Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Postprzez kari w 16 Maj 2009, 20:01

Myślał, że to pulsowanie rozsadzi mu czaszkę, drżącymi dłońmi złapał się za głowę. – Muszę stąd spieprzać, i to teraz. Jakim cudem ten mutant tu wlazł? – poświecił latarką na leżącą u jego podwiniętych nóg parodię istoty ludzkiej. Znowu złapała go chęć na wymioty. Kiedy się przebudził, nie wiedział jak ale odskoczył od kontrolera leżąc. Dopiero potem, po przypomnieniu sobie wszystkiego usiadł opierając się o ścianę. Sięgnął do przypiętej do pasa apteczki, z której wyjął kupione kiedyś leki na ból głowy. Po przełknięciu odczekał aż zaczną działać. Dopiero wtedy podniósł swój karabin SVD, i po chwili namysłu przerzucił go sobie na rzemieniu przez ramię. Po zdjęciu plecaka położył go na podłodze i wyjął z niego AKS, leżący na posadzce pistolet przeładował i wsunął do kabury. Z doszytych kieszeni wygrzebał magazynki do karabinka i po załadowaniu, zarzucił plecak na plecy. Odbezpieczył broń i po momencie wahania ruszył dalej w głąb kompleksu, nie po to przylazł do kryjówki żeby teraz z niej uciekać bo natknął się na jakiegoś mutanta. Ledwo przeżył owszem, już tu nie wróci, ale nie zostawi tego wszystkiego co nazbierał, najważniejszy był kombinezon który kiedyś udało mu się ukraść ze zbrojowni wolności. Niemal się uśmiechnął na tamto wspomnienie. Nie chcieli mu go dać to musiał zdobyć we własnym zakresie. Tym razem wszystkie znaki były na swoim miejscu, po paru minutach dotarł do drzwi z rozbitą szybką. Nacisnął klamkę, kiedy drzwi były lekko uchylone, wstawił w powstałą szparę lufę broni i ramieniem pchnął drzwi aby otworzyły się do końca. Z ulgą zanotował, że w pomieszczeniu, w którym kiedyś stała miotła i parę wiader niczego poza jego sprzętem nie ma. Szybko zrzucił z siebie plecak i wojskową kamizelkę, a na jej miejsce nałożył swoją własną, do nóg za pomocą pasów doczepił parę pojemników na różnorakie graty. Do pasa migiem przypiął pojemniki z artefaktami aby tuż po chwili znowu założyć na plecy swój plecak i tak przygotowany wyskoczył z pomieszczenia. Nie dbając o zachowanie ciszy pobiegł w kierunku z którego przybył. Tuż przed dotarciem do wyjścia zatrzymał się. Tknięty przeczuciem zgasił latarkę, i teraz wreszcie dokładnie zobaczył na co zaraz by się wpakował, tam było za dużo światła, latarki, ktoś tu się dostał. Nie mając lepszego pomysłu ostrożnie położył karabinek na podłodze, a sam odszedł powoli kawałek i położył się na podłodze, miał nadzieję, że nie zwrócą uwagi na to, że nie jest zakurzony. Te kilka minut które czekał nieznośnie się mu dłużyły, wreszcie poczuł na ciele blask światła, ale po chwili usłyszał coś innego. Ryk, i głośne chrapanie. W niemal tym samym momencie zabrzmiały przekleństwa i wystrzały, bagnet widział z czym się zetknął. Z pijawką, od turlał się pod ścianę kiedy ,,goście” zajęci byli potyczką z bestią. Miał szczęście, po chwili para błyszczących oczu wbiła się w pierwszego z nich, z błyskawiczną prędkością pazury rozszarpały pierś następnego. Ostatniemu wreszcie udało się trafić ze strzelby w głowę niewidzialnego przeciwnika. Bagnet wreszcie zobaczył kim jest przybysz. Stalkerem, pewnie szukał artefaktów. Wątpiąc w szanse przeżycia jeśli krzyknie, że nie jest zoombie, kopnął oniemiałego z przerażenia mężczyznę w nogę, czym spowodował jego upadek. Łapiąc swój karabinek przygniótł przeciwnika ciałem, aby po chwili uderzyć go w twarz swoją bronią. Odczekał chwilę, stalker miał raczej małe szanse przeżycia ale co to miało do rzeczy? Włączył własną latarkę. Schylił się i wyszarpnął z jednego z karabinów magazynek po czym puścił się biegiem do drabinki w sali. Po wydostaniu się z dziury w ziemi zorientował się iż nastała już noc. Zaczerpnął powietrza, może i miał szczęście. Ale Teraz przynajmniej może wrócić do Siedorowicza i naprawdę coś z tego mieć.
Czarnobyl... wynik testu bezpieczeństwa... co za ironia...
Awatar użytkownika
kari
Kot

Posty: 24
Dołączenie: 27 Lip 2008, 12:27
Ostatnio był: 10 Sie 2009, 23:23
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Postprzez kari w 16 Maj 2009, 20:04

Jeśli ktoś naprawdę zastanawia się czemu tak długo (w co wątpię) to niech wie, liczba wyświetleń jest trochę niepocieszająca, ale jeśli już zaczęło się pisać ,,opowiadanie" to trzeba kiedyś je ukończyć. Niekoniecznie w najbliższym czasie. I proszę, komentujcie.


Myślał, że to pulsowanie rozsadzi mu czaszkę, drżącymi dłońmi złapał się za głowę. – Muszę stąd spieprzać, i to teraz. Jakim cudem ten mutant tu wlazł? – poświecił latarką na leżącą u jego podwiniętych nóg parodię istoty ludzkiej. Znowu złapała go chęć na wymioty.
Kiedy się przebudził, nie wiedział jak ale odskoczył od kontrolera leżąc. Dopiero potem, po przypomnieniu sobie wszystkiego usiadł opierając się o ścianę. Sięgnął do przypiętej do pasa apteczki, z której wyjął kupione kiedyś leki na ból głowy. Po przełknięciu odczekał aż zaczną działać.
Dopiero wtedy podniósł swój karabin SVD, i po chwili namysłu przerzucił go sobie na rzemieniu przez ramię.
Po zdjęciu plecaka położył go na podłodze i wyjął z niego AKS, leżący na posadzce pistolet przeładował i wsunął do kabury. Z doszytych kieszeni wygrzebał magazynki do karabinka i po załadowaniu, zarzucił plecak na plecy.
Odbezpieczył broń i po momencie wahania ruszył dalej w głąb kompleksu, nie po to przylazł do kryjówki żeby teraz z niej uciekać bo natknął się na jakiegoś mutanta. Ledwo przeżył owszem, już tu nie wróci, ale nie zostawi tego wszystkiego co nazbierał, najważniejszy był kombinezon który kiedyś udało mu się ukraść ze zbrojowni wolności. Niemal się uśmiechnął na tamto wspomnienie. Nie chcieli mu go dać to musiał zdobyć we własnym zakresie.
Tym razem wszystkie znaki były na swoim miejscu, po paru minutach dotarł do drzwi z rozbitą szybką. Nacisnął klamkę, kiedy drzwi były lekko uchylone, wstawił w powstałą szparę lufę broni i ramieniem pchnął drzwi aby otworzyły się do końca. Z ulgą zanotował, że w pomieszczeniu, w którym kiedyś stała miotła i parę wiader niczego poza jego sprzętem nie ma. Szybko zrzucił z siebie plecak i wojskową kamizelkę, a na jej miejsce nałożył swoją własną, do nóg za pomocą pasów doczepił parę pojemników na różnorakie graty. Do pasa migiem przypiął pojemniki z artefaktami aby tuż po chwili znowu założyć na plecy swój plecak i tak przygotowany wyskoczył z pomieszczenia.
Nie dbając o zachowanie ciszy pobiegł w kierunku z którego przybył. Tuż przed dotarciem do wyjścia zatrzymał się. Tknięty przeczuciem zgasił latarkę, i teraz wreszcie dokładnie zobaczył na co zaraz by się wpakował, tam było za dużo światła, latarki, ktoś tu się dostał.
Nie mając lepszego pomysłu ostrożnie położył karabinek na podłodze, a sam odszedł powoli kawałek i położył się na podłodze, miał nadzieję, że nie zwrócą uwagi na to, że nie jest zakurzony.
Te kilka minut które czekał nieznośnie się mu dłużyły, wreszcie poczuł na ciele blask światła, ale po chwili usłyszał coś innego. Ryk, i głośne chrapanie. W niemal tym samym momencie zabrzmiały przekleństwa i wystrzały, bagnet widział z czym się zetknął. Z pijawką.
Od turlał się pod ścianę kiedy ,,goście” zajęci byli potyczką z bestią. Miał szczęście, po chwili para błyszczących oczu wbiła się w pierwszego z nich, z niewiarygodną prędkością pazury rozszarpały pierś następnego. Ostatniemu wreszcie udało się trafić ze strzelby w głowę niewidzialnego przeciwnika.
Bagnet wreszcie zobaczył kim jest przybysz. Stalkerem, pewnie szukał artefaktów. Wątpiąc w szanse przeżycia jeśli krzyknie, że nie jest zoombie, kopnął oniemiałego z przerażenia mężczyznę w nogę, czym spowodował jego upadek. Łapiąc swój karabinek przygniótł przeciwnika ciałem, aby po chwili uderzyć go w twarz swoją bronią.
Odczekał chwilę, Chyba go obezwładnił, stalker miał raczej małe szanse przeżycia ale co to miało do rzeczy?
Włączył własną latarkę. Schylił się i wyszarpnął z jednego z leżących na podłodze karabinów magazynek, po czym puścił się biegiem do drabinki w sali. Po wydostaniu się z dziury w ziemi zorientował się iż nastała już noc.
Zaczerpnął powietrza, może i miał szczęście. Ale Teraz przynajmniej może wrócić do Siedorowicza i naprawdę coś z tego mieć.
Ostatnio edytowany przez kari, 16 Maj 2009, 23:11, edytowano w sumie 1 raz
Czarnobyl... wynik testu bezpieczeństwa... co za ironia...
Awatar użytkownika
kari
Kot

Posty: 24
Dołączenie: 27 Lip 2008, 12:27
Ostatnio był: 10 Sie 2009, 23:23
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Postprzez Darth ReX w 16 Maj 2009, 22:11

Wiesz, niby wszystko ładnie, ale... Znasz pojęcie akapitu?
Napisane przez ciebie opowiadanie to jedna wielka taśma, ciężko nawet znaleźć jakiekolwiek błędy itp. itd., bo zwyczajnie człowiek gubi się w tekście. Takie sratatata jak z kałacha bohatera twojego opowiadania.
|| Ryzen 5 3600 3,6GHz | 32GB DDR4 RAM | XFX Radeon RX 580 8GB | Windows 10 Pro x64 ||
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2050
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: 22 Cze 2024, 17:46
Kozaki: 224

Re: Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Postprzez szakal122 w 17 Maj 2009, 22:50

Zgadzam się z tobą Darth ReX , ale trzeba chłopaka też pochwalić :wink: .Nieźle to nawet napisał.W ostatniej części dopatrzyłem się tylko powtórzenia(położył karabinek na podłodze, a sam odszedł powoli kawałek i położył się na podłodze).Tak to bardzo dobre.Pisz dalej.
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Ostrze Wolności"

Postprzez kari w 06 Cze 2009, 22:42

Bagnet zajął się szukaniem czegoś ciekawego w wyglądzie włączonego w bunkrze Siedorowicza wiatraka, uznał, że lepiej się zwyczajnie nudzić niż słuchać ględzenia jak to znowu wszystko opóźnił i źle wykonał.
- Słuchasz mnie? – zapytał handlarz.
- Nie, ale skoro już przestałeś to może przyjmiesz wcześniejsze zamówienie?
- Dobra, dawaj. No już, spadaj stąd i nie męcz mnie, że za mało.
- Zapomniałeś o czymś – wyraźnie niezadowolony Siedorowicz burknął coś o wyzysku i położył na blacie pen-drive.
- Nie chciałbyś może sprawdzić teg...
- Umiem czytać, i zdążyłem sprawdzić co jest w tym X coś tam, nie, nie będę ryzykował aż tak.
Zmęczony stalker wyszedł na powierzchnię, i skierował się w stronę wioski zamieszkiwanej przez tutejszą karmę dla mutantów.
Gdy był już dość blisko dostrzegł znajome twarze.
Pierwszy podniósł się Paszenko, na powitanie rzucił soczystą obelgą w której spytał gdzie się tak długo podziewał.
Sekundę potem w jego stronę patrzyła reszta drużyny, którą zebrał do ataku na posterunek wojska, coś w tych spojrzeniach mu się nie podobało.
- Tak, mam kasę.
To wystarczyło aby wszyscy się rozluźnili. Nie żeby wyglądali jakoś szczególnie groźnie, oceniając po pustych kozakach wszędzie dookoła.
Jego przyjaciel (w stanie trzeźwym) odciągnął go na bok.
- Gdzieś tak długo był? My cię tu chcieliśmy zabić za nawianie z nagrodą.
- Aż tak? Musiałem zabrać swój sprzęt ze skrytki, ale coś odblokowało przejścia.
- Ah, lepiej daj chłopakom ich dolę bo są trochę nerwowi od ostatniego ataku.
- Ataku? Wojskowi ruszyli wreszcie dupy z bazy?
- Nie, wojsko to same cioty które boją się wychodzić z posterunku nawet na krok. Mówię o mutantach, głównie kontrolery i ich zdechlaki.
- A skąd w kordonie co... kontrolery?
- Ano, myślałeś, że gdzie się wszyscy podziali? Połowa zabita, a połowa z tych co dalej żyją są w budynkach. Mają wartę. Resztę widzisz tutaj – machnął ręką w kierunku ogniska.
Bagnet szybko przeliczył ile więcej rubli zostanie dla niego. Taka była umowa, wypłata tych co umrą przed nią idzie dla niego.
- Pokaż no tylko gdzie są ci co stróżują.
Już nie przedłużając, Bagnet okrążył całą wioskę rozdając wszystkim ich dolę. Jednocześnie zastanawiał się, co doprowadziło do tych masowych przenosin mutantów.
Nie mógł tej nocy zasnąć, wiedział, że miałby koszmary. A sprawy wcale nie ułatwiały ciągle rozbrzmiewające w oddali lub całkiem blisko wystrzały.
Wyjął z kieszeni pen-drive, który dostał od Siedorowicza. A następnie podłączył go do swojego PDA.
- Agroprom – mruknął do siebie. A tuż obok te aroganckie dupki z powinności.
Wreszcie coś zacznie się dziać.
Czarnobyl... wynik testu bezpieczeństwa... co za ironia...
Awatar użytkownika
kari
Kot

Posty: 24
Dołączenie: 27 Lip 2008, 12:27
Ostatnio był: 10 Sie 2009, 23:23
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Poprzednia

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości