Ładunki - dobrze gada
Nie ma to jak zastawić sobie fugasa w bramie i próbować wabić na niego nibyolbrzyma, aż tu nagle: "Wild S.T.A.L.K.E.R. Appears!" i jebs w fugasa. Koleś zgon a wielka, wku***ona kupa miecha idzie mi upodobnić japę do swojej. Dzięki, postoję. A skoro sam podłożyłem, to chyba umiem rozbroić i przesunąć kawałek obok, nie?
Może dałoby radę zrobić tak, że ładunek bazowo jest niezamaskowany i stalkerzy go widzą i omijają (może jakaś furtka, żeby ich zbytnio nie ograniczać, np. jeśli blokuje on drogę i nie można go ominąć to odejdą na sporawy dystans i w niego strzelą?). Można ładunek przesunąć poprzez Shift+F, a poprzez samo "F" zamaskować, czyli stalkerzy już go nie widzą. Dałoby się?
Z udźwigiem się trochę nie zgodzę, skoro samo wyposażenie które mam na sobie waży 40kg z hakiem, chyba 44. A udźwig tylko 50. Jak żyć? Przecież w te 6 kilo muszę wsadzić amunicję, choćby tylko to, a wtedy każda wycieczka dokądkolwiek nie może się kończyć zbieraniem jakichkolwiek łupów, bo się przeciążę. Plus mogę zapomnieć o lekach, jedzeniu, zestawach naprawczych, pojemnikach na arty, materiałach pomocniczych. Ni ma.
Tak jak jest teraz może nie jest BARDZO realistycznie, ale na pewno akceptowalnie i lepiej niż Vanilla, bo po prostu muszę przystanąć i odpocząć co 10 kroków mając 100kg w plecaku. Dopiero jakieś 170 kilo z haczykiem to był limit gdzie już nie mogłem chodzić.
Co do spawnu: Mutant jest mutant i jest głupi. Skoro jest głupi to musi go być dużo. Jak ogólnie ulepszasz AI to ci chłopaki z oczyszczalni robią zimę prehistorii z twarzy, ale chimera dalej próbuje ci po prostu skakać prosto w japę, z przerwami na odskok. Kontrolery i burery dalej będą stać w miejscu i ci robić wjazdy psychiczne lub okładać cię pobliską gaśnicą. Po prostu te ataki szybciej cię sprzątną, ale i tak wygrasz z ich AI, bo kontrolera rozwalisz wychylając się zza ściany, burera wysadzisz granatem, też zza ściany go rzucając, nibyolbrzyma zabijesz z góry, a chimerę... No cóż, na chimerę też się znajdzie sposób. Np. mój sposób z przedwczorajszej sesji: podciągnąć ją pod bitumina. Anomalie zrobiły swoje, tylko mi się truchło rozleciało na wszystkie strony, więc lootu nie było.
Ale po kilku próbach udało mi się to rozegrać bez draśnięcia, więc się da. Nie pracowałem nigdy nad AI potworków, ale wydaje mi się, że standardowe procedury "XRay jest XRay" i "Nie będzie" mają tu zbyt wiele do gadania. Sory, taki mamy klimat.
No i jeszcze trzeba się zdecydować. Albo ma być trudno, albo realistycznie. Te dwa pojęcia nie zawsze idą w parze. Już ludzie marudzą na 130 koła za naprawę (łącznie ze mną). I to nie jest realistyczne, że nowiuśka broń kosztuje 2 razy mniej niż naprawa ze stanu 20%. Że stalkerzy ściągają do zony po artefakty, a już bardziej się opłaca polować na mięsacze. Ale miało być trudno - jest trudno. Chyba jedyna opcja to dodać, tak jak rookie mode, jakiś "Po**b Mode" (no offense), gdzie każdy NPC ma auto-aima na głowę, zerowy rozrzut i odrzut, wali full auto i ma nieskończony magazynek. Chimera też wali full auto. A Burer rzuca nie butlą z gazem czy jakimś kamieniem, tylko tobą. W kosmos. Z każdej broni możesz strzelić tylko raz. Potem się ona psuje do 0. I masz 90% szans na zacięcie. I 100% szans, że przy zacięciu broń wybuchnie. Plus masz 1 punkt zdrowia. Zabija cię wszystko. I nie ma leków. Bo bieda. Tylko napar ze smaru i trawy. I do łóżka, wypocić choróbsko. Albo do pieca na 2 zdrowaśki (Antek pozdrawia siorkę). Miało być przecież trudno...
No po prostu się nie da, chyba że ktoś weźmie na siebie iście "heraklesowe" wyzwanie i zrobi wielki-o-jaki-dziki system suwaków i przełączników do ustawiania poziomu trudności i możliwości NPC i gracza z potworną dokładnością, ale ja się nawet boję pomyśleć ile z tym roboty by było.