Iwaszka napisał(a):Ja jeszcze dodam tylko że mam tylko 1 marzenie żeby to był reset serii z wywaleniem z "kanonu" wszystkiego co niespójne i nielogiczne oraz infantylne z powodu lat w jakich wychodziła jedynka.
Jak byśmy mieli wywalać wszystko co nielogiczne w kanonie to ze S.T.A.L.K.E.Ra zostały by tylko .... kropki
Technicznie cała fabuła cienia i czystego nieba ma ma tyle dziur że pusta przestrzeń w pokoju się chowa. I nie mówię tylko o postaciach i wątkach ale o samej zonie, mapach, frakcjach i mutantach a nawet laboratoriach. Stalker trzyma się kupy tylko siłą atmosfery i gameplay'a. Same czyste niebo tak posiatkowało fabułę Stalkera że takie rzeczy jak amnezja połowy postaci niepamiętających Strieloka to jest pikuś.
Czego ja bym chciał w Stalkerze 2 to skupieniu się na samej zonie, anomaliach i realnego odwzorowania frakcji i wojska no I większego udziału naukowców z całego świata z prywatną ochroną. Bo mimo że kocham jak każdy stalkera, wyje ze śmiechu za każdym razem jak widzę w grze kordon, wojsko i anomalie.
No bo jeśli byle zabijaka może wejść do zony, i mieć dostęp do "cudów" jakimi są anomalie i artefakty, w realnym świecie, nie była by to wojna jakichś zapchlonych stalkerów z powinności i wolności, ale wojna prywatnych armii ochraniających naukowców którzy by stawiali małe bazy przy anomaliach i zbierali by artefakty na masową skalę. Wojsko ukraińskie miało by wyje*ane bo od pojawienia się zony dostali po dupie, ale dzięki wpływom politycznych inwestorów chcących położyć łapy na artefaktach Kordon był by zabarykadowany, zaminowany, i koncepcja "wioski kotów" była by nie realna, bo wojsko by po prostu zrównało by z ziemią cały ten teren. Koncepcja ciemnych interesów i korupcji była by oczywiście obecna ale przy granicy to by było wszystko pod rządami wojska i stalkerów pracujących dla rządu. Nie było by ku*wa jednego domu gdzie siedzi jeden pijany dowódca i jeden oddział a pod mostem stał by jakiś frajer zbierający drobne za przejście do zony.
Ja bym chciał REALNEJ zony gdzie była by prawdziwa walka o przetrwanie, wolni stalkerzy byli by traktowani jak powietrze przez frakcje bo nie są w żaden sposób zrzeszeni, dla frakcji i wojska nie byli by zagrożeniem ani niczym przydatnym poza pieskami przynoszącymi fanty z głębi zony.
A wracając do frakcji to tutaj też totalny brak sensu. Frakcje muszą skądś brać środki na utrzymanie technicznie małej armii i na przekupywanie rządu i wojska by przepuszczali zaopatrzenie do zony i nie strzelali dla zabawy do nich. A jak to zrobić w zonie jeśli nie przez kontrakty na artefakty i ochronę prywatnych/rządowych wypraw badawczych?
Cała zona chcąc czy nie chcąc MUSI się obracać w okół artefaktów i anomalii bo przecież wszyscy ci ludzie przecież tam nie poszli by tyko strzelać bez sensu do siebie...Pic w tym że trzeba by było TOTALNIE zmienić jak anomalie i artefakty działają w grze. wku*wia mnie niemiłosiernie jak to jest zrobione w zewie, jakieś idiotyczne pojedyncze punkty na mapie gdzie musisz z detektorem podchodzić który auto-magicznie spawnuje wybrane artefakty... no ja pierdziele za głowę się tylko zlapać.
Cały system anomalii i artefaktów musiał by być przerobiony w S2 na bardziej dynamiczny, gdzie anomalie nie są jedynie statystycznymi punktami 2x2metry, a artefakty same z siebie się spawnują. S2 musiał by mieć system gdzie trzeba by było dosłownie tworzyć artefakty zbierając albo wykupując specjalne paczki z minerałami/elementami które musisz wrzucać do anomalii i czekać na cud. I przez to system artefaktów był by podzielony na drogie i rzadkie naturalne artefakty, sztucznie stworzone ale mające dobre właściwości, nieudane, małe artefakty i artefakty które są dosłownie przypadkowymi przedmiotami które mają dziwne właściwości: młotki, opony, broń, a nawet duże auta czy zdechłe zwierzęta. Cały pic polegał by na tym że naukowcy i ich ochrona, czy to najemnicy czy frakcje walczyły by o zdobywanie WSZYSTKIEGO co cenne.
Tego ja personalnie bym chciał: realnej zony z realnymi problemami i zachowaniem ludzi w niej.