Brak jednego żołnierza w pralni samoobsługowej w Prypeci sam zauważyłem kilka lat temu. Trochę mało prawdopodobne jest że płk. Kowalski nie zauważyłby zniknięcia 1 żołnierza ze swojego oddziału. Podczas dialogu z naszym bohaterem (o ile zapytamy), podaje skrupulatne informacje na temat operacji, ocalałych żołnierzy, poniesionych strat podczas katastrofy i po niej aż do chwili obecnej.
Moja opinia: Zaginiony żołnierz dotarł z oddziałem Kowalskiego do Prypeci, jednak go opuścił tuż przed przybyciem majora Diegtiarowa. Możliwe że ów żołdak przeszedł na stronę Monolitu i przekazał im informacje o operacji przejęcia jednego z karabinów Gaussa na terenie szpitala. W końcu ktoś musiał im przekazać informacje z wewnątrz, bo jak inaczej?
Temat założony 6lat temu, więc pewnie pofatygowałem się na próżno, ale może ktoś przeczyta
