przez Hssiss w 04 Maj 2011, 00:31
2 - Jeśli będzie to bomba z arsenału Rosyjskiego lub USA to lepiej paść na ziemię i czołgać się w kierunku cmentarza (śmiech).
Jakiś czas temu w jednostce bombowców strategicznych zapowiedziano poważne ćwiczenia. Włącznie z wylotem z kompletem uzbrojenia bojowego. Przyjechała wizytacja ważnych szyszek, łącznie z jakimś generałem, bohaterem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Delegacja stoi sobie spokojnie na lotnisku, obok pasa startowego, obserwują pułk podczas ćwiczenia "Alarmowe poderwanie jednostki". Samoloty startują parami, jedna szybko za drugą, nawracają. Nagle...
...od jednego z samolotów coś się oderwało. Podobne do bomby. Cała delegacja przerażona zaiwania do rowów, tylko jeden generał został. I chichotał jeszcze do tego. Bomba upadła, parę razy się odbiła, pobujała i uspokoiła. Oficerowie wyleźli z rowu. Brudni, jak świnie, bo to po deszczu było. Podchodzą do generała, pytają:
- Towarzyszu generale, dlaczego nie uciekaliście, a jakby wybuchła?
- A po co się chować? Toż to jądrówka.
(Joe Monster)
3 - Zależnie od typu bombki, jeśli będzie to jedna z tych które wywołują przy okazji EMP, to ch*j strzeli elektronikę. Szybciej się zorientujesz właśnie właśnie po tym, że cały sprzęt będzie przepalony.
Nie wiem, jak wygląda u nas system wczesnego ostrzegania przed pociskami tego typu, chciałbym wierzyć, że USA ostrzeże nas gdyby taki mały "megatonowy" prezencik do nas leciał.
Wybacz śmichy-chichy, ale ciężko mi uwierzyć, że Polska mogłaby stać się celem ataku, choć zdobywanie wiedzy w tym zakresie Ci się chwali.
1 - Podobno bomby kobaltowej nie ma żaden rząd. Ba nigdy nawet (podobno) nie powstała. Zwróć uwagę na słowo podobno - poczekamy, może ktoś wie coś więcej w temacie.
Bomba kobaltowa pewnie działa jak każda inna brudna bomba tyle, że skuteczniej.
Sam pomysł bomby kobaltowej jest dla mnie chory i zupełnie nie przydatny ze strategicznego punktu widzenia.
Przecież najlepsza bomba to taka, która zrówna dany obszar z ziemią - obszar, który stosunkowo niedługo później będzie można zająć lub skolonizować. Na cholerę komu powiedzmy kilka-kilkadziesiąt hektarów pogorzeliska na którym nie będzie można mieszkać jeszcze przez co najmniej kilkadziesiąt lub kilkaset lat?