Prowadzenie własnego biznesu wygląda super tylko do momentu, gdy tę firmę założymy. Potem zaczyna się orka na ugorze. Można zarabiać niezłe pieniądze okupione ciężką pracą, albo utopić oszczędności i zostać z ogromnym kacem.
Jak to mawia Krul Córvinós I... Kto nie ryzykuje, ten nie je
.
Taki sklep miałby rację bytu w Wawie. U nas, w Białymstoku, są np. sklepy mięsne "U Rzeźnika", które reklamują się również jako "Grodno". Ściągają różne przysmaki z Białorusi, reklamując je jako "kresowe". Nie powiem, ściągają dobre, drogie rzeczy, jakiś tam ruch w związku z tymi towarami jest.. ale to jest tylko dodatek. Ich główny obrót to i tak mięsa własnej produkcji.