Jestem zapalonym "literaturzystą" i uwielbiam siedzieć i czytać sobie przeróżne zlepki czy gotowe powieści. Szczególnie lubuję w książkach z gatunku
Fantasy, jednak i są tu wyjątki typu Sienkiewiczowskie "Ogniem i Mieczem", ale o dziwo nie spodobały mi się kolejne dwie części trylogii("Potop" i "Pan Wołodyjowski"). Ale gdy tylko złapałem Sapkowskiego i jego Geralta to nie odrywałem się od tego do tejże chwili, bo zrobiłem sobie małą przerwę; lubię powtarzać najlepsze z najlepszych i teraz przeszedłem na inną stronę mocy, zwiódł mnie Baggins i jego Pierścień
. Sapkowski wprowadził naprawdę fajne dialogi, dodatkowo opisy postaci itd. jednak "Ostatnie Życzenie" i "Miecz Przeznaczenia" na tyle mi przypadły do gustu, że czasem wydają mi się lepsze od dalszej sagi: zawsze czytam wpierw te zbiory opowiadań a potem sagę, taki jest mój naturalny przebieg
. Uwielbiam rozdział "Kraniec świata" i tamtego diabła, jego "uk, uk, uk" jest epickie, nie wspomnę już o dialogach z chłopami i babką czy zabawy z diabłem i jego zagadkę
. Co do Bagginsów, to zawsze pochłania mnie to niczym ssawka. Znajomi pytają się: "po co Ci taka cegła?" ja na to: "abyś się pytał". Oni nigdy nie przystali do tej wielkiej księgi i wolą film od pierwowzoru. Trochę mnie to smuci, bo książka "Władca Pierścieni" jest o wiele więcej lepsza niż film, to samo powiem o "Wiedźminie". Może kiedyś przełamią barierę i przeczytają coś dłuższego niż ulotka w poczekalni u doktora
. Bo ja z chęcią zabieram ze sobą do ortodonty u którego czekam prawdziwe dwie godziny na koniec kolejki gdyż stare babki i dziadki lecą tam już o szóstej rano i czekają bo nie mają nic do roboty w domu
. Ten czas zawsze mi wystarcza na przeczytanie kilku rozdziałów itd. Co do "audiobooków" to jestem przeciw bo ograniczają nieco wyobraźnie, nie wiem jak wy sądzicie ale ja się nie narażam póki co na zanik umiejętności czytania