Szpagin napisał(a):Taa, może jeszcze możliwość ukończenia gry przez NPC? <sarkazm>
Nie wiem czy wiesz, ale taka funkcja była w STALKER zaimplantowana. Potem GSC zobaczyło co się dzieje z rynkiem, wszechobecna casualizacja i natłok dzieci CoD'a ( takim dzieckiem CoD po części także i ty jesteś), którym leci po skarpecie, ogarnia ich padaka oraz strach blady na samą myśl że w grze może chodzić o coś więcej niż bezmózgie strzelanie.
Stalker jest zaj*istym materiałem na brutalny, hardkorowy i realistyczny survival z dużą dawką RPG, i twórcy powinni iść w tym kierunku. Co prawda jest już wyczuwalny smak survivalu w tej serii, ale to jeszcze nie to. Jeszcze nigdy w STALKERze nie mialem sytuacji "albo ty albo on". Nie mówie tu o walce bo tam zawsze trzeba kogoś zaciukać żeby samemu gleby nie wąchać - mówie tu raczej o sytuacji w której nie mogę podzielić
albo amunicją z kimś bo jak to zrobię to sam nie będę miał i zginę. W owej chwili STALKER ( z modami lub achievmentami zwłaszcza) przypomina supermarket, gdzie dostaniesz wszystko. A jak ci sie nie chce kupować to prędzej czy później znajdujesz to hurtowo w laborce/ mniej hurtowo jak ktoś zginie. Tak nie powinno być. Zwykły stalker powinien mieć ze 3/4 magazynki, 1 lub 2 opatrunki osobiste, granat obronny, granat zaczepny, nóż, troche żarcia i tyle. Stalkerzy muszą być mobilni- najbliżej im do zwiadowców wojskowych, więc nie mogą być obładowani, bo nie mogą wydawać niepotrzebnych dźwięków ( wszak większość stalkerów to samotnicy - kontakt ogniowy z patrolem wojska/ bandytami/ walka ze stadem mutantów = mogiła) i muszą szybko się przemieszczać. Dlatego zawartość plecaków martwych stalkerów w 2-ce powinna być IMO skromniejsza. A sytuacje że widzisz patrole terminatorów w egzoszkieletach, z PK w łapach i kilkoma taśmami w plecaku ( tak jak w Clear Sky) nie powinny mieć miejsca. Egzo to egzo- technologia wojskowa, więc jedyne egzo w grze powinien mieć jakiś niewielki PROMIL wojska ( jakieś SpecNazy czy ktoś taki), a nie spora rzesza stalkerów.
Co jeszcze bym dodał? Walkę wręcz. Czasem nie ma się po prostu czasu na wyciągnięcie noża, więc takiego mutanta moglibyśmy odgonić ( albo jeszcze bardziej wnerwić) klepiąc go po pysku kolbą. A najprościej - założyć bagnet na lufę i mamy długą broń kłująco-sieczną kiedy szkoda/skończyła nam się amunicja.