Oszolomiony SOC, podniecony filmikami o CS polecialem wreszcie do najblizszego handlarza, wymienilem pudeleczko za kasiurke pedem pomiedzy anomaliami do swego bagna. Zrzuciwszy zawartosc na swoje PDA, odpalam, wedruje, zabijam i jakos wszystko idzie jak po masle ( poziom "stalker" od tak aby zaznajomic sie z gra).
Jest tylko kilka ale ktore zaczynaja mnie doprowadzac do szału:
- podczas przeladowywania dubeltoofki, najemnik zachowuje sie jak anemik:D Botom idzie to o wiele szybciej
Byli tacy co nazekali ze strzelby malo celne... dobrze bo patalachy jak im tanczysz na boki tez nie trafiaja i jest kupa smiechu.
- Viper i AK wydaja ten sam dzwiek, kuzwa mac w SOC juz po pierwszym wystrzale okolica wiedziala ze niose kalacha i nie zawaham sie go uzyc
a tu... wyciszony Viper
- Przyzwyczajony do kiepskiego oka w SOC zbieram ammo ile sie da... udzwig taki sam a jakos mniej tego z soba moge zabrac i chociaz wolniej schodzi z inventa to i tak siakis lekki niesmak.
- odglosy mutantow. W kordonie slysze rechot polaczony z harczeniem to nastawiam sie na szczury a co sie okazuje kilka pseudopsow
To tak jakby Tysonowi dac glos Crissa Tuckera
Zaczynajac gre zastanawialem sie chwilami czy mnie sie cos nie powalilo i nie kupilem sobie MOH... oglos biegnacego zywcem zdjeta z gry.
- racje mieli poprzednicy... koty jeszcze glubsze niz w SOC a co gorsza jecza wciaz i skamla o pomoc bo kilka pieskow biegnie w ich strone. Cos jak paniusie na widok malej bialej myszki
Na dodatek lekkie pomieszanie. W kordonie, zanim dotrzesz do wiaduktu ( SOC: posterunek graniczny wojska ) slyszysz wzywanie o pomoc patrolu kotow. Wojsko ich atakuje i ogolnie jakas wielka wtopa. Po przybyciu na miejscie, z wejsciem ktorego nie powstydzilby sie sam Bruce Willis okazuje sie, ze wojskowi strzelaja sami do siebie. W pewnym momencie nie wiedzialem do kogo strzelac
- artefakty lekko wnerwiaja. Skaner oki, fajna sprawa, urozmaicenie gry i wogole cud nad ( wpisz nazwe pobliskiej rzeki) ale jak dla mnie lekko za duzo z tym zachodu.
- Sidorowicz jak to handlarz... chce zarobic ale z tym to juz lekka przesada. Ceny bardziej powalaja z nog niz skarpetki z zeszlego miesica.
Wiem wiem... moze i to siakies zboczenie estetyczne, ale za ta cene to spodziewalem sie czegos konkretniejszego. Dozyjemy zobaczymy.
Na dodatek w prezencie dostalem worek na buty do szkoly. Ja wiem, ze trzewiczki po wf lekko tracaja, ale zeby na woreczku do nich od razu logo radioaktywnosci malowac i jeszcze ten podpis ( Czyste Niebo... wykonano w czarnobylu). Normalnie jakbym z czyms takim w podstawowce wyskoczyl to koledzy z klasy by sie smiali
Na zakupy tego tez nie wezme... mohery od razu donioslyby na milicje ze radioaktywny chleb niose do domu.
Zeby nie bylo, ze same minusy:
- reperacja i modyfikacje broni. JAk dla mnie, bomba.
- tutaj hordy to na prawde cos wielkiego.
-fabula, chociaz lekko z palca wyssana, ale mnie sie podoba i jeszcze ta opaska abym przypadkiem do obozu sam nie trafil.
- fruwajacy kolesie. No teraz jak granata zapodam to widac jak lataja trupy po okolicy:D
- Rozległy teren. Troszke nudno bo za duzo lazenia a za malo roboty ( zwlaszcza bagna) ale labirynt w szuwarach:D Dobry klimat.
Jedno male ale, halo, cos nie teges. Co prawda nie przeszedlem calego do konca, ale wlasnie przeczytalem post Lukass1613 i zaczynam sie zastanawiac nad jednym. Skoro ginie Strielok to kim do jasnej ciasnej anielki jestem w SOC?? Bratem blizniakiem czy ki czort??
Juz chcialem sie pokusic o male wyjasnienie, ale wole przemyslec to sam... na koniec.
Maly appel do grajacych:
Moze tak wstrzymajmy sie z pokazywanie lokalizacji poszczegolnych rzeczy ( artefakty i ekwipunek) niech ludzie pograja, nabiora wprawy zrobia cos samemu a tak jak umiescicie wszystko na forum zbyt wczesnie to nikt juz nie bedzie mial ochoty grac i sie wkrecac tak jak to bylo z SOC.
No jak dla mnie to lekkie psucie calej zabawy:D
W życiu jest tylko jeden poziom trudności... HARD