł zalać pałę i tak niczego jutro nie będzie pamiętał. - Zawtórował głosik z innej części pomieszczenia.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Postprzez Silas w 03 Wrz 2007, 17:08

Silas obudził się po wczorajszej nietęgiej robocie przy Trójcy. - Ciekawe czy już nie śpią, jak nie to trza nakarmić je. Echh...- Pomyślał i wszedł do pomieszczenia. Trójca spała lecz Silas który z natury jest przezorny obudził je i nakarmił. - No dzisiaj troche ruchu mości panowie! powiedział Silas otwierając wyjście na 3 hektarowy wybieg dla Trójcy mówiąc: - Oby zwierzątka Microtusa nie wylazły wentylacją na wybieg...
Silas
Tropiciel

Posty: 213
Dołączenie: 17 Sie 2007, 19:15
Ostatnio był: 09 Gru 2023, 00:06
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 1

Postprzez Terminus w 03 Wrz 2007, 17:24

W międzyczasie [w którym zwykle dzieje się najwięcej] ze smętnej grupy podrygujących i mamroczących monotonnie Monoliciarzy RougeTroopera oderwał się pojedynczy cień i zniknął w ciemności korytarza prowadzącego w czeluście podziemi.
CREDO [łac. Wierzę]
Awatar użytkownika
Terminus
Deliryk

Posty: 3955
Dołączenie: 22 Cze 2007, 06:15
Ostatnio był: 21 Lip 2022, 18:56
Kozaki: 1440

Postprzez MCaleb w 07 Wrz 2007, 21:39

Rozmyślając o odrywających się cieniach - 'trzeba będzie to naprawić...' - MC doczłapał do pozycji Reapera. Niewątpliwie przyczyną jego odnalezienia było chrupanie, które słyszalne było aż w windzie. Nie chcąc przeszkadzać w ucztowaniu, oddalił się w pierwszym lepszym kierunku, w celu zaspokojenia pragnienia i skołowaniu jakiegoś kefirku. Udał się więc w kierunku najbliższego kibelka, który jeszcze działał. Kibelek ten był zajęty, jak zawsze zresztą. MC poskrobał się po czaszce, strącając przy tym kaptur. Wzruszył ramionami, po czym wsadził rękę pod poły płaszcza, w celu wytrząśnięcia paru granatów. Takowych nie znalazł. Otworzył więc mały portal, wsadził do niego rękę i wyjął sześciopak granatów. Owinął je szczelinie taśmą, po czym wrzucił zawiniątko pod drzwiami, po uprzednim odciążeniu go z zawleczek. Jego poszerzony uśmiech rozciągnął się w parodii radości. Zamknął mały portalik, a sam przeniósł się do swojego gabinetu, gdzie zastała go niespodzianka...

X-12 znów wstrząsnęła eksplozja. Kibelek na tym piętrze już nigdy nie był zajęty, a Reaper uzupełnił swoje zapasy tynku.
There is nothing in this world worth believing in...
Image

MCaleb
Wygnany z Zony

Posty: 551
Dołączenie: 09 Cze 2007, 23:23
Ostatnio był: 03 Wrz 2015, 19:57
Miejscowość: Mars
Kozaki: 8

Postprzez Quinn w 18 Wrz 2007, 18:51

Ja pier**** - zawył Quinn, gdy po raz kolejny wyrżnął głową w niski sufit pomieszczenia na piętrze 193, 5. Wlazł tu, by wziąć jeden ze stu tysięcy plastikowych sztućców.
Schodzą po jadło zauważył napis, w którym autor pieprzył coś o buncie. I to z błędem ortograficznym! Zastanawiał się czy zbanować autora czy ścianę, ostatecznie poszedł się odlać do kibla.
Tak, był to jeden z tych pięknych dni, w których na następny dzień trzeba wstać na 7.10 do szkoły, czyli wyjeżdżać z X-12 na składaku i grzać przez całą wieś.
Wracając z kibla napotkał Microtusa, który akurat wędkował w umywalce.
- Siemanooooooooo! - zawył Quinn głosem pawiana z niezwykle czerwonym dupskiem. ^^
Awatar użytkownika
Quinn
Ekspert

Posty: 712
Dołączenie: 14 Cze 2007, 13:37
Ostatnio był: 10 Cze 2024, 19:44
Miejscowość: Seattle, budynek z elektryczną owcą na dachu...
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 4

Postprzez Microtus w 19 Wrz 2007, 13:44

Microtus podskoczyl na jakieś 2 metry w górę, wędka wypadła mu z rąk a stojący na brzegu umywalki z łoskotem rąbnął o posadzckę. Z pojemnika jak z procy wystrzelił jakiś brązowawy zwierzak i pognał nie bacząc na przeszkody tj. Quinna, który nie zdążył usunąć mu się z drogi i ważący 19 gram nornik stratował mu stopę (zagadką pozostaje tylko czy Quinn zauważył, że był o krok od śmierci).
- Khurfa jeho mach, Khłin pochłknąłhem hahyk. - Wybełkotał Microtus mocując się z żyłką wystającą z gardła.
- A khit z thym - Warknął Micro i przegryzł żyłkę, a następnie połknął pozostałą w gardle część.
- Noż kurrr... jeszcze mi przynęta na szczupaka zgrzała. - W oczach domorosłego wędkarza błysnął gniew
- No to teraz trzeba będzie to jakoś odkręcić. - Powiedział i ruszył w stronę Quinna z mordem wypisanym na twarzy.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Postprzez Quinn w 19 Wrz 2007, 15:00

Quinn wyszczerzył się jak kretyn, przypominając teraz tego Diabła z kreskówki Krowy i Kurczaka. Pochylił się, bowiem zauważył interesujący przedmiot na ziemi:
- Ooooo, goferek! - zawył Quinn, pochylając się, by lepiej obejrzeć stwora. Wtem z całym impetem Microtus wleciał w biednego goferka, poślizgnął się i wywinął bajecznego fikołka niczym zawodowy kaskader. Quinn tym czasem postanowił pomóc koledze, nie znając jeszcze jego zamierzeń. Tylko podniósł Microtusa, a już zaliczył kopniaka tak solidnego, że poleciał do samego Sovieta, który akurat pił sobie zdrowego Volta 80%.
- Noż, ku***, bolesne jest życie lokalnej, zgryźliwej pierdoły - rzekł Quinn, po czym wyszczerzył się do admina. - Jak znam życie, zaraz dostanę jakiś dużym pudłem po głowie...
Awatar użytkownika
Quinn
Ekspert

Posty: 712
Dołączenie: 14 Cze 2007, 13:37
Ostatnio był: 10 Cze 2024, 19:44
Miejscowość: Seattle, budynek z elektryczną owcą na dachu...
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 4

PoprzedniaNastępna

Powróć do Radosna twórczość

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości