To ja Ci na temat powiem, że .pdf jest do dupy, bo gorzej się kopiuje fragmenty (m.in. wrzuca niepotrzebne entery), by je użyć w formie cytatu przy ewentualnych poprawkach. Poza tym jakoś lepiej wygląda to w poście - zamieniłbyś wcięcia na podwójne entery i wsio, gotowa wrzuta na forum.
że tam można niezłe fanty wynieść
Raczej "stamtąd", lub można tam "zdobyć", "uzyskać".
Nie dość, że się – nie okłamujmy – ku*ewsko natrudziłem
Napisałbym "nie dość, że - nie okłamujmy się - ku*ewsko się natrudziłem", ale to i tak byłoby nie teges. Brakuje tu jednego "się", ale to zdanie jest za małe na nie dwa.
Nie dość, że się – nie okłamujmy – ku*ewsko natrudziłem, by tam dojść, bo wzmożone patrole gierojów, przed
którymi musiałem się ukrywać, to jeszcze pieprzone stada ślepaków miałem na karku.
Tu też coś nie gra. Jakie "bo wzmożone patrole gierojów"? Dlaczego "wzmożone patrole", dlaczego "gierojów"? Oba nie pasują do kontekstu, tu pasuje raczej zwyczajne "częstsze" i "trepów"/"wojskowych".
Niby przeciwnik dupa, ale mają tę samą taktykę.
W połączeniu z poprzednim zdaniem wychodzi na to, że wojskowi mają tę samą taktykę co ślepe psy, co z kolei kłóci się z późniejszym opisem.
No, a potem kaplica.
Nie pasuje mi tu ten przecinek.
Ma swoje zalety, ale... właśnie – jest kurde jedno, wielkie „ale”.
No to byś je określił
Przy okazji - zbyt często używasz "no". Konwencja konwencją, ale wku*wiające nawyki głównego bohatera odstręczają.
Szedłem w stronę Wysypiska, ale ogólnie kierowałem się mniej więcej na zachód, do starego hangaru
Agroprom jest na zachód od Wysypiska, więc jak mógł się kierować na zachód?
Akurat znajdowałem się na dość wysokim wzniesieniu. Zaraz przy drodze, która prowadziła do
opuszczonej placówki naukowców
To powinno być jedno zdanie. Kropkę zmień na przecinek.
przykucnąłem w krzakach obok, uważnie obserwując otoczenie
#czepiamsię
Kucając w krzakach gówno widać przez lornetkę.
O dziwo, przy pomocy księżyca,
Raczej przy udziale światła księżyca (dobra, odbitego), niż samego księżyca, jak wynikałoby to z tekstu.
na wielkich metalowych i betonowych, elementach
I po co ten przecinek?
ogólnie skradałem się
"Ogólnie" nie pasuje.
swoich psich, wyłysiałych dup, na kogoś takiego jak ja
Coś mi mówi, że lepiej wyglądałoby "wyłysiałych psich dup". Poza tym drugi przecinek zbędny.
bo nie widziałem cholernego sensu
"Cholerny sens"? Bez cholernego sensu.
Jeszcze będąc na górze, widziałem przez powybijane ramy okien, światło.
"Jeszcze będąc na górze widziałem światło przez puste ramy okien". Chyba, że powybijane były ramy, a nie szyby, ale to nie widzę sensu by o nich wspominać. Wtedy puste otwory okienne.
Ja zawsze byłem przekonany, że to cholerny bullshit
Karny k*tas za chu*owe anglicyzmy.
prze-kolorowane
Łącznie. Albo po prostu "przerysowane", "podkoloryzowane".
Ja, mówiąc krótko – nie wiem do której z tych trzech grup się zaliczam, ale zdecydowanie nie należę do ostatniej z nich.
Bez sensu, biorąc pod uwagę co pisałeś wcześniej. Bohater twierdzi, że ludzie pieprzą głupoty lub są chorzy psychicznie, jeśli mówią, że spotkali chimerę, a chwilę później zaliczasz się do którejś z tych grup?
pół-mityczna bestia Zony
Wywaliłbym "Zony", a "pół-mityczna" zmienił na "półlegendarna".
Jak zobaczyłem tę parę żółtych ślepi
Parę? No i nie wiem - odstąpiłeś od uniwersum, czy zapomniałeś o jednej-dwóch głowach?
Do dziś nie mam cholernego pojęcia
Zastanawiam się, czy piszesz to świadomie, czy też nie. Ale mnie te wstawki "cholerne", "no" w co trzecim zdaniu irytują. Jeśli bohater ma kląć, niech to robi z większym wdziękiem. W beletrystyce nawet żulik staje się bardziej szekspirowski
Już jakiś czas temu zrezygnowałem z źle pojętej dosłowności.
z przyjęcia mojej amunicji
Nie pasuje mi tu "amunicja", czyli cały nabój, a nie tylko pocisk, który to właściwie trafił w cel.
pociski kalibru 5,45x39 mm
Zbędny szczegół. Po prostu pociski.
zostałem „pacnięty”
Pacnąć to można muchę łapką/packą/jaktenplastikktonazywa. Z kolei jeśli kilkumetrowy stwór pie*dolnie delikwenta choćby z połową mocy, to już jednak potrzeba bardziej doniosłych słów.
Nawet nic sobie wtedy nie złamałem, po prostu zjeżdżając na tyłku, niemalże upadłem na równe nogi niczym kot i ile sił miałem, zacząłem biec ku wąwozowi zaraz przy magazynie, w którym miałem przespać noc.
"Niemalże upadłem na równe nogi jak kot i zacząłem biec w stronę wąwozu ile sił w nogach". Nie wiem jak wtrącić wzmiankę o magazynie, czy raczej hangarze.
To również przyczyniło się do uratowania mi dupy, przed chimerą
Znowu niepotrzebny przecinek. Polecam prosteprzecinki.pl.
ten skrót wyciągnął mnie z objęć Czarnego Stalkera
A to co znowu za typ? Trzeba było wyjaśnić.
Nie, nie, nie
Słowa, słowa, słowa. Tylko po co, po co, po co?
nie zacząłem się po nim wspinać
Raczej na niego. Wspinać się "po" to po drabinie, natomiast drzewo tu jest obiektem na który się wspina, a nie przy pomocy którego się włazi na szczyt.
Nie czaję całego tego akapitu z konarami dębu itp. O co tam właściwie chodzi - to część wcześniej opisanej ucieczki, czy co właściwie? Jak dla mnie - zła konstrukcja.
musiałem ją nieźle poharatać, serią z AKS-74U.
Po co ten przecinek i po co pełna nazwa modelu? Starczyłoby "krótki kałasznikow", czy cuś.
Trzy akapity pisałeś, że biegnie. Żeby to było ciekawie opisane, to ok - ale nie było, w dodatku chronologia zdawała się być zaburzona.
Jeszcze bardziej poważny i tajemniczy, niż ja.
Szczerze powiedziawszy to nic trudnego, bo ani powagi, ani tajemnicy to ja u bohatera nie zaznałem - to tylko pusta deklaracja.
Sapiąc i ledwo zataczając się na nogach
Ledwo się zataczając? Raczej ledwo się utrzymując lub mocno zataczając.
skinąłem mu głową i on mi również
"Skinąłem głową, on odpowiedział tym samym".
Normalnie już się bujałem
A "magicznie"?
ale jeszcze żaden, aż tak długo jak Kosa, nie wytrzymał.
"Ale jeszcze żaden nie wytrzymał aż tak długo jak Kosa". Ponadto cały akapit z deka bez sensu. Najpierw stwierdzenie, że jest najbardziej wkurwiającym typem jakiego poznał [czyli w całym życiu], potem że daje radę z nim wytrzymać, a czasem nawet poratuje w trudnych chwilach. No to moment, jak to w końcu ma się przedstawiać?
odwieszając po drodze Stracha na ramię i opierając dłonie o kolan
I w tym momencie ów "Strach" powinien spaść na bok. Poza tym "odwieszać" to bardziej na wieszak, tu pasowałby "zawieszać", lub "przewieszać". Niby drobnostka, ale jak dla mnie stanowi to subtelną różnicę.
dziękując za nią, krótkim
Znowu niepotrzebnie przecinek.
To znaczy obudzony, to ja zostałem przez chłopaków
Jak wyżej.
Baza - czemu nie po prostu Bar, nazwa przyjęta i dobrze brzmiąca, w przeciwieństwie do topornej "Bazy", kojarzącej się bardziej z leśną kryjówką dzieci z podstawówki, niż z dobrze zorganizowanym obozowiskiem dorosłych i doświadczonych życiem mężczyzn?
w starym kompleksie fabryki metalu
Mamy takie słowo jak "huta". To chyba jedyne miejsce, w którym produkuje się "metal". Zakładam, że "huta" brzmiała zbyt egzotycznie jak na Zonę, ale w takim razie sugerowałbym zmienić branżę.
Ogólnie, nie była jakoś wyśmienicie chroniona.
Niepotrzebny przecinek i niekoniecznie pasujące "ogólnie".
Azyl
Dlaczego wielką literą?
słodka-fotka
O nie, musiałeś spolszczyć i tak już beznadziejną "słitfocię", transformując ją we wcale nie lepszego potworka? Jak już musisz, a bohater lubi porzucać mięsem, to trzeba było wrzucić tu "samojebkę", czy coś podobnego.
Na jedzenie też czasu nie miałem większego.
"Nie miałem też więcej czasu na jedzenie". Bo jak większego, to w porównaniu z kim?
Z resztą
Z resztą to można wrócić ze sklepu.
Nie byłem wyspany ani trochę.
Zmieniony szyk.
a nigdy wcześniej podobnych ryków i odgłosu chodu, nie usłyszałem
"A nigdy wcześniej nie słyszałem podobnych ryków i chodu", czy jakoś tak. Innymi słowy - znów szyk.
albo nawet i wojskowych, ale nie dalej niż za Kordon i Agroprom, się nie zapuszczali
"Albo nawet i wojskowych, choć nie zapuszczali się dalej, niż za Kordon, czy Agroprom". Szyk.
Takie rozkazy mieli
Panie Yoda...
Takich nazywano najemnikami, którzy z krajów europejskich przylatywali tutaj na "tajne misje".
No i ku*wa to samo. Znowu mieszasz jak Alexis z Dynastii. Raz, że wojskowi a najemnicy to dwie różne rzeczy; dwa, że szyk.
Na koniec parę uwag ogólnych:
- mieszasz czas teraźniejszy i przeszły
- mieszasz szyk zdania
- mieszasz chronologię wydarzeń
- źle stawiasz przecinki
- poprawiaj ile możesz przed publikacją
I krótki komentarz:
Jedno wydarzenie rozwlekłeś na niemal cztery strony (odliczam miejsce na obrazek). Nie opisałeś tego specjalnie porywająco, jest trochę drobnych błędów. Jeśli to miałby być fragment powieści (książka to już wydane dzieło, a mówimy tu o gatunku), to pewnie miałaby 700 stron i była o niczym. Chyba, że to samiuśki początek, a potem akcja nagle przyspiesza, ale podejrzewam, iż bardziej prawdopodobnym jest, że oddałbym z nudów do tyłu przy setnej stronie. Ponadto nie podoba mi się styl wypowiedzi bohatera. Tyle, poprzednio przy cytowaniu bawiłem się lepiej, tu niespecjalnie jest nawet jak to obśmiać
TheGodOfEvil napisał(a):Niezłe. Czekam na kolejny rozdział.
A ja nie