- Grafika/stabilność: 85%
- Grywalność: 65%
- Fabuła/Misje: 20%
- Klimat: 10%
- Ekwipunek/broń/PDA: 80%
- Udźwiękowienie: 60%
Ostateczny werd... khem.. ocena - 53,3%.
Niektórych być może zadziwi tak niska ocena, uzyskana od takiego fana S.T.A.L.K.E.R.A, jak ja. Dokładniejsze jej wyjaśnienie znajdziecie poniżej. Jeżeli komuś nie będzie się chciało czytać, powiem po prostu tyle - grę oceniałem jako następcę Shadow of Chernobyl, a na tym polu niestety Clear Sky poległo. Gdybym nie grał przedtem w ShoC, prawdopodobnie ocena poszybowałaby o jakieś 25% w górę.
Grafika/stabilność - cóż, mój superekstrahipermega wypaśny komputer uciągnął CS na maksymalnych detalach (DX10) bez żadnych zakrztuszeń. No dobra, prawie żadnych - w bazie Czystego Nieba i w sytuacjach, w których wielu panów częstowało się ołowiem, troszkę przycinało. Ale jestem osobą, której tyle gier się w życiu cięło niczym zawodowy emo, więc takowa lekka "czkawka" w CS nie przeszkadza.
Grywalność - średnio. Już nie czuję się jak łowca, mający przeciwko sobie całą przerażającą Zonę, tylko jak soldat na polu bitwy. Miast przekradania się - bieganie po całej mapie ("Bo akurat Bandyci napadli coś tam"). Miast lękliwego przeszukiwania samotnego budynku - całkowity spokój (Bo mutanty są zaznaczone, więc czego się obawiać?). Miast zbierania RU dzięki artefaktom - złomiarstwo. I tak dalej. Mimo wszystko, gra wciągała, niestety jednak to wywalanie do pulpitu podczas każdej próby wczytania sejwa/nowej lokacji skutecznie przypominała, że siedzę w pokoju, przed ekranem monitora, a nie w bunkrze Sidorowicza.
Fabuła/misje - żałosne (nie mylić z "żal" i "żal.pl", tudzież "żal.ru"). Fabuła sprowadza się tylko do pościgu za Striełokiem, a gdy już go wreszcie zauważymy - robi za sobą bum. I dalej musimy go ścigać, aż do aepickiego i aklimatycznego zakończenia. No cholera - kiedy wreszcie CSG wykorzysta potencjał leżący w lokacji Elektrownia Atomowa?
A misje sprowadzają się prawie że tylko do szukania ulepszeń/walki między frakcjami/dostarczania naboi. Chyba tylko jeden quest poboczny przypadł mi do gustu - ten w Dolinie Mroku, od Jara.
Klimat - i od tej strony CS prezentuje się najgorzej. W porównaniu do wyśmienitego, arcyklimatycznego ShoC, który klimatem wgniatał w fotel i pozbawiał oddechu, CS jest zerem. TA GRA ZOSTAŁA ZUPEŁNIE WYPRANA Z KLIMATU. Ani razu mnie nie przestraszyła, a rzeczy w stylu spawnowania za naszymi plecami mutków (co w zamierzeniu miało być straszne, jak mniemam) mnie raczej śmieszą, nie straszą.
Ekwipunek/broń/PDA - tu z kolei mam mieszane uczucia. Z jednej strony - ładniejsze bronie, droższe artefakty o lepszym działaniu, wyśmienity system ulepszeń (który niesie swoistego rodzaju satysfakcję z gadżeciarstwa
), przyjemniejsze korzystanie z PDA. A z drugiej? Wciąż brak licencji na właściwe nazwy, absurdalnie drogie przedmioty u handlarzy, bugi związane z ulepszeniami, brak Encyklopedii i Rankingu w PDA. Ale mimo wszystko zaliczam ten "dział" in plus.
Udźwiękowienie - jest dobre, ale to prawie to samo, co w ShoC. Jakoś to nowe wycie psów, odgłosy broni, czy jedna dodatkowa melodia pogrywająca w tle mnie nie porwały. Za to spodobały mi się kawałki lecące w bazach frakcji.
No i to by było na tyle. CS to dla mnie jedno z głównych rozczarowań roku. Ech... A tak liczyłem, że dostanę ulepszone ShoC...