przez Red_Bullet w 04 Kwi 2013, 23:33
Mam nadzieję że nie zostanę okrzyknięty archeologiem. Szkoda że tak późno znalazłem ten wątek. Przeczytałem pierwsze posty i miałem wrażenie, że część piszących nie widziała w co gra. Wyraźnie jest napisane na splash screenie "prologue". Skoro akcja dzieje się przed Cieniem Czarnobyla, to logiczne że i Zona wyglądała inaczej. Inne ścieżki się otwarły (Bar, Dzicz) inne zamknęły (Bagna, Limańsk, Szpital, Czerwony Las) - w Cieniu Czarnobyla. Fabularnie nie można grze nic zarzucić. Twórcy sami sobie zrobili krzywdę, że dali tyle zakończeń w SoC. Każdy spodziewał się jakiegoś "wow", a tu kuku. Z drugiej jednak strony, nikt nie pomyślał że zakończenie nie mogło być inne niż było, ani nie mogło być ich więcej. Czemu? A jaki wtedy sens miałaby historia Strieloka z SoC? Powiedziałbym też, że gra wcale nie jest przeludniona. Jak dla mnie to nawet momentami jest pustawo. To nie jest RPG (a pewnie chcielibyście) tylko shooter. Skoro shooter to latające łuski i ścielący się gęsto trup. To że wykonujemy zadania, to tylko dodatek. Jeżeli ta nie jest, to po co całe to ulepszanie broni? No przecież, że po to żeby skuteczniej zabijać. Jak ktoś lubi, tak jak ja, wrócić z pod tunelu do Limańska na bagna po fanty, to można łatwo zauważyć że bagna są puste. Wiadomo że renegaci piorą się z CN pod parkiem i w wiosce (oba wyjścia na Kordon, których się nie używa, bo jest skrót przez Agroprom). Ale niech ktoś pójdzie wzdłuż torów do mostu. Albo o, dojść torami do silosu (będzie po lewej), wdrapać się na górę i popatrzeć co się dzieje. W zasięgu lornetki żywej duszy. To jest właśnie potęga Czystego Nieba. Stalkerów jest więcej, ale lokacje są bardziej otwarte. Jest mniej gratów, które tarasują przejścia, czy zajmują miejsce. Porównajcie Wysypiska. W SoC, góry śmiecia po prawej, góry po lewej, jakiś złom, bocznica kolejowa i barykada przed Barem. No gęsto tego. W CN prawie otwarty teren. Zostało złomowisko, z jedną hałdą przy bocznicy i pchli targ. Poza tym, świetne jest to że w "starych" lokacjach zawsze znajdziemy jakiś element z SoC. Miłe to. No i walki są o wiele, wiele lepsze niż w SoC. Fakt, sporo jest różnic, ale to Zona. Taka promienna, jasna, niemal uśmiechnięta. W niczym nie przypomina tej zbolałej Zony z pierwszej części S.T.A.L.K.E.R.a, gdzie szlak Striełoka zostawił blizny w postaci dziur po kulach, aplikowanych w akompaniamencie wybuchów i wystrzałów. Dobrym motywem jest, że po zakończeniu gry wyrzuca nas na terenie elektrowni i można sobie połazić, nawet cofnąć się do Limańska, ale... o tym za chwilę.
Jednak nie może być tak miło. Baboli jest i to sporo. Przede wszystkim, gra nie sprzyja "zwiedzaczom". Jeżeli nie popychamy akcji do przodu to Zona zaczyna się buntować, zsyłając na nas emisje. Ostatnio (no już ze 3 miesiące temu) grałem ze spawnerem. Wyszedłem z elektrowni do Limańska, i przeniosłem się teleportem do Czerwonego Lasu. Miałem nadzieję, że niespiesznie porobię sobie misje poboczne. Niestety, przynajmniej raz na lokację dopadała mnie emisja. Jak tylko wyszedłem z Jantaru (szedłem w przeciwną stronę do linii fabularnej) od razu musiałem się kryć. Mimo że tak naprawdę gra się skończyła, to Zona nie zapomina o naszej obecności. Ale możliwości eksploracji mamy, prawie nieograniczone. Drugim błędem jaki przydarzył mi się raz (i mam nadzieję że ostatni), był fakt, że wracając z bazy CN idąc na Limańsk (byłem w bazie po odbiór F2000 i kasy), dopadła mnie emisja. No bywa, przeczekałem i idę dalej. Zaszedłem po drodze do jakiejś bazy (chyba Powinności bo z bagien jest skrót na Agroprom za wagonami), a tam żywej duszy. Ni dowódcy frakcji, ni handlarza, ni barmana. No nic, pewnie ich wywiało albo mieli "nalot". Doszedłem do Limańska. Tam odstrzeliłem dwóch bandytów na samym początku, potem starłem się z posterunkiem z PKM. Poza tym nikogo. Żeby było zabawniej cały czas dostawałem komunikaty radiowe. Dotarłem do podziemi Prypeci i tu dopiero wyszła pupa zbita. W pewnym momencie przybywa drużyna i wysadza drzwi, nic z tego nie przybyła. W dodatku z niższego poziomu walił PKM bez żadnej obsługi. Już wiedziałem że coś jest nie tak. Niestety musiałem zaczynać grę od nowa. Miałem to tylko raz na 1.5.10. No i raz miałem zabawny glitch ze śpiworem. "Przekimałem" noc u Leśnika. Rano obudziły mnie pijawki. Żeby było śmieszniej, atakowały tylko Leśnika. Na mnie nawet nie popatrzyły. Żeby było śmieszniej Leśnik nic sobie z tego nie robił i konwersował ze mną i zlecał zadania. No i noc. Jest zdecydowanie za "czarna". W Cieniu prawie nie było różnicy pomiędzy dniem a nocą, a tutaj przeginka w drugą stronę. Poza tym co wymieniłem, więcej "grzechów" nie pamiętam. Jeżeli coś było to raczej nic uciążliwego.
Podsumowując. Jeżeli ktoś uważa Czyste Niebo za grę słabą, to nie wiem czego oczekuje od serii S.T.A.L.K.E.R. Gra nie jest gorsza od Cienia Czarnobyla, a nawet rzekłbym że jest lepsza. Tym co decyduje o "lepszości" jest klimat. Nie wiem czemu, ale Czyste Niebo ma tyle mocy w sobie, że spokojnie obdzielił by Cień, Zew i jeszcze by zostało na Metro. Na prawdę nie potrafię powiedzieć co to za pierwiastek tak mnie do niej ciągnie. Może to te wschody słońca na bagnach, może Kocioł Czarownic tuż przed świtem. Może to że za wagonami na bagnach leży Wintorez z intra. Może to po prostu ta dbałość o szczegóły, oraz smaczki, które podczas wędrówki przywołują obrazy i myśl "ja tu już byłem". A może to, że gra zyskuje z każdym kolejnym "przejściem". Nie nudzi, tak jak Cień.
To co napisałem opieram na 2 latach grania w serię S.T.A.L.K.E.R. Jedynie na Zew Prypeci nie miałem dotąd ochoty, ale grę kupiłem i czeka już na swoją kolej. Mogę śmiało powiedzieć, że przeszedłem Czyste Niebo przynajmniej 10 razy. Mam czasem takie naloty, że przechodzę grę, kasuje save i gram od nowa. Tego nie dał mi Cień Czarnobyla, po nim zawsze muszę "odpocząć". Mam nadzieję, że czytając te wypociny, nie zanudziliście się na śmierć.