Scenariusz do filmu, który nigdy nie powstanie

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Scenariusz do filmu, który nigdy nie powstanie

Postprzez varfare w 23 Lip 2010, 12:19

Jestem w trakcie pisania scenariusza do filmu w świecie stalkera. Film całkiem prawdopodobne, że nigdy nie powstanie- zerowy budżet, a pomysły trochę przerastają dostępne środki. W każdym razie, mam zamiar napisać to do końca. Oto pierwsze strony, które przelałem na papier.
konstruktywna krytyka mile widziana!
PS. GBOH- skrót od główny bohater, jeszcze go nie nazwałem. Odnośnie rzeczy typu "ZEW.LAS. popołudnie"- to są rzeczy wynikające z konstrukcji scenariusza.


:

ZEW.LAS. popołudnie

widok zza placów na gboh trzymającego detektor

GBOH idzie powoli patrząc na DETEKTOR ARTEFAKTÓW, słychać lekkie popiskiwanie dobiegające z urządzenia. Na ekranie widać punkt, ku któremu zmierza GBOH. Kiedy znajduje się dostatecznie blisko punktu, rozgląda się. Widzi lekkie, nienaturalne pulsowanie przestrzeni, wygląda to jak obraz zniekształcony przez ciepłe powietrze. Podchodzi bliżej, rozchyla krzaki i wyciąga z nich nieznacznie świecący przedmiot o skomplikowanych kształtach. Pulsowanie zanika. GBOH chowa przedmiot do pojemnika, spogląda raz jeszcze na detektor, widać na nim jedynie artefakt, który właśnie zabrał. Obraca się i idzie.

Po chwili dostaje WIADOMOŚĆ

SZEF

Wracaj jak najszybciej, mam coś interesującego...

detal na drzewo. horyzontalne. obraz pojawia się po 2 stronie drzewa

zew. las. popołudnie

GBOH idzie w stronę starych, radzieckich budowli.

WEW. HQ. Popołudnie

GBOH wchodzi, zamyka za sobą drzwi. SZEF siedzi przed laptopem.

GBOh

O co chodzi?

SZEF

Najpierw zobacz to.

Obraca w jego stronę laptopa.

WEW. Pomieszczenie

Po chwili pokazuje się nagranie kiepskiej jakości, czarno-białe, często obraz szumi. W prawym dolnym roku pokazana jest data nagrania 23.06.2007. Widać na nim zapuszczone pomieszczenie niewielkich rozmiarów. Na środku stoi stół z przywiązanym do niego pasami ciałem, które podłączone jest do aparatury medycznej. Wchodzi NAUKOWIEC ze strzykawką, staje przodem do kamery.

NAUKOWIEC

Oto OBIEKT TESTOWY numer dwa. Zgon nastąpił około 24 godziny temu. W przeciwieństwie do obiektu numer jeden, wprowadzimy podwójną dawkę substancji wysyntyzowanej ze znalezionego artefaktu.

NAUKOWIEC wstrzykuje substancję do martwego ciała po czym wychodzi z pomieszczenia. Tempo nagrania zwiększa się kilkakrotnie. Na zegarze mijają 3 godziny. Widać drganie ręki ciała. Po 5 godzinach od wstrzyknięcia substancji, OBIEKT TESTOWY przechodzi do pozycji półleżącej, gapi się w ścianę. Po 20 godzinach tempo nagrania wraca do normalnego. Wchodzi NAUKOWIEC z tekturową podkładką do której przyczepione są kartki z notatkami.

NAUKOWIEC

(patrząc na odczyty z urządzeń)

OBIEKT TESTOWY już po około 4 godzinach odzyskał funkcje życiowe. Niestety, jak w przypadku poprzedniego obiektu, mózg nie odzyskał...

OBIEKT TESTOWY wydaje dziwne dźwięki, jednocześnie pojawiają się zakłócenia w obrazie i odczytach aparatury medycznej. NAUKOWIEC obraca się w jego stronę, patrzy na jedno z urządzeń.

NAUKOWIEC

(podnieconym głosem)

Aktywność mózgowa zwiększyła się co najmniej czterokrotnie!

NAUKOWIEC podekscytowany bierze w ręce długopis i zaczyna notować. W tle coraz głośniej słychać wibrujący, nietypowy dźwięk wydawany przez OBIEKT TESTOWY. Zwiększa się ilość szumów na obrazie. Nagle wokoło OBIEKTU TESTOWEGO pojawia się dziwna aura światła, obraz maksymalnie szumi, dźwięk jest nie do zniesienia. Niewyraźnie widać jak OBIEKT testowy stara się DOTKNĄĆ NAUKOWCA. Obraz już jest całkowicie nieczytelny, wśród szumu dźwiękowego wyraźnie słychać trzask przypominający łuk elektryczny przechodzący z jednego obiektu na drugi. Po chwili zakłócenia mijają. Kamera leży bokiem na ziemi. Stół jest pusty a naukowiec leży martwy pod ścianą. Z uszu, nosa i oczu cieknie mała stróżka krwi, z jego ciała unosi się dym. Nagranie się kończy.

WEW. HQ. POPOŁUDNIE

GBOH

Skąd to masz?

SZEF

Przyniósł mi to Dostojewski.

GBOH

A on to skąd wziął? W ogóle czemu te nagranie jest z 2007?! Artefakty i cały ten syf pojawił się dopiero po drugim wybuchu, w 2008!

SZEF

Nie do końca... Kilka miesięcy przed wybuchem w 2008 zauważono kilka dziwnych zjawisk, dziś znanych jako anomalie. Jakimś cudem nasz rząd zebrał fundusze na jedyną w tamtym okresie placówkę badawczą zajmującą się anomaliami. O istnieniu tego miejsca wiedziało niewiele osób. W każdym razie, po kilku tygodniach znaleźli artefakt. Według dokumentów, które przyniósł Dostojewski, znaleźli to jakieś dwa lata przed wybuchem. Odkryli, że ma on bardzo mocne właściwości lecznicze. Potem udało im się wysyntezować substancję, która powodowała przyśpieszone leczenie.

GBOH

(po chwili czekania)

No i co dalej?

SZEF

Nie wiem. Dostojewski znalazł wejście do tego laboratorium kilka dni temu. W środku nic nie było. Albo ktoś już zdążył wszystko ukraść, albo kiedy zamykali placówkę ładnie posprzątali. Na szczęście udało mu się znaleźć tę taśmę i trochę dokumentów.

GBOH

Mówiłeś, że mało osób wiedziało o tej placówce. To skąd ty o niej tyle wiesz?

SZEF

Bo tam pracowałem, w zupełnie innym dziale, ale pracowałem. Sprawdzałem zaburzenia pola elektromagnetycznego w poszukiwaniu anomalii. Niestety, przeniesiono mnie jakoś przed znalezieniem artefaktu. Nic o nim nie wiedziałem aż do teraz. Wszystko co ci o nim powiedziałem sam wyczytałem w dokumentach. Masz, przejrzyj sobie

Podaje GBOH'owi teczkę, ten ją przegląda.

Gboh

Dobra, ale jeśli to tylko leczyło, to czemu ten Jezus znika, a naukowiec leży martwy pod ścianą?

SZEF

Nie mam pojęcia.

{po chwili namysłu)

To znaczy... mam co do tego pewną teorię. Słuchaj i patrz uważnie.

Przewija nagranie do momentu kiedy OBIEKT TESTOWY chwyta NAUKOWCA. SZEF przewija nagranie powoli, klatka po klatce, widać jakby łunę światła, coś jak piorun.

SZEF

Jak już pewnie zauważyłeś, obraz i cała aparatura zaczyna wariować jak ten zdechlak odżywa. O ile fizyka na tym świecie nie uległa zmianom, to funkcjonowanie urządzeń elektrycznych może zakłócić mocne pole elektromagnetyczne, które powstaje między innymi w wyniku przepływu prądu. Naukowiec mówi coś o czymś, co wysyntezowali z artefaktu. Moja teoria jest taka: po za tym, że ten artefakt który znaleźli ma bardzo mocne właściwości regeneracyjne organizmu, w jakiś sposób pozwala na wytwarzanie prądu elektrycznego o nieprawdopodobnym natężeniu. Wnioskując po tym, że zdechlak się nie spalił zanim strzelił piorunem to oznacza, że jego ciało jest w stanie przetrzymać w sobie prąd o takiej dużej mocy. Jedynie ta substancja mogła wpłynąć na silnie idące zmiany w jego ciele, chyba że to podpucha i podstawili tam jakiś mega kondensator w kształcie człowieka. Więc podsumowując- podali mu ten wywar z artefaktu, zmartwychwstał, wygenerował sobie trochę prądu, całkiem prawdopodobne, że czuł wewnętrzną potrzebę rozładowania tego co w sobie zebrał. Postanowił zbliżyć się do naukowca na taką odległość, żeby prąd mógł na niego przeskoczyć, jak widać udało mu się to. Zagadką pozostaje to w jaki sposób zniknął i czemu mózg zaczął mu działać na czterokrotnych obrotach. A co ważniejsze, czy jeszcze żyje, a jeśli tak to gdzie jest?

GBOH wpartuje się jakiś czas w ekran monitora, Szef odpala papierosa i pije zimną herbatę.

SZEF

Chcesz?

(unosząc kubek w jego stronę)

GBOH

Co?

SZEF

Herbaty, a co niby?

GBOH

Nie, dzięki.

Po chwili milczenia:

GBOH

I co masz zamiar z tym zrobić?

szef

Z czym, z herbatą? Raczej wypić.

GBOH

Nie... z elektrycznym Jezusem.

SZef

W sumie to nie mam pojęcia. W dokumentach od Dostojewskiego są informacje o obiekcie testowym numer jeden i dwa, zdjęcie jakieś, imię i nazwisko, nawet co nie co o ich życiu. To byli zwykli ludzie, zmarło im się, a wyrazili wcześniej zgodę do wykorzystania ich zwłok w celach naukowych to trafili tam gdzie trafili. Jeden Ukrainiec lekarz, drugi to Rosjanin, były militarny. Ukrainiec zmarł zanim w ogóle odżył, bo po około 8 godzinach.

(papieros prawie cały się spopielił, wykiepował to do popielniczki, raz się zaczągnął, zgasił go i odpalił drugiego)

Znam z widzenia jednego naukowca, który pracował na bliżej mi nie znanym dziale w tej placówce. Czasami do nas przychodził po odczyty. Często go widuję w Barze.

(GBOH wstaje i odkłada pojemnik z artefaktem na pułkę)

szef

Zajdziemy, zapytamy. Dostojewskiego wysłałem do takiej mniejszej bazy polowej, w której siedzieliśmy sporo czasu. Pamiętam, że mieli tam jakąś sekcję do której nie miałem dostępu. Jeśli nam się uda, to sporo zarobimy na tym artefakcie, nawet bardzo sporo.

GBOH przytaknął i po chwili:

GBOH

Postawiłem ci na półkę jeden z tych niewiadomo-co które tu znoszę od nie-wiem-kiedy.

szef

Szkoda żeś mi nie powiedział przez radio to bym dał Dostojewskiemu, podrzuciłby do Jantaru. Ostatnio tego dużo potrzebują, podobno jak to się podgrzeje to trzyma temperaturę kawał czasu. Ostatnio widziałem jak parzyli sobie na tym kawę...

-------------------
nie wiem czy ktoś to czyta ale tutaj trochę więcej+ wiele zmian

:

ZEW.LAS. popołudnie

widok zza placów na KORWINA KIRESA trzymającego detektor

KORWIN idzie powoli patrząc na DETEKTOR ARTEFAKTÓW, słychać regularny sygnał dźwiękowy wydawany przez urządzenie. Na ekranie widać punkt, ku któremu zmierza GBOH. Kiedy znajduje się dostatecznie blisko punktu, rozgląda się. Widzi lekkie, nienaturalne pulsowanie przestrzeni, wygląda to jak obraz zniekształcony przez ciepłe powietrze. Podchodzi bliżej, rozchyla krzaki i wyciąga z nich nieznacznie świecący przedmiot o skomplikowanych kształtach. Pulsowanie zanika. GBOH chowa przedmiot do pojemnika, spogląda raz jeszcze na detektor, widać na nim jedynie artefakt, który właśnie zabrał. Wyłącza urządzenie, chowa je do kieszeni, obraca się i idzie.

Po chwili dostaje WIADOMOŚĆ

SZEF

Wracaj jak najszybciej, mam coś interesującego...

detal na drzewo. horyzontalne. obraz pojawia się po drugiej stronie drzewa

KORWIN idzie w stronę starych, radzieckich budowli. Podchodzi do drzwi jednego z budynków. Po prawej stronie futryny umieszczona jest numeryczna klawiatura. GBOH wyklepuje odpowiednią kombinację, urządzenie wydaje z siebie cichy, przyjemny dźwięk. Otwiera drzwi i wchodzi.

WEW. HQ. Popołudnie

KORWIN zamyka za sobą drzwi. SZEF siedzi przed laptopem. Pokój jest zagracony. Pełno puszek, pudeł, trochę broni. W kącie leży łóżko polowe. Tynki nie były odnawiane od wielu lat, ledwo trzymają się ścian.

KORWIN

O co chodzi?

SZEF

Najpierw zobacz to.

Obraca w jego stronę laptopa.

WEW. Pomieszczenie

Po chwili pokazuje się nagranie kiepskiej jakości, czarno-białe, często obraz szumi. W prawym dolnym roku pokazana jest data nagrania 23.06.2007. Widać na nim zapuszczone pomieszczenie niewielkich rozmiarów. Na środku stoi stół z przywiązanym do niego pasami ciałem, które podłączone jest do aparatury medycznej. Wchodzi NAUKOWIEC ze strzykawką. Ubrany jest w biały fartuch, założone ma jednorazowe rękawiczki, na szyi wisi maseczka. Staje przodem do kamery.

NAUKOWIEC

Oto OBIEKT TESTOWY numer dwa. Zgon nastąpił około 24 godziny temu. W odróżnieniu od obiektu numer jeden, wprowadzimy podwójną dawkę substancji odseparowanej ze znalezionego artefaktu.

NAUKOWIEC wstrzykuje substancję do martwego ciała po czym wychodzi z pomieszczenia. Tempo nagrania zwiększa się kilkakrotnie. Na zegarze mijają 3 godziny. Widać drganie ręki ciała, odczyty EKG świadczą o funkcjonowaniu serca. Po 5 godzinach od wstrzyknięcia substancji, OBIEKT TESTOWY przechodzi do pozycji półleżącej, gapi się w ścianę. Po 20 godzinach tempo nagrania wraca do normalnego. Wchodzi NAUKOWIEC z tekturową podkładką do której przyczepione są kartki z notatkami.

NAUKOWIEC

(patrząc na odczyty z urządzeń)

OBIEKT TESTOWY już po około 4 godzinach odzyskał funkcje życiowe. Niestety, jak w przypadku poprzedniego obiektu, mózg nie odzyskał...

OBIEKT TESTOWY zaczyna wydawać dziwne dźwięki, jednocześnie pojawiają się zakłócenia w obrazie i odczytach aparatury medycznej. NAUKOWIEC obraca się w jego stronę, patrzy na odczyty EEG.

NAUKOWIEC

(podnieconym głosem)

Aktywność mózgowa zwiększyła się co najmniej czterokrotnie!

NAUKOWIEC podekscytowany bierze w ręce długopis i zaczyna notować. W tle coraz głośniej słychać wibrujący, nietypowy dźwięk wydawany przez OBIEKT TESTOWY. Zwiększa się ilość szumów na obrazie. Nagle wokoło OBIEKTU TESTOWEGO pojawia się dziwna łuna światła, obraz maksymalnie szumi, dźwięk jest nie do zniesienia. Niewyraźnie widać jak OBIEKT testowy stara się DOTKNĄĆ NAUKOWCA. Obraz już jest całkowicie nieczytelny, wśród szumu dźwiękowego wyraźnie słychać trzask przypominający łuk elektryczny przechodzący z jednego obiektu na drugi. Po chwili zakłócenia mijają. Kamera leży bokiem na ziemi. Stół jest pusty a naukowiec leży martwy pod ścianą. Z uszu, nosa i oczu cieknie mała stróżka krwi, z jego ciała unosi się dym. Nagranie się kończy.

WEW. HQ. POPOŁUDNIE

KORWIN

Skąd to masz?

SZEF

Przyniósł mi to Dostojewski.

KORWIN

A on to skąd wziął? W ogóle czemu te nagranie jest z 2007?! Artefakty i cały ten syf pojawił się dopiero po drugim wybuchu, w 2008!

SZEF

Nie do końca... Kilka miesięcy przed wybuchem w 2008 zauważono kilka dziwnych zjawisk, dziś znanych jako anomalie. Jakimś cudem nasz rząd zebrał fundusze na jedyną w tamtym okresie placówkę badawczą zajmującą się anomaliami. O istnieniu tego miejsca wiedziało niewiele osób. W każdym razie, po kilku tygodniach znaleźli artefakt. Według dokumentów, które przyniósł Dostojewski, znaleźli to jakieś dwa lata przed wybuchem. Odkryli, że ma on bardzo mocne właściwości lecznicze. Potem udało im się wysyntezowali substancję, która powodowała przyśpieszone leczenie.

KORWIN

Odseparowali.

szef

Co?

KORWIN

Odseparowali. Synteza to łączenie na przykład wodoru z...

szef

Skończ! Dobra, odseparowali.

KORWIN

(po chwili czekania)

No i co dalej?

SZEF

Nie wiem. Dostojewski znalazł wejście do tego laboratorium kilka dni temu. W środku nic nie było. Albo ktoś już zdążył wszystko ukraść, albo kiedy zamykali placówkę ładnie posprzątali. Na szczęście udało mu się znaleźć tę taśmę i trochę dokumentów.

KORWIN

Mówiłeś, że mało osób wiedziało o tej placówce. To skąd ty o niej tyle wiesz?

SZEF

Bo tam pracowałem, w zupełnie innym dziale, ale pracowałem. Sprawdzałem zaburzenia pola elektromagnetycznego w poszukiwaniu anomalii. Przeniesiono mnie jakoś przed znalezieniem artefaktu. Nic o nim nie wiedziałem aż do teraz. Wszystko co ci o nim powiedziałem sam wyczytałem w dokumentach. Masz, przejrzyj sobie

Podaje KIERESOWI teczkę, ten ją przegląda.

KORWIN

Dobra, ale jeśli to tylko leczyło, to czemu ten Jezus znika, a naukowiec leży martwy pod ścianą?

SZEF

Nie mam pojęcia.

{po chwili namysłu)

To znaczy... mam co do tego pewną teorię. Słuchaj i patrz uważnie.

Przewija nagranie do momentu kiedy OBIEKT TESTOWY chwyta NAUKOWCA. SZEF przewija nagranie powoli, klatka po klatce, widać jakby łunę światła, coś jak piorun.

SZEF

Jak już pewnie zauważyłeś, obraz i cała aparatura zaczyna wariować jak ten zdechlak odżywa. O ile fizyka na tym świecie nie uległa zmianom, to funkcjonowanie urządzeń elektrycznych może zakłócić mocne pole elektromagnetyczne, które powstaje między innymi w wyniku przepływu prądu. Naukowiec mówi coś o czymś, co odseparowali z artefaktu. Moja teoria jest taka: po za tym, że ten artefakt który znaleźli ma bardzo mocne właściwości regeneracyjne organizmu, w jakiś sposób pozwala na wytwarzanie prądu elektrycznego o nieprawdopodobnym natężeniu. Wnioskując po tym, że zdechlak się nie spalił zanim strzelił piorunem to oznacza, że jego ciało jest w stanie przetrzymać w sobie prąd o takiej dużej mocy. Jedynie ta substancja mogła wpłynąć na silnie idące zmiany w jego ciele, chyba że to podpucha i podstawili tam jakiś mega kondensator w kształcie człowieka. Więc podsumowując- podali mu ten wywar z artefaktu, zmartwychwstał, wygenerował sobie trochę prądu, całkiem prawdopodobne, że czuł wewnętrzną potrzebę rozładowania tego co w sobie zebrał. Postanowił zbliżyć się do naukowca na taką odległość, żeby prąd mógł na niego przeskoczyć, jak widać udało mu się to. Zagadką pozostaje to w jaki sposób zniknął i czemu mózg zaczął mu działać na czterokrotnych obrotach. A co ważniejsze, czy jeszcze żyje, a jeśli tak to gdzie jest?

KORWIN wpatruje się jakiś czas w ekran monitora, Szef odpala papierosa i pije zimną herbatę.

SZEF

Chcesz?

(unosząc kubek w jego stronę)

KORWIN

Co?

SZEF

Herbaty, a co niby?

KORWIN

Nie, dzięki.

Po chwili milczenia:

KORWIN

I co masz zamiar z tym zrobić?

szef

Z czym, z herbatą? Raczej wypić.

KORWIN

Nie... z elektrycznym Jezusem.

SZef

W sumie to nie mam pojęcia. W dokumentach od Dostojewskiego są informacje o obiekcie testowym numer jeden i dwa, zdjęcie jakieś, imię i nazwisko, nawet co nie co o ich życiu. To byli zwykli ludzie, zmarło im się, a wyrazili wcześniej zgodę na wykorzystanie ich zwłok w celach naukowych to trafili tam gdzie trafili. Jeden Ukrainiec lekarz, drugi to Rosjanin, były militarny. Ukrainiec zmarł zanim w ogóle odżył, bo po około 8 godzinach.

(papieros prawie cały się spopielił, wykiepował to do popielniczki, raz się zaciągnął, zgasił go i odpalił drugiego)

Znam z widzenia jednego naukowca, który pracował na bliżej mi nie znanym dziale w tej placówce. Czasami do nas przychodził po odczyty. Teraz prowadzi jakieś badania w Jantarze.

(KORWIN wstaje i odkłada pojemnik z artefaktem na półkę)

szef

Zajdziemy, zapytamy. Dostojewskiego wysłałem do takiej mniejszej bazy polowej, w której siedzieliśmy sporo czasu. Pamiętam, że mieli tam jakąś sekcję do której nie miałem dostępu. Jeśli nam się uda, to sporo zarobimy na tym artefakcie, nawet bardzo sporo.

KIERES przytaknął i po chwili:

KORWIN

Postawiłem ci na półkę jeden z tych nie-wiadomo-co które tu znoszę od nie-wiem-kiedy.

szef

Ja to sprzedaję w Jantarze więc to z sobą zabieramy. Ostatnio tego dużo potrzebują. Podobno jak to się podgrzeje, to trzyma temperaturę kawał czasu. Widziałem jak parzyli sobie na tym kawę...

ZEW. LAS. POŁUDNIE

panorama. kamera wysoko, lekko unosi się w górę.

W tle słychać las, ale jakiś nietypowy. Ptaki rzadko kiedy śpiewają, a niekiedy z głębin zony rozlegają się przerażające dźwięki, których w żaden sposób nie można przypisać zwierzętom lub człowiekowi. Pogoda jest paskudna, jak by zaraz miała zacząć się burza. Roślinność jakby zamarła czekając na deszcz.

KORWIN

Opowiedzieć Ci kawał?

szef

(wypowiada te słowa jakby miał je wypluć)

Nienawidzę twoich kawałów.

KORWIN

(tonem świadczącym, że jest przekonany o tym co mówi)

Ale ten jest dobry.

szef

Wiesz kiedy ostatnio opowiedziałeś jakiś dobry kawał?

KORWIN

No kiedy?

szef

Nigdy?

KORWIN

To mnie się pytasz?

szef

To było pytanie retoryczne.

KORWIN

Więc jednak są śmieszne!

Szef

Twoje kawały są śmieszne tylko wtedy, kiedy opowiada je ktoś inny i nie są twoimi kawałami.

ściemnienie obrazu

Zew. las. zachód

W oddali widać sylwetki budynków, wokół których panowała martwa atmosfera. Idąc w ich stronę, z kieszeni SZEFA rozlega się sygnał dźwiękowy PDA. Wyciąga HTC MAGIC po czym czyta wiadomość.

SZEF

Dostojewski. Nie wie kiedy dotrze, droga jest w cholerę ciężka.

KORWIN

On zawsze tak mówi.

Znaleźli się blisko masywnych drzwi. Nad nimi wisiała kamera wycelowana w przybyszy. SZEF wcisnął klawisz w interkomie. Po chwili z głośnika rozległ się czyiś głos.

PADEREWSKI

Kto tam?

SZEF

Kamera ci nie działa? To ja.

PADEREWSKI

Nie działa. Ja kto?

SZEF

Co jakto?

PADEREWSKI

Kto mówi?

SZEF

Piotr. Otwieraj.

Drzwi wydały z siebie charakterystyczne WZZZZZ. SZEF otworzył je i wraz z KORWINEM weszli do środka.

WEW. JANTAR

Znaleźli się w słabo oświetlonym i pustym pomieszczeniu. Brakowało okien, jednym elementem wystroju był kombinezon przeciwchemiczny OP-1. W całym budynku panowała cisza i melancholijny nastrój budowany przez spokojne pomrukiwanie agregatów. Przeszli do laboratorium. PADEREWSKI oglądał coś przez mikroskop zupełnie nie zwracając uwagi na gości.

SZEF

Khem khem!

(odchrząknął)

PADEREWSKi

Chwila...

(odpowiedział szeptem)

Po kilku sekundach osapłymi ruchami zapisał coś na kartce papieru i obrócił się w stronę SZEFA.

PADEREWSKI

Tak?

SZEF

Najpierw to.

Wyciągnął z pojemnika artefakt, który zabrał z lasu KORWIN. Podał PADEREWSKIEMU. Ten wziął z kieszeni kilka banknotów i dał SZEFOWI. Już wracał do mikroskopu:

SZEF

To nie wszystko. Powiedz mi, czym dokładnie zajmowałeś się w instytucie?

PADEREWSKI

Już ci mówiłem, analizowałem odczyty w celu odkrycia źródła anomalii.

SZEF

Jesteś tego absolutnie pewien?

PADEREWSKI

Jak mógłbym nie wiedzieć co tam robiłem?

SZEF

Bo widzisz, dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy odnośnie tego co się tam działo.

PADEREWSKI

T-tak? To znaczy... Co dokładnie?

(nerwowo zaczął mrugać oczyma i bawić się długopisem w ręku)

SZEF

Nie musisz udawać, widzę przecież się zaraz zesrasz ze strachu.

PADEREWSKI

To było tyle lat temu, że w sumie c-czemu nie... Pewnie ci chodzi o ten artefakt.

SZEF

Yhym.

Paderewski

Co chcesz wiedzieć?

SZEF

Gdzie jest artefakt.

PADEREWSKI

Emmm... hmmm...

SZEF

Co?

PADEREWSKI

Znam kogoś kto wie gdzie on jest.

Po kilku sekundach martwej ciszy.

SZEF

Ale?

PADEREWSKI

(rozedrganym i przestraszonym głosem)

H-he he... Bo mam pewien problem...

ŚCIEMNIENIE OBRAZU

ZEW. KOMPLEKS OPUSZCZONYCH BUDOWLI

Pojawia się napis "Kilka godzin później..."

KORWIN

ku*wa, ku*wa, ku*wa! Czemu zgodziłeś się na tą pie*doloną robotę! Było go trochę wystraszyć to by wszystko powiedział!

SZEF

(zgaszonym głosem)

No wiesz, stary znajomy...

Stali między ścianą budynku a murem osłonięci kilkoma workami z piaskiem. Nieopodal nich leżało kilkanaście zwłok. Te zwłoki, które nie leżały, wyraźnie zmierzały w ich kierunku.
Awatar użytkownika
varfare
Kot

Posty: 1
Dołączenie: 31 Mar 2010, 23:31
Ostatnio był: 09 Wrz 2010, 00:06
Miejscowość: Legnica
Frakcja: Zombie
Ulubiona broń: RGD-5 Grenade
Kozaki: 0

Reklamy Google

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości