@ Koshi, Gizb, zasadniczo taki podział jest całkiem niezły, ale ja mam taki zwyczaj oceniać rzeczy w swojej kategorii. I tak, na przykładzie nie powiem, że lodówka A jest lepsza od mikrofalówki B, bo A lepiej chłodzi niż B.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Dlatego czy to filmy, czy książki oceniam "w kategorii" - to, że np. wakacyjny, przeładowany efektami blockbuster dostał u mnie 8/10, a film bardziej "przemyślany" 7/10, nie znaczy że jeden jest lepszy od drugiego, bo wobec obydwu miałem rozbieżne oczekiwania. Jakby to kogoś obchodziło.
![:E :E](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Co do Mistrza Pratchetta, z niedyskowych a fajnych dzieł - "Dobry Omen". A Wiedźmikołaj i w moim sercu nie rozpalił ognia zachwytu
![TM :tm:](./images/smilies/icon_tm.gif)
, choć czytałem z przyjemnością. Sorki Gizb.
![Jezyk :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
W temacie Campbella, nie zgodzę się, że nie wymaga gimnastyki umysłowej. Wizualizacja trójwymiarowych manewrów chwilami przyprawia o zawroty głowy.
![Suchar :suchar:](./images/smilies/icon_suchar.png)
A trylogia Starka (póki co bez trójki) też jest fajnym wojennym SF. Po jego lekturze zakupiłem nawet von Clausewitza, ale jakoś nie mam czasu go przestudiować.
Tyrion - mnie, chociaż bardziej konwencjonalny, pasował Cholewa z jego "Gambitem", kontynuacji jeszcze nie czytałem. Całkiem przyzwoity moim zdaniem bitewniak sf. I jeszcze Najmenicy Bartosa, jest dylogia Kołodziejczaka o Imperium Solarnym... Ale jakieś "pojedyncze pozycje" możesz podpowiedzieć, tu albo na PW, chętnie się dowiem czegoś nowego.
Czy warto czytać "Imperium Czerni i Złota" i kontynuacje Tchaikovsky'ego?