przez Voldi w 25 Wrz 2013, 20:53
Zamknąć ryje i do nauki!
Radek, DLC, mówisz? DLC dodające spory teren, dwie kolejne postacie, mogące działać całkowicie niezależnie od siebie i "żyć swoim życiem", zawierające to czego brakowało w poprzedniej "dużej" części GTA czyli wszystkie minigry jak jazda taryfą/radiolą/ambulansem/strażowozem i takie tam - napady, sytuacje losowe (które wcale nowością nie są, bo podobny system pojawił się już w wydanym jako lekko spóźniona konkurencja GTA III "True Crime: Streets of LA" (które to, notabene, miało całkiem fajnie i moim zdaniem lekko przerastające swoją epokę odwzorowane Miasto Aniołów), o ile nawet nie wcześniej). W dodatku "usimsowujące" całą grę i z fabułą, w której nie ma miejscu na nudę. Oglądałem do pewnego momentu twitche Vonzay'a, osobiście w grę jeszcze nie grałem, ale wiem (może Termi ma rację, że marketing i cały pie*dolnik ma na to duży wpływ), że wersję na PC kupię. Jako jedną z nielicznych gier kupię, edycję premierową. Choćby dla wartego posmakowania multi. Akurat - do nowego roku dokonam wszelkich zaplanowanych upgrade'ów, pogram sobie trochę w Misery itd. Co do Vonzay'a, to oglądałem do momentu planowania Trevorem akcji w dokach. Ostatnio "podjarałem się" tak nowym Hitmanem, dla którego zmieniłem OS na Win7, choć patrzyłem na niego początkowo z wielkim obrzydzeniem.
Trochę nie podoba mi się wszechobecne oskryptowanie (które w sumie pojawiało się w każdej części, tylko było raczej "średnio" zakamuflowane), ale co począć w czasach, gdy odbiorca domaga się interaktywnego filmu, zamiast gry? I w takiej kategorii nowe GTA zasługuje na oklaski. R* się postarało. GTA IV przeszedłem 1,5 raza, bo ciągnie się to jak flaki z olejem, cały czas szarówa, nic ciekawego - jedź z punktu A do punktu C, zahacz o punkt B i zabierz kumpla, w punkcie C zabij tego i tamtego, niech się okaże, że "ten i tamten" to jacyś znajomi zleceniodawcy, uciekaj, zabij zleceniodawcę na rzecz innego zleceniodawcy, ukradnij motur, pierdnij, a na koniec pójdź do parku pobiegać z ex-żołnierzem-obecnie-pedałem itd. Poraz trzeci właśnie katuję GTA:SA z zamiarem wymaksowania go na 100%. Żadnych modów. Bo SA było taką "Piątką" wydaną u podstaw schyłku X'a i PS2. W IV za bardzo skupili się na Euphorii i reszta poszła w cholerę. Szczerze, nie przypominam sobie zbyt wielu zapadających w pamięć momentów. Może spotkanie po latach na lotnisku i konieczność tragicznego wyboru Niko. Nawet scena z Kate (tak? dobrze pamiętam imię?) nie była tak pamiętna. W sumie, nic nie było. A tu, pooglądałem raptem ile... 7, może 8h "strumyków" czystego gameplay'u, nie samych misji, ale i typowych rozwałek. Jest parę rzeczy, których zabrakło, czy nie wyszły, ale może R* nie wypnie dupy na wieprze kupujące grę i doda te rzeczy w wersji na PC i w patchach do wersji konsolowych. A jak nie, to w 2019/20 (za 7 lat, od czasu premiery GTA:SA minęło już 9, od GTA IV 5,5 - taka przypominajka) zobaczymy je w GTA6. Marzy mi się możliwość nie tylko zrobienia rozpierduchy w centrum miasta, albo na plaży, czy grania w rzutki odrzutowcami ("rzucając" do tarcz z wieżowców), ale ot choćby, żeby w tych sklepach dało się kupić wszystko co wisi na wieszakach itd., żeby część "sklepów" to nie były tylko misternie wymodelowane witryny z wiecznym napisem "closed" (bez jaj, w "SA" było nawet kilka całodobowych, w których co prawda można było najwyżej zaj*bać z kasy drobne na fajki, ale było. Można? Można!), a faktyczne pomieszczenia, gdzie można coś kupić, kogoś pobić, coś pobić, coś ukraść, kogoś zabić i spi... uciec. Czy choćby brakuje mi wiecznie w GTA takiej rzeczy jak... możliwość BEZPROBLEMOWEGO podpięcia jeb*nej KIEROWNICY!!! I po prostu relaksowania się fajnym soundtrackiem i podziwianiem okolicy. Może kiedyś... Teraz przynajmniej sterowany bohater przy zderzeniu z czymś traci część HP. To też zawsze bolało, że dało się wylecieć przez okno, ale można było też dostać w bok od autobusu albo opancerzonego transportera SWATu i jechać dalej. Już coś.
Taka jeszcze jedna myśl mnie naszła, że GTA w sumie żadnych super-ekstra nowości w kwestii rozwiązań nie proponuje. Wykorzystuje stare, sprawdzone sposoby i "maksuje" je do obecnie postawionych granic, a nawet czasem je przekraczając. W sumie, jak wszystkie obecnie produkowane w Vinewood... tzn. Hollywood filmy.
Może na weekendzie uda się trochę pokoksić u znajomego, więc wypowiem się z perspektywy nie tylko widza, ale i gracza. "Letniego", ale zawsze coś.
PS. Dopiero przeczytałem nowe posty o GTA IV. Jakby się nad tym zastanowić, to macie rację, obaj, ale ta cała głęboka i ciemna jak jądro ciemności (wut?) strona "american dream" została, oględnie mówiąc, zje*ana przez całą resztę, przez którą nie dostrzega się tego, bo trzeba brnąć pół miasta od jednej dyskusji do drugiej i w międzyczasie wymordować X osób. Umówmy się, że seria GTA i tak dalece idąca "mroczna" fabuła to coś do siebie nie pasujące. To tak samo, gdyby w nowym Saint's Row poruszano całkiem poważnie problem choćby Korei Północnej (chciałem napisać Syrii, ale to niezbyt odpowiedni przykład, nawet jak na poryte standardy SR). No, może gdyby w IV dało się porobić coś więcej niż tylko rozbijać się po mieście jeżdżąc od inicjału do inicjału na minimapce, gra byłaby ciekawsza. Ale Niko jest taki "ice cold killa' ", że płacze na myśl o kolegach z oddziału, ale gotów jest w zemście wybić całe, kilkudziesięciomilionowe miasto. No i "american dreamu" zażywa w iście filmowy sposób, z taksiarza-zastępcy w kilka dni awansując na jedną z ważniejszych person miasta i poznaje kilkudziesięciu nowych znajomków, ledwie znając język. No i jest taki "ice cold", że choćby się chciało, nie da się, ku*wa, zmusić go do jakiegokolwiek "legalnego" zarobku! Sory, może i bohater w zamyśle z niego fajny, ale wszystko wokół zrobiono na taki haniebny "pier*ol, lud i tak to kupi, bo Euphoria, wow", że nie da się tego nijak odczytać. To tak samo, gdyby na jakiejś pipidówie wykopali pod ziemią halę o wymiarach 60x40x30m i zamontowali tam kino IMAX. Z takim jednym problemem, że całość byłaby przesiąknięta wilgocią, stęchlizną, wejście byłoby na zapleczu jakiejś budy z kebabami, a całość nie przyciągałaby ludzi, bo po co, jak w telewizorni leci "Moda na sukces". Tak.
-
Za ten post Voldi otrzymał następujące punkty reputacji:
- Soviet, RadekNioch, Pangia.