Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez RESTREPO w 10 Lip 2013, 12:49

PROLOG
:

To był chłodny letni wieczór, gdy Saszka jak co dzień wracał z polowania. Dzisiaj jednak był w lesie dłużej, i nie mógł po ciemku wracać do obozu.
-"Będą się martwić","Iść tam w nocy? To samobójstwo... Muszę znaleźć polanę"- Myślał maszerując, aż dostrzegł niezadrzewiony teren. "To dobre miejsce by rozpalić ognisko", każdy żółtodziób tak myśli. Rozbijając obóz nie pomyślał o straszakach - proste urządzenie, polegające na rozmieszczeniu linek z puszkami mające na celu powiadomienie o czyjejś obecności. Światło płomieni padało na twarz Saszki, co chwilę w inny sposób tak, że za każdym razem wydawałaby się to inna osoba. "Ogień- to my, stalkerzy, którzy gonią w pościgu za życiem (dymem)... na początku jest nas wielu,lecz tylko nieliczni "Iskry" dają radę biec dalej... lecz nawet one w końcu gasną... " - przypomina sobie słowa ojca - "Staruszek... Żaden nie dobiegł tak daleko jak on...". Chłopak zasnął, ognisko zgasło... była 3 nad ranem, kiedy obudził go trzask łamanych gałęzi, a wszędzie dookoła słychać było jęki, wycie i odgłosy, których normalny człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić. Zrywając się ze śpiwora złapał za broń, mądrze przykucnął w jednym miejscu - dokładnie tak, jak uczył go tata - i celował w głąb lasu, oczekując na bestie. Hałas był coraz bliżej, jednak dało się niemal dokładnie słyszeć pulsującą krew w każdej żyle, oddech wydawał się trwać w nieskończoność. Opanowanie i spokój, jakim Saszka był obdarzony były niemal nieludzkie. Z pomiędzy drzew widać już było cienie bestii, lecz młodzieniec czekał na odpowiedni moment, aby oddać strzał. Niestety. Strzelec popełnił podstawowy błąd -Skupił się na jednym celu, nie zwracając uwagi na resztę. Chłopak oddał strzał, bestia jednak nie padła i nim zdążył przeładować poczuł jakby jego głowa miała za moment wybuchnąć.
Wszystko co widział powoli zalewało się białym coraz jaśniejszym światłem.
-"Chłopie! Chłopie! Obudź się! To cud, że żyjesz!" , "Generale! Generale! Obudził się! Chłopak się obu...." - Usłyszał jakby przez sen po czym powoli
znów traci przytomność.
-"Ciśnienie w normie. Brak oznak skażenia. Wygląda na to że to tylko wstrząśnienie mózgu. O nie śpisz już. Masz szczęście, że żyjesz, jak się czujesz?" -
spytała osoba ubrana w niebieski fartuch i białą maseczkę - "Jakiś lekarz, pewnie" - pomyślał i od razu odpowiedział:
-Głowa mi pęka
-Nikt nie wie co Ci się stało. Stalkerzy znaleźli Cię w sobotę rano.
-A jaki dziś dzień proszę pana ?
-Środa mój drogi, środa...
-I cały ten czas byłem nieprzytomny !? Jak to możliwe, że mnie obudziłeś ?
-To nie moja zasługa chłopcze... Zona bywa nieprzewidywalna.. O! Idzie Ostry! To on Cię tu przywlókł... Powinieneś z nim pogadać.
W drzwiach pokoju pełnego komputerów i łóżek stanął krępy, mocno zbudowany mężczyzna o kamiennej twarzy. Jego spojrzenie przyprawiało
chłopca o jeszcze silniejszy ból głowy. Młodzieniec zdecydował się jednak odezwać pierwszy i ze strachem na ustach rzekł :
-Dziękuję, że mnie pan uratował - ból pogłębiał się, a na twarzy widać było jak cierpi.
-Leż chłopcze - Odparł surowo Ostry - Prześpij się jeszcze, jutro pogadamy - po czym wyszedł tak, jakby nie obchodziły go losy chłopaka. Sasza posłuchał stalkera, zamknął oczy i po chwili zasnął.
W kantynie - jeżeli można tak nazwać spelunę pełną opitych frajerów - przy jednym ze stołów siedział oddział Ostrego. Zabawiali się grając w karty, pijąc piwo z miedzianych kufli przy dźwiękach gitary, dochodzących z rogu sali. Żarty trzymały się ich jak nigdy. Dookoła słychać było tylko śmiech,
toasty, gitarę i teksty typu : "Barman! Następna kolejka!" lub "Nie wku*wiaj mnie młody! Pijesz dalej! Ja Cię nauczę co to znaczy stalker!" Gdy do lokalu wszedł Saszka, wszystko ucichło. Słychać było tylko toczącą się po podłodze butelkę, która zatrzymała się na bucie chłopaka.Z końca sali słuchać głos ostrego: "podejdź tu chłopcze! A wy się bawcie dalej!". I znów Harmider, jakby w ogóle nie było przerwy, każdy zajął się swoimi sprawami. Młodzieniec usiadł do stolika Ostrego i zamilkł.
-Cześć młody! Ja jestem Michail, Michail Ostrylow, mówią na mnie Ostry... Chyba wiesz dlaczego. To jest Siergiej i Dimitr - Wymienia, wskazując wzrokiem na kumpli siedzących przy stole- Od małego jesteśmy jedną paczką i zawsze dajemy sobie radę, ale koniec juz o nas, przedstaw się młody.
-Saszka proszę pana - Ledwo co wyrzucił z siebie te słowa, będąc pod wrażeniem grupy Ostrego.
-Saszka, Saszka... Saszka kto ? I jak na Ciebie mówią ?
-Saszka Gryzlov, proszę pana i nie wiem jak na mnie mówią, młody jestem, zawsze polowałem sam.
-Masz odwagę mło... Gryzlov !? -ze zdziwieniem krzyknął.
-Tak, coś się stało ?
-Znałem kiedyś Gryzlova... Dzielny człowiek... Mikołaj bodajże... szkoda, że zginął, przydałby się nam ktoś taki jak on w tych ciężkich czasach..Stary Niedźwiedź Gryzlov....
-Mikołaj !? To mój staruszek ! Wie pan co się z nim stało !?
-Słuchaj synu, to długa historia, a my czasu mamy mało...
-Będziesz ksywę nosił po ojcu... No młody... czas ruszać, idź do laboratorium i prześpij się jeszcze, ja załatwię Ci ekwipunek i jutro ruszysz z nami na polowanie. Zdrowie młodego !
Saszka wyszedł, ale przed tym dostrzegł przy drzwiach coś dziwnego... Przypominało mu to znak, jaki jego ojciec nosił kiedyś na szyi... Były to 2 kruki niosące w pazurach pękniętą czaszkę... Nie interesował się tym jednak tak bardzo, żeby dociekać co to oznacza. Poszedł więc prosto do laboratorium, lekarz zbadał go dokładnie, po czym rozkazał mu spać.


ROZDZIAŁ I - DOBRY KOMPAN 18+(Wulgaryzmy)
:

- Wstawaj! Młody! ku*wa obudź się!
- Dimitri? Co się dzieje!? - pyta zaspanym, zmęczonym głosem.
- Ostry kazał Cię obudzić! Tu masz plecak, karabin i amunicję... bierz to i chodź za mną!
- Ok, ok... prowadź... - powoli wstając z łóżka wziął plecak i broń i ociężałym krokiem podążał za Dimitrim.
- Co tak długo panienki? -mówi Ostry ironicznym akcentem.
- Młody... myślałem, że znowu nie żyje.. - drwiąco odpowiada Dimitri
- Dobra, nie czas na żarty, mamy mało czasu, a dzień jest krótki... Jest nas czterech więc powinniśmy dać radę... Ruszamy!
- A dokąd idziemy proszę pana ? - Pyta Saszka strachliwym głosem
- Skończ już z tym panem dobra ? W starej masarni zalęgły się pijawki... Zapłacili nam sporą sumkę za ich likwidację.
- Pijawki !? A jak mam z tym walczyć ? Nigdy nie strzelałem do innego zwierza niż Mięsacz czy Dzik !
- Twój stary Chimerę sam ubił, a Ty się pijawek lękasz? Wstydziłbyś się...
- Nie lękam się, lecz... -zamilkł, jakby ktoś zatkał mu specjalnie usta.
- Tak, tak, tak... Jak ubijesz choć jedną pijawkę, to odpalimy Ci niemałą sumkę, no i nadal jesteś żółtodziobem...
- Tak jest! Dam sobie radę...
Po dwóch godzinach marszu, atmosfera trochę się rozluźniła, chłopaki zapoznali się ze sobą i najwraźniej dobrze
się dogadywali. Czas umilali sobie sprośnymi kawałami o dziwkach przy butelce wódki. Ostry, mimo iż był kawałem
twardego sukinsyna - tak mówi się o nim w obozie - To nie odbiega z dowcipami ani na krok od swojej drużyny.
Dochodząc do celu:
- Cisza! Jesteśmy prawie na miejscu! - Wykrzyknął półszeptem Ostry, pokazując ręką gest oznaczający - "kucnij"
Nagle zza krzaków i drzew wyłania się wielki, zniszczony w połowie budynek... Puste okna bez szyb, wywiewające
szmaty, firanki, gazety latające po placu i wraki ciężarówek...Już sam widok zmusiłby niejednego stalkera do
odwrotu. Nikt z grupy Ostrego jednak nawet o tym nie pomyślał, i dalej szli jego śladem.
Nie mogło też zabraknąć kawałków mięsa i sporej ilości krwi na ziemi, ścianach i samochodach... W końcu
to była masarnia. Stalkerzy od dłuższego czasu są obserwowani. Pijawki jednak to sprytne bestie, nie zaatakują
od razu, a grupa dobrze o tym wiedziała. Oddział ostrożnie bada teren, ustawia pułapki i wchodzi do budynku.
Ciemno tam jak diabli, a latarkę wziął tylko Saszka.
-Idź przodem młody! My osłaniamy. - Rzekł Ostry - Tylko ostrożnie !
I jak powiedział, tak musiało być. Czas wydawał się stać w miejscu. Stukanie rur, podmuchy wiatru, szelest śmieci...To wszystko przyprawiało żołnierzy o chęć wycofania się. Lecz żaden tego nie zrobił. "Zadanie to zadanie, kto je wykona jak nie my" - Myśli Siergiej... "Za tą kasę, kupie sobie każdą panienkę, jak wrócę do domu"...
Nagle Saszka wpada jedną nogą w dziurę w podłodze, która po chwili cała się zapada. Reszta grupy zdążyła
odskoczyć, lecz chłopak spadł na dół.
- Ja pie*dolę młody! Nic Ci nie jest !? - Krzyczy zdenerwowany Michail
- W porządku ! Ale zgubiłem latarkę !
- Już po Ciebie idziemy! Dimitri! Zaminuj teren i pilnuj, żeby nic nie dostało się do tej dziury! Siergiej, lina!
Dimitri starannie zakłada ładunki wybuchowe na drzwiach prowadzących do pokoju z przepaścią, a Siergiej zaś
mocuje linę, aby zejść na dół.
- Już po Ciebie idziemy młody! Stój w miejscu i nie ruszaj się! Ciemno tu jak w dupie, Siergiej rzuć racę młodemu!
- Młody łap! - po czym zrzucił odpaloną racę na dół, lecz nikt jej nie złapał.
Dopiero teraz okazało się, że dizóra była głęboka na kilka pięter, aż dziw, że w masarni były piętrowe piwnice, lecz
nikt o tym teraz nie myślał.
- ku*wa gdzie młody !? Saszka! Sasza! - krzyczy bez skutku Ostry - Złazimy tam szybciej, skacz bracie!
Obydwoje zeskoczyli na sam dół, Dimitri został na górze osłaniać wejście, gdy na placu zaczynają wybuchać
wcześniej zastawione pułapki. " Głupie bestie, właźcie właźcie w moje cudeńka" - śmieje się Dimitri
"jeszcze chwila i same się pozabijają, he, he, he ". Saszka odpalił zapalniczkę, i przy marnym oświetleniu
błądził po tunelach.
-Saszka! Słyszysz mnie !? Odpowiedz mi, bo Cię znajdę i zabiję ! -grozi Ostry
-Słyszę, ale nie wiem gdzie jestem !
- Zostań tam! Już idziemy!
- Nic nie widzę! Coś tu jest!
- Trzymaj się!
-Pan jest pasterzem moim... zła się nie ulęknę - szeptał w myślach Saszka. - Arrrrrggggghhhhkkkk !!!!!!!!!
Ostry wraz z Siergiejem biegną błądząc w korytarzach przy czerwonym świetle racy, kierują się w stronę hałasu.
W stronę, skąd przed sekundą wyraźnie słychac było krzyk, ryk bestii, serię strzałów z AK-47. Cała akcja trwała
może kilkanaście sekund. Dwóch weteranów znajduje w końcu pokój pełen truchła pijawek i ludzi. Przeszukując
ciała nie znaleźli tam Saszki. "Dobrze, nadal jest nadzieja, że jeszcze żyje" - mówi Siergiej. Krew kapie nawet z sufitu,
ciepłe jeszcze krople krwi spadają na kark Ostrego. "Krew jeszcze świeża, bo ciepła, a zimno tu jak u Noego na barce.
Na pewno młody gdzieś tu jest. Młody! Saszka!' krzyczy głośno, aż z pod trupa jednej z pijawek słychać kaszlenie
i ciężki oddech. Weterani podnosząc pijawkę dostrzegli, że pół jej głowy zostało wycięte nożem, który ostatecznie
utkwił w szyi. Saszka leżał tuż pod nią, cały przemoknięty krwią, o dziwo nie swoją.
-Skurczybyk żyje! Twardy jest psia jego mać, wstawaj młody! - Szepcze Ostry, drżącym głosem, lecz z uśmiechem na twarzy.
Wraz z Siergiejem podnoszą chłopaka, po czym szukają drogi wyjścia. Dochodzą do schodów, skąd bije światło.
-Wspaniale! - krzyczy Siergiej -Jeszcze mamy dzień, szybko, gdzie jest Dimitri !?
-Zostawcie mnie tutaj. - wykrztusił Saszka - Szukajcie go... Ja tu poczekam... Dam... sobie, radę...
-Nie! Siergiej idź po niego !
Siergiej długo nie czekając szybko pobiegł do miejsca rozdzielenia się grupy, lecz natknął się tylko na masę ciał
pijawek i nie tylko. "Skąd tu tyle tego gówna" - Wyszeptał pod nosem idąc po śladach walki. Droga ta zawiodła go
Do korytarza, z którego po tym co ujrzał uciekł szybko aby powiadomić o tym szefa. Nim dobiegł do Ostrego
zwymiotował to, co jadł wczoraj na kolację.
-Co się do ku*wy stało !? - Pyta zaniepokojony Michail
-Dimitri... on... on nie żyje... Coś wyżarło mu flaki... <wymiotuje>...
-To napewno nie pijawki.. coś tu nie gra... wracamy do bazy, tam za niego wypijemy...
Trója wróciła do obozu. Pijąc przy stole nikt nawet na chwile nie ucieszył się na widok 50 tys rubli, otrzymanych za wykonanie
zadania.
-Za Dimitriego!
-Za brata!
-Ktoś wie co on chciał zrobić z jego częścią ? - pyta ochrypmniętym, słabym głosem Saszka.
-Tak, Palił każdy banknot, jaki wpadł mu w ręce.
Długo nie myśląc stalkerzy rospalili ognisko z walizki, na cześć poległego "brata"
-Widzisz młody - tłumaczy Michail - teraz Ty zajmiesz jego miejsce... Zona bywa okrutna.
W milczeniu patrzą, jak skrawki pieniędzy odlatują unoszone przez gorąco połomieni... Każdy w głębi duszy płakał
jak noworodek, powtarzając - "Dobry był z niego kompan, nie musiał zginąć"
"Dobry był z niego kompan"





