Poprzednie opowiadanie zostało przerwane. Zdecydowałem, że należy zrobić coś o Czarnobylu. Liczę, że i to opowiadanie będzie raczej oryginalne.
PROLOG - SPOTKANIE
Londyn wbrew pozorom nie jest miastem ciągłych opadów atmosferycznych i uciążliwej mgły. A przynajmniej tak mówią mieszkańcy. Tym razem jednak padał rzęsisty deszcz i widoczność była dość słaba. Mimo to w Brytyjskim Ministerstwie Obrony, gdzie wszystkie okna były zamknięte i dźwiękoszczelne (na wypadek podsłuchów) nikt się tym nie przejmował. Właśnie trwała narada specjalna związana z sytuacją na Ukrainie, a dokładniej w „Zone of Alienation”.
- Tak więc – rozpoczął swą wypowiedź sir Basil Jonathan, szef SIS-u, sekcji 6, czyli osławionego MI6 – Sytuacja w ZoA - tak określano teren Czarnobyla - znów ulegała zmianie. STALKERzy, jej mieszkańcy ciągle walczyli między sobą podzieleni na frakcję. Armia Ukraińska nieudolnie próbowała odgrodzić Zonę od reszty świata, a inne kraje widziały tam swój interes. Między innymi Stany Zjednoczone czy Rosja.
- Jakie skutki wywołałaby kolejna eksplozja lub uszkodzenie reaktora jądrowego w Czarnobylu? Mógłbym usłyszeć raport Ministerstwa Zdrowia? - Powiedział David Hump, szef Izby Lordów. minister Zdrowia, James Glasburry, wstał i klnąc w myślach jął czytać niezmieniający się raport od wielu, wielu lat. ZoA się zmieniała, zagrożenie nie. CO najwyżej rosły skutki...
Gdy ukończono czytanie raportu, sir Jonathan powiedział:
- Raporty wywiadu wskazują na wzmożoną aktywność Amerykańskiego CIA na terenie Czarnobyla. Zdaje się, że coś kombinują. Po sytuacji w Gruzji w 2008 roku i odcięciu Rosji od Europy to świetne miejsce do pozyskiwania informacji. Być może Rosjanie zdecydują się je wykorzystać jako kartę przetargową w normalizacji stosunków, ale nie mamy zielonego pojęcia w jaki sposób.
- Ponowna reaktywacja? Z pomocą wojska? - spytał Hump.
- Możliwe. Jednak na razie panuje tam za duży chaos, aby można było coś takiego zrobić. Bardziej martwiłbym się amerykanami. Ponowna eksplozja i ujawnienie brudnych łap Rosjan pozwoliło na zawsze pogrążyć ten dużo kraj w zapaści, jeszcze większej jaką teraz mają.
- Co pan sugeruje jako szef kontrwywiadu? mamy tam kogoś?
- Ostatni agent zginął dwa miesiące temu. Przepraszam, zaginął. Na tą chwilę nikogo.
- Proszę wysłać tam kogoś z najnowszym sprzętem, rząd sfinansuje wszystkie operacje.
- To nie ma sensu. - powiedział sir Jonathan - Nasi świetnie wyszkoleni ludzie nie radzą sobie ze zjawiskami... paranormalnymi? Cóż, niewyjaśnianymi. Tam potrzeba kogoś, kto ma, za przeproszeniem, ku*wa jaja.
- jakieś sugestie? Widzi pan kogoś w tej roli?
- Tak, są tacy ludzie...
Ustalono godzinną przerwę i udano się na lunch.
***********************************************************************
Do zebranych pułkownik sir Charles Blake dołączył po przerwie. Wymieniono uściski dłoni, a potem nowo przybyły położył teczkę na ziemi i usiał w luksusowej kanapie. Znów jakieś nudne posiedzenie, mam siedzieć cicho i kiwać głową, jak zawsze, pomyślał.
Nie tym, razem.
- Pułkowniku, czy zapoznał się pan z raportem Ministerstwa Zdrowia? Czy też dać panu trochę czasu? - Spytał sir Hump. Nigdy nie lubił sir Blake'a. Żywił odrazę do żołnierzy, zwłaszcza takich, którzy mieli trudności z savoir-vivre. Spojrzał na rozlanego na kanapie wojskowego, unosząc wysoko brwi.
- Tak, w samochodzie - odparł lakonicznie oficer.
- Więc - sir Hump zwrócił się do szefa MI6 - Jaki ma pan plan związany z sir Charlesem Blake'iem?
- Mówiłem, że potrzebujemy ludzi z jajami. Miałem na myśli 22. Regiment...
- Chce pan włączyć komandosów?! - przerwał mu Hump. - To szaleństwo!
- 1st SFOD-D, DGSE, SpetzNatz, GROM... nawet Polacy mają tam swoich ludzi.
- Na Boga, ale od tego jest wywiad! I sam pan to powinien wiedzieć! Wszak dowodzi pan nim od 16 lat!
- Wywiad na nic się tu nie zda. Potrzebujemy ludzi, którzy zbiorą informacje i przeżyją i...
- I chce pan wysłać tam mój 22. Regiment? - przerwał Blake.
- Dokładnie. W końcu SAS to nasza najlepsza broń. To Imperium Brytyjskie posiada najlepszych komandosów świata.
- Przykro mi, ale nie wydam pozwolenia na wysłanie naszych ludzi do ZoA. Nigdy! - powiedział przez zęby sir Hump. Jako szef Izby Lordów jego podpis był wymagany do wszelkich operacji wojskowych. To powodowało, że Armia nieraz darła pasy przez niego. Nie ma nic gorszego niż cywil w sprawach armii. Odwrotnie jeszcze ujdzie...
- To nasi ludzie dalej będą ginąć, Jankesi bogaciś się, a Rosjanie rosnąć w siłę... - odparł sir Jonathan.
- Ilu ludzi moglibyśmy wysłać? - spytał nieoczekiwanie Blake ze spojrzeniem tak zabójczym, że nikt nie odważył powiedzieć się "ale".
- Zgadzam się na maksymalnie dziesięciu - rzekł zrezygnowany sir Hump.
- Wystarczy ośmiu.
- Zrobi to pan? - spytał sir szef MI6.
- Ja nie, ale moi ludzie tak. Ośmiu najlepszych.
- Plan?
- Dostanie go pan razem z listą "uczestników" za trzy dni.
- Kiedy operacja weszłaby w życie?
- Jeśli nie będzie żadnych dupiastych ustaw, to maksimum miesiąc od dnia dzisiejszego.
- Zdążymy.
narada skończyła się, a operacja "Backstab" miała wkrótce wyjaśnić co zdarzyło się naprawdę...
Kontynuacja niebawem, liczę, że się spodoba