Moderator: Realkriss
"Bałałajka" - Ściśle tajne
Raport pierwszej grupy wywiadowczej
ppor. Misza Alieksiejewicz
Kodowanie P.O.R., klucz numer 953667:
%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*(&8796&^5^&*%&^4^*&*&897*&$54#$#*%&**(7&$$#%^*&679&^$5#4%##@12#%%*56**&$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*(&876&^5^&*&%&^4^&*&897*&$54$%#*%&**(7$$#%^*&679&^%^%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$*(&8796&^5^*&%&^4^*&*&897*&$54#$%#*%&**5#4%#$@12#%%*56*&((*^%4^%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*(&8796&^5^&*%&^4^*&*&897*&$54#$#*%&**(7&$$#%^*&679&^$5#4%##@12#%%*56**&$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*(&876&^5^&*&%&^4^&*&897*&$54$%#*%&**(7$$#%^*&679&^%^%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$*(&8796&^5^*&%&^4^*&*&897*&$54#$%#*9&^%^$5#4%#$@12#%%*56*&((*^%4^%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*&*%&^4^*&*&897*&$54#$#*%&**(7&$$#%^*&679&^$5#4%##@12#%%*56**&$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$5*(&876&^5^&*&%&^4^&*&897*&$54$%#*%&**(7$$#%^*&679&^%^%^*&^$#)*&67%()*&(*&^&(9083%^*&6(978^$%^@$*(&8796&^5^*&%&^4^*&*&897*&$54#$%#*%&**(7&$$#%^*$@12#%%*56*&((*^%4^
Miejsce: ---
Czas: --/--/2008 | 22:09
Mamy mało czasu, to cholerstwo nas zabije, prędzej czy później... Siedzimy tu już chyba tydzień, nie wiem co się stało z resztą, ale udało mi się znaleźć Wołodija i Borysa. Zabarykadowaliśmy drzwi. Słyszę jak się poruszają za pancernymi drzwiami, czasem nawet walą w nie jak sto diabłów aż się ze ścian sypie i coś jęczą, jakby się porozumiewali. Przerażające. G*wno słychać przez to żelastwo na dobrą sprawę, ale przynajmniej jest w miarę bezpieczne. W barykadę mamy cały czas wycelowane karabiny do których amunicji nam brakuje. Wołodij ma chyba dwa magazynki do AK i jeden w Makarowie, Borys jeden w Makarowie i dwa po części opróżnione do AK. Ja mam tylko AK i półtora magazynka a Makarowa zgubiłem podczas wędrówki po tym cholernym labiryncie... Konserwy się kończą, zostało z pięć w sumie. Długo nie pociągniemy tej imprezy jeśli nikt nie przyjdzie z pomocą. Teraz moja kolej na spanie, Wołodij z Borysem trzymaja wartę.
Miejsce: ---
Czas: --/--/2008 | 05:44
Borys od tych odgłosów zza drzwi już pier*olca dostaje. Poci się jak kot na widok psa. Widzę to w jego oczach, długo tak nie pociągnie. Aby tylko nie strzelił sobie w łeb bo amunicji na brakuje. Dwie godziny temu słyszeliśmy strzały zza pancernych drzwi ale ucichły po chwili. Widocznie te cholerstwo załatwiło strzelca bo nadal ich słychać. Te ciągłe walenie w drzwi już mnie doprowadza do szaleństwa. W głowie ciągle mam pytanie "co się stanie jak drzwi nie wytrzymają?", "Co jest za drzwiami?". Podczas odprawy nie było mowy o żadnych stworzeniach! Mieliśmy wejść, zobaczyć co tu się działo wcześniej i wyjść. Były nas dwie grupy, weszliśmy do tego podziemnego kompleksu przez właz odkryty przez wcześniejszą ekipę. Pierwsza grupa badała długi korytarz prowadzący chyba na zachód a my mieliśmy pójść w pierwszą odnogę na północ. Szliśmy chyba z dobre półtorej godziny przez pomieszczenia wyglądające jakby miały być koszarami. Pokoje z łóżkami, pomieszczenia sanitarne i inne takie duperele. Doszliśmy do jakiegoś tunelu, dość znacznych rozmiarów, który był zawalony zaraz po lewej od miejsca w którym dołączał do niego mniejszy korytarz którym szliśmy. Poszliśmy w drugą stronę napotykając kilka ciężarówek z jakimiś skrzyniami. Ledwie usłyszeliśmy wrzaski i krzyki pochodzące z kierunku z którego przyszliśmy po czym przez radio zaczął wrzeszczeć sierżant Pietrienko aby mu pomóc i krótkofalówka ucichła. Potem urwał mi się film, jakbym wypił cysternę Kozaka! Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu, prawie nietkniętym zębem czasu. Nie wiedziałem gdzie jestem i zastanawiałem się co to do ciężkiej cholery było. Do tej pory się zastanawiam. Wziąłem broń i poszedłem przed siebie idąc przez korytarze kompleksu spotykając po drodze Borysa w podobnym stanie jak i ja. Pół godziny błąkania się po kompleksie znaleźliśmy Wołodija i razem szliśmy jeszcze z pół godziny. Znaleźliśmy pomieszczenie w którym się znajdujemy teraz aby zrobić postój. I zaczęły się jakieś dziwne rzeczy dziać. Kierunek z którego przyszliśmy nie był chyba bezpieczny. Słychać było tam jakieś kroki, jęki, wrzaski i czasem strzały. Jednak po jakimś czasie ucichły. Jednocześnie z ustąpieniem poprzednich pojawiły się te za pancernymi drzwiami które próbowaliśmy otworzyć bez skutku. Chyba są zamknięte na amen od drugiej strony. Postanowiliśmy czekać.
Miejsce: ---
Czas: --/--/2008 | 17:36
Licznik trzeszczy jak najęty od jakiegoś czasu, ale nie przekracza normy teoretycznie. Borysowi odbija. Mówi że powietrze jest zanieczyszczone, majaczy coś o drzwiach, że one są otwarte i wystarczy tylko je "ruszyć". Nawet spróbowaliśmy i szlag trafił cały wysiłek... To było do przewidzenia. Od pół godziny leży w kącie w masce przeciwgazowej. Z resztą g*wno mnie to obchodzi, nie jest moim synem. Za to głosy za drzwiami stały się głośniejsze i znów walą w drzwi jak jasny grom.
Miejsce: ---
Czas: --/--/2008 | 07:11
Za drzwiami było słychać strzały! Jak nic, strzały! Odgłosy ukochanego AK! Nigdy wcześniej nie cieszyłem się tym dźwiękiem! Po chwili ucichły. Okazało się że to nasi! Właśnie przytargali tu palnik i wypalają dziurę w drzwiach. Ledwie żyję, ale opłacało się czekać. Niestety Borys nie żyje...
Powróć do Teksty zamknięte długie
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 24 gości