Opowiadanie: Z honorem i tarczą

Poniżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie: Z honorem i tarczą

Postprzez Legwanos w 29 Paź 2009, 22:06

Prolog

- Psiakrew – zaklnąłem pod nosem – Ciekawe, czy inne PDA psują się w normalnych chwilach, czy tak samo w środku nocy, na radioaktywnym pustkowiu wśród nieprzebytych mokradeł. Chyba, że piaskowemu dziadkowi się nudzi i postanowił trochę pobawić się losem, co nie Wania?
Wania, jak przystało na kota nieroba odpowiedział bardzo rozwiniętym zdaniem: No. Choć z drugiej strony miał rację. Trzeba było być czujnym. W końcu za każdym kątem mógł czaić się oddział powinnościowców. Z każdym krokiem wydawało mi się, że tuż za mną czai się wróg albo zombie z chęcią patrzący na człowieczka. W dodatku sprzęt się zepsuł, a do najbliższego obozu były trzy kilometry.
- Dimitri – usłyszałem za sobą głos Wani.
- Co?
- Słyszałem głosy…
Dwa zwykłe słowa podziałały, aby ciszę zakłócił zgrzyt przeładowywania karabinu. Istotnie, z daleka usłyszałem złowrogie, od niedawna najstraszliwsze zdanie dla każdego stalkera, zdanie zgapione od Rzymian, teraz hasło powinnościowców…
- Marsie, czuwaj!!!
- Dupa w krok! – krzyknąłem i pokonałem odległość pięciu metrów dwoma susami. Biegliśmy przez gęste mokradła, nie zważając na ryki zombie w oddali. Wolałbym zginąć w walce z mutantem, niż z ręki parszywego zakalca. Bieg trwał jeszcze dobre pięć minut, ale nie mieliśmy szans z wyćwiczonymi żołnierzami, którzy są przyzwyczajeni do dwugodzinnej musztry. Spojrzałem na mapę. Do jakiejkolwiek stacji lub obozu są minimum trzy kilometry. I tak już nas wezmą- pomyślałem. Jak na zawołanie Wania upadł ze zmęczenia, a ja potknąłem się na kamieniu. Zgrzyt stalowych kajdan nie wróżył nic dobrego…
Legwanos
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 21 Lut 2009, 15:45
Ostatnio był: 09 Lip 2018, 15:19
Miejscowość: Planeta Ziemia
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1

Reklamy Google

Powróć do Teksty krótkie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości