Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Cromm Cruac w 24 Lut 2015, 17:50

Cromm Cruac napisał(a):Popraw całość pod względem ortograficznym i interpunkcyjnym, zanim się hejt zacznie.
Czipi napisał(a):3) Konstruktywna krytyka jest wtedy, gdy ktoś zwraca ci uwagę na błąd ortograficzny, interpunkcyjny albo niepoprawny szyk zdania. Hejt jest wtedy, kiedy kolega z forum wypija ci kozaka, bo główny bohater miał AKM, a nie AK-47. Istnieje delikatna różnica. ;)

I kto tu kogo hejtuje?
Image

"Twoja opowieść mnie znudziła albowiem nie była o mnie" - Król Julian
Awatar użytkownika
Cromm Cruac
Modder

Posty: 2542
Dołączenie: 22 Sty 2010, 19:01
Ostatnio był: 01 Cze 2024, 23:08
Miejscowość: Londyn / Bielsko-Biała
Kozaki: 1077

Reklamy Google

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Dziku w 24 Lut 2015, 18:20

Dlaczego staruszek trzymal brode pod oknem, a nie na twarzy?
Zono moja, serce moje...
Awatar użytkownika
Dziku
Stalker

Posty: 66
Dołączenie: 24 Paź 2010, 20:37
Ostatnio był: 07 Cze 2023, 19:40
Miejscowość: Bytom
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 32

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Gryf w 24 Lut 2015, 18:34

Ogłaszam, że opowiadanie o Łysym i Marku zostalo zawieszone. Zacznę pisać inne, a do tego wróce jak się podszkole. Mam nadzieje, że nowe opowiadanie bardziej wam przypadnie do gustu. Pozdrawiam

Za ten post Gryf otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Dziku.
Gryf
Kot

Posty: 32
Dołączenie: 17 Lut 2015, 17:35
Ostatnio był: 07 Cze 2018, 22:36
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 3

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez slawek73 w 24 Lut 2015, 18:51

Tylko się, broń boże, nie poddaj ;)

https://www.facebook.com/video.php?v=10153092727354846
Awatar użytkownika
slawek73
Stalker

Posty: 189
Dołączenie: 19 Maj 2014, 18:55
Ostatnio był: 07 Lut 2019, 17:26
Miejscowość: Lublin
Frakcja: Samotnicy
Kozaki: 32

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Mito w 24 Lut 2015, 18:53

Sugeruję i to bardzo poczytać kilka książek bądź forumowych opowiadań. Powinieneś po tym przynajmniej być w stanie zaprzestać popełniania błędów, chociaż tych najbardziej rażących i stworzyć spójny tekst. Kto wie, być może będzie nawet ciekawe?
Spolszczenie do Misery: The Armed Zone (Ja & Imienny)
Ciekawe kiedy ilość moich kozaczków przekroczy moje IQ Image
Awatar użytkownika
Mito
Legenda

Posty: 1007
Dołączenie: 17 Sie 2014, 21:21
Ostatnio był: 29 Mar 2019, 02:46
Kozaki: 271

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Grzechu300 w 24 Lut 2015, 19:17

W sumie to styl pisania taki trochę Meeshowy - akcja leci na łeb na szyję, wszędzie strzały i brak logicznych wątków fabularnych. Tak myślałem, że gdzieś coś podobnego czytałem. :E :E


Czytaj i pisz - nie da się osiągnąć efektów niczym innym, tylko ćwiczeniami.

Tradycyjna porada - więcej opisów, wolniej z akcją, mniej idiotyzmów. Jak na razie poziomu w zasadzie żadnego nie reprezentujesz, ale dla każdego jest jakaś nadzieja. Ćwicz i czytaj! :P
Вознаграждён будет только один.

Za ten post Grzechu300 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive lehoslav.
Awatar użytkownika
Grzechu300
Ekspert

Posty: 800
Dołączenie: 30 Sie 2012, 22:39
Ostatnio był: 15 Wrz 2019, 11:19
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 333

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Red Liquishert w 24 Lut 2015, 20:07

Dziesięć tysięcy stron do szuflady, dziesięć tysięcy stron dla siebie, dziesięć stron dla bliskiego otoczenia, jedna strona do publikacji.
A jeśli nie umiesz przyjąć krytyki i uważasz ją za hejt, nie przyjmując uwag, to znaczy, że nie nadajesz się do pisania. Przykro mi.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Darth ReX w 25 Lut 2015, 19:23

Że to opowiadanie błyszczy, to już ustaliliśmy :D
Żeby jednak nie było, że hejtuję czy coś, to rozłożę je zdanie po zdaniu na czynniki pierwsze, bo nie jest aż tak długie. Zapinamy pasy, bo nie ma już odwrotu, a wkraczamy do Mordoru literatury. Na czerwono zaznaczam wszystkie znalezione błędy, choć mogę jakieś pominąć, lub po prostu nie zechce mi się wszystkiego poprawiać.
Marek dzwoni do swojego przyjaciela Łysego.

Literatura przyzwyczaiła mnie raczej do stosowania czasu przeszłego w tego typu opowiadaniach prezentowanych w trzeciej osobie, o ile nie jest to jakaś relacja. No ale dobra, zobaczymy, co z tego wyjdzie dalej.

Łysy!
-Co tam?
Przyjedź do mnie, bo mam coś dla ciebie.
-Ok niedługo będę.

Brak myślników oznaczających kwestie jednego bohatera powoduje, że nie wiadomo, o co chodzi. Tutaj jeszcze nie ma większego kłopotu, ale już później zaczyna się problem.

Cześć. powiedział Łysy.
-Słuchaj, słyszałeś o tym wybuchu w Ukrainie w Czarnobylu?
-No nie...
-To posłuchaj. Reaktor zawiódł i doszło do dwóch wybuchów. Wszystko było tam napromieniowane, ale teraz jest nie tak masakrycznie. Wojsko otoczyło Zonę czyli to miejsce z promieniowaniem.
Niektórzy przekradają się przez wojsko i docierają tam. Są tam mutanty i dziwne przedmioty, które mają niesamowite właściwości. Znajdziesz kilka takich artefaktów i taka kasiora, że hej!
No dobra, fajnie, ale po co mi o tym mówisz?
-Chcę tam pojechać. Masz znajomości w wojsku, nie? Przekradniemy się tam i zarobimy.
-Kurde... ale nie mamy broni. Tam na pewno są jacyś przestępcy, nie?
-Mój ojciec ma dubeltówkę i colta. Damy radę.
Dobra, to ja zadzwonię do kumpla i załatwię nam przejazd.
-Do potem.

Okej, tu zaczyna się jazda. To najbardziej kretyński i trywialny powód rozpoczęcia historii, jaki kiedykolwiek widziałem. To jak "The Room" literatury, brak tu sensu i logiki. Zdania są zbudowane miernie, często z użyciem potocznej mowy ("dobra"?) Pełno błędów, a do tego brak myślników przy odpowiednich kwestiach dialogowych powoduje, że można stracić orientację, kto w danym momencie mówi. Poza tym, to bardziej wygląda na improwizowaną wycieczkę dwóch gimbokretynów z IQ 15.

Łysy poszedł załatwiać, a Marek postanowił zdobyć broń na wycieczkę. Poczekał do nocy.
O 19:48 gdy ojciec już spał, wszedł do jego pokoju po cichu

Swoją drogą, przekradanie się przez kordon wojskowy w obcym państwie to niezła "wycieczka", no ale mniejsza. Bardziej boli mnie, że 19:48 to już noc, choć pewnie autor tego opowiadania chodzi spać zaraz po wieczorynce. :)
Poza tym, raptownie zmieniony zostaje czas narracji z teraźniejszego na przeszły. To kardynalny błąd stylu.
rozejrzał się za broniami.

No serio? Pisze się "bronią", do cholery. Potocznie możesz mieć 2 bronie, jak np. pistolet i karabin przy sobie, ale szukasz broni, masz broń, czy strzelasz z nieokreślonej broni. Broń jest niepoliczalna.
Podszedł po cichu do biurka i zabrał dubeltówkę i pistolet. Pistolet schował w spodnie do kieszeni, a dubeltówkę trzymał w ręku. Wziął jeszcze kilka magazynków do dubeltówki i pistoletu i schował je do kieszeni. Wiedział, że ojciec zobaczy, że nie ma już broni i będzie jej szukał. Postanowił ją ukryć.
Wyszedł na zewnątrz z broniami i amunicją i podszedł pod budę ich psa. Włożył do niej broń i wrócił do domu. Położył się na łóżku i zasnął.

No genialny plan, schować broń w budzie dla psa. A co, jak pies się na niej położy i mu wypali? :) Poza tym, dubeltówki nie ładuje się magazynkami.
MAREK! Marek wstał i poszedł do ojca.

I brak myślników powoduje, że wiemy o co chodzi tylko dlatego, że możemy się domyślić.
Co się stało tato? Udawał że nic nie wie.
-Gdzie moje bronie. Były na biurku. Wiesz coś o tym??
Nie wiem tato.
-Hmm... sprawdzę twój pokój.
Dobrze.

Jak wyżej, a poza tym, co za kretyn zostawia broń na biurku? Takie rzeczy trzyma się w szafach, lub raczej sejfach.
-Przepraszam synu, że ciebie podejrzewałem. Chyba mieliśmy włamanie.
Kurcze. Marek wciąż udawał.
-No nic potem pojadę na policje.
Dobrze ja idę na dwór.
-Miłej zabawy synku.

Co tam, mamy włamanie, ale przecież nic się nie dzieje, idź się bawić. :facepalm:

Łysy!
-Co?
Załatwiłeś?
-Nie.
A ja załatwiłem. Co teraz?
-Nie wiem.
Słuchaj ojciec nic nie wie jeszcze, ale się dowie bo pójdzie na policje. Musimy wyjechać dzisiaj wieczorem.
-Masz bronie?
Mam.
-Masz pieniądze? Kupimy zapasy na wycieczkę.
Zaraz wezmę.

Brak jakichkolwiek adnotacji przy dialogach powoduje, że w sumie nic nie wiemy o bohaterach, z resztą dialog jest maksymalnie trywialny i prosto z podwórka. Swoją drogą, to straszne, bo policja już wie, że synek zawinął pukawki. To chyba "Rok 1984", że służby państwowe wiedzą wszystko o obywatelach.

Wrócił do domu zabrał pieniądze i poszedł do sklepu. Tam spotkał Łysego.

Dobra co potrzebujemy?
-No jakieś konserwy coś do popicia plecak latarkę i licznik gaigerra.
To idziemy.

Weszli do sklepu i nakupowali przedmioty do wycieczki.

W sumie to bohaterowie nie umawiali się, że spotkają się w sklepie. Poza tym, to chyba jakiś nocny, chyba, że wszystkie poprzednie zdarzenia trwały łącznie 5 minut. Swoją drogą, stosunkowo niewiele im potrzeba, by iść na pewną śmierć do Zony. :) I licznik Geigera to pewnie w tym dwudziestoczterogodzinnym Tesco leżał w koszu z przecenami, nie?
Zostało im 50 złoty z 150 złoty.

Te, dej 5 złoty :ati:
Jeden z najlepszych kwiatków tego opowiadania.
Chodźmy na przystanek.
-Dobra.

Poszli na przystanek i tam rozmawiali o zonie czekając na autobus.
Autobus przyjechał więc weszli do autobusu i pojechali autobusem w okolice zony.
Było już późno koło 20:20.

Dobra sprawa, autobus prosto pod Zonę, w sam raz dla Stalkerów. No i chyba wpadliśmy w jakąś anomalię czasową, bo jest dokładnie 32 minuty po kradzieży broni. A bohater zdążył się wyspać, spotkać z kumplem i spie*dolić z domu.

Nie chce mi się już cytować i poprawiać błędów w dalszej części, kiedy to nasi bohaterowie od siedmiu boleści raptem wpadają na pomysł, by zabić człowieka, bo to za dużo roboty. Kretyński sposób podkradania się do żołnierza, który jest chyba głuchy, bo nie słyszy upadającego w krzakach parality. No i śmiercionośna kolba zniszczenia, która chyba jest przymocowana do tego pistoletu, który Marek zabrał ze sobą... No i znowu narracja w czasie teraźniejszym.
Ciekawe również, że 1 żołnierz ma 2 przepustki i 2 mundury. Major nie ma problemu z tym, że widzi nowe twarze, a także wpuszcza ich do Zony, choć przecież żołnierze mają jakieś jasne rozkazy. No ale dwóch gimbusów w strojach żołnierzy latających samopas to pewnie normalny widok w Zonie. No i działający stary samochód (i to jeszcze z paliwem!)... :facepalm:

Podsumowując: błąd na błędzie. Zerowe rozwinięcie postaci (nie znamy nawet ich przybliżonego wieku), brak opisów, kretyńska fabuła, brak logiki zdarzeń.

Nie pisz więcej. Wtedy będzie się żyło lepiej. Wszystkim.
Ostatnio edytowany przez Darth ReX, 07 Mar 2016, 17:11, edytowano w sumie 1 raz
|| Ryzen 5 3600 3,6GHz | 32GB DDR4 RAM | XFX Radeon RX 580 8GB | Windows 10 Pro x64 ||

Za ten post Darth ReX otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, KOSHI, lukasz638,
Negative slawek73.
Awatar użytkownika
Darth ReX
Redaktor

Posty: 2050
Dołączenie: 08 Lut 2008, 17:27
Ostatnio był: 03 Cze 2024, 15:03
Kozaki: 224

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Kit w 26 Lut 2015, 14:40

... dzwoni do przyjaciela Łysego.
On jest łysy czy ma na imię Łysy?
Lepiej jakbys zaczął tak:
...dzwoni do przyjaciela o ksywce Łysy
Jak jes łysy to napisz tak:
...dzwoni do przyjaciela,ktory jest łysy

Za ten post Kit otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive slawek73, Mito.

Kit
Wygnany z Zony

Posty: 4
Dołączenie: 16 Lut 2015, 17:05
Ostatnio był: 27 Lut 2015, 19:08
Miejscowość: Bydgoszcz
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: 7

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Vorturat w 01 Mar 2015, 16:53

Chyba tylko 2 latek by nie skapował o co chodzi. Nazwy własne (w tym pseudonimy) piszemy z dużej jak w tym opowiadaniu co przekazuje oczywisty przekaz. O tym jest w podstawówce.
Na pewnego ubeka co na Vorturata szczeka

Próżnoś repliki się spodziewał,
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet: Pies cię je*ał
Bo to mezalians byłby dla psa
Awatar użytkownika
Vorturat
Kot

Posty: 13
Dołączenie: 23 Lut 2015, 19:56
Ostatnio był: 23 Mar 2015, 22:42
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 3

Re: Łysy i Marek i ich wycieczka do zony!

Postprzez Gryf w 07 Mar 2016, 16:44

Powoli świtało. Markowi się poprawiło i mógł już chodzić, chociaż kulał. Przyjaciele postanowili odpocząć po ostatnich wydarzeniach. Usiedli pod drzewem i zaczęli rozmawiać.

- W co my się wpakowaliśmy Łysy?
- No nieciekawie się zaczęła nasza przygoda w Zonie.
- Może wrócimy do domu?
- Teraz już za późno Marku.
- Racja...

Wyjęli konserwy i zaczęli je jeść. Przy okazji Marek przeglądał PDA dziadka. Oprócz wspomnianych wcześniej aplikacji oraz dziennika znajdują się na nim dane o labolatorium.


Marek i Łysy szli drogą. Marek był już prawie zdrowy.
Wreszcie niespodziewanie zobaczyli dwóch stalkerów.

KIM JESTEŚCIE?

-stalkerami.

Aha. Gdzie idziecie??

-Do obozu.

Gdzie on jest?

-Tam. Wskazali.

Możemy iść z wami?

-No okej.

Chodź Marek.

Marek i Łysy szli z stalkerami i poznali ich imiona.

To Rafał i Grzesiek.

A co tam jest w obozie?

-Ludzie gadają o historiach z zony handlują itp.

Fajnie.

-Może się dowiemy co to za najemnicy do nas strzelali...

CO?! STRZELALI NAJEMNICY DO WAS??

-no. zabiliśmy ich.

Stalkerzy wyjęli bronie i celowali do Marka i Łysego.

Marek i Łysy wyjęli bronie.

USPOKÓJCIE SIE.

-Jak najemnicy do was strzelali to was znajdą i nas też.
Zostawcie nas.

Dobra ale gdzie obóz?

-Tam

Gdy sie odwrócili i wskazywali obóz Łysy strzelił do nich
z dubeltówki i upadli na ziemie krwawiąc.

- NIE PROSZEEE

Musimy sory.

Marek wyjął pistolety z butów i strzelił im w głowy.

Łysy przeszukaj ich
-ok.

Łysy ich przeszukał ale nie mieli nic ciekawego nie znalazł
same prócz noży jeden wziął dla siebie drugi dał Markowi.

Już chcieli sobie pójść do obozu aż nagle Łysy wymacał coś w plecaku.
To było pudełko. Otworzył je a tam jakaś świecąca kula była.

MAREK CO TO
-CO?
W PUDEŁKO

Marek zajrzał

O ku*wa NIE WIEM SCHOWAJ TO

Łysy zamknął pudełko

Ej to chyba te słynne artefakty tak wyglądają
Pewnie sporo kosztuje chodźmy do obozu i sprzedajmy
-ok

I poszli do obozu ucieszeni od ucha do ucha.

Po kilkudzięsięciu minutach wędrówki dotarli do budynku i tam byli stalkerzy.
Już chcieli wejść a tu wybiega pięciu snajperów stalkerów i do nich celują.

Nie strzelać!
-kim jesteście
Chcemy zostać stalkerami
-Dobra wchodźcie

Weszli do środka i się rozejrzeli w środku.
Za ladą stał gruby stalker weteran ze strzelbą i rozmawiał ze stalkerem.
Marek i Lysy wzieli sie w garśc i podszedli porozmawiać.

Cześć
-Kim jesteście?
My jesteśmy nowi i chcemy sprzedać artefakt
-Macie artefakt?
Tak!
-Pokazcie ok?

Marek i Łysy wyjeli artefakt z torby i pokazali mu

Stalker zdziwił się strasznie i krzyknął

Skąd to macie?
-Znaleźlismy przy ciele martwego stalkera zamordowanego przez mutanty
To sie nazywa Odżywiacz to strasznie drogi artefakt
-Ja ile za niego dostaniemy?
Myslę że możecie dostać z trzydzieści tysięcy złotych
-O ja pie*dolę!

Marek i Łysy strasznie się ucieszyli

Kiedy dostaniemy pieniądze?
-Ja tego nie kupie
Dlaczego?
-Bo nie mam gdzie go przechowywać
Jak to??
-Cóż... Odżywiacz to dziwny artefakt.Leczy rany osób w pobliżu ale jak za długo będzie się było obok Odżywiacza to sie zacznie zmieniać w mutanta
o cholera
-Ta... może naukowcy będą chcieli go zdobyć
a gdzie możemy znaleźć jakiegoś handlarza
-Idźcie na góre i idźcie do Ryszarda to ważny stalker tutaj więc uważajcie
Ok dziękujemy
-Powodzenia

Marek i Łysy schowali artefakt i poszli do Ryszarda
Otworzyli drzwi do pokoju i weszli tam do niego
Ryszard robił coś na laptopie

Witaj Ryszardzie możemy porozmawiać?
-Czego chcecie i kim jesteście?!?!?!
Jesteśmy nowymi stalkerami i chcemy pohandlować
-Hmm no dobra.

Marek i Łysy sprzedali mu wszystkie swoje bronie prócz pistoletu maszynowego i zepusta kamizelke najemników i kupili za to po pistolecie z kilkoma magazynkami dobrym oraz po pistolet maszynowy dla Łysego

Hej gdzie możemy spotkać naukowców nie wiesz?
-Idźcie w strone Brudnego Snorka tak nazywamy miejsce w zonie gdzie mieszkają snorki ale są tam naukowcy ale i weterani więc radze uważać
Ok idziemy tam dzięki!!

Marek i Łysy sie przyszykowali zrobili zapasy leków i takich i jedzenia i wody zapakowali do plecaków i poszli w strone Brudnego Snorka.'

Nastepnego dnia przyjaciele byli w połowie drogi.Szli sobie przez jakieś ohydne bagno a przed nimi był jakiś budynek.Nie wiedzieli że snajper od dawna ich obserwuje karabinem.Nie spodziewali sie niczego.
Gdy tak szli usłyszeli pojazd odwrócili się a tam jechał pojazd najemników a w nim ten kierowca co im uciekł i czterech wyszkolonych najemników. Odskoczyli na bok i schowali sie za star m drzewem.
Auto zatkalo sie w głębokiej kałuży i czterech wyszkolonych najemników z karabinami wyszło z auta.

MAREK ku*wa CO ZROBIMY
-ŁYSY MUSIMY DOBIEC DO BUDYNKU BO INACZEJ ZGINIEMY TUTAJ
ALE JAK ZABIJĄ NAS JAK SIE POJAWIMY PRZED DRZEWEM
-MAM PLAN ŁYSY UFASZ MI
TAK
-BIEGNIJ NA MóJ ZNAK
DOBRA
-TERAAAAAAAAZ

Marek wybiegnął przed Łysym i zaczął strzelać do najemników na ślepo a ci sie schowali za auto oni mineli auto a najemnik jeden dostał po nogach serią z pistoletu maszynowego i leżał kierowca czekał
za kierownicą a trzech sie schowało za autem.

MAREK BIEGNIJ
-BIEGNE SZYBCIEJ ŁYSY

Biegnęli do budynku a snajper obserwował to co sie działo tam i podziwiał ich za to jak walczą i sie nie boją najemników.
Już mieli wbiegnąć do budynku jak najemnicy wyskoczyli i zaczęli strzelać
Marek i Łysy upadli aby nie dostać kulami a tu nagle usłyszeli głośny strzał
Najemnik padł martwy potem drugi i trzeci kierowca już chciał odjechać jak dostał w brzuch ze snajperki i umarł.
Marek i Łysy zdziwili sie gdy usłyszeli jak snajper krzyczy by poszli na góre. Wstali z bagna i poszli na góre budynku.
W oknie stał jakiś niezły stalker ze snajperką.

Kim jesteście i co tu robicie kurde?
-Dzieki za uratowanie życia ja jestem Marek a to jest Łysy szukamy naukowców by dać im artefakt.
Dlaczego ci najemnicy was chcieli zabić?
-Zabiliśmy kilku najemników i chcieli pomścić swoich
Jak to zabiliście?
-No bo byliśmy tu pierwszy dzień poszliśmy do domku tam siedział dziadek zabiliśmy go bo nam groził i przyszli najemnicy chcieli od dziadka info o jakimś labolatorium
jakimś cudem ich zabiliśmy ale ten jeden kierowca uciekł a teraz wrócił nas zabić.
-Labolatorium?A co chcecie od naukowców?
Chcemy im sprzedać artefakt zwany Odżywiaczem
-Macie odżywiacz?Nieźli z was weterani
Dzięki
-Słuchajcie chłopaki moge się zabrać z wami?Ci najemnicy mogą się od was nie odwalić a przyda się wam snajper
W sumie to nie ma sprawy chodź z nami i dzięki z zabicie ich
-Jasne.Chodźmy.

Już chcieli wyjść jak ktoś zaczął do nich strzelać to ten najemnik co upadł ale wstał zabandażował się wziął broń i chciał ich zabić ale snajper podbiegł do niego i go zaciukał nożem.

SUPER WALCZYSZ
-potem porozmawiamy chodźmy do auta!

Wybiegli w trójke z budynku i podbiegli do auta zaczęli je pchać od tyłu aż wreszcie je wypchali z kałuży.
Marek wsiadł za kierownice snajper usiadł na tyle i snajpił z tyłu a Łysy siedział obok Marka.

JEDŹ TAM W STRONE NAUKOWEGO BUNKRA!
-jasne!

Odjechali do bunkra naukowców.


Marek i Łysy i snajper jechali sobie do bunkra. Po drodze
Zaczęli rozmawiać

-A jak ty sie w ogóle nazywasz?
Jestem Marian. Snajper i stalker od wielu lat.
-Co tutaj robisz?
Poluję na bandytów i najemników.
-Co masz do najemników?
Próbuje rozgrysc po co im te labolatoria i co tam jest.
Chce odkryc prawde.
-Hmm możemy ci pomóc przy okazji?
Jasne!
-Słuchaj mamy pda dowódcy najemników z tamtego domu.
Naprawde?Super. Moge zobaczyć?
-Tak. Łysy wyciągnął z kieszeni Marka pda i dał Marianowi.

Marian zaczął je przeglądać i zaczął się pocić.

Co jest Marian?
-To jedno z zagionionych labolatoriów o których krąża legendy.
Najemnicy szukają o nich informacji. Znaleźli już jedno z nich.
Chcieli od dziadka kodu wejściowego.
Cholera...
-No. Musimy to powiedzieć naukowcom.
A co tam sie działo w tych labolatoriach?
-Grupy naukowców pracowali tam nad dziwnymi rzeczami. Wojsko
mało o tym wiedziało bo nawet nie byli oni ich dowódcami.
O cholera co tam musi być...
-Naukowcy powinni powidzieć nam więcej. Może nawet zlecą nam
przeszukanie tego miejsca.
Musimy tam dojechać.
-Ok jedźmy dalej.
Marian okazał sie świetnym snajperem po drodze tak strzelił
że zabił pijawke jedną kula
Po kilku godzinach trzech ludzi wyszło z auta i poszli tam
do bunkra. Ogrodzenie tam było ale było zniszczone bardzo.
Bunkier był postrzelany wiele razy było widać na oko bo dużo dziur
po kulach było w ścianach bunkra. Zapukali do drzwi i otworzył
im profesor Władimir Wania. Marek przyszedł sie przywitać a tu poczuł
jak ktoś mu wsadza do kombinezonu lufe pistoletu.

NIE RUSZAJ SIE!
-spokojnie profesorze jesteśmy pokojowi
Napewno?
-No tak
Hmm no dobra wchodźcie.

Byli trochę zdziwieni ale poszli za profesorem.
Pokazał im siedzenia i oni usiedli. Zaczeli rozmawiać.

Z czym do mnie przybywacie?
-chcemy pokonać najemników którzy szukają waszych labolatoriów
Jeśli oni to zrobią to świat zginie
-COO?
Bo tam mieliśmy grupe mutantów bardzo silnych i oni zabiją wszystko w zonie
a potem na całym świecie
-Musimy ich powstrzymać
Trzeba zebrać karty kodowe każdego labolatorium i zabrać
do ostatniego labolatorium otworzyć je i wysadzić by ocalić świat
tylko wy możecie to zrobić
-rozumiemy panie profesorze .Mamy tu dla pana pda dowódcy najemników
daj.
Dali mu pda a ten czytał
Oczy mu wyszły z przerażenia

O NIE!
-co sie stalo?
z tego co tu widać mają już trzy karty brakuje im tylko jednej karty
i otworzą labolatorium piąte............
-KURWA MUSIMY TAM IŚĆ. PEWNIE JUŻ TAM IDĄ. GDZIE TO JEST?
zapisze wam na pda jak będziecie iść.
-Ale nie damy im rady bez wsparcia.
Mam coś dla was ale musicie mi zapłacić.
-Zapłacimy ODŻYWIACZEM OK?
MACIE TEN ARTFAKT? DOBRA STOI.
-Co nam dasz?
Granaty z zamkniętą anomalią trampoliną. Rzucasz i taki wir jest, nie i on
każdego wsysa kręci i rozrywa.
-Niezłe.
Profesor przynosi pudełko z granatami i daje je Marianowi.
Po chwili wgrywa im na pda pozycje bunkra.
Ruszajcie od was zależą losy świata.
-nie zawiedziemy cię.

Trójka bohaterów opuściła bunkier i pojechała w stronę labolatorium.
Po drodze wywiązała się rozmowa.

Łysy...
-Tak marek?
Ojciec pewnie już wie że mnie nie ma...Pewnie jest zły
-przecież ratujemy świat jest z ciebie dumny
Napewno?
-No.
Dzięki.
Uśmiechnął się do przyjaciela.
Postanowili zaparkować i przespać się bo czeka ich długa droga
i ciężkie dni. Usnęli we trzech pod drzewem śniąc o swojej misji.

Marian obudził sie pierwszy. Jak otworzył oczy zobaczył jakiegoś zamaskowanego
stalkera który przeszukuje Marka. Wyciągnął nóz i przyłożył mu do gardła budząc
reszte.

CO JEST?
-Chciał nas okraść.
O ku*wa. Kim jestes?

Marek podbiegł i zdjął mu maske. Okazało sie że to... KOBIETA!

DZIEWCZYNA W ZONIE?

Marian rzucił ją na glebe.

Kim jesteś i czego od nas chcesz?
-ja nie chciałam wam zrobić krzywdy ja głoduje i chciałam jedzenie...
Ta pewnie chciałaś nas pozabijać.
-nie przysięgam!
Ehh no dobra możesz zjeść z nami.
-Dziękuje

Czwórka usiadła przy ognisku i zaczęła jeść konserwy.

Skąd jesteś dziewczyno i jak sie nazywasz?
-jestem Andżelika i pochodze z polski.
To jak my!
-ooo.
Chcesz sie zabrać z nami?
-W sumie to ok nie mam co robić w zonie a wy mnie ochronicie
Ok


Wrócili do auta i jechali we czterech do ostatniego bunkra po zakodowaną kartę. aby najemnicy nie weszli do ostatniego bunkra.


[PRACA JEST STARA I WRZUCONA NA PROŚBE TROLOLOLOLOLO.]

Za ten post Gryf otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive trolololo, lukasz638.
Gryf
Kot

Posty: 32
Dołączenie: 17 Lut 2015, 17:35
Ostatnio był: 07 Cze 2018, 22:36
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 3

Poprzednia

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości