"Błędy Młodości" by DiegtiariowTM"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

"Błędy Młodości" by DiegtiariowTM"

Postprzez DiegtiariowTM w 28 Sty 2015, 13:01

Witam forumowiczów. Jest to moje pierwsze opowiadanie. Proszę o wskazówki i uwagi. Mam nadzieję że wam się spodoba. Miłej lektury.


"Błędy Młodości"


Rozdział I " W Mrok"

Starą, popękaną drogą gdzieś w strefie czarnobylskiej szedł młody mężczyzna wyglądający na około 25 lat. Miał na sobie starą, podartą kurtkę w kolorze jasno-brązowym i spodnie moro, które swoim wyglądem przypominały spodnie menela, których dawno nie prano. Młody mężczyzna miał na plecach wojskowy plecak przy którym wisiała maska p-gaz oraz broń, była to tradycyjna MP5, którą w zonie łatwo spotkać. Rosły mężczyzna przechodząc obok jednego z tradycyjnych dla wschodnio-europejskich wiosek domów wyjął z kieszeni swoje PDA na którym włączył mapę i wypowiedział samemu do siebie pod nosem
"Jeszcze pięć kilometrów do bazy" Po czym zwolna schował urządzenie do kieszeni i wyjął paczkę najtańszych papierosów. Kiedy miał już odpalać papierosa usłyszał charakterystyczny dźwięk odbezpieczania zamka za swoimi plecami. Domyślił się że to bandyci ale w myślach zadawał sobie pytanie: skąd bandyci w Kordonie ? Nie miał już szansy dosięgnąć swojej broni. Po chwili od jego prawej strony zaczął wychodzić z budynku wysoki mężczyzna ubrany w długą, czarną kurtkę i dżinsy. W dłoniach trzymał najprostszy model AK47 ze składaną kolbą. Bandyta poszedł do Aleksija jak miał na imię samotnik i ręką zaciśniętą w pięść uderzył chłopaka w twarz. Aleksij czuł jak jego nerwy na twarzy napinają się do granic możliwości. Bandyta uśmiechając się i pokazując szereg wręcz brązowych zębów odpalił papierosa.
-Oddawaj fanty i spierda*aj lub cię zajebiemy i sami sobie weźmiemy.
-Nic nie mam- Odparł Aleksij lecz spotkał się tylko z pięścią bandyty i wylądował na ziemi.
-Dawaj fanty Bo liczę do trzech i będziesz gryzł piach.
-Nic nie mam przysięgam.
-Raz . Dwa . Trz... - Gdy miał już wypowiedzieć ostatnie słowo bandytę trafiła kula która wręcz przewierciła się przez jego głowę. Aleksij wstał i jak najszybciej próbował dobiec do małego, czerwonego domu. Gdy już był w środku przyczołgał się do okna. Po chwili wystawił głowę żeby zobaczyć co się dzieje na zewnątrz, widział tylko jak kule rozrywają bandytów na strzępy. Jeden z rannych bandytów zauważył Aleksija w oknie i wyciągnął z kabury pistolet, który przeładował i strzelił do Samotnika, który upadł na ziemię. Aleksij poczuł silny ból i przenikające zimno. Po chwili odpłynął w ciemność...

Rozdział II "Nadzieja"

Aleksij obudził się na starym, szpitalnym łóżku, które całe było pordzewiałe. Po chwili podszedł do niego stalker, który wyglądał na około 50 lat. Jak na warunki w zonie można powiedzieć że zawyższa średnią wieku. Aleksij spojrzał na człowieka, który do niego podszedł i spytał się go.
-Co ja tutaj robię ? Gdzie jest mój sprzęt ?
-Spokojnie stalkerze nie unoś się. Jesteś bezpieczny. Twój sprzęt jest u naszego magazyniera wyda ci go tylko gdy odzyskasz siły. A teraz odpoczywaj a gdy już będziesz w stanie chodzić przyjdź do mnie wszystko ci opowiem.- Po tych słowach stalker zaczął kierować się do wyjścia. Aleksij nie zastanawiając się dłużej zamknął oczy i zasnął.

