Opowiadanie "Cień"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Pumba w 27 Lip 2009, 00:40

Poprawione, rzeczywiście wyglądało to jakoś tak...

Właśnie za takie uwagi serdecznie dziękuję :)
czort aerografu
Awatar użytkownika
Pumba
Kot

Posty: 30
Dołączenie: 29 Paź 2008, 21:27
Ostatnio był: 31 Maj 2016, 02:53
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Walker P9m
Kozaki: 7

Reklamy Google

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Pumba w 27 Lip 2009, 00:43

Poprawione, rzeczywiście wyglądało to jakoś tak...

Właśnie za takie uwagi serdecznie dziękuję :)
czort aerografu
Awatar użytkownika
Pumba
Kot

Posty: 30
Dołączenie: 29 Paź 2008, 21:27
Ostatnio był: 31 Maj 2016, 02:53
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Walker P9m
Kozaki: 7

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Tomasz Kawka w 27 Lip 2009, 15:09

Unikaj powtórzeń. Ale poza tym jest spoko. Cieszę się za to, że masz ciągle chęć pisać :)

7/10
Awatar użytkownika
Tomasz Kawka
Kot

Posty: 38
Dołączenie: 14 Maj 2009, 16:21
Ostatnio był: 21 Maj 2013, 01:10
Miejscowość: Kordon
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Pumba w 29 Lip 2009, 15:59

Część 4



Kopniak wymierzony prosto w brzuch trafił cel i odepchnął tajemniczą postać na bok. Głuchy dźwięk zwiastował upadek na plecy, a późniejsze jęki grymas bólu. Rus widząc pełną skuteczność jego kopnięcia podniósł się bez pośpiechu, ziewnął, rozciągnął się po brutalnie przerwanej drzemce i otrzepał kurtkę. Podszedł powoli do zwijającego się człowieka przygwożdżając go butem postawionym na szyi.
Leżący w tym momencie przestał się wić i wyraźnie się uspokoił. Trudności związane z oddychaniem przekonały go do zachowania bezruchu. W tym momencie bohater mógł przyjrzeć się dokładnie jego twarzy. Nienaturalnie długi i garbaty nos najbardziej przykuwał uwagę, zaraz pod nim można było dostrzec bardzo cienkie wargi i wystające dwa górne trzonowce. Blada cera naszpikowana piegami podpowiadała iż ten osobnik nie przepadał za dziennym światłem. Potwierdzały to malutkie, w tej chwili zmrużone czarne jak węgiel oczka, wyglądające spod rzadkiej grzywki.
- Mama nie uczyła Cię żeby nie kraść? - Zapytał, zażenowany istotą trzymaną przezeń w szachu Rusłan. Co, mówić nie umiesz? Powiedział podirytowany brakiem odpowiedzi.
Usidlony stalker, po raz drugi milczący, bardzo zdenerwował tryumfatora, co było fatalnym posunięciem.
- Słuchaj, z mojej Suki trafiam w pień drzewa z dwustu metrów, ciekawe czy uda Ci się przebiec więcej i uciec zanim ją podniosę i załaduje, co zajmie mi tak z pięć sekund. - Powiedział stalker zdejmując nogę z gardła stalkera i odwracając się w kierunku leżącego karabinu. Wiedział, że postać, teraz już za jego plecami, nie będzie próbowała uciekać.
Podniósł Sukę i odwrócił się na pięcie.
- To jak będzie? Przedstawi się pan? - Zapytał jeszcze raz ironicznie.
- Dobra, dobra niech Ci będzie. - Odpowiedział tym razem stalker skrzeczącym a zarazem zachrypłym głosem. Wołają na mnie Szczur, bo...
- Tak widzę dlaczego. - Przerwał w połowie. Co ja mam z Tobą zrobić Szczurku, co? Nie ładnie jest kraść. Kontynuował upokarzając niedoszłego złodzieja gadaniem niczym do dziecka.
- Wypuść mnie, a obiecuje że już nigdy nie będę Cię nękał.
- Jakoś mnie nie przekonałeś. - Oznajmił Rusłan, w międzyczasie przeładowując donośnie Sukę.
- Czekaj! Mam informacje, co tylko chcesz! - Wydarł się rozpaczliwie Szczur.
- Hmm... Co dokładnie?
- Wszystko. Znam każdy schowek w okolicy, każdy sekret Bandytów, harmonogram dnia przywódców wszystkich frakcji. Nawet kobietę Ci mogę załatwić!
- Truchło żeńskiego Zombie jakoś mnie nie pociąga - Rzucił kolejną ironią Rus uświadamiając Szczurowi, że ten nie ma żadnych interesujących go "towarów". Zrobimy tak, ja zadam Ci kilka pytań, a Ty na nie grzecznie odpowiesz. Potem, jeśli odpowiedzi mnie usatysfakcjonują, puszczę Cię wolno, zgoda?
Widząc kilkukrotne twierdzące kiwnięcie głową, zaczął pytać.
- Dobra, pytanie numer jeden, co wiesz o północnej części terytoriów Agropromu?
- Wiem dużo, co dokładnie Cie interesuje?
- Jakieś podziemia, właz koło przejścia do Jantaru.
- Skąd o tym wiesz?! - wykrzyknął nagle oburzony.
- Nie Ty tu zadajesz pytania. - Zgasił go chłodno stalker.
- Dobra słuchaj uważnie, bo to co tam jest do najmilszych rzeczy nie należy. Jak wiesz od kilku lat Syndykat Handlarzy prowadzi szeroko zakrojoną akcje badania Zony, w poszukiwaniu nowych towarów. Wszystko zapoczątkował niejaki Striełok, który jako pierwszy podejmował się zadań od Barmana. Wszystko skończyło się pamiętnym wyłączeniem Mózgozwęglacza i masową migracją na północ. Później przyszło cholernie mocne zwarcie i wszystkich aż do Czerwonego Lasu ch*j wziął.
Ale nie o tym mowa.
Syndykat Handlarzy nie poprzestał na tym, ciągle werbowali i nadal werbują stalkerów do wykonywania misji wywiadowczych. Kilka miesięcy temu znaleźli właśnie ten właz. Weszło tam kilku ludzi, nie wiem dokładnie ilu. Zgadnij ilu wyszło? Nie, aż tak tragicznie nie było. Wyszedł jeden i to nie cały. Cały w ranach szarpanych i bez kawałka dłoni, nie pamiętam tylko lewej czy prawej. Jakoś się doczołgał do posterunku samotników w Agropromie i tam zszedł.
Szczur przerwał na chwilę swój monolog i wykrzywiając usta popatrzył się chwilę w ziemię.
- Rapier. Wołodia albo Wania Rapier się nazywał.
- No fajnie, super, tylko jaki mam pożytek z trupa?
- Jak wiesz stalkerzy zawsze chowają pobratymców razem z ich PDA, wyciągnąwszy wcześniej z nich dane o schowkach. Podam Ci współrzędne jego grobu i je sobie odkopiesz.
- Stoi. - Powiedział i po chwili otrzymał dane na PDA. Coś jeszcze wiesz?
- O tym włazie? Podobno byli tam Powinnościowcy, ale ślad po nich zaginął. Poza tym nic.
- Dobra zmykaj, tylko bez żadnych numerów bo Suczka czuwa.
- Dzięki wielkie, że mnie oszczędziłeś.
- No już. Spadaj.
Słysząc te słowa wypowiadane z lekkim podirytowaniem Szczur zrobił duży wdech i wypuszczając powietrze odwrócił się na pięcie. Odszedł szybkim lecz trochę koślawym krokiem, ani razu się nie odwracając.


Rusłan stał tak chwilę wpatrując się malejącą sylwetkę, aż ta zniknęła za pobliskim pagórkiem. Podszedł do do swojego plecaka, podniósł go i założył. Karabin przerzucił przez prawe ramie. Zmrużył oczy rozglądając się wokół i ruszył w kierunku Agropromu.


Przez pewien czas szedł brodząc w wysokiej, podeschłej trawie, aż wszedł na starą drogę. Asfalt niegdyś gładki i jednolity, dziś spękany i zmęczony wskazywał drogę stalkerowi. W licznych szczelinach można było dostrzec młodą roślinność, próbującą za wszelką cenę urosnąć w siłę. Zona powoli odbierała człowiekowi jego dawne zdobycze i wracała na ich miejsce swe twory.
Pogrążony w przemyśleniach Rus, przeszedł obojętnie parę stert złomu i zatrzymał się dopiero widząc przed sobą wielką halę. Natychmiast skręcił w jej kierunku i widząc uchyloną bramę postanowił się nią przedostać.
Po chwili był już na terenie starego i potężnego budynku, który swego terytoria bronił wysokim, grubym, ceglanym murem, gdzieniegdzie najeżonym żelaznymi szpikulcami. Rusłan zrobił kilka kroków naprzód i rozejrzał się wokół. Sterty pogiętych blach, pokaźnego rozmiaru metalowe i drewniane skrzynie rozrzucone były po całym kompleksie. Lecz na dłuższą metę nie dało się oderwać wzroku od kolosalnego budynku, niegdyś zajezdni kolejowej. Grube ceglane ściany trzymały się nieugięte pod ciężarem zawalającego się, stalowego stropu.
Słońce tego dnia tryumfowało na niebie, a żadna chmura nie śmiała nawet mu przeszkadzać. Było ciepło. Nienaturalnie ciepło jak na Zonę, lecz znając ją, zaraz mogło zacząć padać, czy coś jeszcze gorszego.
W środku budynku było chłodniej niż na zewnątrz. Rus posuwał się dalej dokładnie przyglądając się wszystkiemu co napotkał na drodze.
- Może w wagonach będzie coś ciekawego. - Pomyślał widząc oblegane tory zajezdni.
Wszedł do najbliższego, lecz nie znajdując niczego wyszedł rozczarowany. Udał się do następnego, który jak się później okazało, również był pusty.
- Trudno. - Podsumował i wyszedł z drugiego wagonu. Sprawdził stan swojego oporządzenia i odwrócił się w prawo, by kontynuować marsz.
Wtem ujrzał trzy postacie zmierzające w jego kierunku od zachodniego wejścia. Szybko schował się za najbliższą skrzynką i kucając wyjrzał.
Trzy postacie ubrane w długie płaszcze zbliżały się do niego powoli. Każdy miał zamaskowaną twarz, dodatkowo osłoniętą kapturem, a na ramieniu zawieszone karabiny.
- Jeden z MP5, dwaj ze sztucerami. - wyszeptał do samego siebie stalker.
Nie mógł już się wycofać, gdyby zobaczyli go uciekającego, dostałby kulkę w plecy. To byli bandyci. Największe ścierwo, największe szumowiny chodzące po Zonie, mogące nazwać się ludźmi.
Rusłan nie miał wyboru, albo ich sprzątnie, albo oni jego.

Bardzo powoli, starając się nie wydać żądnego dźwięku, zdjął plecak i położył go obok siebie, to samo uczynił ówcześnie z Suką. Rozpiął plecak i zanurzył weń rękę, wyraźnie czegoś szukając. Wyjął słoik fasoli po bretońsku, który jakimś cudem przetrwał przygodę z Nibypsami.
- Kur*a! - Zaklął pod nosem i odstawił na bok słoik, po czym ponownie zaczął przeszukiwać wnętrze plecaka. Po chwili wyjął zeń granat zaczepny, RGD-5, jedyny jaki posiadał.
Przez moment wpatrywał się w gładką, oliwkową powierzchnię granatu, by następnie znów wyjrzeć zza skrzyni.
Trzech bandytów było już jakieś 30 metrów od niego, właśnie przekraczając próg budynku. Rusłan chwycił swój karabin lewą ręką, w prawej cały czas trzymając wypełniony trotylem żelazny przedmiot.
- OK, tutaj robimy postój. - Odezwał się nagle jeden z bandytów, wskazując miejsce nieopodal.

Na twarzy Rusłana momentalnie pojawił się zarys cwaniackiego uśmiechu. Tylko na to czekał.
Schował się ponownie za skrzynią i patrzył na granat. Tym razem jego serce zaczęło bić mocno, energicznie. Otworzył szerzej oczy. Oparł Sukę o skrzynie i powoli wsunął palec w obręcz zawleczki. Jego serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Czuł przypływ adrenaliny. Wiedział co się zaraz stanie.
Szybkim ruchem wyciągnął zawleczkę, momentalnie wstał, zmrużył oczy, wycelował i rzucił.

Widział lecący jakby w zwolnionym tempie granat, a jego serce biło jak oszalałe. Granat powoli obracał się i koziołkował w powietrzu, początkowo podwyższając swój pułap, później opadając. Wszystko trwało może sekundę lecz dla Rusa czas w tym momencie płynął niewyobrażalnie wolno. Granat w końcu spadł na ziemię przerywając przenikliwym dźwiękiem panującą w zajezdni ciszę. Odbił się kilka razy od twardego betonu i zatrzymał się dopiero, gdy dalszą drogę zagrodziła mu stopa bandyty.

- O ku... - Tyle zdążył powiedzieć jeden z nich, nim zmienił się w kilogramy tłuczonego, niedopieczonego , ludzkiego mięsa, podobnie jak jego dwaj towarzysze.

Stalker stał za skrzynią patrząc na kałuże krwi i strzępy ludzkiego ciała, cały czas trzymając zawleczkę palcem wskazującym. Czuł jak jego serce z uderzenia na uderzenia zaczyna zwalniać, aż dochodzi do normalnego tempa. Wyrzucił zawleczkę,wziął swój karabin i zbliżył się do pobojowiska, ani na moment nie spuszczając go z oczu. Podszedł do przypalonego torsu leżącego luźno na betonie i chcąc zdjąć zeń nadpalony i poszarpany plecak klęknął.
Kątem oka zauważył leżącą nieopodal oderwaną brutalną siłą wybuchu głowę, całą we krwi, na wpół zwęgloną z oderwaną żuchwą - jego reakcja była natychmiastowa.
Szybkim ruchem odwrócił głowę i otworzył usta. Czuł jakby jego gałki oczne próbowały się uwolnić, a żołądek bolał jakby ktoś próbował rozerwać go na strzępy. Rusłan zaczął się krztusić, po czym gwałtownie zwymiotował.
Chwilę tak klęczał opierając się dodatkowo rękoma nad kałużą wymiocin, aż wziął duży oddech, splunął i wyprostował się.
Ponowił próbę zdjęcia plecaka, tym razem skupiając wzrok tylko na nim. Nie było to trudnym zadaniem zważając na brak rąk, na których mogły trzymać się szelki.
Odwrócił się i usiadł przeszukując plecak bandyty.
- Bandaż, konserwa, bandaż, Makarow, pestki, jeszcze jeden bandaż... - Począł wyjmować wszystko po kolei.
- Nic specjalnego - Pomyślał.
Włożył wszystko co znalazł do kieszeni kurtki i wstał poszukiwaniu następnego plecaka.

Po kilku minutach stwierdził, że albo zawartość pozostałych plecaków jest doszczętnie zniszczona, albo kompletnie na nic mu się nie przyda. Podobnie z bronią, która nie nadawała się do użytku, a ewentualny koszt naprawy przekroczyłby jej wartość.

Rusłan wrócił do miejsca gdzie pozostawił swój dobytek i przełożył zawartość kieszeni do plecaka. O mały włos nie zapomniał o słoiku fasoli, który postawił obok. Spakowawszy się, założył wszystko na plecy, karabin przewieszając jak zwykle przez prawe ramię.
Wyszedł z zajezdni starając się nie wdepnąć w nic ze szczątków pozostawionych przezeń w środku budynku, wiedział bowiem że mogłoby to zwabić padlinożerców, a drugi raz z psami użerać się nie chciał.

Dalszy teren był całkowicie opustoszały. Żadnego człowieka, czy nawet mutanta. Kompletna pustka. Był to dziwny widok, gdyż na Wysypisku zawsze znajdzie się byle Kota, jeśli nie twarzą w twarz, to chociaż w zasięgu wzroku. A tutaj nic.
Wnętrze pobliskiego tunelu kolejowego rozświetlały spontaniczne błękitnie błyski wywołane przez ukryte daleko Anomalie typu Elektro. Barykady postawione tutaj w czasie dawnej Wojny Frakcji stały posępnie, przypominając o rozlewie krwi jaki miał miejsce trzy lata wcześniej w Zonie.
Rusłan przeszedł wolnym krokiem koło betonowych rur pozostawionych tutaj jeszcze za czasów pierwszego incydentu.
W oddali widział starą, asfaltową drogę. Drogę prowadzącą do Agropromu.


--- --- --- --- ---


No i jest, cz.4 :) Jest dość obszerna, ponieważ moglem ją rozdzielić na cz.4 i 5, ale pomyślałem, że w takiej formie będzie lepiej. A więc miłej lektury no i komentujcie koniecznie! ;)
czort aerografu
Awatar użytkownika
Pumba
Kot

Posty: 30
Dołączenie: 29 Paź 2008, 21:27
Ostatnio był: 31 Maj 2016, 02:53
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Walker P9m
Kozaki: 7

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Soczek w 09 Sie 2009, 15:25

Świetne opowiadanie, opisy bardzo szczegółówe, pomagają zżyć się z Rusem. Czekam na ciąg dalszy.
Image
Awatar użytkownika
Soczek
Kot

Posty: 35
Dołączenie: 09 Sie 2009, 11:44
Ostatnio był: 28 Maj 2013, 18:22
Miejscowość: Jelenia Góra
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 8

Re: Opowiadanie "Cień"

Postprzez Raptor w 16 Lip 2010, 10:48

Kiedy dalsza część :?:
Raptor
Kot

Posty: 11
Dołączenie: 15 Lip 2010, 12:26
Ostatnio był: 27 Mar 2011, 12:32
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1

Poprzednia

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości