jalkavaki napisał(a):Nom. Lepiej trzymać z Ruskimi. 50 lat prawie z nimi "trzymaliśmy" podobnie jak reszta Europy na wschód od Łaby a głupi NRF z resztą Europy kumplowało się z "tymi debilami zza oceanu". Odpowiedź na pytanie kto lepiej na tym wyszedł zostawię już Wam.
Oczywiście byłeś w USA na tyle długo aby wyrażać tak skrajne poglądy na temat ich komunikacji miejskiej, wyglądu miast, ich rozwoju intelektualnego i tego wszystkiego o czym piszesz powyżej.
Normalnie opis polskiego miasta. A nie wróć. Polskie miasta wyglądają gorzej.thainoodles napisał(a):A USA to okropnie społecznie zacofany kraj(...), ludzie są niedouczeni i mają w dupie wszystko poza ich własnym zasyfionym podwórkiem, domy stawia się z tektury, ich miasta są brzydkie, brudne i poza kilkoma wyjątkami wyglądają tak samo,
Ile ja bym dał, żeby w Polsce było tak rozsądne planowanie przestrzenne jak w USA i żeby w choć małym stopniu nadzór budowlany bł tak skuteczny jak w Stanach...nie istnieje jakieś rozsądne planowanie przestrzenne rozdymają sie tylko suburbsy z setkami identycznych domów z kartonu,
No tak, i mają jeszcze te okropne wielopasmowe autostrady i metro albo kolejki napowietrzne w większości większych miast, koszmar...komunikacja miejska leży, 95% jeździ wszędzie samochodami, których nawiasem mówiąc ameryka też produkować nie potrafi.
No sztucznie nadmuchanym i buńducznym patriotyzmem to nam nikt nie podskoczy...To kraj pozbawiony historii ze sztucznie nadmuchanym i buńczucznym 'patriotyzmem',
- normalnie jak na Podkarpaciu...z czego owi patrioci składają się w większości z farmerów debili, południe stanów to tak dramatyczne zadupie intelektualne i ideologiczne że poważnie zaczynam myśleć że tam ewolucja poszła w innym kierunku i bliżej im do szympansów niż do ludzi.
Zdziwiłbyś się, ale pomimo całego naszego malkontenctwa polskie miasta nalężą na pewno do piękniejszych w europie i taka warszawa mogłaby być wzorem dla amerykańców pod względem transportu publicznego (w Warszawie korzysta z niego ok 70% ludzi, to jeden z największych wskaźników w Europie, podczas gdy u nich wacha się w okolicach 3-10% w zależności od miasta), przyjazności pieszym i rowerzystom czy właśnie planowania przestrzennego. Poza tym wierzcie mi że jakby w NY wyjechać kawałek poza centrum to łódzkie stare bałuty przypominają osiedle luksusowych apartamentów.Normalnie opis polskiego miasta. A nie wróć. Polskie miasta wyglądają gorzej.
Tu się trudno nie zgodzić, ale gargamele i babole architektoniczne dotyczą małych miasteczek i wsi, tak jak np hotel Gołębiowski w Karpaczu.Ile ja bym dał, żeby w Polsce było tak rozsądne planowanie przestrzenne jak w USA i żeby w choć małym stopniu nadzór budowlany bł tak skuteczny jak w Stanach...
Tylko że korzysta z tego bardzo mały procent mieszkańców bo zostało zbudowane bez żadnych konsultacji społecznych i uwzględnienia potoków pasażerskich, napowietrzne kolejki w dodatku mają mikroskopijną przepustowość. Co do autostrad to w miastach coś takiego nie powinno mieć racji bytu, powinno się uspokajać ile wlezie ruch kołowy.No tak, i mają jeszcze te okropne wielopasmowe autostrady i metro albo kolejki napowietrzne w większości większych miast, koszmar...
- normalnie jak na Podkarpaciu...
I dlatego Polska wygrywa każdy ranking na najbrzydsze architektonicznie i urbanistyczie państwo w Europie?thainoodles napisał(a):Zdziwiłbyś się, ale pomimo całego naszego malkontenctwa polskie miasta nalężą na pewno do piękniejszych w europie
Ehhh... Polska urbanistyka skończyła się przed wojną z drobnymi epizodami po jak Nowa Huta. Polskie miasta to chaos urbanistyczny i architektoniczny pomieszane z tragedią komunikacyjną i infrastrukturalną. I im większe miasto tym rozpacz jest większa. I nie decydują o tym pojedyncze przejawy bezguścia ale sposób degradacji przestrzeni publicznej.I Tu się trudno nie zgodzić, ale gargamele i babole architektoniczne dotyczą małych miasteczek i wsi, tak jak np hotel Gołębiowski w Karpaczu.
Amerykanizm to choroba społeczna postindustrialnego świata, która musi w sposób nieuchronny nawiedzić po kolei każdy kupiecki naród, a nazwana ja amerykańska tylko dlatego, ze w tym kraju najbardziej się rozwinęła, tak jak mówi się o grypie hiszpance albo japońskim zapaleniu opon mózgowych. Jej symptomy to zanik etyki pracy, kurczenie się wewnętrznych rezerw człowieka i nieustanna potrzeba doznawania bodźców zewnętrznych, wreszcie duchowy upadek i moralna narkoza. Ofiarę można poznać po nieustannych wysiłkach, żeby wejść w kontakt z samym sobą: przekonaniu ze ta duchowa słabość to interesujące psychologicznie odchylenie, traktowanie ucieczki od odpowiedzialności jako dowodu, ze jest się otwartym na nowe doświadczenia. W późniejszych stadiach chory ogranicza się do szukania najbardziej trywialnej formy ludzkiej działalności: rozrywki
Rodney William Whitaker, "Shibumi"
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości