Microtus napisał(a):EDIT: Przemek niby fajnie ale skąd do tego ludzi wziąć, było by jak z katechetami. Nawiedy bardzo częste i zindoktrynowani ludzie. Byli tacy to właśnie na moich naukach przedmałżeńskich. I generalnie ich zdaniem to po ślubie wszystko, więc w jaki sposób mieli by dzieciaki dzisiejsze tym zainteresować.
Terminus napisał(a):Jak mają dosłownie "w dupie" kościół, wiarę, przykazania to co ich obchodzą zalecenia kościoła dotyczące gumy? Narzekania, że "dzieci zachodzą w ciążę, bo kościół zabrania antykoncepcji" są dla mnie śmieszne. Co innego wpływ KK na blokowanie edukacji seksualnej w szkołach, poprzez naciski polityczne. No jest głupota.
Arbiter napisał(a):Czyli, by zostać dobrym chrześcijaninem trzeba być dorosłym i dojrzałym człowiekiem dokładnie studiującym nauki na których opiera się jego wiara. I nie grymasić gdy się coś nie podoba.
Wg nauki Kościoła Katolickiego istnieją drogi zbawienia poza nim [czyli K.K.]. Zbawienie jest łaską [darem bożym] a nie rodzajem loterii-zdrapki pt. "zbierz wystarczającą liczbę dobrych uczynków a zostaniesz zbawiony".Gdy jakaś religia uważa (właściwie jej przedstawiciele), że nikt poza jej obrębem nie może zostać zbawiony, zakrawa na arogancie i dziecinną zazdrość o lepsza prawdę.
Religie zmienia się jak rękawiczki i wybiera odpowiednią.
Monoteistyczny Bóg (jak byśmy go nie nazwali) dawno stracił sowią świętość i wyjątkowość. Stał się towarem, gdy kapłani zaczęli na nim zarabiać pieniądze, a wierni "kupować" zbawienie.
Albo się wierzy w coś bezgranicznie albo wcale. Inaczej to tylko przypuszczenie; teoria.Nie można bezgranicznie w coś wierzyć. Zawsze trzeba być sceptycznym gdy ktoś ogłasza "niepodważalne prawdy". Próbować podążać jedną drogą by nie ugrzęznąć w bagnie pobocza. Szczególnie w czasach w których żyjemy.
Dlatego nie "święciłem" swojego samochoduWcześniej wspomniałem o festynie. Scena gdy ksiądz święci samochody i motory jest... niepowtarzalna. [
Terminus napisał(a):Czyli jaką? Najmniej wymagającą od nas? Tam gdzie najładniej śpiewają, czy tam gdzie obiecują najwięcej hurys? Tak ja się zmienia kochankę [którą wcześniej "kochaliśmy bezgranicznie"], zmienia przyjaciół, na takich którzy więcej nam dadzą korzyści?
Żart polega na tym, że dzisiejsze teorie dotyczące powstania wszechświata są kreacjonistyczne [teoria wielkiego wybuchu], więc Wise zarzeka się na wyrost. Prawdę powiedziawszy ja nie widzę konfliktu pomiędzy obecnie obowiązującymi teoriami naukowymi [np.ewolucja] a Biblią. Problem mają Ci, którzy księgę Genesis chcą traktować dosłownie. Została napisana przez kogoś, kto był pod bożym natchnieniem, w taki sposób aby jemu współcześni zrozumieli. Raczej ciężko sobie wyobrazić w czasach faraonów opowieści o dostosowywaniu się gatunków do środowiska, dryfie kontynentalnym [np. potop], czy osiągnięciu samoświadomości przez Homo Sapiens [wygnanie z raju].Arbiter napisał(a):Podam przykład Kurta Wise'a ( co prawda nie katolika). Powiedział kiedyś, że gdyby istniały dowody, iż kreacjonizm jest podważalny i cały wszechświat by temu przeczył, to on i tak będzie dalej w to wierzył (w kreacjonizm). Będę i już!
Doceń to, że KK nie wyklucza innych dróg zbawienia, ale nie oczekuj, że powie, że nie jest najlepszą, najprostszą drogą do jego osiągnięcia. Mówię oczywiście z punktu widzenia Katolika. Jeżeli w to wierzę, to nie mogę wierzyć, że lepszą drogą są kościoły "reformowane" które twierdzą, że wystarczy wiara bez uczynków [Luteranie], wbrew temu co jest np. w Liście św. Jakuba, czy wierzą w predystynację [Kalwini], co jest zupełnym zaprzeczeniem wolnej woli człowieka w wyborze dobra i zła.Ktoś już coś napisał o możliwości zbawienia poza kk.
T: Czyli jaką? Najmniej wymagającą od nas? Tam gdzie najładniej śpiewają, czy tam gdzie obiecują najwięcej hurys? Tak ja się zmienia kochankę [którą wcześniej "kochaliśmy bezgranicznie"], zmienia przyjaciół, na takich którzy więcej nam dadzą korzyści?
A: Piszę o duchu naszych czasów. Czy nie dostrzegasz, że tak się dzieje nie tylko w sferze religii ale i obyczajów, kultur masowej i cywilizacji?/
A czy ja twierdzę, że to jest proste i jest tylko jedna droga? Każdy musi znaleźć swoją. Problem z religią jest taki, że nie ma tam "Neutralności": albo zostaniesz zbawiony albo nie. Ale ocena w tym zakresie należy do Boga nie do nas. Dylematy moralne? Niestety zwykle i tak sprowadzają się do "tak/nie".Nie wiem co to jest bezgraniczna wiara. Znów pojawia się brak innej perspektywy miedzy dobrem a złem. To jakby świadome skazywanie się na niemożliwość wybierania bycia neutralnym w sporze. Każdy człowiek myśli inaczej. I tylu ilu jest ludzi, tyle istnieje rodzajów moralności. Dylematy moralne to nie słowa: tak i nie. To nie takie proste.
Terminus napisał(a):Ja także pisałem o duchu naszych czasów. Ale czy z tego, że nasza cywilizacja staje się coraz mniej empatyczna, coraz mniej w niej ideałów, wiary, uczuć zastępowanych przez mody i emocje należy się cieszyć?
Terminus napisał(a):Dylematy moralne? Niestety zwykle i tak sprowadzają się do "tak/nie".
Użytkownicy przeglądający to forum: svt07 oraz 6 gości