Grałem na PC pozwalającym na uciągnięcie gierki przeważnie w 60fpsach z powyłączanym v-synch, SSAA, oraz wyłączoną punktową mapą cienia. Reszta na full-full, max-max. Gra do super stabilnych nie należy. Kilka razy się zawiesiła kiedy wyskoczyło mi powiadomienie na gg albo jakieś okienko w windowsie. Parę razy filmiki nie chciały się wczytać, oraz notorycznie gubiły synchronizację dźwięku z obrazem.
Prawdziwy next-genZapomnijcie o obciachowym Ghost, przyszłość należy do Advanced Warfare. Gra jest przepiękna. Przepięknie zaprojektowana, oświetlona i bardzo dobrze zoptymalizowana. Zamiast pchać się w detale otoczenia, twórcy postanowili pójść w kierunku płynności zabawy. Podobną drogę obrało Id przy robieniu RAGE- mogli zrobić grę jeszcze ładniejszą, ale chcieli żeby przede wszystkim dobrze się w to grało. AW nie jest brzydkie. Wręcz przeciwnie! Po prostu od razu widać, że mogli jeszcze dalej pchnąć grafikę ale woleli nie przeginać. Uważam że to była dobra decyzja. Mapy są obszerne i pełne detali, tekstury są ostre, modele szczegółowe. Nie jestem na 100% pewien ale chyba zrezygnowano z teselacji.
Udźwiękowienie stoi na wysokobudżetowym poziomie, choć trochę mu brakuje do Modern Warfare 2, gdzie udzielał się sam Hans Zimmer. Dźwięki otoczenia są bardzo dobre, bronie brzmią znakomicie, odgłosy mechanizmów również. Tylko no właśnie ścieżka muzyczna nie daje takiego kopa jak grafika. Bardzo mi brakowało jakiegoś utworu przewodniego.
O fabule ale bez spojlerów?Będzie ciężko, bo historia jest niczym w wysokobudżetowym filmie akcji, w którym gramy główną rolę. Powiem tylko, że jest doskonale opowiedziana, posiada zwroty akcji gdzie trzeba oraz coś co określiłbym jako "Podejrzewam, że ten mnie zdradzi, bo mu źle z oczu patrzy. Tylko czekać...".
Nie jest tak absurdalna jak Modern Warfare, jest do pewnego stopnia wiarygodna. Nie chcę zdradzać twistów ale momentami naprawdę miałem dylematy czy walczę po słusznej stronie i czy moi przeciwnicy nie mają czasem odrobiny racji.
Przerywniki filmowe są fenomenalne, gra aktorska podczas scenek in-game jest doskonała, przeważnie również mimika jest znakomita, ale niestety nie zawsze. Wątpię, żeby znalazło się wielu graczy, których zniesmaczy opowiedziana tutaj historia.
Nie dla jedenastolatkówGdzieś zniknęło nastawienie " 'murica- FUCK YEAH!", nastrój wydaje się znacznie bardziej stonowany pomimo futurystycznej oprawy. Nie ma tutaj tego patosu, nastoletniego testosteronu i podniecania się militarnymi wibratorami.
Powrót singla w wielkim styluActi położyło niespotykanie wielki nacisk na kampanię single player. Nie jest krótka, jest zróżnicowana, trzyma w napięciu, nie nuży kopiowanymi z poprzednich części schematami, pomimo że je kopiuje.
Mapy są tak zrobione, żeby było miejsce na podziwianie widoków, na dynamiczną walkę, na eksplorację i odpowiedni poziom swobody. Oskryptowane momenty są efektownie wyreżyserowane ale nie są wystarczająco dopracowane. Czasami musiałem tę czy inną sekwencję powtarzać kilka razy bo nie byłem pewien czego się ode mnie teraz wymaga. Nawet mając podpowiedzi na ekranie jaki przycisk wcisnąć potrafiłem się zagapić. Nie jest to jakaś bolesna niedoróba, bo dzięki temu dostawałem kolejną szansę, żeby tę czy inną scenę obejrzeć jeszcze raz.
Świetlana przyszłośćAkcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości pełnej holograficznych wyświetlaczy, egzoszkieletów, czołgów na nogach, dronów i futurystycznej architektury malowniczo przeplecionej z naszą współczesną. Na myśl cisną się takie filmy jak Edge of Tomorrow, czy Elysium- jest futurystycznie ale wiarygodnie. Technicznych gadgetów używa się jak narzędzi, a nie modli się do nich.
Martwiłem się, że egzoszkielety będą tylko wchodzić w drogę i psuć mi wizję świata przedstawionego. Okazały się doskonałym dodatkiem i fantastycznym narzędziem gameplayowym i fabularnym. Pamiętacie niedawne zrzędzenie, że we współczesnych fpsach nie da się skakać? Zapomnijcie.
Przyszłość to czas cudów, Crysisy się chowają. Gdybym chciał wymieniać co teraz można w codzie robić, to bym książkę napisał. Wspinanie się po pionowych ścianach, plecaki odrzutowe, wszelkiej możliwej maści celowniki optyczne oraz rozszerzona rzeczywistość, strzelanie przez ściany, owady szpiegowskie i masa innych rzeczy. Oczywiście wszystkie bajery nie są nam oddane na raz, zawsze jest jakieś fabularne ograniczenie, konkretne miejsca gdzie można daną akcję wykonać. W czasie walki dostajemy pewną swobodę ale nie jest to sandbox.
Ale jak się w to właściwie gra?Praktycznie jak w każde inne call of duty, tylko lepiej. Pod każdym względem lepiej. Może nie wszystko co dało się poprawić jest tutaj poprawione ale po prostu świetnie się w tę grę gra. Gameplay jest płynny, przyjemny i dopracowany. Ponieważ teraz walczymy pukawkami tylko odrobinę przypominającymi współczesne, nie ma tego wrażenia, że to kolejna gra, w której kolejny raz strzelamy tym samym. Bo ileż można walić z CRISa, Glocka, Emki albo czterdziestu odmian kałacha? Jak boga kocham znudziło mi się to we współczesnych fpsach i futurystyczne pukawki przywitałem z olbrzymią radością. Szczególnie fantastycznie wyglądające i cudownie efektywne pistolety automatyczne!
Ciągle solą gry jest strzelanie a nie na przykład używanie pojazdów i gadżetów. To tylko narzędzia i przyjemne urozmaicenie w zabawie a nie sedno rozgrywki. Bardzo mi się to podoba bo ciągle mam to, czego oczekiwałem po CoDach oraz dostaję coś nowego, pewną opcjonalność w zabawie. Coś takiego o wiele bardziej mi pasuje niż założenia Titanfalla albo Crysisa.
FPS idealny?SI przeciwników jest dość durne. Debile potrafią włazić za linię frontu i stać czekając na odstrzelenie. Potrafią wyleźć zza świetnej kryjówki i przebiec się po otwartej przestrzeni, żeby gracz mógł ich zdjąć. Rzucają tylko jeden z SZEŚCIU typów granatów oraz czasem potrafią czekać na śmierć siedząc przy granacie rzuconym przeze mnie. Są momenty kiedy wali się do wroga jak do kaczek. Trochę to psuje wrażenie walki w przyszłości, w końcu oni tam też są poubierani w kombinezony oferujące nadludzkie możliwości.
Mam dość mieszane uczucia w kwestii moich fabularnych towarzyszy w tej grze. Lubię ich i chcę mieć z nimi kolejne przeszkody w nieuniknionych sequelach. Ale za bardzo przypominają towarzyszy z poprzednich części. Podobnie niektóre sekwencje, niektóre misje i ich konstrukcja przypominają to, co już widziałem wcześniej. Nie boli to, bo są w dalszym ciągu świetne, ale chętnie zobaczyłbym coś innego.
Gra jest odrobinę za krótka. Przejście jej zajęło mi niby "aż" 11h i były to godziny wypełnione akcją po brzegi, ale chciałbym żeby poszczególne sekwencje trwały dłużej niż kilka minut, żeby tereny walki były większe itd. To jedna z tych nielicznych gierek, w których płatne fabularne DLC uważam za całkiem rozsądną opcję. Bo na chwilę obecną nie widzę miejsca, w którym Acti wycięło część fabuły i za parę tygodni sprzeda nam jako dodatek.
Najnowsze Call of Duty to według mnie najlepsza odsłona serii i zasługuje na pełne
9/10. To prawdziwy growy blockbuster i wysokobudżetowy tytuł klasy AAA. Gdyby SI było lepsze, gdyby grało się w to nieco dłużej, poważnie zastanawiałbym się nad dziesiątką.