przez Mito w 19 Kwi 2015, 01:04
NIENAWIDZĘ cyny bezołowiowej, tworzącą tzw. zimne luty. Kilka sytuacji, które stały się z ich powodu:
- dość stary laptop HP, zaczął stwierdzać, że ma potrzeby użytkownika gdzieś, a więc zacznie się wyłączać w najmniej odpowiednich momentach (np. mój padre i pisanie programu). Powód jak wyżej, kilka nóżek pewnego układu na płycie głównej zaczęło tracić połączenie, w efekcie robiąc komputerowi bubę,
- zasilacz od laptopa marki Dell, też kilkuletni, w pewnym momencie gniazdo zasilające w nim po prostu zapłonęło, powód jw. czyli zimny lut na gnieździe na płytce. Gniazdo wymienione, nowe luty położone, upalona ścieżka na płytce zastąpiona prostą chamówą z kabla, a obudowa po dość agresywnym otwarciu zaklejona taśmą izolacyjną,
- pendrive jakiejś firmy, której nie pamiętam, no ni chu chu nie chciał działać. Poprawione luty na złączu USB, działał przez cały czas aż do tajemniczego zaginięcia,
- pewnego dnia dostałem w moje ręce cały worek (sic! około dwadzieścia kilka par) także "bezimiennych" słuchawek, które po prostu nie działały. Powód? Na każdym wtyku zimne luty, a do tego wtyki zalane jakimś klejem. Po ich wymianie słuchawki wróciły działające.
A wszystkim obracającym się wśród komputerów pewnie wiadomo o "cudownej" metodzie naprawy podzespołów przez pieczenie ich w piekarniku...
Nie mówiąc jeszcze o starych, bo niemal dziesięcioletnich zasilaczach ATX, wśród których są dość liczne przypadki elementów dających się wyjąć z płytki bez użycia siły lub lutownicy, tak, jakby cyny już w ogóle tam nie było (mówię głównie o tych dużych kondensatorach elektrolitycznych).
I odbiegając na chwilę od tematu - jeżeli w Twoim domu jest jeszcze jakaś starodawna instalacja elektryczna, sprawdź czy nie ma w niej żadnych połączeń aluminium - miedź. Jeżeli jest, wymień przewód aluminiowy na miedziany lub upewnij się, że nigdzie nie styka się miedź z aluminium. Takie połączenia mogą skończyć się pożarem.
Generalnie pomimo tego, że jestem gimbem, to obracam się w pobliżu elektroniki, jestem więc w temacie i swoje wiem. I widzę co się dzieje z urządzeniami posiadającymi zimne luty. Generalnie to u mnie nie zdarzały się żadne wypadki wymagające interwencji - po prostu jakieś urządzenie nie działało. Ale nawet jeśli komuś zapłonie komputer, to nie jest to wielkie zmartwienie, bo akurat same PC-ty ten problem jakoś omija, ale przypomnijmy sobie, w czym jeszcze znajduje się elektronika. Radary. Obrabiarki numeryczne. Linie produkcyjne. Obecne pojazdy drogowe, a także statki i samoloty. Wszelkie hamulce w dużych maszynach, włączające się w momencie wciśnięcia "grzyba" i natychmiast zatrzymujące je w miejscu.
Bez przesady - w naszym życiu elektronika jest wszędzie i niestety istnieje ryzyko, że np. nasz ukochany smartfonik (Made in China) wieczorem kładziemy pod poduszkę, a rano budzimy się... albo nie, bo smartfonik zdecydował że zostanie islamistą i zrobi lokalne Allachu Akbar pod poduszką, podpalając sypialnię razem z łóżkiem i z nami. To jest jeden przykład. A samochody i komputery pokładowe? Może nagle taki przestanie dostawać sygnał, że kluczyk jest w stacyjce i zablokuje kierownicę? A może automatyczne skrzynie biegów, którym coś odbije i odechce się działać? Są też katastrofy lotnicze i wodne spowodowane także przez niesprawną elektronikę. A linie produkcyjne? Może pracownik wejdzie przypadkiem w obręb pracującej frezarki do drewna, ktoś wciśnie "grzyba" a ta zamiast się zatrzymać, siłą rozpędu ramiona i wiertła wjedzie biedaczkowi w plecy i rozryje je tym wiertłem od zadu do głowy, bo hamulec nie zadziałał? Takie rzeczy mogą się zdarzyć, ale się o tym po prostu nie mówi.
Generalnie co mamy przeciwko ołowiu w cynie? Nasze zdrowie? Ależ proszę, zostawcie cynę ołowiową, a za to przestańcie fluoryzować nam dzieci w podstawówce i szprycować wędliny i mięsa chemią - i tak wyjdziemy na plus. Środowisko? Ależ proszę, zostawcie cynę ołowiową, a zainwestujcie w odnawialne źródła energii i wywalcie ołów z benzyny - i tak wyjdziemy na plus. Ciężko pozbierać tę całą poniewierającą się elektronikę? Proszę bardzo, zorganizujcie skupy jej nawet za symboliczną opłatę, znajdzie się wielu chętnych.
A więc UE stara się "zadbać" o nasze zdrowie i środowisko - ale czy warto?
Na następny odcinek Spin Gimba Mito: fluoryzacja.
Spolszczenie do Misery: The Armed Zone (Ja & Imienny)
Ciekawe kiedy ilość moich kozaczków przekroczy moje IQ
-
Za ten post Mito otrzymał następujące punkty reputacji:
- Plaargath, Realkriss.