Od wielu lat czytam tzw. fantastykę naukową, bo uważam ten rodzaj literatury zarówno za rozrywkę, jak i za źródło inspiracji. W czasach PRL-u, oprócz utworów polskich, pochłaniałem wszelkie dostępne przekłady tej literatury, co nie sprawiało trudności, gdyż przekładów tych nie było wiele i, pomijając problemy z cenzurą, stanowiły rezultat starannego wyboru fachowych wydawców. od lat dziewięćdziesiątych czytelnik nie ma już łatwego zadania, bo wydawcy w większości nie dokonują selekcji, a za pomocą reklamy chcą zwykle sprzedać produkty bardzo różnej jakości. Żeby uniknąć rozczarowań, trzeba zatem poprzedzać decyzje zakupowe uzyskaniem wiedzy o autorach i poznawać opinie krytyków. dlatego ucieszyło mnie pojawienie się na rynku, nawiązujących do dawnych serii wydawniczych, dwóch wielotomowych antologii opowiadań SF pod znanymi niegdyś, a obecnie dość staromodnie brzmiącymi tytułami – "Kroki w nieznane" i "Rakietowe szlaki", bo nazwiska redaktorów gwarantowały jakość zawartości.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość