Opowiadanie: Doświadczenie w Zonie to rzecz istotna

Poniżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie: Doświadczenie w Zonie to rzecz istotna

Postprzez Vega w 19 Paź 2009, 16:25

Prezentuję me kolejne opowiadanie

Doświadczenie w Zonie to rzecz istotna
Szafa obudził się. Ręka mu ścierpła od ciągłego trzymania karabinu, żeby nikt go nie ukradł. Te koty z kordonu są nieobliczalne – nie zna to zasad, jest to porywcze i ciągle nawalone, więc mogłoby to tałatajstwo ukraść jego karabin, który był najbardziej wartościową rzeczą, jaką Szafa miał przy sobie. Szafa w sumie też był kotem, ale jemu wystarczył niecały tydzień nauki, aby zachowywać się jak porządny stalker. Dużo uczył się od Wilka. Uważał go za jedynego porządnego człowieka w kordonie. Po chwili namysłu nasz stalker wstał i zaczął się wyczołgiwać z zimnych piwnic.
-Szafa, w końcu wstałeś.
-Stul dziób, albo cię zaboli.
-Ooo spokojnie, chyba ktoś wstał dzisiaj lewą nogą.
-Z żadnego z materaców w piwnicach nie da się wstać lewą nogą ciołku.
-Dobra k**wa, przestań już szczekać, tylko się napij na śniadanie…
Szafa zdrowo pociągnął z butelki, po czym oddał ją Liszce:
-Tylko tyle? – spytał Liszka – Jesteś chory czy co?
-Dzisiaj ruszam.
-Gdzie? Sam?
-Nie k**wa, z mamą.
-Gdzie to się wybierasz Szafa? – spytał Wilk
-Wynoszę się z Kordonu. Mam dość tych skandalicznych biznesów z Sidorowiczem, a i artefakty są tu marne.
-A jak pokonasz zielonych spod mostu?
-Sposobem – odparł Szafa. Kiedyś już pokonał żołnierza, ale tylko jednego. I było to daleeeko od Zony.
-Wilk, masz jakieś granaty?
-Jeden zaczepny, dam ci go za 20.
-Dobra, dawaj.
Szafa wyciągnął drobniaki z kieszeni kurtki, dał pieniądze Wilkowi, a granat schował do plecaka. Pożegnał się ładnie ze wszystkimi (Cześć h*je, do zobaczenia w piekle!) i ruszył na most. Minął wir, mutantów żadnych nie zauważył. Schował się na ruinach przystanku autobusowego. Wyciągnął lornetkę i przeprowadził rekonesans: pod mostem stało z sześciu żołnierzy. Szafa doszedł do wniosku, że tak daleko granatem nie dorzuci, ale przypomniał sobie nagle jakiś film, Rambo czy coś koło tego. Rozejrzał się za jakimś twardym i jednocześnie giętkim kijem, wyciągnął bandaż elastyczny i zrobił swego rodzaju łuk. – Lepiej najpierw spróbować, jak daleko ten cały łuk wystrzeli kamień – pomyślał Szafa. Znalazł coś kamykopodobnego, napiął „łuk” i wystrzelił kamyk gdzieś w stronę krzaków po prawej. Szafa zdziwiony, że ten kamyk tak daleko poleciał, wyciągnął granat, odbezpieczył go, napiął swoją prowizoryczną broń, wycelował w wojskowych i strzelił. Rozległ się głośny wybuch i z czterech żołdaków padło. – ALARM! – wykrzyknął dowódca, ale chyba usłyszał go tylko jeden żołnierz, który w dodatku spieprzał gdzieś daleko od mostu. Szafa wycelował, strzelił – pudło. Drugi strzał – pudło. Trzeci strzał – pudło (- K**WAA, CO JEST! -) Dowódca zauważył, skąd padają strzały i zaczął pruć w okolice przystanków. Szafa schował się gdzieś za drzewem i się śmiertelnie przeraził – w jego stronę biegło z siedem ślepych psów, gdzieś ze stron w które wystrzelił tamten próbny kamień. Zaczął strzelać w ich kierunku, wyciągnął PMa i z pistoletu strzelał w żołnierza. Wojskowy chyba zauważył bandę psów ścigających Szafę i zaczął uciekać gdzieś w tym samym kierunku, gdzie jego podopieczny. Szafie natomiast skończyła się amunicja w obydwu broniach. Za mostem zobaczył sylwetki dwóch ludzi, pomyślał, że to żołnierze. Ale nie, na szczęście było to dwóch neutralnych stalkerów, którzy odruchowo wyciągnęli karabiny i zaczęli strzelać w stronę Szafy. Nasz bohater pochylił nisko głowę i schował się w jakimś kontenerze. Puścił broń palną i wyciągnął nóż. Odwrócił się i zobaczył ostatniego ślepego psa, który już otwierał paszczę.
- AAAAAUUUUAAAAA!!! – zawył stalker i szybko dziabnął nożem psa gdzieś w okolice serca. Pies puścił Szafę, kwiknął i zdechł. W tym momencie do kontenera wpadło dwóch stalkerów:
- Człowieku, żyjesz?
- Z nogi mu krwawi.
- Daj wódę i bandaż, a ty kocie módl się, żeby się nie wdało zakażenie.
Stalkerzy opatrzyli nogę Szafy i pomogli mu pokuśtykać w stronę obozu kotów. Szafa opowiedział stalkerom co sprowokowało psy, po czym został skarcony za debilne pomysły w stylu Rambo. Przechlał przy ognisku całą noc i poszedł spać, zły na siebie w duchu, że teraz musi czekać, aż noga przestanie go boleć i na to, że znów będzie się musiał przebijać przez tą cholerną barykadę pod mostem. Jedno chociaż wyciągnął z dzisiejszej lekcji życia w Zonie - nie rzucaj czymś nieszkodliwym gdzieś, gdzie nie wiesz co się może czaić.

Morał może głupi, ale ja też kiedyś rzuciłem butelkę do rowu a tam narąbany i wk****ony menel sobie spał, więc takie sytuacje się zdarzają
Vega
Kot

Posty: 9
Dołączenie: 18 Paź 2009, 11:11
Ostatnio był: 24 Sty 2013, 20:52
Frakcja: Wojskowi Stalkerzy
Ulubiona broń: --
Kozaki: 0

Reklamy Google

Powróć do Teksty krótkie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 38 gości