przez kondotierfred w 03 Maj 2012, 17:22
Cały urok tej gry, to samotny wojownik. Główna zasada panująca w zonie, to wszyscy przeciw wszystkim. We wszelkiego rodzaju komitywy wchodzisz tylko wtedy, gdy gra na Tobie to wymusi. Branie zadań typu " przyjdź o północy", to marnotrawienie czasu. Albo czekasz bezczynnie, albo i tak nie zdążysz wrócić. Możesz udzielić pomocy komuś potrzebującemu, będzie Ci przychylnie nastawionym, ale nawet Ci ( trochę wyprzedzę akcję ) gdy będziesz na ostatnim etapie w podejściu do elektrowni, strzelać Ci będą w plecy.
Bo jak pisał djcycu, zaplączesz fabułę, i gra zgłupieje. A wtedy tylko od początku.
A co do misji w Jantarze. O ile dobrze pamiętam, musisz podejść trochę do przodu, a gdy pojawią się zombi, to stalkerzy sami ruszą. Nie dostałeś od naukowca ochraniacza psionicznego?
Wróć do sejva gdy szedłeś na pomiary i za wszelką cenę nie dopuść do zabicia naukowca ( musisz tego narwańca wyprzedzać zawsze o krok i likwidować zombiaki ). Tylko za doprowadzenie go żywego z powrotem do bunkra, dostaniesz mocniejsze urządzenie. A z tym nasilającym się oddziaływaniem psionicznym i tak się spotkasz ( przygotuj sobie duuuużo psionicznych leków ), gdy zostaniesz sam po akcji i trzeba będzie dojść do punktu transmitującego, a będziesz od niego za daleko ( jest to taka ukryta czasówka ).