"Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

"Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Ojciec Grigori w 09 Paź 2011, 13:56

Witam, jest to mój pierwszy post na forum. Jest to też moje pierwsze opowiadanie w klimacie Stalkera, opiera się cząstkowo na fabule Solijanki, Zewu Monolitu i podstawki. Miłego czytania :E


Prolog


Szedłem w kierunku Posterunku, gdy zobaczyłem dymiącą ciężarówkę. Zaciekawiony podszedłem ostrożnie bliżej, i wyjąłem lornetkę. Trupiarka. Pomyślałem że zobaczę czy nie ma czegoś ciekawego przy zwłokach. Gdy sprawdzałem jedne z nich.. wyczułem puls. Doznałem szoku. Przecież ciało było naznaczone! Zona... Zabrałem "Naznaczonego" do wioski, po czym do Sidorowicza. Rzuciłem go na ladę. Stary kutwa, zamiast sprawdzić puls, odrazu zabrał się za kieszenie i znalazł PDA.. a tam, w zapiskach widniało tylko jedno, wielkimi literami napisane "ZABIĆ STRIEŁOKA". Przez chwilę zapadła cisza, którą przerwało zerwanie się naszego "trupa" i złapanie za PDA. Sidorowicz odskoczył i chwycił za rękojeść AK. Omal nie dostał zawału stary dziad. Dobrze mu tak, zresztą to co sprzedaje tym wszystkim sierściuchom, kotom oraz przyjezdnym też może przyprawić o zawał.. Myślisz że masz nowiutkiego Kałasznikowa, ale gdy zacznie się strzelanina to ten zacina się albo odpada mu jakaś część. Sam raz przez to ku*wa nie zginąłem. No ale co zrobić. Sprzedałem te "zwłoki" za 300 rubli i flaszkę, po czym wyszedłem jak najprędzej i pobiegłem w kierunku bagien – musiałem poinformować o tym Lebiedieva, tego od tych nowych... jak im było? "Czyste Niebo" czy jakoś tak. Trochę jak naukowcy, ale Ci się nie pie*dolą – jak staniesz im na głowie to kulka w łeb i do piachu. Poza tym dobrze płacą.

Rozdział I


-Ahh... moja głowa... gdzie ja jestem? Kim Ty jesteś stary dziadu?
-Witaj w Zonie Naznaczony! Heheheh, jestem Sidorowicz, lokalny handlarz, a Ty jesteś w przedsionku Zony – Kordonie, a konkretniej w moim bunkrze!
- Zaraz.. co to jest w ogóle ta "Zona"?
- Jesteś najbardziej głupim człowiekiem jakiego tu spotkałem! Zona to miejsce pełne cudów i cierpienia, czyli strefa zamknięta wokół CEJ... a Ty jesteś Stalkerem, o ilę się nie mylę, heheheh?
- Jakim stalkerem? Ja sam nie wiem kim jestem...
- Stalkerzy to ludzie którzy przybywają do Zony.. jedni dla pieniędzy, inni uciekają przed prawem, inni to byli wojskowi, a jeszcze inni są tu rekreacyjnie, dla rozrywki.
- Nie wiem kim jestem, co tu robię, a tym bardziej... Wiesz kto to ten Striełok?
- Jeden z najsławniejszych Stalkerów w Zonie, podobno dotarł do Centrum i wypowiedział życzenie przy Spełniaczu. Jesteś szalony jeśli chcesz go zabić.
- Nie chcę.. ale to może być jakaś wskazówka jeśli mam zorientować się w mojej tożsamości.. Wiesz coś o nim więcej?
- Nie.. ale mogę dać Ci namiary na kogoś kto może o nim wiedzieć.. ale najpierw musisz iść do Doktora w wiosce obok, ten da Ci jakieś zioła, nalewki.. genralnie sprawdzi czy nie jesteś na coś chory.. potem tu przyjdziesz i powiem Ci co musisz dla mnie zrobić. A teraz.. leć do wioski, zaznaczyłem miejsce an Twoim PDA..
- Dzięki..
- Dobrych Łowów!


...

Gdy wyszedłem na powierzchnię, zobaczyłem przed sobą jakąs starą, zniszczoną wioskę, otoczoną płotem i drutem kolczastym. Wokół rosły drzewa, a przy wyjściu z wioski stał jakiś człowiek. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy, była broń którą trzymał. Nie wyglądał na żołnierza, miał na sobie zwykłą kurtkę. Podszedłem bliżej i zobaczyłem że wioska jest pełna podobnych mu ludzi... Spytałem :
- Wiesz gdzie mogę znaleźć Doktora?
- A co? Nowy? Idź najpierw do Wilka, on powie Ci wszystko. To ten w kombinezonie przy ognisku.
Faktycznie, Wilk siedział przy ognisku i miał na sobie jakiś dziwny.. ubiór? Tamten nazwał to kombinezonem, ale na mój gust to były po prostu spodnie i kurtka od wojskowego munduru pod którą ten trzymał jakąś kamizelkę kuloodoporną. Na pasku na ramieniu, miał kałasznikowa, starego i podrdzewiałego. Na ramieniu miał naszywkę ze znakiem promieniowania.
- Ty jesteś Wilk?
- A Ty jesteś nowy, więc witaj w Zonie!
- Skąd wiesz że jestem nowy?
- Bo nigdy Cię tu nie widziałem.
- A jeśli przyszedłem tu z dalszej części Zony?
- Każdy kto przychodzi do Zony, zaczyna tutaj. To jest przedsionek, takie przedszkole. Tu nauczą Cię wszystkiego. A ja pełnię tu rolę wychowawcy. Od jakiegoś... roku.
- Wiesz gdzie znajdę Doktora?
- Tam, schodzisz schodami. Mówił że czeka na jakiegoś kota. Chyba chodziło o Ciebie. Pośpiesz się, bo mamy dużo rannych.
- Rannych?
- Później Ci wyjaśnie. Ale zapamiętaj – Zona to piekło.
Przybiło mnie to... ale pobiegłem na dół czym prędzej. Zastałem starego Dziadka w długim płaszczu. Pod płaszczem miał tylko sweter.
- Wiem kim Ty jesteś – powiedział stary – ale na razie Ci nie powiem, a znam Cię dobrze.. Naznaczony. Na razie masz i wypij to. Położ się gdzieś i zaśnij. Jak wstaniesz, to nie mów nikomu o tym o czym śniłeś. A ja idę do chorych.
- Ale...
- Idź i nie pytaj.
Odszedłem z małym słoiczkiem w którym była jakaś mętna substancja. Otworzyłem i poczułem spirytus. Jakaś nalewka. Położyłem się w jednym z domów. Wszyscy Stalkerzy dziwnie na mnie patrzyli gdy przechodziłem obok ogniska. Wszedłem do domu i położyłem się na paru deskach, obok leżał jeszcze jeden, pół żywy Stalker. Lekko się podniosłem, i wypiłem. Położyłem się i...

Rozdział II


Jestem.. gdzie ja jestem? Jakaś Jaskinia.. pieczara... co to leży? Plecak.. hmm, sprawdzę co jest w środku.. pistolet.. amunicja.. i jakaś mapa.. to chyba mapa tej jaskini. Jakieś miejsce po drugiej stronie jest oznaczone "CEL". Idę tam. Słyszę jakieś chrząkanie. Odwracam się, a za mną jakieś czworonożne.. skacze! Ja strzelam, nie trafiam. Goni mnie, odbija się od ścian, ja biegnę przed siebie skręcam, sam nie wiem, co jakiś czas strzelam za siebie. Słyszę trzask. Trafiłem. Podchodzę i zaczynam oglądać to co przed chwilą zabiłem. To chyba był człowiek. Jego kręgosłup jest tak pozbawiony skóry że mogę dotknąć kości i policzyć żebra... ale nie krwawi z pleców. Krwawi z rany w głowę. Na Głowie – ma starę maskę gazową typu Słoń. Przez Szkła widzę wielkie opuchnięte i zakrwawione oczy, a przy ustach zauważam rozcięcie... przez które to coś się żywiło.. Nie zdejmuję maski. Boję tego co mógłbym zobaczyć. Patrzę na mapę – Jestem dopiero w połowie drogi.. niedaleko jest jakaś większa jaskinia, jakby sala. Idę tam. Wielkie pomieszczenie, a w nim coś jak pajęczyna. Ale taka.. roślinna? Nie jest z nici ale gałęzi.. Podchodzę i zauważam że się rusza, rzucam śrobką i... TRZASK! Całe to coś się zamyka wokół śróbki i wypuszca na nią jakiś kwas.. czy co. W Każdym razie po chwili śróbki nie ma. Dziwnie. W rogu tej kamiennej sali stoją wagoniki, dziwnym trafem wyglądające jak nowe. Walić. Idę do "CEL'u". Gdy jestem już blisko słyszę głosy.. i widzę światło. Gdy wchodzę do małego "pokoiku" zastaję tam trzech ludzi...
- Ty jesteś Naznaczony?
- Tak..
- Daj mi mapę.
- Proszę.
- Masz to.. wypij jak najszybciej, i gdy obudzisz się – szukaj Striełoka!
Wypiłem i.. obudziłem się.


...

Wstałem zlany potem i z dreszczami. To co widziałem, było co najmniej dziwne. Stalker który leżał tu wcześniej.. był martwy.. a najgorsze, że jego twarz... to była twarz jednego z tych których spotkałem w tej jaskini. Problem jest taki, że wcześniej leżał twarzą do ściany.. straszne. Wyszedłem na zewnątrz, było już trochę ciemno. Szybkim krokiem zmierzałem do piwnicy w której spotkałem doktora.. lecz już go tam nie było, na łożkach leżeli opatrzeni ranni, a na stole, leżał kawałek chleba i jakaś kartka a na niej..

"Naznaczony!
Musiałem odejśc na ATP do Zachara. On i jego łowcy potrzebują pomocy. Rozmawiałem z Sidorowiczem. Chcesz znaleźć Striełoka? Jeszcze się zdziwisz... ale mam dla Ciebie wskazówkę. Spróbuj dotrzeć do Mańkuta, przebywa on w Barze, w bazie "Powinności". On może wiedzieć co nie co o Striełoku.
Pomyślnych Łowów, Stalkerze!"

Wykładowca.. coś jakbym kojarzył, ale nie wiedziałem praktycznie skąd. Złożyłem kartkę, zjadłem kawałek chleba który leżał na stole i wyszedłem do Sidorowicza.
-Witaj! Byłeś u Doktora?
- Tak, dał mi jakąś nalewkę i gdzieś szedłe.. na ATP, czy jakoś tak..
- Boże Święty! Stary poszedł na ATP? Oszalał...
- Słucham?
- Nie ważne.. mam dla Ciebie zadanie. Jeden z moich zwiadowców, Żwawy, dostał się do niewoli bandytów. Trzymają go w fabryce, na północ stąd. Idź do Wilka a on powie Ci co dalej i da Ci uzbrojenie.. Jeszcze coś! Masz to – wreczył mi jakieś zawiniątko – to jest 200 rubli – jeśli będzie ich za dużo, to wykupcie go.
- Dobrze, coś jeszcze?
- nic... Idź!
Wyszedłem i pobiegłem do wsi. Wilk już na mnie czekał, rozmawiał z kimś przez krótkofalówkę. Dał mi pistolet i 40 sztuk amunicji, nóz i granat. Zaznaczył mi na PDA gdzie czekają jego ludzi i odprawił z tradycyjnym pozdrownieniem "Owocnych łowów!"
Gdy szedłem w stronę miejsca zaznaczonego na PDA, usłyszałem krzyki. Podszedłem bliżej. Dobeigały zza kupy gruzów i wagonika.. Za nimi leżał ranny stalker, tylko jakoś dziwnie ubrany, w przeciwieństwie do tych których widziałem w wiosce miał czarny płaszcz i naszywkę z.. właściwie nie widziałem co to jest.. model Atomu, czy co.. nie wiem. Spytałem :
- Kto Ty?!
- Arghhh... Jestem.. aa.. jestem Wareg.. daj mi bandaż, muszę powlec się na wschód.. krwawię.. ahh... coś przeciwbólowego.. widzisz tą walizkę, tam za mną? Proszę, weź ją.. oddaj ją.. yhhh... Mnichowi... będzie on na... na... Rostoku..
- Nie mam nic.. ani bandaży, ani pigułek.. wezmę ja bracie, powiedz tylko – czemu jesteś tak dziwnie ubrany?
- Jesteśmy.. arrgg... Grzech..
Po czym odrzucił głowę do tyłu i zdechł. Nie skonał, nie umarł. Zdechł, bo umierał jak pies. Wziąlem walizkę i wrzuciłem do plecaka. Nie ważyła dużo. Sprawdziłem kieszenie Mnicha. Miał tam tylko parę pigułek przeciwradiacyjnych i setkę wódki. Wziąlem ze sobą. Pomyślałem że jak wrócę to siądę z resztą, napiję sie i odpocznę. Ruszyłem dalej. Szedłem jakieś 20min, podrodze jedyną dziwną rzeczą było miejsce gdzie było pełno psów, jakiś dziwnych – nie miały sierśći a na oczach miały zrośnięte powieki.. Zona jest dziwnym miejscem. Nareszcie – jestem.
-Ejj, ty tam! Tak Ty.. chodź, tylko po cichu.
-Jestem..
- Gówno mnie ochodzi kim jesteś. Jesteś nam potrzebny do pomocy. Natomiast ja jestem Pietrucha – Twój szef od teraz, do końca akcji. Masz lornetkę. Widzisz tamte budynki? Tam są bandyci i nasz przyjaciel. Jak myślisz – uda nam się załatwić ich? Nas jest 4 uzbrojonych w strzelby, pistolety i kałacha a ich jest.. 7 albo 8, ale żaden nie ma nic więcej niż nóz i PM z resztakmi amunicji. Jeden tylko paraduje z obrzynem – pewnie podpie*dolił Żwawemu. Hmmm.. Idzemy. Ja z nowym z prawej, ostrzelamy tych przy ognisku, a wy wpadniecie od lewej i zdejmiecie tego na górze. "
- Ta est!
No i poszliśmy. Pietrucha chyba długo był tutaj. Całą twarz miał pokrytą w bliznach, nos złamany pare razy. Cały kombinezon był w dziurach, zresztą cały był odrapany jak kamienice w Moskwie... jedyne co się odznaczało to buty zrobione na taki glanc, że psie gówno nie jest nawet takie czarne.. Dziwny człowiek, ale znał się na rzeczy. Najpierw siedzieliśmy w krzakach za rozwalonym płotem. Pietrucha celował i obserwował. Ja czekałem na znak. Kazał mi wziąć granat i rzucić na jego znak, a potem zacząć strzelać. Spytał
- Umiesz strzelać?
- Tak mi się wydaje..
- No to tak.. widzisz tego w czerwonym dresie, jak jeba*y Dziadek Mróz? W niego najłatwiej trafisz, bo się odznacza, potem wal na oślep. Ja ich wykończę.
Siedzieliśmy jeszcze z 5 minut. Gdy przy ognisku było ich już 5, ten powiedział cicho
-Rzucaj..
I zaczęło się piekło. Pierwszy raz w życiu, widziałem coś takiego. Ci krzyczeli, a ten który stał najbliżej granatu – szukał swojej nogi, jednak po chwili został dobity przez Pietruchę. Nie trwało to nawet 2 minut. Wszyscy leżeli martwi. Słyszeliśmy jeszcze strzały po drugiej stronie. Po chwili ucichły. Obszukaliśmy ciała. Zgarnąłem parę naboi, całą flaszkę, dwa bandaże i wodę utlenioną. Pietrucha wziął kilka gratów i kazał mi oddać obrzyna Żwawemu. Ten leżał związany na 2 poddaszu.
- Nareszcie, Ci bandyci nie umieją walczyć po dżentelmańsku! Wyobrażasz sobie, że wzięli nas w 10, obili i związali? Dobrze że nie zgubiłem tego.. - Wręczył mi pendriva – tak w ogóle to Żwawy jestem, a Ty?
- Naznaczonym mnie ochrzcili, choć czuję, że jestem kimś innym..
- Nie martw się, pójdziemy do obozu, siądziemy przy ognisku, napijemy się wódeczki, rozweselisz się bracie! Szkoda że nie ma tu u nas w Zonie jakiś kobitek, bo nie tykałem od dwóch lat.. ehh.. mawiają, że jak idziesz do Zony to tak jakbyś się ożenił bez możliwości rozwodu. Ooo.. Masz "Jonnego"! Daj mi go. Ci złodzieje nie potrafią obchodzić się z zabytkową bronią, wyobraź sobie, że ta strzelba przechodziła z pokolenie na pokolenie w mojej rodzinie prawie 3 wieki!
- Fakt, dość długo.
- Dobra, koniec chodź do ogniska.
Poszliśmy razem, usiedliśmy i wyciągnelismy flaszki i jedzenie. Rozmowa była ciekawa, dowiedzialem się gdzie właściwie jestem, czego powinienem unikać. W którymś momencie, Sasza mnie spytał
- Słyszałeś historię o Siemieckim?
- Nie.
- No to słuchaj. Jurij Siemiecki. Dotrał do Monolitu i zgadnij o co poprosił? O wieczne życie. Niby wszystko okej, ale raz dostał postrzał od snajpera. Padł na Ziemię z przedziurawioną głową.. a po niecałych 5 minutach wstał! Wyobrażasz sobie? Trup, a tu nagle wstaje, chodzi i nic go nei boli! Rany goją się na nim jak na psie. Ale jest jeden problem – ciale coś mu się przydarza, co kończy się śmiercią. Co owocuje efektownymi zmartwychwstaniami. I tak ciągle. Co jakiś czas możesz dostać na PDA komunikat – Zmarł Jurij Siemiecki. I możesz dostać takich kilka dziennie. Teraz chłopak błąka się po Zonie, nie mogąc nic ogarnąć, zresztą wszędzie gdzie się pojawi, tam wzmaga się aktywność anomalii i mutantów.. straszna historia. Ale jak an razie jedyny dowód na istnienie Monolitu.
- Ciekawe...
- Dobra panowie, ja nie iem jak wy, ale trzeba będzie wrócić jutro do wioski w miarę odbrym stanie. Więc przepraszam ale idę spać. Jeden na warcie zostaje. Co dwie godziny się zmieniamy. Dobranoc, sku*wysyny, hahaha!
- Idź do czorta, odrapanicu – rzekł Żwawy, po czym wziął swoją broń, wstał i powiedział – Ja teraz pilnuję, potem Sasza, Grigroi, a na końcu nowy..
- No to.. może ostatni kielonek na wzmocnienie?
- Polewaj!
- Niech nas Zona pochłonie!

Rozdział III


Otwieram oczy... słyszę szum.. pada deszcz, pod deskami na których leżałem jest woda. Ognisko zgasło, nie zauważyliśmy ze dach jest dziurawy. Grigori stoi przy wejściu oparty o ściane i patrzy na wschodzące słońce.. Pietrucha leży oparty o ściane i przytula swojego kałasznikowa.. Żwawy położył głowę na plecaku i leży przy ognisku. Sasza śpi z flaszką w ręce. Grigori się odwrócił i idze do mnie
- Ooo! Nie śpisz? Wstawaj i idź na moje miejsce, chcę jeszcze kimnąć dziś.
- Już – podniosłem się i poczułem jakbym zmarwychwstawał – ale mnie suszy..
- Co Ty gadasz? Ciebie? Co Ty wypiłeś świeżak! Pomyśl jak suszy Żwawego! Całego kozaka w pięć minut obciagnął.. jeba*ny. A teraz przesuń się.
- O której mam was budzić?
- O równej 6:20 mamy być na nogach, sierżancie!
- Dobrze..
Podszedłem do drzwi, oparłem się o ścianę i wyciągnałem papierosa. Odpaliłem. Zaciagnałem się głęboko.. i zobaczyłem coś jakieś 50 metrów ode mnie, coś ruszało się w krzakach. Wyciągnałem lornetkę. Hmm.. jakiś człowiek. Wyjąłem i odbezpieczyłem PM'emke, kucnąłem, i obudziłem Pietruchę.
- Tam coś lezie, w naszą stronę.
- Eeee? Co ? Gdzie?
- Tam!
- O ku*wa! Budź resztę, chyba chcą nas zaatakować.
Faktycznie, gdy weszedłem na piętro i popatrzyłem, cała fabryka była otoczona, wszędzie siedzieli jacyś.. w biało zielonych kombinezonach.. Wziąłem ze sobą na górę Griszkę, a reszta siedziala na dole. Tamci powoli zbliżali się do nas aż.. Wszystko się zaświeciło jakimś czerwonym światłem.
- Emisja! Nie wychylajcie się stąd jeśli chcecie żyć!
Prawie w tym samym momencie tamci zaczeli szaleć a część rzuciła się w naszą stronę, ale nie jakby mieli atakować ale jakby uciekali.. muszę dowiedzieć sie co to jest emisja..
Zaczęliśmy do nich strzelać, pruć, walić, nie sposób tego normalnie określić. Padali jak kaczki.
Gdy ostatni już lezał twarzą w glebę, coś zaczeło trzaść budynkiem. Z każdą sekundą coraz mocniej. Wszystko robiło sie na zmianę biało czarne jak w starym filmie.. i czerwone, jak świeża juha.. nagle, coś uderzyło.. Griszką zemdlał, tak samo reszta.. Ja oparłem się o ścianę i zaczynałem się trząść.. argghhh.. moja głowa..


...

Znowu.. ahh... podnioszę się powoli, i patrzę na dół.. Ci leżą, razem z tymi których powystrzelali.. schodzę na dół.. całe moje ciało jest jakieś ciężkie teraz.. podchodzę do Żwawego, schylam się i sprawdzam puls.. jest. Uff.. Dziwna ta Zona.. sprawdzam resztę – też żyją. Budzę ich.
- aahhh.. co się stało?
- Nie wiem, coś wybuchło, wszystko zrobiło się czerwone, potem czarne.. i zemdlałem.
- Emisja.. Emisja bracie... ktoś musiał zdenerwować Zonę..
- Jak to "zdenerwować"?
- Nie teraz o tym. Później. Teraz musimy się zawijać do wioski.
- Dobrze..
Zebraliśmy manatki i wyszliśmy. Szliśmy gęsiego. Pietrucha pierwszy, Griszka drugi, ja trzeci, Sasza czwarty a Żwawy, na ostrym kacu – ostatni. Gdy weszliśmy do wioski, kazdy poszedł w swoją stronę – Pietrucha z "kotami" zameldować sie u Wilka, Żwawy do piwniczki w której mieszkał, a ja pobiegłem w prost do Sidorowicza.
- Witaj! Masz pendriva?
- Tak. Proszę.
- Dobrze... masz tu1000 rubli, parę pestek, i coś do żarcia.. mam dla Ciebie nową robotę. }
- Słucham.
- W instytucie badawczym "Agroprom" stacjonuje wojsko. Wiem że przetrzymują tam dokumenty na temat "Spalacza". Wiesz co to? To Ci opowiem. Spalacz jest to niewidzalna granica w Zonie. Oddziela strefę która jest względnie bezpieczna.. jeśli można powiedzieć że w Zonie jest w ogóle bezpiecznie.. W każdym razie, musisz zdobyć te dokumenty. Wcześniej wysłałem tam zwiadowców, Leszija, z jego grupą. Wybili paru wojskowych a reszta spie*doliła. Zdażyli założyć GPS na piętrze i w dokładnym miesjcu gdzei są dokumenty. Po chwili też spiepszali, nawet szybciej od trepów. Przylecial SPECNAZ i parę helikopterów. Jeden z chłopaków dostał od snajpera. Szczegół.. Chodzi o to żeby je wydostać po cichu. Prześlę Ci mapkę z naniesionymi pozycjami straży, liczebnością garnizonu i miejscami w których nocują.. Dasz radę, dam Ci to.. - wyciagnął jakąś walizeczkę – to jest mój wyciszony kałasznikow, z którym przytachałem się do Zony.. jako jeden z pierwszy Stalkerów.. ehh.. Bierz. Zaczynasz od teraz. I jeszcze cos. Dokumenty zaniesiesz nie do mnie, ale do Barmana, w Barze. Uważaj jeśli Powinność zatrzyma Cię przy bramie – Ci się nie pie*dolą, strzelają od razu, więc bez numerów. Owocnych Łowów!
Wyszedłem, i czym prędzej udałem się do Wilka. Wiedziałem że jeśli chodzi o radę – to muszę udać się do niego.
- Gdzie się wybierasz, Naznaczony?
- Agroprom..
- Już? Jesteś tu nie cały dzień, wolałbym dla Twojego dobra żebyś tu został jeszcze troche... nie wiesz co to Zona, nawet pomimo tego co się stało w fabryce.. a właśnie – ktoś musi tam iść i sprawdzić z jakiego ugrupowania byli tamci.. Zostaniesz tu u nas jeszcze przynajnmiej parę dni. A teraz, idź po Żwawego i idźcie do tej piepszonej fabryki.
- Już się robi.
Poszedłem do domku, a następnie zeszedłem do piwnicy. W środku, na starym materacu, leżał Żwawy, skulony jak pies, nad nim była mała połeczka na której stały jakieś buteleczki z nalepkami, zdjęcia, torebeczka z jakimś ziolem. Po prawej, były małe drzwi, a przy wejściu do piwnicy – klapa, zamykana od środka. Na suficie wisiała żarówka.
- Wilk mnie przysłał. Mamy iść spowrotem do fabryki.
- A daj mi spokój! Mam tam wracać?
- Mamy sprawdzić z jakiego ugruopwania byli tamci..
- Ja ci powiem z jakiego! Z któregoś gdzie są sami psychole! Albo "Monolit" albo "Grzech" ku*wa je*ana ich mać! Jedni gorsi od drugich. Grzechowcy przynajmniej proponują Ci dołączenie do nich, a Ci psychole Monolitu odrazu chcą Cię odstrzelić. Ale już wolałbym dostać się w ręce Monolitu i zdechnąć. Grzechowcy skalpują sobie głowy...
- Brrr... - przeniknął mnie strach zmieszany z odrzucającym uczuciem.. zorientowałem się że Wareg też należał do "Grzechu".. a ja miałem odnieść tą teczkę gdzieś gdzie pewnie było ich pełno.. dziwnei się poczułem.. ale jako człowiek honorowy nie mogłem złamać obietnicy danej drugeimu.. ehh.. piepszony honor.
- A wiesz gdzie Ci z "Grzechu" mają miejsce spotkań?
- Rostok. Druga część tego miasta, opanowana i zamieszkana przez normalnych ludzi, nazywana jest Barem. Wzięlo się to od tego że w jedym z budynków jeden taki.. nie pamiętam nazwiska, ale wszyscy wołają na niego Barman, założył tam jedyne takie miejsce w Zonie! Piwo, wódka, światło, telewizja, stoliki, a co najważniesjze – nie zeżrą Cię tam mutanty! Ale wracając.. Jeśli musisz iść do Rostoku to módl się żeby w ten dzień obchodzili jakieś święto. Wtedy łapią jeńców, nie zabijają ich odrazu.. Dobra, ch*j, chodźmy do tej fabryki, bo się będzie szef czepiał.
- Bierz manatki a ja czekam na górze.
-OK.
Na zewnątrz zaczęło padać. I to mocno. Naciągnąłem kaptur na głowę i zakryłem broń płaszczem żeby nie zamokła. Wyszedł Żwawy – w masce gazowej na twarzy, w ręce trzymał jakiś czarny zwitek.
- Masz. Kominiarka. Nie rozpoznają Cię, jeśli cos miało by się dziać.
- Dzięki.. Długo siedzisz w tej piwniczce?
- Drugi rok. Kiedy jeszce ta wioska nie była Wioską Kotów, Kordon Kordonem, kiedy do Zony Stalkerzy dopiero przybywali. Byłem taki jak Ty. Nieogarnięty i śmieszny dla tych starszych. Zająłem sobie ten kącik, i urządziłem po swojemu. W razie czego mam drzwi i tunel który prowadzi wprost do bunkru Sida. Kopałem cholerstwo dwa miesiące, raz musiałem zupłenie skręcić, bo ten piepszone wyładowania podziemne.. nie ważne. Ważne jest to, że jeśli chcesz to możesz ze mną pomieszkać parę dni, chętnie przyjmę kogoś kto popracuje z łopatą.. trzeba poszerzyć tą dziurę, proszę pana.
- hmmm.. nie wiem czy długo tu zostanę. Możliwe że za parę dni wyruszę do Agropromu.
- Do Agropromu? Po co? Chcesz zginąć? Pełno tam wojskowych i mutantów.. jest tylko jeden mały obóz stalkerów, w Podziemiach.
- Podziemiach?
- Stare laboratoria, post-sowieckie. Stalkerzy się tam kryją, bo trepy boją się tam zaglądnąć. Czaisz, że przynajmniej 10 ostatnio przeszło an stronę Stalkerów? Przynieśli nam w ch*j amunicji i trochę broni.. generalnie łatwiej było tępić, tych "wiernych", hehehe...


Rozdział IV


- Mentorze!
- Tak, synu, o co chodzi... O święty Monolicie! Co się z nimi stało?
- Żaden nie ma śladu po kulach.. oprócz tych dwóch.. Emisja..
- Jak to? Przecież Monoli... ku*rwa, idioci nie włączyli ochrony psionicznej.. popatrz.. żaden nie ma hełmu.. kolejni wojownicy polegili..
- Menotrze! Przyszła wiadomość od Charona – "Jak najszybciej znaleźć zabójców naszych braci i pojmać, w przypadku nawiązania wali – postrzelić, ale nie zastrzelić. Dostarczyć mi do Bazy, 'Naznaczonego'. Jest mi potrzebny. Niech Siła Monolitu będzie z wami bracia."
- Słyszeliście? Pewnie przyjadą tu sprawdzić z kim tak w ogóle walczyli, zbierać się i kamuflować! Musimy dostać go zywego! Dajcie mi chwilę ciszy, potem rozpalimy święty ogień..
"Mentorze. Tu Charon, piszę prywatnie ponieważ wiesz jaka jest sytuacja. Ten Naznaczony, może mieć teczkę z pewnymi dokumentami... należacymi do "Grzechu". A konkretniej do.. Warega. Wareg zdechł niedawno, dostałem informacje, od Mnicha. Jesteśmy z nimi w pokoju, ale nie mogę pozwolić aby te informacje doszły do niego... Postaraj się. Chwała!
-Metnorze! Ktoś idzie drogą! Postrzelić?
- Niech podejdą bliżej...
Gdy szedłem tak z Żwawym, zacząłem mysleć nad tą przeklętą walizką.. Nagle, coś strzeliło i trafiło Żwawego w nogę. Padł. Rzuciłem się.
- Jesteś cały?
- Jako tako... bierz i patrz skąd strzelali!
- Ta... * pach * ...
Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu, za kratami.. miałem obolałą głowę, oraz nie miałem plecaka.. i walizki. Metr dalej leżał i powoli krwawił Żwawy.. był tu jeszcze jakiś.. nie wiem.. dziwne miejsce.. Jakaś duża piwnica, a my w wydzielonej klatce.. tylko parę okienek, za oknem się ściemnia, a tutaj – jak we mgle..
- Ej, Ty!
- Coo?
- Ktoś Ty?
- Gleba.. z Wolności jestem... złapali nas na patrolu.. trzech padło.. Ci poku*wieńcy kazali im klęczeć, potem podchodzili, i strzelali im w głowy.. w taki sposób aby krew ich obryzgała.. obrzydliwe. Nie masz może czego skręcić? Przydałby sie mały chillout. Jak stąd wyjdę – a mam nadzieję, to odrazu kupię sobie gieta.. i wypalę sam. A potem się napie*dolę jak autobus do Grójca.. Jestem polak. Nie ruski, ale po rusku umiem. Z takiego miasta – Tarnobrzeg. Z kumplem tu się przytachaliśmy parę miechów temu. Majcher.. dołączyliśmy do Wolności. Łukasz przyjął nas odrazu. On teraz siedzi przy przejściu do Doliny.. walczy z Monolitanami, jest nas tam jeszcze 11.. Parszywa Dwunastka, mówił Kutwa, ale Ci nic – sami się zgłosili no i.. walczą. Nie wiem jaka jest sytuacja. Muszę się do nich dostać. To jakieś dwa kilosy stąd. Musimy się stad jakoś wydostać..
-Ja jestem Naznaczony.. a To Żwawy. Dostał kulk..
- to jest Żwawy? Jestem zaszczycony! Musimy go wydostać stąd... u nas w Wolności go połatamy..
Pomyślałem że to okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o Powinności.
- Ejj.. co myslisz o Powinności?
- Powinność? Poje*bani. Chcą znisczyć Zone. "Stalkerze, pomóż nam niszczyć plugastwo Zony!"
i takie tam bzdety... Nie zauważają korzyści.. artefkty... medycyna się rozwija dzięki nam.. tylko niszczyć, odizolować, sbombardować, kurna. Ale jedną rzecz zrobili dobrze. I to całkiem nie dawno. Na Jantarze, rok temu, jakiś stalker, wyłączył Emiter i otworzył tym samym przejście na fabrykę. I odrazu zaczęli się tam przedostawać Monolitanie. Powinność wysyłała patrole żeby wzmocnić ochronę bunkra naukowców.. taka metalowa puszka, nieco dalej jest fabryka.. z której raz wylazło 25 Monolitan.. a mały patrol "Dołgów" akurat lazł na 3 piętrze budynku.. Zobaczyli ich, odrazu jeden poleciał na dół i zabarykadował drzwi, reszta siedziała na dachu.. Monolitanie jeb*eli z granatnika, i obaj zginęli.. tylko młody został, Zachar mu chyba było.. miał przy sobie tylko kałacha i pistolet.. zlazł do wnętrza Emitera, wybił parę zombie i tych takich.. zmutnowanych w maskach gazowych.. takie skaczace.. snorki. - Takie same mi się śniły.. dziwne.. - Gdy właczył Emiter.. wszyscy Monolitanie automatycznie zamienili się w ruchome, bezmózgie kawałki mięsa.. po prostu Zombie.. a nasz kolega spiepszył kanalizacją i wylazł prawie centralnie przy bunkrze – był bezpiecznie. Od tamtego momentu, w zonie zrobiło się.. "bezpieczniej", hehhe.
-Ciekawe... co się z nim teraz dzieje?
- Ma swój mały oddział Łowców. Nie wiem gdzie stacjonują dokładnie, ale elita Powinności.
- Ty! Straż idzie!
- Prowadzą kogoś.. zobaczysz.
Szedło trzech.. Jeden związany, dwóch w biało-czarnych kombinezonach, uwalonych krwią.. mógłbym powiedzieć że były bardziej czerwone niż biało-czarne.. Na głowach mieli kominiarki..
Młody, bo nie wyglądał na starego był chyba z Czystego Nieba.. płakał.. bał się.. widać było to po jego twarzy.. młodej, ale brudnej i ukrwawionej.. cały mundur, stracił tradycyjny zielono niebieski kamuflaż – był tak przetarty, że ledwo sie trzymał kupy... Wyglądał strasznie, a Ci nim targali jak lalką. Postawili go przed rowem który zobaczyłem dopiero teraz.. kazali mu klęknąc. Padł.. a wtedy jeden strzelil mu w głowę i krzykną "Śmierć Niewiernym!".. krew na niego trysnęła.. widać było w jego oczach że się cieszy.. i nie tylko.. widać było głod. Głód krwi.
- Jebnięci..
- Panowie.. arghh.. - powiedział Żwawy – jeśli chcemy żyć, to musimy kulturalnie ruszyć dupska i się stąd jakoś wydostać.. Naznaczony – drzwi da się otworzyć tamtym przyciskiem.. widzisz tamten kawałek drutu? Weź go i wciśnij guzik.. ale czekaj! Poczekaj aż wyjdą na górę..
A nu cheeki breeki i v damki

Za ten post Ojciec Grigori otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Werewolver, Junx, Szweminek999, Falen, LSkiper.
Ojciec Grigori
Kot

Posty: 17
Dołączenie: 22 Wrz 2011, 10:10
Ostatnio był: 10 Maj 2015, 13:29
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 7

Reklamy Google

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez wojteks122 w 04 Sty 2012, 23:35

Niezłe, będą kolejne części?
Awatar użytkownika
wojteks122
Kot

Posty: 11
Dołączenie: 14 Paź 2010, 09:36
Ostatnio był: 12 Lut 2013, 23:22
Miejscowość: Jasienica
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 0

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Werewolver w 05 Sty 2012, 00:23

Fajne, ale radzę ci dać edycje tekstu i wszystko podkreślone poprawić, ale taka długa treść uzasadnia niektóre błędy. Łap i "obciągnij w pięć minut" :wódka: :E
Image
Awatar użytkownika
Werewolver
Tropiciel

Posty: 216
Dołączenie: 06 Lut 2011, 13:53
Ostatnio był: 03 Kwi 2014, 20:53
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Storming Obokan
Kozaki: 37

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Voldi w 05 Sty 2012, 00:48

Jako, że Historia nie doczekała się zbyt szczegółowych komentarzy: jest nieźle, aczkolwiek musisz popracować nad stylem. Od takiego "heheheheheheh" o wiele lepsze i ładniejsze będzie proste "Hehe". Sensu to nie straci, a jest łatwiejsze w odbiorze.
Ponadto, w niektórych miejscach chyba kulejesz z interpunkcją :) Czasami zdarza Ci się, szczególnie w dialogach, zgubić przejścia do nowego wiersza. No i gdzieś tam jeszcze, bodajże opis odbicia Żwawego, w pewnej chwili nie byłem pewien, czy to mówi Striełok, czy też inny stalker.
Dobrze jest przeczytać sobie tekst po jego napisaniu. Można wyłapać kilka pominiętych błędów. Ja zwykle tak robię, a po poprawkach czytam raz jeszcze ;)
Pierwsze trzy rozdziały wiały nudą, ot - to samo co i sam przeżywałem, niespełna dwa, trzy tygodnie temu, przechodząc SoC po raz trzeci bodajże ;) Jednak czwarty dodaje świeżości, zachęca do czytania, powoduje niedosyt. Czekam na resztę, oby zawierała jak najmniej błędów! ;)

:wódka: Napiję się z Tobą, Połamania piór!, ale sam Ci pełnej flaszki nie postawię :E
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Junx w 05 Sty 2012, 01:53

Ciekawe i są momenty żartu, zdarza ci się "zamienić" literki między sobą, ale to czasem :wink: Czekam na kolejną opowieść :wink:
Ryzen 5600x || 32gb DDR4 || RTX 2080 Super
Awatar użytkownika
Junx
Modder

Posty: 2341
Dołączenie: 15 Kwi 2008, 09:39
Ostatnio był: 08 Cze 2024, 00:45
Miejscowość: Na co Ci to :)
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 358

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Ojciec Grigori w 02 Cze 2012, 15:46

Dziś zawitałem ponownie na forum, myśląc że mój tekst pozostał niezauważony do dziś. A tutaj miłe zaskoczenie :D Co do kolejnych cześci, to porzuciłem ostatnio taką myśl, ale wasze komenty zachęciły mnie do kontynuacji. A na tą pomysł już mam, więc pozostaje czekać na owoce pracy :E Po raz kolejny wielkie dzięki.

Idą wakacje, a z nimi czas więc postaram się w końcu dokończyć i poprawić drugą część, a następnie ją wrzucić tutaj. Tych którzy jeszcze nie zapomnieli o istnieniu tego tematu zachęcam do czuwania - update wpaść może codziennie. :D
Ostatnio edytowany przez Ojciec Grigori, 28 Cze 2012, 00:36, edytowano w sumie 1 raz
A nu cheeki breeki i v damki

Za ten post Ojciec Grigori otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Szweminek999.
Ojciec Grigori
Kot

Posty: 17
Dołączenie: 22 Wrz 2011, 10:10
Ostatnio był: 10 Maj 2015, 13:29
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 7

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Kenzelek w 03 Cze 2012, 13:36

Nie przepadam za książkami,historiami,powieściami,itp. Ale to mnie wciągneło :D

Gratuluje czekam na kolejne części :P


@DOWN

Przykro mi nie wiem o co ci biega koleżko :facepalm:
Ostatnio edytowany przez Kenzelek, 04 Cze 2012, 15:25, edytowano w sumie 1 raz
Kenzelek
Stalker

Posty: 103
Dołączenie: 24 Mar 2012, 19:48
Ostatnio był: 31 Mar 2020, 14:49
Miejscowość: Limańsk
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 20

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez echelon w 03 Cze 2012, 16:17

Nie przepadam za książkami,historiami,powieściami,itp.


Nie masz się czym chwalić.

Uwagi moderatora:

Pisz na temat albo wcale. - Soviet
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice

Za ten post echelon otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Ojciec Grigori.
Awatar użytkownika
echelon
Tropiciel

Posty: 305
Dołączenie: 28 Mar 2010, 21:28
Ostatnio był: 30 Kwi 2021, 12:38
Miejscowość: Stalowa Wola
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 41

Re: "Historia Striełoka" czyli inspiracja Stalkerem

Postprzez Szweminek999 w 15 Cze 2012, 14:34

Jak dla mnie - wspaniałe. Czekam na kontynuację!
S.T.A.L.K.E.R.
Awatar użytkownika
Szweminek999
Stalker

Posty: 87
Dołączenie: 09 Kwi 2012, 21:57
Ostatnio był: 01 Sie 2014, 13:12
Miejscowość: Baza Powinności
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 8


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości