xionc napisał(a):Przed kim chcesz sie bronić?
Omnibus napisał(a):3. Kim jest ten wróg? Pepiki? Niemcy? Wikingowie? Zakon krzyżacki?
A Szwajcaria za przeproszeniem po ch*j jest uzbrojona? Kto ich zaatakuje - Francja, Niemcy, Włochy, Austria - z którymi robią interesy, czy Liechtenstein, który przechodzisz na piechotę wzdłuż i wszerz w parę godzin? Po co im te "smocze zęby", tunele, uzbrojeni cywile, ogólnodostępna broń i całe to pierdo*enie, skoro nie walczyli na większą skalę (a może i wcale, nie ogarniałem tematu zbyt dokładnie) od 199 lat? Mają lepszą sytuację geopolityczną (pod tym względem) od nas i trzymają to wszystko w ramach kultywowania tradycji?
Omnibus napisał(a):4. Epoka, w której jedno państwo mogło przeciwstawić się blokowi militarnemu też się skończyła. Ba! W Polsce nigdy nawet nie istniała. Przynajmniej nie w histori współczesnej.
Toteż zakładając, że kochany Zachód by nas nie opuścił, potrzebujemy wojska, by wytrzymać pierwsze 2-3 tygodnie. Posiłki nie przybędą na "wczoraj". Wcale nie będą szybciej, niż były obiecane 75 lat temu. Przypominam, że przynależność do np. NATO wiąże się z utrzymywaniem własnych sił zbrojnych, zdolnych utrzymać kraj do czasu przybycia pomocy. Abstrahując od sensowności należenia do Sojuszu.
Omnibus napisał(a):5. Możliwości bojowe rezerwy w czasach, gdy operacje wojskowe zostawia sie dronom, i siłom specjalnym?
Rezerwa to nie tylko strzelanie ze zdezelowanych kałasznikowów, ale też nabycie praktycznych umiejętności, przydatnych np. w przypadku klęsk żywiołowych. A w razie większego gnoju drony i siły specjalne to nie wszystko. One nadają się do tzw. "misji specjalnych" i działania w konkretnych punktach strategicznych, a nie do wygrywania całych wojen.
Omnibus napisał(a):2. Rosja nie może wkroczyć na nasze ziemie.
Kto zabronił im przekroczyć granicę Gruzji i zrównać z ziemią Czeczenię?
Omnibus napisał(a):6. Naprawdę chcesz powrotu obowiązku stawiania się przed komisją wojskową po ukończeniu nauki? Ja nie (I tak papierek od lekarza załatwi wszystko, a u nas co nie zabronione...).
Ten argument jest wybitnym inwalidą. Rok temu byłem przed komisją wojskową i stary zgrzybiały konował sprawdzał, jak skaczą moje jądra. Mimo, że poboru już nie ma.
Omnibus napisał(a):1. Myślałem, że po to mamy Litwę, kraje ludów bałtyckich, Ukrainę, by stanowiły bufor, jak nie polityczny, to rzeczywisty.
Przetransportowanie kilkuset tysięcy trepów do Obwodu to dla Rosji nie jest gigantyczny problem, zakładając że prowadziliby na serio wojnę. Zresztą - jak już wspomniano - jest Białoruś, która wraz z Rosją, w ramach Związku Białorusi i Rosji (symptomatyczne "ZBiR") przeprowadza ćwiczenia symulujące atak na Polskę. Oczywiście to tylko teoretyczny scenariusz na potrzeby treningu, nikt im na dobrą sprawę nie może tego zabronić i najprawdopodobniej nic nam nie grozi. Ale tu pojawia się słowo-klucz: najprawdopodobniej. Gwarancji 100% nie ma nigdy. A sam "bufor" to koncepcja z początków XX wieku. Nadmienię tylko, że graniczymy z Białorusią i Obwodem Kaliningradzkim 628 kilometrów (wg. Wikipedii, chyba w tym wypadku nie kłamią). To sporo.
Krzyk19 napisał(a):To nie ilość jest dla nas ważna tylko wyszkolenie, taktyka i broń.
Nec Hercules contra plures.Duardo napisał(a):W marynarce wojennej i siłach lądowych nie widać aż tak dużego postępu.
Ciekaw jestem, jakby wypadł pojedynek nowoczesnej korwety dowodzonej przez przeciętniaka, z drugowojennym okrętem prowadzonym przez wybitnego dowódcę. Albo pytanie za sto punktów - dlaczego Rosja ma swoje T-55 zmagazynowane na Dalekim Wschodzie, a nie w zachodnich okręgach? Przywłaszczę sobie nagrodę - bo mogliby się osrać z nimi, próbując walczyć z europejskimi pancerniakami przy użyciu tych antyków. Na Chiny czy Koreę w teorii starczą.
Omnibus napisał(a):Nie lepiej wydać te pieniądze na np. pobudzenie gospodarki? Od ćwierć wiecza żyjemy w okresie pokoju, pewnej stabilizacji. I biedy, bałaganu.
A skąd wiesz co będzie za następne 25 lat? Wierz mi, pieniądze na "pobudzenie gospodarki" (abstrahując od poglądów gospodarczych) znalazłyby się, gdyby uszczelnić system. Tyle, że to jest równie prawdopodobne, co wprowadzenie dywagacji z tego tematu w życie.
Krzyk19 napisał(a):[...]Tylko po co mu Polska? Chce odtworzyć ZSRR i znów podzielić świat żelazną kurtyną? To taki żart. Putin jakby chciał to już dawno by podbił nasz kraj, ale jest to po prostu nieopłacalne i bezsensowne.
Owszem, chce odtworzyć ZSRR. Jak każdy polityk o ciągotach imperialnych. Dwa cytaty z Putina (wybacz, że Wikicytaty, ale mam nadzieję, że mają potwierdzenie w innych źródłach):
-
"Całe nasze doświadczenie historyczne dowodzi, że taki kraj jak Rosja może żyć i rozwijać się w obecnych granicach tylko wówczas, gdy jest silnym mocarstwem. We wszystkich okresach osłabienia państwa, politycznego czy ekonomicznego, Rosja stawała zawsze i w sposób nieunikniony przed groźbą rozpadu. "-
Rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan. Wniosek? Bardzo prosty. Pręży muskuły i zgrywa groźnego, bo ma stępione zęby. Ale gdyby nie miał - a założę się, że nie zauważysz kiedy uzyska odpowiednie możliwości - to bym tu już używał cyrylicy.
Method napisał(a):"Walcząc słowem i piórem" jest w stanie zdobyć większe korzyści, niż jakby miał zbrojnie nas podbić. [...] Z resztą, pobór w Polsce? Czyszczenie szmatą korytarzy, zamiatanie liści, raz na miesiąc może strzelanie- ot, pobór w Polsce. W gratisie- prawie rok wyjęty z życiorysu. [...]
Teraz jest to bardziej opłacalne. A jak będzie za parę dekad? Natomiast co do warunków i charakteru służby poborowej: to, że tak to wygląda w III RP, nie znaczy że tak miałoby to wyglądać docelowo. Dywagacje w tym temacie są bez znaczenia, bo nie mamy wpływu na politykę. Ale gdybyśmy mieli, to dałoby się zrobić tak, by szkolenie rezerwistów nie polegało na zamiataniu liści.
W skrócie: cieszę się, że nie rządzicie tym krajem. Jesteście krótkowzroczni.
Wszyscy się zbroją, tylko my się mamy bawić w pacyfizm i rozwijanie biednej gospodarki, bo uratuje ją tylko obcięcie funduszy na armię. W temacie Wschodu (głównie WNP) polecam
Witolda Jurasza - były dyplomata, bardzo ciekawie pisze. Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że mój "pesymizm defensywny" w perspektywie okaże się słuszniejszy. Tyle, że to trochę jak z udowadnianiem istnienia Boga - jeśli nie istnieje (jeśli nikt nie zaatakuje), to nikomu tego nie udowodnimy, bo nic nie będzie istnieć (wojsko będzie się wydawało niepotrzebne).
Dobranoc o wpół do czwartej, obudziliście mnie, że nie zasnę
I coś czuję, że jutro stwierdzę, że za ostro komentowałem - trudno, c'est la vie.