7 godzin później.

Aleksij z wolna otworzył oczy ziewając przy tym przeciągle. Dopiero teraz stalker miał szansę wstać ze starego łóżka i się przejść, ponieważ ból minął. Jednak pomimo wydobrzania wciąż posiadał nogi jak z waty co powodowało że poruszanie się sprawiało problemy. Po krótkiej chwili Aleksij stał w wyjściu i kierował się na schody, które prowadziły na górę. Samotnik już domyślał się gdzie się znajduje, było to wysypisko a dokładniej duża hala w której zobaczył wielu samotników.
Do Aleksija podszedł jeden ze stalkerów, który miał na sobie potężny pancerz Bułat, ileż by Aleksij dał by posiadać taki kombinezon.
-Witaj jestem Piorun i Geher kazał mi powiedzieć żebyś do niego przyszedł. Tylko nie ociągaj się on nie będzie wiecznie czekać.
-Dzięki ale gdzie Moge go znaleźć?- Spytał Aleksij.
-Geher siedzi u siebie w pokoju znajduje on się na drugim piętrze. Tam są schody- Odpowiedział Piorun poczym wskazał palcem stalowe schody.

Aleksij podchodząc do schodów pokręcił głową z niedowierzania. W niektórych miejscach widniały dziury wielkości pięści wyżarte przez rdzę. Korozja tych schodów zniechęciła by każdego kto by chciał na nie wejść. Aleksij począł powoli wchodzić na nie Bo innej drogi nie było. Po chwili znalazł się na piętrze i spojrzał na jeden ze znaków na , którym było napisane Szef. Aleksij domyślił się że chodzi o Gehera. Wolnym krokiem podszedł i otworzył drzwi do pokoju.
To co ujrzał w pokoju przeraziło go do tego stopnia że odruchowo cofnął się za drzwi. W pokoju znajdowały się najróżniejsze mutanty na jego szczęście martwe i wypchane. Aleksij usłyszał już wcześniej znajomy głos. Był to Geher.
-Wejdź nie bój się, są martwe nic ci nie zrobią. Dobrze że jesteś mam do ciebie sprawę. Trzeba dotrzeć do miasta widmo i odnaleźć laboratorium.
-Ku*wa wiedziałem że będę musiał laboratorium znaleźć ale ku*wa do Prypeci!? Przecież nikt nie wie jak się tam dostać a ty do ch*ja rozkazujesz mi tam iść!? Poje*ało cię!? - Wykrzyczał Aleksij.
-Może grzeczniej! Uratowaliśmy ci dupe więc jesteś nam tego dłużny.
-Dobra ku*wa co mam znaleźć? -Zapytał Aleksij.
-Masz znaleźć laboratorium a w nim dokumenty na temat co tam za eksperymenty przeprowadzano. Masz tu mapę z 1986 roku, dużo się zmieniło ale prawdopodobnie laboratorium znajduje się pod Domem Jubilejuszowym zaznaczony jest czerwonym okręgiem na mapie. Sprzęt odbierz od handlarza na dole. Uważaj na siebie. O i jeszcze jedno będę mieć kontakt radiowy przez PDA więc będę ci dawał wskazówki. Powodzenia stalkerze! - Wypowiedział Geher.
Aleksij nic nie powiedział i począł kierować się do handlarza. Po chwili znalazł się przed starym biurkiem, które stało w przejściu do małego pokoju. Nad biurkiem wisiała stara metalowa tablica na, której napisane było farbą Handlarz.
-Przyszedłem odebrać swój sprzęt - Powiedział Aleksij.
Handlarz odruchowo sięgnął po starą skrzynię i otworzył ją. Po jej otwarciu zaczął wyjmować z niej rzeczy. Po wyjęciu wszystkich elementów wyposażenia wziął je i odwrócił się do Aleksija. To co dał mu handlarz całkowicie go zdziwiło, ponieważ otrzymał od niego karabin szturmowy Obokan z granatnikiem VOG25 i celownikiem PSO1m. Na widok tej broni Aleksijowi włosy dęba stanęły z wrażenia.
- Ale to nie moje - Wypowiedział Aleksij.
- Bierz, Geher kazał mi dać tobie to. Czekaj przyniosę kombinezon - Handlarz wstał i podszedł do metalowej szafy poczym otworzył ją i wyjął z niej kombinezon. Był nim Wschód Słońca.
-Ten kombinezon to marzenie każdego początkującego stalkera. Szanuj go a uratuje ci on dupsko z opresji. Masz tu jeszcze jedzenie i amunicję. Powodzenia w misji.
-Dzięki - Odpowiedział Aleksij poczym udał się do szatni by się przebrać.


Po chwili wyszedł z szatni ze starym ubraniem w dłoniach. Podszedł do handlarza i rzucił mu ubrania na biurko.
-Spal je mi już nie będą potrzebne.


Rozdział III "W drogę"


Aleksij zaplanował drogę oraz godzinę wymarszu. Miał jeszcze 10 minut, więc żeby nie marnować czasu wziął swoją broń aby ją naładować i sprawdzić. Sprawdzanie broni przerwał budzik ustawiony w PDA. Aleksij dobył urządzenie i ustawił trasę podróży do Agropromu. Wiedział że spotka tam Powinność lecz wolał ich niż tych ćpunów z Wolności. Samotnik miał do przejścia 16 kilometrów. Domyślał się że nie dojdzie tam pierwszego dnia przez różne niebezpieczeństwa, więc musiał się rozglądać za jakimś bezpiecznym schronieniem na noc.

Aleksij maszerował już około 3 godziny, czuł dystans, który już przeszedł. Zaczęło się ściemniać więc Aleksij postanowił poszukać schronienia, wokół siebie miał tylko las, którego wolał nie zwiedzać wciągu nocy. Z daleka słychać było szczekanie, które nasilało się co wywoływało na ciele Aleksija ciarki. Musiał jak najszybciej znaleźć schronienie. Samotnik dobył z podręcznej kieszeni swojego kombinezonu lornetkę. Podniósł ją do oczu i powoli zaczął rozglądać się za spokojnym miejscem. Nagle zauważył na horyzoncie stary kościół. Aleksij miał jeszcze kilkadziesiąt minut zanim zapadnie zmrok więc postanowił przyśpieszyć krok.

Po kilkunastu minutach samotnik był kilkadziesiąt metrów od kościoła.
Aleksij dobył swojej broni i przeładował ją. Młody człowiek doszedł do wrót kościoła i otworzył je wywołując przerażające skrzypienie, które rozeszło się po całym kościele. Wiedział więc że nie ma już powrotu więc podniósł broń do oka i wolnym krokiem zaczął przeczesywać kościół. Cały kościół prezętował się biednie. W oknach brakowało szyb a w dachu dachówek do tego na ścianach mógł zobaczyć ślady pazurów.

Po chwili skończył przeszukiwać kościół. Nie znalazł żadnego zagrożenia więc mógł przygotować schronienie do nocy. Nagle zauważył drabinę prowadzącą na piętro z którego kiedyś wierni mogli oglądać mszę. Kościół po katastrofie w Czarnobylu w 86 roku wiele stracił. Cały budynek był jedną wielką ruiną, która mogła w każdej chwili się zawalić. Teraz kościół wywoływał strach niż dawał spokój i ukojenie prawdziwej świątyni. Aleksij dłużej nie zastanawiał się i wszedł na drabinę. Po kilku sekundach był już na górze. Samotnik znalazł jeszcze stary materac i wciągnął drabinę na piętro. Aleksij mógł już zaspokoić swój głód zjadając Konserwe Turysty i małego batonika.
Po zjedzeniu pożywienia Samotnik zaczął przygotowywać miejsce do spania. Wyjął z plecaka śpiwór i położył go na podłodze. Nie był to drogi śpiwór więc na wygody nie miał co liczyć jednak to zupełnie mu wystarczyło. Po chwili przygotowań Aleksij położył się na swoim legowisku i wyjął PDA na którym nakreślił drogę na mapie i ustawił budzik na 8.00.

