Wiara

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Postprzez Microtus w 04 Mar 2008, 09:03

Nigdy takiego podejścia nie rozumiałem, ale wyjaśnij mi jedno:
W co wierzysz PO ŚMIERCI. Wieczysta ciemność? Bo jeśli tak, to ja bym srał ze strachu!

Moim zdaniem gaśnie światło i finał, co w tym strasznego umierasz i koniec (tak jak było przed narodzinami). A ty masz nadzieje, że potem będą fanfary i chóry niebiańskie? Ja się co najwyżej mile zaskoczę a ty... :)

Czasem ludzie mi właśnie, mówią że to musi być straszne tak nie wierzyć. Ja tego zupełnie nie odczuwam, żyje tak jak uważam, że powinienem mam jakieś swoje wartości, które cenię i są dla mnie wzorem. Nie zastanawiam się co będzie jak umrę bo po co? Zastanawiam się natomiast jak wykorzystać swoje życie.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Reklamy Google

Postprzez SaS TrooP w 05 Mar 2008, 14:46

Famfarów się nie spodziewam, i mnie to... przeraża. Taka wieczna ciemność...

A tak pozatym, to tym możesz zostać niemile zaskoczony również...


Ja wierzę, że bóg stworzył wszechświat i pozostawił go, jednak ciągle go obserwuje i pomaga ludziom, którzy w niego NAPRAWDĘ wierzą, jednak to, że ktoś nie wierzy, to nie znaczy, że ma przesrane, ale będzie mu trudniej. Ogólnie uważam, że wiara się przydaje, bo z nią łatwiej żyć. Przejść przez życie i poradzić sobie. W kwestii śmierci się nie wypowiadam (mimo, iż się jej boję, nie uważam ,że jest do końca zła, bo nie wiem, co jest po drugiej stronie), jednak ja wierzę w stan duszy zwany "niebem" lub "piekłem".

To chyba tyle, ale mam dopiero prawie 15 lat i jeszcze za dużo, to nie widziałem.
A prawda jest taka, że mimo że wierzę w pomoc od Boga nie potrafię wytłumaczyć, czemu ludzie wierzący np. chorują na raka. Ogólnie uważam też, że po śmierci trwa stan duszy, która zostaje "przesłana" do innego ciała, niekoniecznie człowieka, i życie zaczyna się od nowa.
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Postprzez Microtus w 05 Mar 2008, 16:30

Jesteś więc w wieku w którym ja zacząłem naprawdę mocno się zastanawiać nad sprawami wiary. Nurtowało mnie wiele rzeczy i bardzo się chciałem dowiedzieć różnych rzeczy. Po przejściu do liceum zadręczałem naszego księdza pytaniami na religii. Co mu bardzo nie odpowiadało, w końcu powiedział mi, że mam nie chodzić na religię! To przestałem :)

Zacząłem czytać i się zastanawiać dalej, wyszła mi jedna rzecz. Ludzie potrzebowali wiary by żyć, by wytłumaczyć sobie to czego nie rozumieją. No i oczywiście potrzebowali wiedzieć, że ich życie sie nie skończy tym że po prostu znikną. W każdej religii jest jakiś pomysł na życie pozagrobowe jedne ciekawsze inne mniej. To moim zdaniem wskaźnik tego, że Boga nie ma. Bo został wymyślony w setkach form w różnych miejscach na ziemi.
(I w każdym tym miejscu znalazł sobie naród wybrany bądź coś w tym stylu) :)

Czytałem ostatnio też, że bez pojawienia się kapłanów cywilizacja by się nie rozwinęła.
Jakie mieli oni na początku zadania: Otóż zbierali zapasy żywności. Prowadzili księgi (z zapisami dóbr znoszonych przez innych). W razie głodu zebrane płody rolne itp. były wydawane potrzebującym. Tak było na początku w miejscu gdzie powstało rolnictwo na ziemi
tzw. "Żyzny półksiężyc". Ewolucja kapłaństwa również potem szła w kierunku gromadzenia zapasów/pieniędzy itp. jak wygląda to dziś sami wiecie (Toruń, kościół scjentologiczny, Watykan, Jechowi) wszyscy gromadzą kasę i strują ludźmi.
Dla mnie to wystarczy by nie wierzyć w Bogów. Ważniejsze są dla mnie normy etyczne.
I fakt kościół ich uczy ale problem pojawia się wtedy gdy sam ma ich przestrzegać :)
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Postprzez MCaleb w 05 Mar 2008, 17:08

Dokładnie, Microtusie. Ja osobiście nie pamiętam od kiedy przestałem wierzyć jak Kościół każe, lecz pamiętam kiedy powiedziałem sobie, że mam czarnej mafii powyżej uszu. Żeby było śmieszniej, wszystko odbyło się po komunii, gdy miałem odebrać ten cholerny obrazek. Księdzu coś nie odpowiadało i przez niego trzy razy latałem tam i z powrotem do domu i na plebanię (bo nie raczył mnie od razu poinformować co trza przynieść). W końcu z ojcem mieliśmy serdecznie dość i, jako że trzeba było dać pie*dolę kopertę, dostał sumę równą 10 groszom w banknotach (wtedy to właśnie była denominacja, jakby ktoś nie wiedział).

Od tamtej pory nie uznaję Kościoła, choć poważam księży z powołania. Rodzice od nigdy nie nakazywali mi iść na mszę, więc nie miałem żadnych kłopotów z ich strony. Bierzmowanie odwaliłem, jakby mojej przyszłej lubej z dziwnych powodów (któż zrozumie kobiety?) zachciało się kościelnego. Pochówek mnie nie interesuje, nawet wolałbym na niepoświęconej. W końcu i tak poświęcona została już dawno zdesakrowana przez niektóre szmaty, jakie tam leżą.

Co do tej osławionej ciemności, to nie ma się czego bać. To nie tak, że wokół Ciebie zalega ciemność, Ty po prostu przestajesz istnieć i nie odczuwasz ani czasu, ani przestrzeni, ani myśli. Osobiście już wolałbym rozpłynąć się w nicości, niż zreinkarować się. Naprawdę nie mam zamiaru zaczynać tego całego cyrku od nowa, tyle że w nowym ciele. Śmierci się nie boję, nie lubię tylko bólu. Chyba tylko masochistom w życiu jest zawsze dobrze.
There is nothing in this world worth believing in...
Image
Awatar użytkownika
MCaleb
Weteran

Posty: 551
Dołączenie: 09 Cze 2007, 23:23
Ostatnio był: 03 Wrz 2015, 19:57
Miejscowość: Mars
Kozaki: 8

Postprzez Leiga w 05 Mar 2008, 22:54

Chopy, ja sam wątpię i nie wiem czy wierzę. Z jednym się zgadzam Instytucja Kościoła niczym nikogo nie zdziwi - pełna biurokracji, przekrętów, machlojek i złych ludzi na nieodpowiednich stanowiskach. (Jak każda inna zresztą)

Z drugiej strony zastanawia mnie jak łatwo jest wielu tutaj napisać, że jest się przedstawicielem tak radykalnych postaw ( w rozumieniu statystyki, że ponad 90% Polaków w Coś wierzy).


Czy zastanawialiście się kiedyś nad dowodami istnienia Boga (bez określenia jakiego)? Nie mówię o cudach, tylko o pewnych konstruktach filozoficznych (czytaj logicznych). Jednym z nich (bodajże empiryści, choć głowy nie dam sobie uciąć) jest fakt zaszczepienia pierwiastka boskości każdemu człowiekowi, tzn sytuacja w której posiadamy wrodzoną pewność, że coś ponad biologiczne życie istnieje. Taka świadomość "duszy", niekoniecznie rozumu, że Bóg istnieje. Drugi aspekt tego dowodu, to nie ograniczanie się tylko do jednostki, ale do społeczeństwa jako takiego. Tym samy zastanawiając się nad tym konstruktem, nie potrafię sobie przypomnieć cywilizacji, która w coś nie wierzy?

Z drugiej strony, skoro jesteśmy takim samym życiem jak zwierzęta np. To inteligentnych stworzeń nie brakuje. Ale jakoś nikt nie zauważył obrzędów innych niż godowe (uproszczenie). Ktoś może powiedzieć, że to inna świadomość i zdolności intelektualne, ale znowu upraszczając, z takim wnioskiem właśnie dochodzimy do genezy tego dowodu i sami zaczynamy go pisać na nowo... Bleh...

PS.

Szczerze to wątpię w niektóre kategoryczne wypowiedzi niektórych osób. Łatwo coś napisać pod egidą "anonimowości". Trudniej znaleźć ten kategoryzm przed samym sobą. Wierzę w zwątpienie...
Nothing in this world is to be feared; it is only to be understood. [MC]
Image
Awatar użytkownika
Leiga
Stalker

Posty: 127
Dołączenie: 15 Sie 2007, 14:27
Ostatnio był: 20 Cze 2009, 02:25
Kozaki: 0

Postprzez marcel w 05 Mar 2008, 23:23

Szczerze przyznam, że temat mnie zaintrygował, więc się udzielę. Wiosen liczę sobie stosunkowo niewiele, albowiem 14 tudzież 15 rocznikowo. Jestem praktykującym katolikiem,, chodzę co niedzielę do kościoła, modlę się co wieczór, et cetera, et cetera. I wiecie co? Przeżywam kryzys wiary. ^^
Choć to może zbyt szumnie powiedziane, ale ładnie brzmi i tyle. Ot, zaczynam się zastanawiać nad sensem tej całej kościelnej otoczki wiary. Czytając ten temat dochodzę do wniosku, że ani to za wcześnie, ani za późno. Nie zamierzam przestać wierzyć w Kogoś tam, nad nami, a i na msze będę chodził, gdyż chcę się wybierzmować, no i rodzice całkowicie z kościoła zrezygnować nie pozwolą.
Mam dużo pytań, na które ani Pani Renatka [nasza katechetka ;d] ani ksióndz odpowiedzieć nie potrafią, więc odpowiadam sobie na nie sam, raczej nie tak, jakby to Black Habits sobie życzyli. Jakby się głębiej zastanowić, to Biblia zaprzecza sama sobie, ale cóż poradzisz, albo ślepo wierzysz, albo zaczynasz kręcić nosem i w efekcie sam kształtujesz swoją wiarę. Zdecydowanie wolę tę drugą opcję.
EDIT: O żesz psiamać, kilknęło mi się na `wyślij`
Poza tym, patrząc na to co napisał Leiga, kategoryczne odtrącanie wiary tudzież jej zmienianie `na swoje` jest ostatnio `trendi` nie sądzicie?
>>> Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput. <<< ~ Ernest Scribbler
marcel
Opowiadacz

Posty: 436
Dołączenie: 31 Lip 2007, 17:48
Ostatnio był: 29 Paź 2020, 15:47
Kozaki: 193

Postprzez Microtus w 05 Mar 2008, 23:54

Ja mam wyrobione z dawna, w wieku 16 lat definitywnie pożegnałem się z wiarą (czyli 10 lat temu). Wtedy takie podejście nie było zbyt trendy i pamiętam godziny przegadane na imprezach w kuchni na tematy wiary. Tu muszę zaznaczyć, że były to rozmowy ja plus kumpel kontra reszta imprezy :) Teraz ten kolega jest bardzo mocno wierzący, żeby było ciekawiej :wink:

Z drugiej strony zastanawia mnie jak łatwo jest wielu tutaj napisać, że jest się przedstawicielem tak radykalnych postaw ( w rozumieniu statystyki, że ponad 90% Polaków w Coś wierzy).
- powinno być raczej uznaje się za katolików (pewien jednak nie jestem)

Z trzeciej strony ile osób mówi, że wierzy bo:
a) presja rodziny
b) presja kościoła (zwłaszcza w małych miejscowościach mocno odczuwalna) np: wyczytywanie niechodzących z ambony
c) brak alternatywy/urodzili się w wierze katolickiej/innej

Poza tym, patrząc na to co napisał Leiga, kategoryczne odtrącanie wiary tudzież jej zmienianie `na swoje` jest ostatnio `trendi` nie sądzicie?