Większy tekst, więcej błędów ! WYMIENIAĆ :D albo chwalić xD
Ostatnio edytowany przez RESTREPO 10 Lip 2013, 15:23, edytowano w sumie 4 razy
RESTREPO
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 10 Lip 2013, 12:44
Ostatnio był: 08 Lis 2014, 10:24
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez KOSHI w 10 Lip 2013, 13:06

Jest suabo. Fabuła marna, gramatycznie licho, a do tego błędy. Język momentami infantylny. Po ciemku... Ała. Nie dobrnąłem do konca. Sorry za błędy. Piszę z komorki.
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 23 Lis 2024, 06:46
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez Voldi w 10 Lip 2013, 13:06

Specjalnie wydłużasz, stawiając co 1,5 zdania w połowie akapit? Nie przyjemnie się to czyta. Widziałeś kiedyś książkę sformatowaną w taki sposób?
Żeby nie to, opowiadanie nie byłoby jeszcze takie najgorsze.
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez RESTREPO w 10 Lip 2013, 14:33

Poprawię błędy. Co do fabuły - jest to prolog, wprowadzenie, czyli jak to wszyscy się spotkali. Nie mam zamiaru też przesadzać opowiadając o tym jak to 1 człowiek zabił X mutantów itp.
A co do akapitów :
Wiadomość kopiowałem z notatnika na netbook'u, normalnie wszystko było poukładane. Już to zmieniam.

Wrzucę jeszcze 1 rozdział, jak się nie spodoba to nic już nie tworzę :P


Dzięki za krytykę, postaram się poprawić :)
RESTREPO
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 10 Lip 2013, 12:44
Ostatnio był: 08 Lis 2014, 10:24
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez Gizbarus w 10 Lip 2013, 14:53

Jeśli idzie o fabułę, idzie jakoś ją przełknąć - nie jest najwyższych lotów, ale nie jest też tragiczna. Natomiast gramatyka, słownictwo i składnia zdań woła o pomstę do nieba... A że niebo ma inne rzeczy do roboty, to ja się zajmę tym opowiadaniem w zastępstwie. Jedziemy z błędami:

RESTREPO napisał(a):"Ogień- to my, stalkerzy, którzy gonią w pościgu za życiem (dymem)... na początku jest nas wielu,
lecz tylko nieliczni "Iskry" dają radę biec dalej... lecz nawet one w końcu gasną... "


No wszystko fajnie, ale widzisz, jak to zdanie jest złożone...? Nawias w środku monologu wewnętrznego bohatera...? Niedopuszczalne. Podam ci gotowca na tacy, jak to zdanie powinno wyglądać: "Ogień - to my, stalkerzy, którzy gonią w pościgu za życiem, niejako dymem... Początkowo jest nas wielu, leczy tylko nieliczni - jakoby iskry - dają radę biec dalej. Jednak nawet oni w końcu gasną..."

Chłopak zasnął, ognisko zgasło... była 3 nad ranem, kiedy obudził go trzask łamanych gałęzi


Rozumiem, że miał czas sprawdzić godzinę? :E No i tak szczerze, żaden drapieżnik nie robi hałasu podczas polowania nocą - *zwłaszcza* na śpiącą ofiarę. Ale to już czepianie się detali :gizbarus:

.Chłopak oddał strzał, bestia jednak nie padła i nim zdążył przeładować poczuł jakby jego głowa miała za moment wybuchnąć.


Z czego w ogóle strzelał, ze musiał przeładowywać co strzał? Barrett M99? Może napisz coś w stylu "...nim zdążył oddać kolejny strzał...". No i druga rzecz - totalnie z dupy poczuł, że jego głowa ma wybuchnąć po tym, jak nie zdążył przeładować. Poczucie winy go nieomal zabiło? :E Wyraźniej określ o co tu chodzi - ja wiem, ty wiesz, ale ktoś może nie skumać.

jeżeli można tak nazwać spelunę pełną opitych frajerów


Niedopasowane określenie - w tym kontekście "frajer" totalnie nie leży... Ja bym użył raczej czegoś w stylu "...pełną typów zapijających smutki i własną nieudolność".

Z końca sali słuchać głos ostrego


Cholernie częsty błąd wśród opowiadań kotów - zmieniłeś totalnie z dupy czas na teraźniejszy. Jeśli już, to "Nagle z końca sali dało się słyszeć głos Ostrego" - no i przy okazji, ja wiem, że przymiotniki pisze się z małej, ale to jest nazwa własna.

Błędów jest jeszcze cała masa, ale wypisałem te najbardziej rzucające mi się w oczy, lub nie wymagające zmiany połowy tekstu w wypadku poprawienia. No cóż, na razie pisanie idzie ci słabo - poczytaj więcej książek lub niektórych opowiadań forumowych (w podpisach każdego z komentujących tu masz całkiem niezłe opowiadania), naucz się naśladować czyiś styl, a z czasem wyrobisz swój. Jedno, za co muszę cię pochwalić, to fakt, że najwidoczniej starałeś się unikać powtórzeń - a to nieczęste w wypadku niedoświadczonych piszących. No nic, skrob dalej, może się wyrobisz ;)
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez RESTREPO w 10 Lip 2013, 15:01

@Gizbarus

Narrator opowiada o 3 godzinie


Strzelał z dwururki jakiejś tam (mój błąd, że nie wspomniałem)

"z końca sali słychać BYŁO głos ostrego" < tak mój błąd powinno być tak :)


Co do bólu głowy - napisałem że nie zwrócił uwagi na inne stworzenia biegające w okół niego tylko skupił się na jednym
Więc sam nie wie co go uderzyło ( na pewno nie ten postrzelony mutak )

I do wszystkich innych błędów się przyznam :) Dzięki wielkie :)

Przyznam sie, że jest to moje pierwsze tego typu opowiadanie ! :) Linczujcie mnie ile wlezie ;p
RESTREPO
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 10 Lip 2013, 12:44
Ostatnio był: 08 Lis 2014, 10:24
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez Gizbarus w 10 Lip 2013, 15:08

RESTREPO napisał(a):Co do bólu głowy - napisałem że nie zwrócił uwagi na inne stworzenia biegające w okół niego tylko skupił się na jednym
Więc sam nie wie co go uderzyło ( na pewno nie ten postrzelony mutak )


No ale nie da się ukryć, że nie podałeś przyczyny tego, że zaczęła boleć go głowa :E Mogłeś po prostu dodać krótkie "...poczuł uderzenie z prawej/lewej strony..." i już byłoby lepiej. Jak mówiłem, pisz dalej - i tak jeszcze nie raz zbierzesz wory uwag, ale przynajmniej coś się nauczysz, jeśli będziesz chciał :P
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez RESTREPO w 10 Lip 2013, 15:11

Taką też mam nadzieję, chętnie wysłucham (przeczytam) jeszcze kilka (dziesiąt) uwag :)
RESTREPO
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 10 Lip 2013, 12:44
Ostatnio był: 08 Lis 2014, 10:24
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez StalkerCell w 10 Lip 2013, 20:04

Co do błędów, to Giz wymienił największe, ale:
RESTREPO napisał(a):Czas umilali sobie sprośnymi kawałami o dziwkach przy butelce wódki.

Czyli dziwki stały obok flaszek, a oni sobie z nich żartowali? :D Czy chodzi o takie coś typu "Dziwka piła wódkę z gwinta i puściła bąka"? :D Jeżeli chodzi o to, o czym ja myślę, to powinno to wyglądać tak:
Czas umilali sobie opowiadając sprośnie kawały o dziwkach, popijając przy tym wódkę


Taki błąd, który wyprowadził mnie na zły tor :D . Jak napiszesz więcej, to wystawię opinię.
Pozdro.
Awatar użytkownika
StalkerCell
Weteran

Posty: 575
Dołączenie: 17 Lut 2013, 17:06
Ostatnio był: 06 Kwi 2021, 01:46
Miejscowość: Paniewo
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 57

Re: Saszka Niedźwiedź (OPOWIADANIE)

Postprzez RESTREPO w 10 Lip 2013, 22:50

Chodziło mi raczej picie wódki i opowiadanie kawałów. Ale teraz sam widzę błąd, dzięki :) Na pewno napiszę więcej :)
RESTREPO
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 10 Lip 2013, 12:44
Ostatnio był: 08 Lis 2014, 10:24
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 57 gości