Otóż moja historia nie jest związana ze STALKER-em ale sądzę że warto przeczytać. Jest lepiej napisana niż poprzednia
Pisałem ją w kontekście: Jak dołączyłem do najemników (Do oddziału w ASG).
Miłej lektury
Od małego marzyłem o byciu żołnierzem...
Moje marzenie spełniło się, przystąpiłem do wojska Polskiego i dumnie nosiłem Polski mundur. Pewnego pięknego poranka szedłem jak codzień z kolegą na wartę, nie wiedziałem że ten dzień zmieni moje życie...
Okazało się że przyjechał na inspekcję Pułkownik Jankowski. To nie była jednakże zwykła inspekcja, zostałem wybrany razem z 5 innymi ludźmi do wykonania pewnej bardzo delikatnej misji. Uzasadnieniem były moje świetne wyniki w zakresie taktyki i planowania obozów/baz.
Jankowski powiedział krótko: Panowie, daję wam wielką szansę, od was zależy czy ją wykorzystacie.
Zapytałem więc: Panie Pułkowniku - cóż za misja nas czeka ?
Jankowski odpowiedział: Kapralu, zostaniecie wysłani w głąb rosji w okolice gór Ural gdzie skontaktujecie się z naszą wtyczką w tamtejszym wywiadzie - Majorem Diegtiarowem. Pewien handlarz bronią imieniem Siergiej Zavorotko przemyca z Rosji do Polski prototypy broni. Mają swoje kontakty i jakimś cudem im się udaje.
Waszym celem będzie wyeliminowanie Zavorotko oraz jego współpracowników. Major Diegtiarow poda wam więcej informacji na miejscu. Powodzenia Żołnierze.
Natychmiast pobiegliśmy się spakować i pojechaliśmy w obstawie Żandarmerii Wojskowej na lotnisko. Tam zabrał nas specjalny samolot...Wylądowaliśmy w Moskwie....To było po mniej więcej 1,5 h lotu. Czekały na nas specjalne samochody które miały nas przewieźć w miejsce spotkania. Ruszyliśmy więc.
Gdy dotarliśmy byłem wielce ździwiony, spodziewałem się Jednostki Wojskowej...A tu ?! Zwykła chatka jakich było tutaj wiele, poprostu wioska ! Weszliśmy do chatki i zobaczyłem tam człowieka ok. 45 lat, odzianego w kozią skórę przy kominku. Wstał.
Zasalutowaliśmy mu, on odparł tym samym gestem i się przedstawił: Major Diegtiarow, SBU, miło mi panowie gościć was w moich skromnych progach.
Odpowiedziałem mu: Ładnie mówi Pan po polsku.
Współpracuję z waszym wywiadem nie od dziś, nauczyłem się już wiele. Panowie sprawa jest bardzo delikatna. Zavorotko kombinuje coś większego, jak się dowiedzieliśmy przemyca broń do Polski co już wiecie, lecz ona wędruje gdzieś dalej. Co najciekawsze to nie jest zwykła broń. Z naszych informacji wynika że jest to "projekt 62". Nic więcej nie wiemy na ten temat. Waszym celem jest zorganizowanie obozowiska dokładnie w tym miejscu - Zavorotko niewiele dalej swoją małą siedzibkę, prawdopodobnie gdzieś pod ziemią ma tam labolatorium które nazywa X8. Gdy założycie obozowisko, przygotujcie się i rozplanujcie plan działań - cała operacja jest ściśle tajna !Obóz założycie również po to abyście w razie wypadku mieli się jak obronić. Następnym celem jest infiltracja X8 i zdobycie dokumentacji i jeśli to możliwe - prototypu 62. Ostatnim celem jest eliminacja Zavorotki i ewakuacja. Po wykonaniu misji zabierze was helikopter który podstawimy tuż obok waszej bazy.
To tyle panowie: ruszajcie bo nie ma czasu, powodzenia !
Nie wiele mówiąc ruszyliśmy więc i rozbiliśmy obóz - moje umiejętności taktyczne oraz doświadczenie w zabawie z pirotechniką okazały się przydatne. Obóz był niemal nie widoczny z odległości 100 m. Wykorzystałem moje 3 miny typu Claymore i rozstawiłem 25 metrów od obozu...Na wszelki wypadek...
Miałem złe przeczucie, obawiałem się że to nie będzie spokojna noc. I tak też było.
Obudził nas huk, szybko chwyciłem moje M16A3 i wyjrzałem, zobaczyłem człowieka odzianego w czarny mundur który leży zakrwawiony na ziemi, ponoć tak miał wyglądać wróg wg. wywiadu ! Niemal po chwili zostaliśmy ostrzelani, nie wiele myśląc odpowiedzieliśmy ogniem. Strzelanina była krótka. Było ich tylko 3...Zwiadowcy...
Nie było czasu, Zavorotko domyśliłby się że jego ludzie za długo nie wracają. Wpadłem na pomysł - Chłopaki, zaciągnijcie ich tu ! Jest ich 3 a nas 6 ... Janek, Witek i Piotrek - zostaniecie w obozie. Ja, Wojtek i Zbychu przebierzemy się w ich ciuchy i wykonamy zadanie. Pewny jesteś ? Zapytał Witek. Jestem śmiertelnie pewny, to najlepszy sposób... Jak uważasz...
Przebraliśmy się i ruszyliśmy. Dotarliśmy do chatki Siergieja. W kamizelce jednego ze zwiadowców znalazłem kod, jak się okazało był on od drzi chatki...W środku zobaczyliśmy windę. Weszliśmy i zjechaliśmy na dół. Oto przed nami było labolatorium X8. Całe szczęście że wzielismy przyspieszony kurs Rosyjskiego u Diegtiarowa...Pełno tam było od wartowników - odrazu podbiegł do nas jakiś gość (Szef ochrony ? Pomyślałem...) i pytał się co nam się stało. Zbychu odpowiedział że zostaliśmy ostrzelani przez jakiś partyzantów, naszczęście udało nam się kilku wyeliminować i wycofaliśmy się. Powiedział że Siergiej musi o tym koniecznie usłyszeć. Poszliśmy za nim i oto ukazał nam się Zavorotko we własnej osobie. Kazał wyjść strażnikowi i zaczął nas wypytywać. Udawaliśmy ledwo żyjących, Siergiej odwrócił się i chwycił za telefon aby powiadomić medyka - lepszej okazji nie mogło być pomyślałem, nie wahając się wyciągnąłem z kieszeni Garotę i szybko zarzuciłem na jego szyję - żadnego jęku... Szybko schowaliśmy jego ciało pod łóżko i przeszukaliśmy schowek. Były projekty prototypu "62". SBU napewno będzie zainteresowane. Natychmiast schowaliśmy dokumenty i wyszliśmy. Strażnicy podejrzanie się na nas gapili...Wyjechaliśmy na górę i po wyjściu powiadomiliśmy o sukcesie misji. Pobiegliśmy do bazy a chłopaki wręcz nie dowierzali że nam się udało. Oddaliśmy dokumenty Majorowi Diegtiarowowi. Otrzymaliśmy awanse - zostałem Sierżantem....To była niebezpieczna misja ale opłacalna - dostaliśmy niezłą kasę...Spodobało mi się to ale chłopaki byli sceptyczni...
SBU zaproponowało mi współpracę, wykonałem dla nich inne delikatne zlecenie - tym razem miałem współpracować z ich ludźmi i wyeliminować pewną szajkę. Załatwiliśmy po cichu sprawę i dostaliśmy dobre pieniądze. Zafascynowała mnie ta robota - była dobrze opłacalna, czułem że mam do tego smykałkę.
Po pewnym czasie SBU zaproponowało mi nowe warunki...Powiedzieli że mam wyeliminować 2 cele, dostałem snajperkę SVD Dragunov i 2 naboje...Nie mogłem spudłować...To był istny egzamin po wszystkim co przeszedłem. Pojechałem i wspiąłem się na wieżę radiową - moim celem był Igor Kubasko - szef miejscowej mafii oraz Michaił Zagracenko - skorumpowany policjant. Strzeliłem...Cóż za ulga - nie spudłowałem...
Wróciłem po wykonaniu zadania - SBU było dumne, powiedzieli że chętnie widzieliby mnie jako Rosjanina...ROSJANINA ?! Dawno nie byłem w Polsce ale nadal kocham mój kraj. Powiedzieli że muszę zostać jednym z nich ponieważ Polski wywiad naciska abym wrócił i wykonywał dla nich zlecenia. Odmówiłem SBU - byli niezadowoleni ale uszanowali moją decyzję...Miałem trochę dosyć tej roboty.
Postanowiłem odejść. Przez rok żyłem spokojnie i szczęśliwie do czasu gdy zadzwonił do mnie człowiek przedstawiający się jako Jezus (mam nadzieję że się nie obrazisz Very Happy ). Powiedział że słyszał o moich dokonaniach i potrzebuje dobrego taktyka w swoim oddziale, był to oddział najemników - było tam kilka innych osób mojego pokroju, a także dezerterów i weteranów. Musiałem znów zacząć zarabiać gdyż pieniądze powoli mi się kończyły... Przystałem na współpracę i poznałem resztę. Objąłem stanowisko sapera / szturmowca. Zlecenia dostawaliśmy przeróżne, od ochrony jakiegoś V.I.P.-a przez takie jak dostawałem w SBU - eliminacja...Jezus jest snajperem, dobrym snajperem. Podczas jednej z misji miałem zaszczyt być jego spotterem...