Witam. W piatek mialem dziwny przypadek mianowicie zostawilem na pare minut komputer i wyszedlem z pokoju. W tym samym czasie zaczelo mocno sypac sniegiem i po powrocie na "stanowisko" netu nie bylo... Poczatkowo pomyslalem ze to przez pogode i zignorowalem to wszystko. Kiedy wszystko ucichlo czekalem az w koncu net powroci lecz niestety.
Moj internet to radiowka 4MB a jego podpiecie polega na tym ze od anteny leci kabel i jest on podpinany do zasilacza z dwoma wejsciami. Z tamtad wychodzi drugim gniazdem drugi kabel i prowadzi on do karty sieciowej...
Problem polega na tym ze na karcie sieciowej nic nie swieci mimo iz kabel jest podpiety... Na ekranie widac niby w trayu ikonke z minitorkami i wykrzyknikiem obok a w chmurce ze "Kabel sieciowy jest odlaczony". Wpinalem, wypinalem i nic... Podpinalem nawet laptopa i efekt ten sam... Swiatelka ani nie mrugnely.
Zadzwonilem do kolesia by mi podjechal naprawic to dziadostwo no i sie okazuje ze gniazdo na antenie padlo, padl takze zasilacz o ktorym wspomnialem no i myslalem ze to koniec klopotow... Koles poskladal, pospinal calosc i podpial pod swoj komputer... Dziala! Wszystko jest u niego i smiga. Podpialem do swojego kompa i dalej nic. Mrugnelo mi na czerwono przy wejsciu na karcie i kilka razy na zolto po czym wszystko zgaslo i zostalo jak przedtem. Po podlaczeniu do laptopa jest wszystko ok...
Pytanie brzmi... Co jest grane? W kompie ani sladu spalenizny... Karta sieciowa niby gra i buczy o czym informuje mnie system lecz nic nie "mryga" a internet ani tyle... Reinstalowalem system... Zmiana polegala tylko na tym ze zamiast wykrzyknika obok ikonek monitorkow pojawilo sie przekreslenie lecz wszystko nadal jest to samo...
Model plyty glownej na ktorej zintegrowana jest karta sieciowa to ASUS M2N-XE. Szukalem po sieci informacji lecz wiele z nich sprowadzalo sie do resetu routera ktorego ja nie posiadam... Co mam robic bo jesli nic sie nie da to jutro ide kupic karte sieciowa...
PS: Sorki za brak polskich znakow ale ja tego laptopa nie ogarniam w jezyku jaki tu jest