Chciałbym jeszcze dodać, ze po prostu nie ma obecnie potrzeby liberalizacji prawa do posiadania broni. W 2010 roku popełniono około 3,5 tys. umyślnych przestępstw z użyciem niebezpiecznego narzędzia, z czego 631 przypadało na przestępstwa z użyciem broni miotającej pociski energią gazów powstałych ze spalania ładunku miotającego. Rok później popełniono odpowiednio 3,2 tys. i 541 czynów przestępnych. Tendencja jest wyraźnie spadkowa i nie skłania się ku stabilizacji. Zwraca jednak uwagę wysoki wskaźnik ilości rozbojów z bronią palną (w porównaniu do innych, przytoczonych powyżej statystyk). Aż 17/18% kryminalistów w celu dokonania czynu zabronionego posłużyło się bronią palną, chociaż w Polsce broń taka jest w posiadaniu mniej niż 2% Polaków
Moim zdaniem, sam fakt posiadania narzędzia, które mogłoby posłużyć do skutecznej eliminacji czyjegoś życia, determinuje powstanie instynktów kryminogennych lub pobudza te, już genetycznie nabyte. A przynajmniej w polskich realiach.
W Polsce samych sędziów, prokuratorów i pracowników więziennictwa jest ok. 54 tys. Są to osoby, które na mocy art.29 ''Ustawy o broni i amunicji'' miałyby ułatwioną drogę do uzyskania pozwolenia. Nie muszę chyba przypominać, że te przepisy odnoszą się także min. do pracowników firm ochroniarskich lub podmiotów prowadzących strzelnice. O ile prawdą jest, że legalne pozwolenie na broń miało na koniec 2012 r. 334 tys. osób, to ''bronią palna bojową'' (jak to ładnie ujął nasz ustawodawca) dysponowało tylko 24 tys. ludzi. Rozumiem, że za tym sformułowaniem miałyby kryć się głównie pistolety i rewolwery. Nie uwzględniłem tutaj pokaźnej ilości sztuk broni myśliwskiej, ponieważ mówimy tutaj o broni palnej w charakterze narzędzia, służącego do samoobrony.
Wszystkie powyższe dane idealnie obrazują brak potrzeby nabywania pozwoleń. Proszę, nie róbmy Bronxu z naszych Końskich Wólek i Kozich Pipek. W przypadku gwałtownego wzrostu liczby przestępstw zgodziłbym się na konieczność zastosowania jakichś radykalnych kroków albo w postaci zwiększenia liczby i kompetencji policjantów, albo na ograniczeniu restrykcji omawianej ustawy.
Nie byłoby tak trudno zmienić prawa. Zarówno ''Ustawa o broni i amunicji", jak i ''Kodeks karny'' są nowelizowane w zwykłym procesie legislacyjnym. Być może liberalizacja tego prawa przyczyniłaby się do poprawy bezpieczeństwa obywateli, ale mogłaby też doprowadzić do eskalacji przemocy na ulicach. W imię czego mamy przeprowadzać w państwie polskim tak ryzykowny eksperyment
''Postępu"?
Proszę zauważyć, że nawet przy skutecznym aparacie kontroli wydawanych pozwoleń, potencjalni przestępcy również mieliby ułatwioną drogę do zdobycia broni palnej, gdyż:
a) nie zapominajmy o problemie korupcji
b) potencjalny morderca nie musi mieć wcześniej problemów z prawem
c) spora ilość niezarejestrowanej broni z zagranicy pojawiłaby się na polskim czarnym rynku
A Stany Zjednoczone nie są jedynym przykładem państwa, w którym tego typu rozwiązanie się nie sprawdziło. Wymienić można np. RPA, Jamajkę, Honduras czy Brazylię. Zresztą nie trzeba szukać aż tak daleko; już na Słowacji statystyki policyjne wyglądają dużo gorzej niż w, idealizowanych przez Was, Republice Czeskiej.
A w Kanadzie jest względny spokój, ponieważ nie można tam legalnie nabyć między innymi broni z tłumikiem, z celownikiem noktowizyjnym, z kolbą typu bull-pup, a także amunicji specjalnej. Jest też wyjątkowy nacisk na rekwirowanie broni przeznaczonej dla służb specjalnych, jak UZI, Ingram, Steyr AUG lub Franchi SPAS. U południowych sąsiadów odebranie takiej broni przez funkcjonariuszy policyjnych skończyłoby się zapewne wizytą ''poszkodowanej'' osoby w stacji telewizyjnej i powództwem cywilnym.
I nadal czekam na argumenty przeciwko ręcznym miotaczom gazu obezwładniającego, na które albo nie trzeba wyrabiać zezwolenia, albo jest ono wydawane bez większych trudności ze strony zainteresowanej osoby.
Panie Gimbarusie, nie neguję możliwości uśmiercenia człowieka za pomocą łyżki, patelni, czajnika czy nawet wibratora. Chciałem udowodnić, że do kabury, w celu dokonania morderstwa, nie sięgają tylko jednostki chore umysłowo, lecz jak już, kolego, wysnułeś taki wniosek, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuować Twój tok myślenia i przedstawić swoje kontrargumenty. Jak wiesz, czajnik służy do gotowania w nim wody. W tym celu został stworzony i 99% społeczeństwa w czasie swojej ziemskiej egzystencji będzie go używało tylko w tym jednym celu. Nóż czy siekiera są często wykorzystywane w trakcie zaplanowanej lub przypadkowej zbrodni, lecz ich głównym przeznaczeniem będzie co innego. Analizując jeszcze raz przepisy z ''Ustawy o broni i amunicji'' (art.4) można dojść do wniosku, że ustawodawca myślał w podobny sposób. W tym akcie prawnym zaznaczono, że ilekroć jest w nim mowa o broni, to należy przez to rozumieć np. ''kastety'', ''nunczaki'' lub ''palki posiadające zakończenie z ciężkiego i twardego materiału lub zawierającego wkładki z tego materiału.''
Zazwyczaj wymienione przeze mnie przedmioty nie służą człowiekowi w charakterze przycisku do papieru...
Dlatego w przypadku dokonania napaści z użyciem noża (nawet wojskowego) jako niebezpiecznego narzędzia nie ma możliwości ''dołożenia" bandycie kilku dodatkowych lat odsiadki (mając na uwadze tylko tą przesłankę).
I nie wydaje mi się, żeby kara
minimum trzech lat pozbawienia wolności zachęcała do podobnych pomysłów... PS-
Faktycznie, cały czas mówimy o broni palnej jako o narzędziu, które miałoby służyć ułatwieniu obrony życia lub mienia, albo jego odbieraniu. I nadal naszą dyskusję ograniczamy do broni krótkiej. Przeniosę więc ciężar dyskusji na inne zagadnienie.
Chciałbym zauważyć, że nie rozpatrzyliśmy kwestii przydatności znacznej ilości broni palnej w rękach zwykłych obywateli w razie zbrojnej napaści na nasz kraj. Aczkolwiek, i tutaj moje stanowisko byłoby sceptyczne. Ówczesne, bardziej liberalne przepisy nie uchroniły II RP przed klęską. Z drugiej strony, zgodzę się, że, bez wcześniejszego obycia z karabinami, Simo Häyhä nie byłby w stanie zastrzelić ponad 700 żołnierzy radzieckich w czasie wojny zimowej w Finlandii w latach 1939-40. Jego sukcesy były skutkiem m.in. regularnego udziału w zawodach strzeleckich, a także częstych polowań w fińskich lasach. Chociaż... w sumie te formy rekreacji są i dzisiaj zalegalizowane i dostępne w zasadzie dla wszystkich.