10 Godzin Poźniej.

Aleksija obudził budzik który ustawił poprzedniego dnia. Samotnik wstał i zaczął pakować swoje rzeczy do plecaka. Miał już to dobrze przećwiczone więc pakowanie zajęło mu krótką chwilę. Założył plecak na plecy, sprawdził broń i po chwili był gotowy do wymarszu. Postawił drabinę i zaczął schodzić na dół. To co tam zobaczył przyprawiło go o dreszcze, a mianowicie ławki które wczoraj mijał były powywracane. Aleksij musiał jak najszybciej wyjść z tamtąd ponieważ czuł lekki strach lecz co zobaczył w kącie przeraziło go. W kącie obok głównego wyjścia leżały zakrwawione zwłoki. Ciało całe było pokryte obrażeniami. Nieszczęśnik który został tu przywleczony nie miał głowy oraz nogi co w Aleksiju wywołał odruch że musiał zwymiotować. Aleksij wyszedł z kościoła i nawet nie myślał aby tam wracać.

Aleksij wrócił na główną drogę i zaczął kierować się do bazy Powinności. Miał do niej jeszcze 6 kilometrów więc postanowił się nie ociągać. Pogoda tego dnia była bardzo ładna jak na Zonę. Bylo pochmurno lecz co jakiś czas dało się dostrzegać słońce przebijające się przez ciężkie chmury. Po chwili Aleksij w odległości 200 metrów zauważył stado mięsaczy. Może mięsacz nie jest urodzonym zabójcą ale jeśli w stadzie jest dzik i podejdzie się zbyt blisko można być pewnym że zaraz zaatakują. Samotnik postanowił nie marnować na nie amunicji i obszedł je do okoła, pewnie i tak zostaną zabite przez oddział Powinności. -Tak Powinność to najlepsza frakcja w zonie - pomyślał Aleksij.
Po półtorej godziny Aleksij doszedł do bazy Powinności. W pierwszej kolejności poszedł do handlarza żeby kupić jedzenie. Po krótkiej chwili wszedł do baraku i podszedł do Barman.
- O nowy! Cześć jestem Drakon. Chcesz coś kupić czy jakieś zadanko?
- Cześć Aleksij. Chce kupić jedzenie. Pokaż co masz.
- Okej szefie mam : Konserwe turysty za 100 rubli, Chleb za 40 i Kiełbasę za 70.
- Dobra wezmę 3 Konserwy, jeden chleb i dwie kiełbasy.
- Razem będzie 480 rubli.
- Trochę drogo ale cóż co zrobić. Dzięki na mnie już pora.
- Dzięki i uważaj na siebie. Wpadnij kiedyś jeszcze.
Po tym krótkim monologu Aleksij wyszedł z baraku i zaczął kierować się do wyjścia z bazy.

Było około godziny 10, kiedy samotnik wychodził z bazy. Kilkaset metrów dalej zatrzymał go inny Stalker.
- Masz coś co należy do mnie - Powiedział mężczyzna ubrany w Czarny płaszcz i dżinsy. Na plecach trzymał mały pistolet maszynowy Bizon, który nadawał się idealnie do rozwiązania konfliktów na bliskim dystansie.
- Nie mam nic co jest twoje i jeśli to jest wszystko co ode mnie chcesz to spie.dalaj - Ryknął Aleksij.
- Jesteś ku.wa pewny co powiedziałeś? - W tym momencie z krzaków po obu stronach drogi wyszło dwóch bandytów celując w młodzika. Był to już drugi raz w tygodniu natykając się na zbirów.
- Bierzcie co chcecie ale zostawcie mnie w spokoju.
- Teraz to sobie przeje.ałeś fiucie.
Bandyta odpinając zamek od kabury w której dzierżył swojego Makarova nie zdążył nawet podnieść broni w górę gdy w jego prawe ramie uderzył pocisk przebijając go na wylot i trafiając drugiego gnidę w brzuch. Aleksij błyskawicznie zdjął z ramienia swoją broń i oddskakując na bok wystrzelił serię trzech pocisków w przeciwnika. Dwa z nich nie trafiło we wroga lecz ostatni wbił się w szyję i uśmiercił bandytę. Po chwili samotnik dostrzegł strzelca i wycelował w niego. Snajper podszedł do samotnika i uspokoił go.
- Aleksij weź się uspokuj i idź ich przeszukaj - Wypowiedział basem mężczyna w kombinezonie typu Bułat, uzbrojony był w potężny karabin snajperski SVD. Jego głos był znajomy lecz Aleksij nie mógł rozpoznać osoby, która go wybawiła.
- Znamy się? - Wybęłkotał Aleksij.
- Stary żartujesz sobie? Przecież to ja Władimir.
- Władek? To ty? Kupę lat! Co u ciebię? Dalej w Czystym Niebie służysz? Opowiadaj.
- Dobrze, nie już nie. Odszedłem od nich dwa tygodnie temu. Teraz znów jestem samotnikiem. Pamiętasz Pchłe Aleksij? Niestety nie żyje. Dwa dni temu w okolicach Stacji Janów, a dokładnie fabryki Jupiter natkneliśmy się do oddział Monolitu. Byliśmy od siebie oddaleni o około 50 metrów gdy rozpętało się piekło. Oszołomy ostrzeliwały nas za osłon. Przekazałem Pchle, że rzucamy po granacie w ich stronę na mój rozkaz. Odbezpieczyliśmy granaty i rzuciliśmy we wrogów. Schowaliśmy się z powrotem za osłony lecz po chwili zauważyłem że Pchła się nie rusza. Dostał kulkę od snajpera. Wkur.iłem się i to ostro. Podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę strzelca cały czas do niego waląc z Colta. Po kilku sekundach debil znów się wyłonił i dostał kulkę prosto w czoło. Tym karabinem został zabity Pchła - Wypowiadając te słowa Władimir wskazał na broń na swym ramieniu - Uwierz mi Aleksij, każdy monolitowiec zasługuje na śmierć.
- Trochę przykro że Pchła nie żyje, znaliśmy się od przedszkola. Władimir co teraz zamierzasz zrobić?
- Tego nie wiem Aleksij. A dokąd ty idziesz?
- Muszę dostać się do Prypeci.
- Poje*ało cię się!? Chcesz skączyć jak Pchła? Przecież te miasto to największy bastion Monolitu.
- Wiem, ale nie mam innego wyjścia. Muszę się tam dostać. Jeśli chcesz to możesz iść razem ze mną, jeśli nie to żegnaj - Aleksij skączył monolog i ruszył w kierunku Bunkra naukowców. Władimir nie wiedząc co powiedzieć chwilę zastanowił się i po kilku sekundach ruszył za Aleksijem.

Rozdział IV "Prawdziwy Przyjaciel"


Aleksij i Władimir szli w stronę Bazy Naukowców nad Jantarem gdy niebo zasłoniło się ciężkimi, czarnymi chmurami.
- Aleksij musimy znaleźć schronienie na czas burzy i na noc najlepiej. Nie podobają mi się te chmury. Mam nadzieję że nie zwiastują one emisji - Wypowiedział Władimir.
- Faktycznie. Chu.owo to wygląda. Szkoda że Pchły nie ma z nami, on potrafił wyczuć zbliżającą się emisje. Dobra znajdżmy te schronienie - Odpowiedział Aleksij. Po przejściu około 400 metrów dotarli do starej stacji benzynowej, teraz znajdował się tam obóz samotników. Podeszli do wejścia i otworzyli drzwi. Gdy stalowe, pordzewiałe drzwi zostały otworzone, w nosy Aleksija i Władimira uderzył charakterystyczny zapach starych przedmiotów. Otóż w środku pod ścianami znajdowały się stare materace i inne miejsca do spania. Na środku budynku był okręg zrobiony z betonowych bloczków. Stacja paliw była obskurna i bardzo zaniedbana jak z resztą inne budynki w strefie. Do Aleksija i Władimira podszedł samotnik ubrany w kombinezon SEVA i z M4 na plecach.
- Witajcie w naszym obozie! Jestem Jaro. Pewnie szukacie schronienia na noc, czujcie się jak u siebie w domu przyjaciele. Jeśli chcecie się napić to tam przy ladzie jest nasz mini-bar -. Dwójka przyjaciół odrazu ruszyła w kierunku prowizorycznego baru aby napić się wódki. Gdy podeszli do niego usłyszeli charakterystyczny głos spikera, który dobywał się z radia nad barem. - Stalkerzy zbliża się emisja, znajdźcie schronienie jeśli chcecie żyć. Przewidywany czas do uderzenia to 5 minut. - Po tych słowach głos człowieka, który mówił został przerwany przez grzmot pioruna. Władimir spojrzał na Aleksija i jego wzrok niemal pytał - Czy jesteśmy tutaj bezpieczni? - Coraz bliżej było do emisji, samotnicy coraz bardziej czuli w swoich głowach tępe buczenie.
- Wszyscy do schronu ! - Wykrzyczał Jaro. Po kilku chwilach wszyscy Stalkerzy byli już bezpieczni w betonowej piwnicy. Było ciasno ale Aleksij starał się o tym nie myśleć, wolał być tutaj z ciśniony niż być teraz na górze i umrzeć lub co gorsza, zmienić się w zombie. Po kilku sekundach zgasło w piwnicy światło. Aleksij czuł jakby ktoś wbijał mu w głowę gwóźdź. Nie była to pierwsza emisja, która nawiedziła zonę i samotnika, lecz coś było nie tak. Ta fala energii była silniejsza niż wszystkie inne.

30 minut później.

Emisja zakończyła się po 24 minutach. Stalkerzy wyszli ze schronienia i stacji. To co ujrzeli przeraziło ich do tego stopnia że niektórzy wpadli w panikę. Otóż w okolicy leżało mnóstwo trupów, a powietrze przysłaniała gęsta, zielona mgła. Aleksij i Władimir odbezpieczyli broń i ruszyli przeszukać zwłoki. Podeszli do pierwszego martwego Stalkera i otworzyli mu plecak. W plecaku nie było zbyt dużo przedmiotów, Aleksij wziął z niego tylko PDA samotnika, paczkę amunicji 9x18 i wódkę. Władimir zabezpieczając Aleksija rozejrzał się przez lunetę karabinu i w odległości 100 metrów zobaczył grupę ludzi. Na pierwszy rzut oka na Władimirze nic nie wzbudziło podejrzeń. Lecz po chwili dojrzał że grupa ludzi porusza się bardzo dziwnie. Wszyscy utykali i wydawali się być opętanymi przez tajemniczą moc.
- Aleksij zobacz. Coś mi się nie podoba w tych Stalkerach - Powiedział Władimir.
- O cholera, przecież to zombie! - W tej chwili z radioaktywnej gęstwiny poczęło wychodzić coraz więcej żywych trupów. Stalkerzy, którzy schronili się w piwnicy, cofnęli się do budynku i zaczęli fortyfikować Stację Paliw. Aleksij wraz z Władimirem zajęli pozycje strzeleckie przy wejściu. Aleksij widział na początku 20 , potem 30, aż w końcu ujrzał i wyliczył 54 zombie. Fala nie umarłych była coraz bliżej stacji. Po kilku chwilach Stalkerzy otworzyli huraganowy ogień w kierunku wroga. Aleksij ze swoim obokanem miażdżyli kolejne zombi, gdy od jego lewej strony nadeszło kilka żywych-trupów. Samotnik nawet nie zdążył się odwrócić gdy jeden z zombi skoczył na Aleksija. Władimir widząc to odwrócił się i zabił wroga przygniatającego samotnika. Po kilkunastu minutach walki dookoła stacji leżało mnóstwo ciał, zarówno zombie jak i Stalkerów. Do Aleksija i Władimira podszedł Jaro i oznajmił.
- Dobra robota, jestem wam wdzięczny. Stawiam kolejkę wszystkim! - Zaczęło się już ściemniać więc Aleksij i Władimir woleli nie siedzieć w nocy na zewnątrz i po chwili obaj samotnicy weszli do środka. Podeszli do baru i wypili kolejkę obiecaną przez Jaro. Po kilku godzinach siedzenia i popijania wódki, dwójka przyjaciół postanowiła się położyć i odpocząć. Była już 1 w nocy. Władimir i Aleksij podeszli do starych materaców. Władimir zdjął z ramienia broń i położył ją po prawej stronie swojego legowiska, po czym położył się i po kilku chwilach już spał. Drugi z samotników położył się kilka minut po Władimirze, lecz Aleksij nie mógł odczuć tego błogiego uczucia jakim jest sen. Samotnik dobył z swojej kieszeni PDA i sprawdził jaki dystans dzieli ich od bazy i jej przebieg. Do bunkra mieli jeszcze 4 kilometry i trasa wydawała się być w porządku więc Aleksij nie musiał nic korygować. Gdy Aleksij poczuł wreszcie zmęczenie, miał szansę zasnąć. Kilka chwil później samotnik już spał.

9 Godzin Później.

Władimir obudził się pierwszy. Odrazu wziął swój zegarek aby sprawdzić godzinę. Czasomierz wskazywał godzinę 10 ,więc szybko zaczął budzić Aleksija. - Wstawaj no wstawaj. Jesteśmy spóźnieni. Obudzi się - Wręcz krzyczał i tarmosił samotnikiem.
- No czego chcesz kur.a?
- Ruszaj dupę. Mieliśmy ruszyć o 7 rano a jest 10! - Wykrzyczał Władimir.
- Co kur.a? Ja pier.ole, ja już nigdy nie pije przed podróżą. - Aleksij wstał i błyskawicznie się spakował. Zawiesił broń na ramieniu i po kilku chwilach był gotowy do drogi. W tym czasie Władimir był u Jara i odbierał pieniądze , które Jaro dał im za obronę obozu. Po kilku minutach Władimir dołączył do Aleksija, który stał przy wejściu do obozu.
- Mam coś dla ciebie - Władimir wyciągnął rękę z 400 rublami. Była to niska zapłata za obronę bazy przed hordą zombie, ale cóż zrobić była to zona, w której w każdym zadaniu ryzykowało się życie i otrzymywało się niską zapłatę.
- Dzięki, a teraz lepiej chodźmy Bo wolę dojść nad Jantar przed zmrokiem. - Samotnicy wyszli przez drzwi i opuścili teren obozu. Ruszyli starą polną drogą, która już prawie w całości zarosła. Dookoła drogi znajdowały się pola. Aleksij nie lubił takich miejsc, ponieważ ze wszystkich stron mogła nadciągnąć śmierć. Władimir cały czas rozmyślał nad tym skąd wzięła się ta horda zombie. Byli stosunkowo daleko od Jantaru, więc nie było to możliwe aby Tak duża grupa nie umarłych przedostała się nie zauważona. Gdzieś musiało być coś lub ktoś co sprawiało, że pojawiają się te kreatury. Samotnicy przeszli już około 3 kilometrów, gdy zauważyli stary , duży betonowy budynek przypominający fabrykę.
- Ej! Władimir chodź przeszukajmy ten budynek! Może coś znajdziemy.- Zaproponował Aleksij.
- Nie, nie wiem, mam złe przeczucia - Odparł Władimir.
- No chodź. Nie cykaj. - Władimir nie miał innego wyjścia i ruszył za Aleksijem. Drzwi do budynku były masywne i lekko uchylone, co było swego rodzaju zaproszeniem do środka. Aleksij złapał za uchwyt i pociągnął do siebie. Wrota zaskrzypiały i w pewny momencie zacięły się tworząc szparę przez , którą mógł przecisnąć się tylko jedna osoba. Tworzyło to nie bywałe zagrożenie, ponieważ za drzwiami mógł kryć się wróg gotowy do strzału. Aleksij miał już wejść do środka gdy nagle poczuł na karku dłoń.
- Czekaj Aleksij, mam pomysł. - Władimir wziął duży , ciężki kawał blachy. - To powinno zatrzymać pociski. Dobra idę. Wchodzisz 20 sekund po mnie. Uważaj na siebie.
- Powodzenia - odpowiedział Aleksij i Władimir wszedł do środka zasłaniając się metalem. Gdy był w środku nie zauważył nic podejrzanego. Po chwili dołączył do niego Aleksij. Znajdowali się w przedsionku jakiejś fabryki. Wszędzie walały się jakieś dokumenty. Na ścianach były popękane kawałki farby. Podłoga wykonana była z tradycyjnego linoleum. Z pomieszczenia, w którym się znajdowali odchodziły dwa korytarze lecz jeden był zablokowany przez stary regały na dokumenty. Samotnicy ruszyli korytarzem cały czas z bronią gotową do strzału. Przeszukiwali po kolei pokoje lecz nic tam nie znaleźli. Doszli do końca korytarza i stanęli przed drzwiami. Aleksij lekko uchylił je i nie spostrzegł żadnego zagrożenia. Za drzwiami znajdowała się duża hala w której ustawione były jakieś maszyny. Władimir odłożył blachę i wszedł do hali. Rozejrzał się i odwrócił się przodem do wchodzącego Aleksija. Nagle rozległ się strzał i Władimir upadł na ziemię. Aleksij podniósł broń do oka i zastrzelił wroga. Nie patrząc na Władimira podbiegł do wroga i dobił go strzałem w głowę. Wrócił się do przyjaciela lecz on już nie żył. Zginął jego drugi z trójki kumpli. Aleksij wziął plecak Władimira i wyjął z niego wszystkie rzeczy , które mogły mu się przydać. Wziął jego broń i plecak. Wspiął się po drabince prowadzącej na kładkę pod sufitem. Położył tam broń i przykrył plecakiem. Uruchomił swoje PDA i zaznaczył na mapie schowek. Zszedł na dół i podniósł ciało swojego przyjaciela. Wyszedł na zewnątrz i wykopał płytkie zagłębienie i ułożył tam jego ciało. Gdy pochował już Władimira wrócił do fabryki aby przeszukać swojego wroga. Podszedł do jego truchła, w którym na głowie widniała ogromna dziura po pocisku. Przewrócił ciało na brzuch i zaczął przeszukiwać plecak. Znalazł tam tylko konserwe i dwa magazynki do jakiejś broni. Gdy przeszukiwał pas , zdjął z niego zasobnik na artefakty. Otworzył go i jego oczy zaświeciły się, ponieważ w pojemniczku był artefakt, którego nigdy nie widział. Schował go do plecaka, wziął broń wroga był to jakiś karabin szturmowy. Wyszedł z fabryki i zaczął kierować się w stronę Jantaru. Choć z zewnątrz nic po nim nie dało się poznać to w duszy cierpiał...

Za ten post DiegtiariowTM otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Magister, Mruk, ReVeK.
Awatar użytkownika
DiegtiariowTM
Tropiciel

Posty: 285
Dołączenie: 18 Cze 2013, 07:06
Ostatnio był: 01 Lut 2023, 17:07
Miejscowość: Tomaszów Mazowiecki
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 43

Reklamy Google

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości