1. Ilość ofiar w Kijowie (a w zasadzie fakt, iż dramatyczne sceny z Majdanu trafiają na czołówki mediów w Niemczech) i równoczesne jednoznaczne wsparcie Moskwy dla reżimu Wiktora Janukowycza oznacza osłabienie tych w Berlinie, którzy są zwolennikami sojuszu niemiecko - rosyjskiego. Tym niemniej nadal uważam, że istnieje poważne ryzyko zasadniczego osłabienia ukraińskiej państwowości, co może mieć miejsce w razie gdyby Ukrainę uznano za "chorego człowieka Europy" i objęto faktycznym protektoratem. Protektorat taki byłby z początku tylko unijno - rosyjskim. Z czasem proporcje wpływów zmieniałyby się nieuchronnie na korzyść Moskwy. Piotr Skwieciński podczas debaty, w której miałem przyjemność brać udział wspólnie z nim i Tomaszem Rolą z portalu Kresy.pl stwierdził, nieco z przymrużeniem oka, że "lepsza Ukraina gejowska, ale prozachodnia od Ukrainy moskiewskiej". Ja powiedziałbym nawet więcej - jakkolwiek otóż źle to brzmi (proszę o wyrozumiałość, ale niestety polityka jest grą dla ludzi o zimnych nerwach) to lepsza już ukraińska dyktatura niż moskiewska quasi - demokracja w Kijowie.
2. Cieszy fakt, iż nasi politycy nie kłócą się na temat Ukrainy, ale gdy slyszę o jedności to mimo wszystko zastanowiam się czego konkretnie, poza moralnym oburzeniem, dotyczy ów nagły consensus, skoro chyba nadal nikt nie ma jakiegokolwiek pomysłu co dalej robić.
3. Aktywność UE cieszy, ale nadal UE nie robi tego, co jest warunkiem powodzenia jakiejkolwiek inicjatywy politycznej Brukseli, tj. nie próbuje nawet sformułować konkretnej oferty pomocy gospodarczej wobec Kijowa. Nadal to Rosja oferuje kredyty, a UE niezmienie nie oferuje niczego. Tymczasem, gdy skonczy się zabijanie, zacznie się licytacja. Obawiam się otóż, że tak jak nie wzięliśmy w niej udziału tak i teraz również nie weźmiemy. Nadal nie słyszę by Unia Europejska miała choćby zalążek programu wsparcia dla Ukrainy, gdyby w wypadku zwycięstwa Majdanu Rosja poszła na wojnę handlową z Ukrainą (skądinąd brak reakcji kilka miesięcy temu był zapewne tym, co spowodowało, że Janukowycz zrozumiał, że Moskwa ma kija i marchwekę, a Bruksela kijek i marcheweczkę).
4. Skoro o kiju mowa - rozumiem, że sankcje wypada wprowadzić, ale apeluję byśmy się chociaż nie oszukiwali. Te, które są zapowiadane absolutnie niczego nie zmienią. Najlepiej określiła to pewna młoda Ukrainka, która sfotografowała się z kartką o treści "Wasze porno jest twardsze od waszych sankcji" - vide zdjęcie:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... 318&type=15. Rosja gra o całą stawkę i pokonać jej w ramach kryterium ulicznego się nie da. Dla Moskwy bowiem ani 100 ani 500 ani nawet 1000 ofiar nie ma znaczenia. Dla nas zaś ma. Jedyna korzyść to, że wraz z ilością ofiar rosnąć będzie rozdzwięk pomiędzy Zachodem a Rosją.
6. A propos Rosji mam wrażenie, że nasz "reset" w relacjach z Moskwą właśnie zmarł śmiercią tyleż gwałtowną co i spodziewaną. Zabawne przy tym, że nikt po zmarłym nie płacze, tak jakby wszystkich ów reset od dawna uwierał.
7. Wrak Tu-154 się od Polski oddalił, choć nie wykluczam, że Rosja go w przededniu wyborów w Polsce (z zemsty na postawę ws. Ukrainy) jeszcze trochę potnie albo porąbie siekierami.
8. Odnośnie odpowiedzialności prezydenta Janukowycza za wydarzenia w Kijowie sugerowałbym ostrożność w formułowaniu oskarżeń, bowiem im więcej będzimy o tym mówić tym jaśniejsze będzie dla niego, że bezpieczną emeryturę będzie mógł otrzymać wyłącznie w Moskwie. Kreml wiedząc o tym każe mu za owe bezpieczeństwo płacić. Skoro więc Francja mogla tolerować przez lata Jean-Claude Duvalier'a to może np. Austriacy mogliby znieść Janukowycza (a i jemu bliżej byłoby to banku, w którym trzyma pieniądze).
9. Konflikt polityczny w Kijowie to spór najwyraźniej słabego prezydenta ze słabą opozycją. Polityczna krótkowzroczność W. Janukowycza, który 4 miesiące temu mógł spacyfikować Majdan dymisją jednego ministra, a miesiąc temu - paroma tysiącami Berkutu, by dziś stać w obliczu wojny domowej zadziwia. Podobnie nie przestaje szkokować słabość przywódców opozycji, którzy utracili kontrolę nad Majdanen i dziś zamiast kierować tłumem są jego politycznymi zakładnikami. To, czy radykałowie w tłumie to tylko radykałowie czy aż agenci Kremla pozostaje otwartym pytaniem. Niezmiennie bowiem uważam, że Majdan był najsilniejszy, gdy gromadził pół miliona ludzi, a nie teraz gdy zostali na nim już tylko najradyklaniejsi z radykalnych (ma się wrażenie, że skoro na Majdanie nawet Tiahnybok utracił rewolucyjną wiarygodność to tak jakby Danton już nie żył, a rząd dusz dzierżył już tylko Saint-Just). Jak wiadomo Saint-Just nie skończył dobrze.
10. I wniosek na koniec: Aleksander Łukaszenka wyrasta na czołowego liberała za Bugiem i to byłoby na tyle, jak chodzi o nasze iluzje o demokratyzowaniu Wschodu.
Cytat:
https://www.facebook.com/witold.jurasz. ... 2506579800Osobiście najbardziej się zgadzam z punktem nr. 9.