Z tym się zgadzam i jest to tendencja ogólnoświatowa nie tylko Polska. Rozmawiałem dziś z Włoszką na ten temat i u nich jest podobnie tylko, że do kościoła chodzi 10% społeczeństwa. W Wielkiej Brytanii natomiast kościoły się przerabia na knajpy/dyskoteki bo nikt tam prawie nie chodził.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Postprzez cmlPL w 06 Mar 2008, 00:07

Może i od niedawna stało się to "trendi", ale tylko niektóre osoby stają się "trendi", ponieważ sobie coś uświadomiły. Jak powiedział mój przedmówca "biblia w niektórych momentach sama sobie zaprzecza" albo jakoś tak. Niestety jest to prawda, przykładu w tej chwili nie podam, ale się troche nad tym jutro zastanowie i coś napisze. Może stało się to modne, może nie, ja przy wypowiadaniu się na ten temat w klasie czy w rodzinie zostaje obarczony wieloma podtekstami tudzież obelgami, ponieważ jestem w kręgu ludzi mocno wierzących, a niektórzy w mojej klasie nawet się pytają na lekcjach religii księdza "czy coś tam to grzech, a czy to nie jest grzechem" itp. Ja myśle, że mam jakotaki swój pogląda na religie i narazie się go trzymam i nie zamierzam go zmienić. Dobrze powiedzał ktoś, że wiara w różne bóstwa powstała tylko dlatego, że ludzie nie potrafili niektórych sytuacji wyjaśnić, takich jak wschód i zachód słońca, zaćmienia i wiele innych zjawisk astronomicznych i przyrodniczych. Lecz najgorsze jest to, a może najlepsze... zależy dla kogo, ja szczerze wolałbym wiedzieć, że nie ma żadnego dowodu, oprócz Pisma Świętego, potwierdzającego istnienie kogoś takiego jak Jezus. Żaden z żyjących w tamtych czasach historyków i inni tego typu ludzie nie zostawili po sobie żadnych śladów ani zapisków dotyczących takiej osoby. Dobranoc.
cmlPL
Łowca

Posty: 468
Dołączenie: 19 Sie 2007, 21:33
Ostatnio był: 06 Paź 2013, 05:06
Miejscowość: Niedaleko KowKa
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: Sniper Obokan
Kozaki: 2

Postprzez Leiga w 06 Mar 2008, 00:15

@CmlPL
potwierdzającego istnienie kogoś takiego jak Jezus. Żaden z żyjących w tamtych czasach historyków i inni tego typu ludzie nie zostawili po sobie żadnych śladów ani zapisków dotyczących takiej osoby.


A kimże istotnym dla ówczesnych był Jezus? Czy historycy rzymscy interesowali się jednym z tysięcy ukamienowanych? Czy historycy - Żydzi byli zainteresowanie rewolucyjnym ekstremistą, tak by propagować i nagłaśniać Jego słowa?

Ostatni raz powiem, że wątpię.
Staram się tylko wskazać na pewne stereotypy, mody, postawy... (Mikrotus - jednocześnie nie generalizuję, są postawy PRZEMYŚLANE i są postawy 'trendy')
Nothing in this world is to be feared; it is only to be understood. [MC]
Image
Awatar użytkownika
Leiga
Stalker

Posty: 127
Dołączenie: 15 Sie 2007, 14:27
Ostatnio był: 20 Cze 2009, 02:25
Kozaki: 0

Postprzez Infernal w 06 Mar 2008, 01:01

Do mnie to "trendi" bynajmniej nie trafiło, gdyż to mój własny wybór i sam sobie uświadomiłem różne rzeczy. Dobra, wystartuję na ulicę i zacznę wrzeszczeć, że urodziłem się na jakimś zadupiu i Bóg mnie zesłał... Ciekawe ile osób uwierzy zanim trafię do pokoju obitego materacem w podkoszulku ze zbyt długimi rękawami. Ale mimo wszystko skoro ten co głosił się synem bożym i głosił wielkie kazania, łaził z 12 innymi i robił takie słynne rzeczy jakie opisuje Biblia to raczej niskie zainteresowanie miał wokół siebie jeżeli chodzi o historyków. I zgadzam się co presji. W klasie wszyscy uważają sie za wielkich katolików plus rodzice, ale oni to mają akurat w nosie co ja wyznaję ;) Najgorszy problem u mnie to reszta rodziny. Gdyby mój dziadek się dowiedział to nie byłoby za wesoło, a reszta nie lepsza. Ale cóż, kto nie wojuje, ten nie zwycięża. Tak w ogóle to jak zacząłem się wykłócać z katechetką to się na koniec lekcji pytała czy przyjąłem chrzest i zrobiła mi pogadankę na przerwie ;)
Ratuj dżender - dzieci precz ze szkół!
Infernal
Łowca

Posty: 508
Dołączenie: 02 Paź 2007, 17:29
Ostatnio był: 08 Sty 2015, 01:40
Kozaki: 3

Postprzez fjk w 06 Mar 2008, 08:23

ja to widze, że to jest modne (w moim gimnazjum) ale nikt nie ma podstaw żeby NIE wierzyć, ot tak poprostu... bo tak łątwiej w nic nie wierzyć, niechcieć nic zmieniać... pozatym to kościół tu mówi że idzie z duchem czasu a ty "w krzyżu" jest "błąd" bo gwóźdz byłbardziej oprawdopodobne wbity w "ręke" nie "dłoń"... więc, nie tylko my sobie przeczymy ale i oni.
We have our objectives... That's all.
Awatar użytkownika
fjk
Łowca

Posty: 400
Dołączenie: 27 Lis 2006, 17:41
Ostatnio był: 01 Sie 2010, 11:07
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 1

Postprzez SandFighter w 06 Mar 2008, 10:57

Właściwie, to zastanawiam się skąd ludzie biorą te dziwne statystyki. Czasem lubię się bawić w socjologa i obserwować świat, gdy jestem gdzieś na mieście. W Lublinie mamy ogromne skupienie kościołów na kilometr kwadratowy, szczególnie w Śródmieściu, dlatego łatwo jest zaobserwować w jaki sposób reaguje się na tego typu rewelacje. Większość napotkanych przeze mnie osób, to młodzież w wieku (16-24) i osoby z grupy aktywnej zawodowo (26-34). Wszyscy ci wymienieni powyżej zachowują się specyficznie, co nie jest żadnym epokowym odkryciem, ale uwierzcie mi, ponad 80% z nich nie obchodzą nauki Kościoła. Można to wywnioskować z zachowania, z poznania osobowości, beztroski, spostrzegawczości. Ci ludzie są zbyt szczęśliwi żyjąc swoim życiem, by mącić sobie w głowie i dedykować swój cenny czas na pójście do kościoła.

A gdy przychodzi czas ankiet, to co mają powiedzieć? Wierzą, są praktykujący itp, bo tak im nakazuje przyzwoitość; takich ludzi jak my odbiera się jako odłam społeczny nieprzystosowany do życia w grupie. Spogląda się na nas (z punktu widzenia Chrześcijan) jak na zło konieczne, innowierców, choć tak naprawdę nie łączy nas z innowiercami nic w zasadzie. Jesteśmy indywiduum społecznym, które budzi się do życia i zaczyna myśleć. Nie jesteśmy szarą masą, która się poddała praniu mózgów. I to im wszystkim przeszkadza.

Być może zabrzmiało to jak knowania heretyka, ale takie jest moje zdanie. Tak się zawsze dzieje, patrzcie przypadek, gdy kogoś usunęli z lekcji religii bo księdzu nie pasowały "trudne pytania". Co wy na to?
SandFighter


Ostatnio był: 01 Sty 1970, 02:00

PoprzedniaNastępna

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości