przez Adam w 14 Sie 2015, 20:40
Wręcz filmowa sprawa.
Kobieta mojego życia chce się ze mną rozstać, bo wyjeżdża na studia do Szczecina. Póki co walczę, ostatnio wybłagałem u niej przebaczenie w jednej delikatnej sprawie, a teraz już chce mnie zostawić z powodu tego wyjazdu. Uważa, że nie ma to sensu, chce mojego szczęścia i sądzi, że będę szczęśliwy i spokojny bez niej (głupia), wiele słyszałem o związkach na odległość i na prawdę różnie bywało. Ja nie mówię, że od razu zaczniemy się zdradzać, bo dziewczyna będzie mieszkać w akademiku ze swoją najlepszą psiapsiułą (swoją drogą to moja kumpela z dzieciństwa także o to jestem spokojny), ale widocznie myśli, że taka rozłąka i spotkania raz na miesiąc to zbyt wielka udręka. Osobiście uważam, że tęsknota wzmacnia związek w tym wypadku, takie czekanie na spotkanie ukochanej jest cudowne, mieliśmy już test tego, gdy ja jeździłem ostatni miesiąc drugiego roku do Torunia, wytrzymywaliśmy, co prawda tylko niecały tydzień, ale było spoko, codziennie pisaliśmy, budziliśmy się nawzajem, razem zasypialiśmy, nie mówiąc o iście filmowych scenach oczekiwania na pociąg na dworcu. Dałem jej czas na przemyślenie, bo widzę, że kocha mnie bardzo, ale przesadza chwilami. Równie dobrze mogłaby napisać "Nie kocham Cię, odchodzę, nie chcę Cię znać", wtedy zniknąłbym momentalnie, bo byłbym zraniony, ale jednak widzę iskierkę nadziei na uratowanie tego związku. Do października mamy miesiąc, zobaczymy jak sprawa się potoczy.