Gryf napisał(a):Dlatego tutaj gdy jakaś postać ma umrzeć to umiera i nie ma zmiłuj i wtedy dalsza część opowiadania bęzie widziana z perspektywy osoby która ją zabiła i powoli z oczu różnych postaci będzie się poznawało intrygę którą wymyśliłem. Myślę że to dość inowatorskie.
Nie jakoś bardzo
Ale dość ciekawe, próbowanie nowego zawsze w cenie.
Gryf napisał(a):Mój dobry kolega Korek14 zajął się korektą żebyście się nie czepiali
To (w zdecydowanej większości) nie czepialstwo, tylko niechęć do męczenia oczu słabo napisanym tekstem.
***Chapter I
Nie "chapter", tylko rozdział. Albo pisz po polsku, albo po angielsku. Dżizas
po tej gorszej stronie drutu
Płotu. "Drut" wykorzystałeś chwilę wcześniej.
Nie mogli podejść przodem no bo by ich powystrzeliwali.
Śmierdzi mową potoczną. I bez tego "no".
jak nagle nie wybuchło!
Brzmi to jak rozmowa przekupek na targu. "Jak nagle nie..." - słabe.
Okazało się, że miał nosa, ale nic mu to nie dało.
Miał nosa i mu go urwało
Unikaj takich sformułowań jak "mieć nosa" jeśli ktoś wylatuje w powietrze, bo robi się z tego farsa. To trochę jak "Michael Jackson - pierwszy solista, który się rozpadł".
Nadepnął na minę i wybuchł.
Nie on wybuchnął, tylko mina. Jego rozerwało.
Wstrząs ich przewrócił.
Fala uderzeniowa.
Dał też znać wojskowym, że coś niepokojącego stało się chyba w pobliżu.
Chyba? Kto dał znać? Po prostu się zorientowali. "Wstrząs dał znać" brzmi chu*owo.
W międzyczasie początkujący stalkerzy
"Początkujący stalkerzy" to sformułowanie, które brzmi dość ogólnie, "statystycznie" wręcz. Tak, jakbyś pisał o tym w raporcie, a nie opisywał konkretne dwie postacie. O, i tu się czepiam, bo "mam nosa" i mi to nie pasuje, ale nie umiem wskazać konkretu.
Zbliżał się do Saszy, a Ci się modlili.
Zaimek wskazujący ("ci", nie "Ci", ja pier*olę, te polonistki nasrały wszystkim w głowach) + zła konstrukcja zdania. Już lepiej byłoby "w czasie gdy żołnierz zbliżał się do zwłok Saszy, dwójka intruzów gorączkowo się modliła". O, patrz, nagle z ośmiu wyrazów zrobiło się czternaście, a w dodatku przekazałem dodatkową informację. Rozwijaj zdania, niech nie będą wyskrobkami.
- Co ty wyprawiasz?! - Zdenerwował się Wasyl.
- Musimy się przygotować na ostrą strzelaninę. - Odpowiedział Alex.
W zaznaczonych miejscach małe litery, bez kropki przez "odpowiedział". Dalej to samo.
http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/ ... ne-porady/Żołnierz podszedł do Saszy i się zaczął śmiać.
Skoro "resztki Saszy rozsypały się po okolicy" (abstrahując od tego, że sypać to się może piach lub wapno, a nie krwiste szczątki), to do czego podszedł ów żołnierz? I jakim jest pojebem, że zaczął się śmiać? Każdy normalny człowiek, a żołnierze nie są zazwyczaj jakimiś popierdolonymi psychopatami tylko ludźmi, chociaż by się skrzywił. No, co wrażliwszego wzięłoby na rzyganie. Nie śmiałby się.
- Co za idiota wlazł w pole minowe?! Hah!
Co za typ pisze takie drętwe dialogi? Hah!
Słysząc, że żołnierz jest już tak blisko schowali się bardziej, ale zaszurali i to zwróciło uwagę żołnierza.
Kto? Nie zapominaj o podmiocie. O co zaszurali? Żwir? Trawę? Cholera wie, bo tego nie napisałeś.
A oni nie odpowiadali.
Nie zaczynaj tak zdania.
Żołnierz zaczął powoli zbliżać się do ich schronienia chwytając za karabin i szykując się do strzelania.
Powoli, ale jak? Ostrożnie czy może nonszalancko? Szykowanie do strzelania czyli co, odbezpieczenie? Wzięcie okolic głazu na cel? Opisuj takie rzeczy.
Podszedł już naprawdę blisko, gdy nagle Alex wyrzucił się w bok oddając trzy strzały w żołnierza, który zaczął się trząść i upadł na ziemię dusząc się w swojej krwi.
Wyskoczył, wyrzucić można śmieci. Oddać w stronę żołnierza. Żołnierz musiałby zostać trafiony, co wcale nie jest oczywiste. Zacząłby się trząść już na ziemi, mając drgawki pośmiertne czy coś - nie znam się na tym dokładnie, ale nie trząsłby się w momencie trafienia. Ponadto - zanim zacząłby się dusić od własnej krwi (a gdzie go do cholery trafiono? Brakuje informacji), minęłoby ładnych parę chwil.
-BIEGNIJ! - krzyknął Alex.
I po co te wielkie litery... To wcale nie dodaje dramatyzmu.
Wasyl nie czekając na resztę trepów wybiegł przed siebie przy okazji chwytając za karabin należący do zabitego przez nich żołnierza.
No właśnie, dotąd nic nie było o pozostałych żołnierzach z posterunku. I dokąd wybiegł? Przed siebie, na oślep, serio?
Wiedzieli, że prawdopodobnie któryś z nich nadepnie na minę i umrze
Umiera starzec w szpitalnym łóżku, nadeptując na minę przeciwpiechotną nie zdążysz pomyśleć - giniesz, nie umierasz. Poza tym powtórzenie w kolejnym zdaniu.
Światła reflektorów podążały za nimi gdy ci biegli na złamanie karku przez krzaki. Słyszeli za sobą krzyki żołnierzy.
Krzaki. To już mniej-więcej wiemy gdzie są, dzięki. Tylko skąd te, wcześniej niewymienione, reflektory?
- Stać! Zatrzymać się mordercy! Ukaramy was! - Zapewniał jeden z żołnierzy.
Wzorowałeś się na polskich telenowelach? To jest drętwe jak pręt zbrojeniowy w dupie.
Ci nie posłuchali i biegli dalej.
"Ci" czyli kto? Poza tym "oni", nie "ci", jeśli już.
Powoli dostawali zadyszki.
Zadyszka brzmi niepoważnie w kontekście szaleńczej ucieczki po polu minowym przed uzbrojonymi żołnierzami.
Żołnierz który przed chwilą darł się żeby ich zatrzymać wpadł w minę rozrywając siebie i swoich towarzyszy.
I znowu to samo - "drzeć się" w kontekście wejścia na minę brzmi co najmniej dziwnie. Ponadto - nie "darł się", tylko "krzyczał", bo to kolokwializm.
Wasyl z Alexem biegli jeszcze przed parę minut, sprawdzając co chwilę czy ich nie gonią. Nie gonili. Zaczęli się głośno śmiać.
Nie jestem pewien, czy głośny śmiech byłby naturalną reakcją po takich wydarzeniach.
gdy nagle przez głowę Alexa przeszedł pocisk z karabinu snajperskiego. Upadł martwy na ziemię.
Serio? Ten pocisk z karabinu snajperskiego rozpieprzyłby łeb jak arbuza. I nie upadłby, tylko rzuciłoby nim. Zresztą trudno oczekiwać, by "upadł żywy" po oberwaniu w łeb z pocisku >7mm.
-ALEX! - krzyknął na cały głos Wasyl. - NIE UMIERAJ! BOŻE!
Jeżu kolczasty, co tu się odpie*dala? Dynastia, Klan, Plebania, Samo Życie. Groteska.
Wasyl kucnął przy zwłokach kolegi i zaczął rozpaczać w niebogłosy.
Albo by rzygnął w krzaki jak kot, albo zacząłby spierda*ać na złamanie karku. Musiałby być kompletnym debilem, by zostać w miejscu i biadolić.
Nie zwracał nawet uwagi na nadbiegających żołnierzy. Po kilku chwilach był już otoczony. Dowódca pogoni wyszedł na przód i splunął na martwe zwłoki Alexa.
Ponoć nikt ich nie gonił?
-Zapłacisz za śmierć moich ludzi ty ku*wo. - Zwrócił się do zszokowanego Wasyla. - Ale najpierw odpowiesz nam na parę pytań. ku*wo.
Ale pierdo*enie... Choćbym chciał, tych dialogów nie da się obronić.
Wtem Wasyl został zaćmiony ciosem kolbą karabinu.
Został ogłuszony.
***Konstrukcja zdań nadal jest kiepska, tj. są proste, nierozbudowane. Zamiast jakoś to przedstawić, lecisz na złamanie karku. Dialogi są fatalne. Sporo błędów logicznych. Chwali się myśl o "zewnętrznej" korekcie, ale jak wspomnieli trolololo i lehoslav, brakuje przecinków, więc nawet nie chciało mi się tego zaznaczać
http://www.prosteprzecinki.pl/ - choćby przed "ale", "że", między zdaniami podrzędnymi itd. No i Korek nie wyłapał mnóstwa rzeczy, które aż się proszą o srogie baty, więc zamysł na tak, ale wykonanie już pozostawia sporo do życzenia.
Gryf napisał(a):Myślę że TERAZ WRESZCIE SIĘ SPODOBA.
Nie. Jest lepiej, faktycznie, ale nadal źle.
trolololo napisał(a):@Edit:
inowatorskie
*Innowacyjne.
A co jest nie tak w innowatorskim? To synonimy. Literkę tylko zgubił.
PS
Z opisu kozaka:
Za mądry hejt
Dziękuję, ale hejt z definicji nie jest mądry