Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Postprzez Darth ReX w 20 Sie 2008, 15:22

Moje pierwsze opowiadanie, kiedyś jeszcze je dokończę :P Proszę o uwagi :)

Nieprzyjazna jest Zona dla podróżników...
Słońce już dawno zaszło. Niesamowity był spokój nocy. Łapa siedział przy ognisku. Przyglądał się gwieździstemu niebu, którego czerń wprawiała w zachwyt każdego, kto na nie spojrzy. Było już daleko po północy i miał zamiar kłaść się spać, gdy usłyszał dziwne odgłosy dochodzące zza opustoszałych zabudowań. Schował się za najbliższym murkiem, po czym złapał za swojego wiernego towarzysza kałasznikowa. Usłyszał strzały. Pociągnął za zamek. Jego szczęk dodał mu pewności siebie. W końcu z pomiędzy krzaków wybiegła grupa stalkerów. Nasz bohater rozpoznał jednego z nich. To był Władimir - jeden z wolnych stalkerów pracujących dla Wilka. Jednak zdziwiło go jego zachowanie. Zawsze twardy, o stalowych nerwach, teraz nerwowy, niepanujący nad strachem. Wszyscy byli przerażeni. Wypatrywali czegoś w krzakach. Raptem coś uderzyło i rozerwało klatkę piersiową jednego z nich, stojącego najbliżej zarośli. Reszta panicznie zaczęła ostrzeliwać nieznanego wroga. Łapa wybiegł zza murka, by móc obserwować rozwój sytuacji i ewentualnie wspomóc kompanów. Niestety nie udało im się uratować kolegi – rana była śmiertelna. Wszyscy zaczęli ostrzeliwać chaszcze. Wtedy dało się usłyszeć przeraźliwy wrzask, więc chłopcy uznali, że udało im się zastrzelić oponenta. Byli jednak na tyle przerażeni całą sytuacją, że nikt nie miał odwagi sprawdzić, czy stwór naprawdę nie żyje.
Władimir opadł bezsilnie opierając się o resztkę murku, wypuszczając swojego kałasznikowa. Odwrócił się w stronę stalkera.
-Łapa? Co ty tu robisz?
-To samo, co ty. Zarabiam.
-A na czym konkretnie?
Wyciągnął starą, z lekka podartą i wymiętą mapę zza pazuchy i pokazał Władimirowi.
-Widzisz ten budynek? – Władimir kiwnął twierdząco - To stara chata. Plotki głoszą, że jest nawiedzony, ale ostatnio dostałem cynk, iż jeden ze stalkerów ukrył tam niewyobrażalne bogactwa.
-O jakim stalkerze mówisz? – Łapa wzdrygnął się nieco, po czym rozejrzał się na boki, i upewniwszy się, iż żaden z podwładnych Władimira ich nie podsłuchuje, zbliżył się do dowódcy i wyszeptał mu:
-O Szramie.
Stalker zrobił duże oczy, po czym powiedział:
-Żartujesz.
Łapa pokręcił głową.
-Szukam kogoś, kto wspomógłby mnie w mojej małej ekspedycji. Oferuję część zysku jako nagrodę.
-To bardzo niebezpieczny teren. Kto będzie tak głupi, by ruszyć z tobą w paszczę lwa?!
-Ty.
Władimir zrobił wielkie oczy.
-JA?! Chyba oszalałeś!
-Pamiętaj, że ciągle wisisz mi przysługę.
-Ech... No dobra, ale pod jednym warunkiem – zyskami dzielimy się po połowie!
Łapa zamyślił się na chwilę.
-Dobra. Wyruszamy tam jutro o świcie. Powiadom Wilka przez radio, facet nie lubi być niedoinformowany. Tylko ani słowa o prawdziwym celu naszej podróży!
Ostatnio edytowany przez Darth ReX, 28 Kwi 2009, 23:09, edytowano w sumie 1 raz
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2050
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: 22 Cze 2024, 17:46
Kozaki: 224

Reklamy Google

Postprzez Brian w 25 Sie 2008, 12:02

Opowiadanie krótkie, lecz ciekawe. Opisy ładne no i akcja. Pisz dalej :wink:
Podpis poszedł się je*ać.
Brian
Tropiciel

Posty: 204
Dołączenie: 11 Mar 2008, 21:53
Ostatnio był: 25 Wrz 2009, 21:14
Miejscowość: 30HA
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 0

Postprzez Darth ReX w 27 Sie 2008, 19:15

Ranek przywitał ich chłodem...
Wszędzie unosiła się delikatna mgła, przez którą przebijały się pełne wigoru promienie słońca, które wpadały przez stare powojenne okno w jednym z budynków dawnego kołchozu, delikatnie muskając twarze śpiących ludzi Władimira. Pod światło widać było setki drobinek kurzu, jaki unosił się w powietrzu.
Łapie nie chciało się wstawać. Na tarczy jego zegarka wybiła godzina 6:30. Zadzwonił budzik.
- K$%^#! – krzyknął Łapa – Cholerny dzwonek!- i szybko nacisnął jeden z przycisków w zegarku. Przeleżał jeszcze 5 minut, rozmyślając.
W końcu z wielkim trudem podniósł się z kupy siana, w której zasnął.
-Wstawać, panowie! – krzyknął na całe gardło, budząc wszystkich.
-Wstawać, lenie! Mamy dzisiaj sporo kilometrów do przejścia!
Wszyscy po kolei, z Władimirem na czele zaczęli powoli podnosić się ze stogu siana.
- Która godzina? – zapytał dowódca ziewając.
- Szósta trzydzieści. Wstawać, panowie, trzeba jeszcze coś zjeść, przecież nie wyruszymy w drogę o głodzie!
-----------------------------------------------------------------------------
Gdy już skończyli śniadanie składające się z trzydniowego, czerstwego chleba, pięciu konserw i całkiem jeszcze świeżej kiełbasy, Łapa dał znak, by szykować się do wymarszu.
Podniósł z ziemi swój stary, zniszczony plecak, pełen wszelkiego rodzaju gratów przydatnych w Zonie, takich, jak licznik Geigera, kilka magazynków do swojego „wiernego towarzysza”, maska przeciwgazowa, czy trochę rubli na naprawę ekwipunku czy jedzenie.
- W którą stronę się udajemy? – spytał się jeden z ludzi Władimira.
- Na północ, idziemy na północ. – rzucił Łapa, wpatrując się w horyzont. W ręku trzymał swoją zmiętą, poniszczoną mapę.
Dokładnie o 7:30 wyruszyli w drogę. Łapa szedł na czele, w lewej ręce trzymając lornetkę, a w prawej ściskając pas od swojego karabinu. Władimir z kolei ściskał licznik Geigera i szedł tuż za nim. Reszta chłopców dzierżyła w rękach swoje Kałasznikowy. Wszak byli na niebezpiecznym terenie, nie mogli pozwolić sobie nawet na chwilę nieuwagi. Tutaj za każdym krzaczkiem można było wpakować się w stado mutantów – nibypsów, mięsaczy, czy szarżujących na ludzi dzików. W pewnej chwili usłyszeli z oddali łopatki wirnika – helikopter!
- Wszyscy za krzaki! – krzyknął Łapa – Jeśli nas zauważą, będzie po nas!
Łapa wyjrzał zza niewysokiego drzewa, na którym promieniowanie odcisnęło spore piętno – całe było powykręcane w nienaturalny sposób. Spojrzał przez lornetkę. Śmigłowiec wylądował ok. 300 metrów na wschód od nich.
- Czego oni tu chcą? – zdziwił się stalker – tutaj nie ma nic, czym mogliby się zająć. Po prostu jedno wielkie pustkowie i nic poza tym!
Z helikoptera wysiadł oddział wojskowych. Gdy już się pozbierali, helikopter odleciał, a „nieproszeni goście” oddalili się, ruszając w najgorszym możliwym kierunku – na północ.
- Niech to szlag! Prędzej czy później na nich wpadniemy! – Zaklął Władimir.
- Nieważne. Ruszajmy. – powiedział Łapa, odrywając wzrok od grupy wojaków. – Ale jeśli się na nich natkniemy, to będzie to ciężka przeprawa. Odczekajmy chwilę, niech sobie odejdą w spokoju.
Po dwudziestu minutach znowu byli w drodze. Szli bardzo powoli. Po godzinie doszli do opuszczonego gospodarstwa. Gdy zbliżyli się na odległość około stu metrów, Władimir zatrzymał całą ekipę.
- Co się stało? - Spytał jeden z dowodzonych przez niego ludzi.
- Licznik Geigera. Wskazówka nieznacznie się wychyla. Trzeba jakoś obejść promieniowanie.
Łapa wyciągnął z torby brudny, płócienny woreczek.
- Co robisz? – Zapytał dowódca.
- Sprawdzam drogę – powiedział stalker, wyciągając z woreczka garść śrub i nakrętek.
Jedną z nich przełożył do drugiej ręki, zawiązał woreczek, i cisnął śrubę przed siebie.
- Czysto. Za mną.
Poszedł w stronę, w którą rzucił śrubę, a za nim cała grupa, z dowódcą na czele, który nie spuszczał wzroku ze wskazówki swojego licznika. Łapa rzucił nakrętką. Znowu nic się nie stało. Dał ręką znak, by podążali za nim. Ruszył znowu w miejsce, w które rzucał, zatrzymał się i sięgnął po kolejną śrubę. Rzucił i... Śruba odbiła się od powietrza, spadając mu niemal pod nogi. Anomalia!
- Wygląda na to, że tędy nie przejdziemy – powiedział Łapa, odwracając się w stronę towarzyszy z pełnym ironii uśmiechem. Wziął kolejną śrubę rzucił na prawo od wykrytej właśnie anomalii. Nic się nie stało. Znów ruszył w miejsce, w które celował.
Po dwóch kolejnych rzuconych śrubach udało im się dojść do starego, obrośniętego glonami i połamanego w wielu miejscach płotu. Przeszli przez jedną z licznych dziur i znaleźli się na podwórku...
Ostatnio edytowany przez Darth ReX 28 Kwi 2009, 23:09, edytowano w sumie 2 razy
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2050
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: 22 Cze 2024, 17:46
Kozaki: 224

Re: Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Postprzez nismoztune w 12 Gru 2008, 00:48

fajne opowiadanie, szkoda, że bez kontynuacji.
Awatar użytkownika
nismoztune
Stalker

Posty: 186
Dołączenie: 18 Paź 2008, 22:20
Ostatnio był: 30 Sie 2023, 19:39
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 19

Re: Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Postprzez Legwanos w 23 Lut 2009, 19:11

rzeczywiście bardzo szkoda że bez kontynuacji zapowiadało sie ciekawie.
8/10
Legwanos
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 21 Lut 2009, 15:45
Ostatnio był: 09 Lip 2018, 15:19
Miejscowość: Planeta Ziemia
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1

Re: Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Postprzez Darth ReX w 23 Lut 2009, 19:14

No JESZCZE bez kontynuacji. Jak najdzie mnie wena, czas i chęci to to opowiadanie się rozrośnie.
|| Ryzen 5 3600 3,6GHz | 32GB DDR4 RAM | XFX Radeon RX 580 8GB | Windows 10 Pro x64 ||
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2050
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: 22 Cze 2024, 17:46
Kozaki: 224

Re: Opowiadanie "Nieprzyjazna Zona"

Postprzez von Carstein w 30 Kwi 2009, 18:27

Ciekawe... Widać, że to dopiero początek, więc dużo nie mogę napisać... Kryjówka Szramy... Ciekawe, acz trochę zwyczajne.
Ładnie, nie zauważyłem błędów (Wordzik?). Jak dla mnie kuleje trochę opis lokacji (Ot, choćby te gospodarstwo (Zapewne dokładny opis w następnym rozdziale.. i o kołchozie mogłeś coś napisać więcej...). Brak opisów postaci - to główni bohaterowie. Mam sobie ich sam wyobrazić? O ile się nie mylę, pisałeś we Wtorek cos o następnej części. Czekam na nią (Jak zapewne reszta forum).
Ech... Gdyby spis treści był aktualizowany nie pominąłbym tego opowiadania...

HAIL TO THE EMPEROR!
Awatar użytkownika
von Carstein
Weteran

Posty: 690
Dołączenie: 28 Lut 2009, 15:00
Ostatnio był: 05 Kwi 2018, 12:01
Kozaki: 43


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: svt07 oraz 1 gość