Wagary brata.

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Re: Wagary brata.

Postprzez trolololo w 20 Sty 2015, 22:25

Jestem tylko pierwszo gimbazjalistą, więc niewiele wiem, ale zawsze można go jakoś lekko "pchnąć" jakimś małym szantażem, lub kazanie robić coś trudnego i męczącego za naukę.
Deszczyk pada , RAM mi zjada...
trolololo
Legenda

Posty: 1106
Dołączenie: 25 Wrz 2013, 13:03
Ostatnio był: 24 Mar 2023, 18:36
Miejscowość: Na granicy LTE
Frakcja: Wojskowi Stalkerzy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 118

Reklamy Google

Re: Wagary brata.

Postprzez silos w 20 Sty 2015, 22:27

doomer77 napisał(a):Jeśli do wakacji letnich niewiele się zmieni, to skasować kieszonkowe i załatwić mu fizyczną pracę przy kopaniu rowów, układaniu kostki czy stawianiu betonowych płotów. Byle ciężką, na powietrzu niezależnie od pogody. No i zrobić tak, żeby było zgodne z prawem (praca nieletnich).
Gdy po miesięcznej harówie dostanie 1200zł, to zabrać mu 1000zł i dać mu do ręki dwa papierki. Pozostałe 10 trzymać w ręku i tłumaczyć, że zostaną wydane na jego jedzenie, podręczniki i ubrania (wcale nie musi być markowe :E ). Efekt jest piorunujący. Zrozumie, że bez wykształcenia tylko do takiej pracy można się nająć. Bo nawet jeśli ma do czegoś talent, to i tak musi się naharować, żeby go rozwinąć.
Powiem tak nie na wszystkich to działa.Ja obecnie goszcze w klasie I Technikum klasa informatyczna a całą gimbaze przebimbałem na dwójkach trójkach,przekombinowałem tak,że o dzienniku elektronicznym się rodzice nie dowiedzieli jakimś cudem jednym słowem kombinator jakich mało co się nie zmieniło w technikum.Do czego zmierzam.Pomimo,że moja rodzina do najuboższych nie należy to pieniędzy nigdy nie dostawałem,tak samo moje rodzeństwo.Brat studia skończył ale,że po prawie jak po liceum to jeszcze go nasi utrzymują,wiadomo.Nie dostawaliśmy nigdy więcej niż powinniśmy.Więc gdy chciałem zarobić na nowy telefon to kosiarka,pędzel,miotła w ruch i zapierdzielało się do roboty po sąsiadach i przez 2 miesiące co drugi dzień się zamiatało kostkę,kosiło trawę raz po pas czy malowało płot jak z nieba żar się lał.Na telefon zarobiłem okrągły tysiaczek.Potem krwią i łzami.Dosłownie.Ale nie nauczyło mnie to ani przywiązywania się do własnych zarobionych pieniędzy,szanowania ich bardziej niż powinienem,motywacji w sumie do nauki większej też nie nabrałem.Stosunek do szkoły czy życia to sprawa tak indywidualna,że na niektórych trudno jakkolwiek wpłynąć.Więc nie zdziwcie się jeśli rady z dobrego serca dla waszego rodzeństwa czy w przyszłości dzieci tylko podsycą to co robią obecnie.Pozdrawiam młodociany cwaniak który nie jednego doświadczył.Miłego wieczoru
Awatar użytkownika
silos
Stalker

Posty: 77
Dołączenie: 12 Lut 2013, 18:05
Ostatnio był: 13 Cze 2015, 23:14
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 5

Re: Wagary brata.

Postprzez pusta_kartka w 21 Sty 2015, 00:39

Widzę, że większość proponuje "praktycznie"podejście do kwestii, czyli uderzyć w kieszeń. Niektórzy polecają - półżartem ale jednak - przemoc, czy ogólnie agresywne podejście do problemu. Nic tylko pogratulować tak.. klasycznych środków wychowawczych, które w większości przypadków zmierzają donikąd.
Tymczasem wystarczy prostolinijność; szczerość, otwartość, zrozumienie.

Tematy lekcji mogą być nudne jak flaki z olejem, aczkolwiek rzadko powodują u ucznia niechęć dla samej instytucji. To ludzie dookoła wiodą prym w budowaniu awersji do miejsc.

Jak wspomniano wcześniej, może być to efekt presji ze strony kadry pedagogicznej. Faktem jest, że większość nauczycieli nie powinna wykonywać swojego zawodu, gdyż:
1) - nie potrafią przekazywać wiedzy,
2) - posługują się niewłaściwymi metodami dydaktycznymi,
3) - traktują ucznia jak liczbę, a nie osobę.
A uczeń nie jest pojemnikiem, który można od tak napełnić z zegarkiem w ręce. Jedni zdobywają wiedzę szybciej, drudzy wolniej. W społeczeństwie, które ciągle się gdzieś śpieszy, jest to szczególnie widoczne. Wyścig szczurów, kiedy na horyzoncie wcale nie ma perspektyw "prosperity".
Drugim powszechnym punktem zapalnym są kochani koledzy szkolni, także koleżanki. Istnieje tona form znęcania się nad innymi. Fizyczne, psychiczne. W Polsce nie jest to zjawisko nowe, aczkolwiek nie tak spopularyzowane jak np. w Japonii, "kraju robotów" (10lat>nauka>praca>zgon).

Niektórym ciężko przychodzi wyobrażenie sobie, że w grę wchodzą także uczucia. I jak to bywa, łatwo jest coś popsuć, a naprawić już nie. Miast myśleć jak dokuczyć, polecałbym raczej skupić się na rozsądnym, dojrzałym rozwiązaniu.

Za ten post pusta_kartka otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Soviet, silos.
pusta_kartka
Kot

Posty: 3
Dołączenie: 10 Lip 2010, 14:19
Ostatnio był: 21 Lis 2015, 22:54
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 2

Re: Wagary brata.

Postprzez Nieznajomy X w 03 Mar 2015, 00:53

Ja jak kolega Silos w gimbazie na dwójach i trójach jechałem. Plus tego jest taki że do żadnych zasranych projektów i konkursów cie nie ciągną. Do odpowiedzi na lekcjach też nie biarą bo nie zdązyli by lekcji przeprowadzić, więc biorą ciągle do tablicy kujonów bo nad tym co kujon zrobi w 5 minut przeciętniak męczy się 15. Najlepiej sie nie wychylać. Ja jestem akurat średnio zdolny ale też wiele rzeczy olewałem bo uznawałem że i tak mi się nie przydadzą a roboty przy nich było w ch*j. Co ciekawe teraz chodzę do technikum i jest łatwiej niż w gimbazie, mimo że technikum jedno z lepszych w okolicy. Analizując całą sytuację doszedłem do wniosku że w wielu przypadkach to nie materiał był ciężki tylko nauczyciele chu*owi. Teraz mam lepsze oceny niż w gimbazie, mimo że nadal jest pare przedmiotów co mi gorzej idą to nawet jak coś nie pyknie to luz, poprawi sie, a w gimbazie to codziennie tylko stres i wku*wienie. A zawsze jak jest coś czego nie warto wkuwać albo jest z czymś problem to można sobie pomóc sciągą ;) Nawet koledzy użyczą sciągi jak sie nie ma a w gimbazie to by mnie zaraz podje*ali. Nawet nauczyciele są bardziej ludzcy i pomijając to że lepiej uczą to jeszcze celowo nie pilnują :) Także ja mam same złe wspomnienia z gimbazy. Nie wie czy tak jest w każdej gimbazie czy tylko w takich lichych szkołach na zadupiu. A teraz w technikum jest luzik, a jak jeszcze na następny rok nam odejdzie biologia, chemia, geografia i historia na rzecz przedmiotów zawodowych (kierunek technik informatyk), które mi najlepiej idą bo mnie ciekawią i są potem przydatne, to będzie zaje*iście.
Z rodzicami problemu nie mam, bo akurat moi rodzice są dość wyluzowani i jak nie ma jedynek to nie ma problemu, przynajmniej same piątki nie są targetem jak w niektórych rodzinach (zazwyczaj tych bogatych bo przecież ich synusie i curusie muszą świecić przykładem i być we wszystkim najlepsi).
A co do tego co napisał Pusta Kartka to fakt, sam wiem jak wredni "koledzy" potrafią uprzykrzyć życie i wiem jak to jest być "samemu przeciw wszystkim" i prawda jest taka że często nawet "koledzy" potrafią mieć większy wpływ na oceny niż nauczyciele, bo jak ktoś jest ciągle gnębiony to ma w pewnym momencie wszystko w dupie i chce tylko zdać z klasy do klasy. Ja akurat miałem taki okres w życiu (podstawówka), że nie miałem żadnych kolegów w klasie i każdy miał do mnie problem bo zawsze byłem inny niż wszyscy (czytaj: plebs) i szedłem "pod prąd". Potem w gimbazie było lepiej bo doszło troche osób z innej szkoły i miałem jednego dobrego przyjaciela, a teraz w technikum wreszcie mam do czynienia z normalnymi ludźmi a nie z ćwiećmuzgami i w zasadzie to nie mam żadnych wrogów za to przybyło paru ziomów w tym jeden aspiruje na przyjaciela.

Generalnie mam wrażenie że chodzi po prostu o to że do gimbazy sie idzie tam gdzie bliżej i dlatego człowiek sie ztyka z idiotami a dalsza szkoła to już świadomy wybór i całe ścierwo zpływa do zawodówek, ewentualnie liceów i szkół mniejszej "renomy", z tym że nie mówie że każdy kto idzie do zawodówki to ścierwo, żeby nie było, chodzi mi tylko o to że większość lamusów z braku ambicji, wiary w siebie albo z lenistwa idzie do tej zawodówki byle po najmniejszej linii oporu.
A propos wyboru szkoły to mi też odradzali elektronika bo mam za słabe oceny, bo sobie nie poradze bla, bla, bla a ja sie zawziąłem, poszedłem i nie żałuje a tak to bym sie znowu musiał z debilami użerać (zarówno po stronie nauczycieli jak i uczniów).
Miarą Twojej wartości są Twoje zasady.

"jak przyjaźń to do śmierci i nigdy na odpie*dol"
O.S.T.R.

"co zrobić, by uczciwie zarobić, co zrobić, by nie wyj*bać szefowi, co zrobić, kiedy szefem jest kobieta, wyj*bać kobiecie to wielki nietakt"
Metrowy

Nieznajomy X
Wygnany z Zony

Posty: 310
Dołączenie: 15 Wrz 2014, 21:30
Ostatnio był: 02 Kwi 2015, 14:33
Miejscowość: Koszmary moich wrogów
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SVUmk2
Kozaki: -2

Poprzednia

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 22 gości