Bandyci spoko o ile nie są 1 wielką grupą tylko mniejszymi które między sobą też się tłuczą - robienie z nich jednej reprezentacji typów z pod gwiazdy to kpina
Co do reszty podziału - bez sensu jest podział jak w stalkerach - czarno białe, nie ma odcieni szarości, brak ludzi rozdartych pomiędzy danymi frakcjami w fabularnym kontekście. Najemnicy są potraktowani jak własnie dojebani sprzętowo bandyci a to też błąd - nie ukrywając prawdopodobnie są najlepiej wyszkolonymi ludźmi w zonie ale to nie sprawia że nie mają jakiś własnych celów personalnych, relacji z innymi - tylko idiota będąc najemnikiem naku*wiał by do wszystkiego co sie rusza jak jest w grze, do tego brak z nimi interakcji typu że wynajmujesz już ich na miejscu w zonie a nie tylko szychy z wielkiej ziemi.
W Stalkerze postacie są wyprane z osobistych celów i emocji a przecież jest tutaj pole do popisu, każdy z innego powodu idzie w zonę a w takim SoC każdy ma kija w dupie a już dowódcy frakcji to kompletni debile XD
Wystarczy napisać dobry scenariusz, ciężki, dojrzały i dramatyczny z przemianą postaci w trakcie gry a nie kolejny niewiadomy typek który mając wyje*ane bierze wszystkie questy poboczne w czasie jak świat zbliża się do końca i niewzruszony idzie przez fabułę ze swoimi kartonowymi emocjami.
Zagrał bym w taka mieszankę Jądra Ciemności i Specops the line w wydaniu Zony a nie kolejny zabij X bez konsekwencji by dostać się do Y brawo uratowałeś świat 99raz.
ku*wa nawet ja na kolanie teraz moge wymyślić watki bardziej złożone niż z historii growej stalkera a nadające sie do rpgowego klimatu:
-prawo do życia neutralnych mutantów (można wprowadzić nowe jak ludzie dotknięci zona ale żyjący sobie dziko jak takie ghoule - czy masz prawo ich bezkarnie zabijać???), albo niby psa który nie atakuje Cie bez powodu.
-uciekający przed prawem zbrodniarze do Zony która jeszcze bardziej ich wypacza i organy ścigania które w teorii ich ścigają ale biedni żołnierze mają to powoli w dupie boi nikt nie chce służyć w Zonie a tym bardziej wnikać poza kordony szukać jakiegoś frajera
-ludzie dramatycznie szukający swoich nastoletnich dzieci i członków rodziny które skuszone opowieściami dały dyla do Zony w celu (jakimkolwiek w zasadzie, kasa, ucieczka przed rodziną itd.)
-motyw laboratoriów (Uni czytał kiedyś zalążek mojego kiepawego opowiadania i wizji o dzieciach z domów dziecka na których testowano w eksperymentach w zonie jeszcze przed 1 emisją bo była to ziemia oddalona od jakichkolwiek wścibskich oczu dzięki wypadkowi z reaktorem) ich geneza, ich cele przedstawione choćby w postaci znajdziek dokumentów do czytania i logów
-moralne rozterki naukowca z labów to jest niezłe pole do popisu i odniesień, można naprawdę wzbogacić fabułę o zaje*iste wątki choćby przechwyconych nazistowskich doktorków których prace kontynuowano w cieniu zimnej wojny
-ludzie mający dość zabijania i bezcelowości walki w zonie
I wreszcie mentalna podróż bohatera gry, od wstąpienia do zony po zobaczenie jej dziwactw, zabijanie ludzi - nie zawsze do końca złych, lekkie popadnie w szaleństwo - były gry które tego próbowały i wychodziło to co najmniej fajnie.