przez Sniper_TomSon w 14 Lis 2011, 18:52
Starcia z dużymi stworkami są frajdą, jak się ma gaussa, to chimera schodzi na strzał, a nibyolbrzym na 3-5 strzałów, czyli tylko trochę gorzej jak od RPG. Wg mnie najgorsze nie są duże stwory, tylko chomiki. Te małe !@#$%^&!@#$ potrafią mnie zaciukać w Egzoszkielecie. Jak? Bo broń mam typowo snajperską, łażę z SWD (Rysiem), Desert Eagle (tym od Żwawego, nie pamiętam, jak się nazywa) i czasem z Gaussem, ew. GP 37, zdarza się też Eliminator, ale biorę go tylko przy wypadach na grubszą zwierzynę, podobnie jak RPG. Wszystko ustawione pod kątem zasięgu i celności. Nie mówię, że jeden chomik to śmierć na miejscu, ale stado 8+ tych syfków, w ciasnym korytarzu, to dla mnie w najlepszym wypadku poważne obrażenia i wizyta u Azota, ale często kończy się wczytywaniem poprzedniego save'a. Dla kogoś z bronią szturmową, albo pistoletem maszynowym, to pewnie żaden problem, ale dla mnie jako długodystansowca niezły wycisk.
Z dystansu można wszystko.
-
Za ten post Sniper_TomSon otrzymał następujące punkty reputacji:
- Pijawol.