przez Paus w 14 Mar 2012, 21:19
Kolejna część teraz przed terminem. Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.
Wschód słońca w Zonie był przepiękny. Promienie słońca oświetlały lasy, pola, drogi umożliwiając zauważenie anomalii mutantów i innych potencjalnych zagrożeń z nieco większej odległości. Sasza wyszedł z jednego z domów i rozejrzał się spokojnie, tutaj nie obawiał się niczego. Mutanty nie atakowały zbyt często osady kotów a i Bandyci byli zatrzymywani na posterunkach przy bezpiecznych ścieżkach wiodących do Kordonu. Dziś miał zacząć trening pod okiem Wilka i Daniły. Miał się z nimi spotkać w Bunkrze Sida.
Na dole już na niego czekali, grając w karty. Sasza delikatnie zapukał w framugę metalowej grodzi. Daniła nie podnosząc wzorku znad kart powiedział: „Daj nam chwilę młody ok? Wysoka stawka jest do wygrania.”
Sasza usiadł na starym taborecie i przyglądał się grze. Grali w pokera i mimo iż wszyscy stosowali różne metody oszustwa to sterta pieniędzy rosła. Minuty mijały, czas się Saszy dłużył, więc zaczął przeglądać książki z teorią budowy broni. Przeglądał ją aż jego wzrok zatrzymał się na rysunku przedstawiającym dokładny przekrój i opis czyszczenia Obakana.
Chłopak posiłkując się tekstem i schematami z nudów rozłożył broń i zaczął ją czyścić. Po wyczyszczeniu a także konserwacji usiadł i począł przyglądać się efektowi swojej pracy. Sid poklepał go po plecach
-Dobra robota młody, ale pozwolisz, że Wilk złoży Ci twoją pukawkę.-Powiedział Handlarz
- Skończyliście już grać? Kto wygrał?- Odparł Sasza
-Nikt to był test. Test na cierpliwość, początki twego szkolenia.
Trening się rozpoczął. Sasza trenował stalkerstwo pod okiem Wilka i Daniły. Dni mijały a chłopak zdobywał coraz to większe doświadczenie. Po dwóch tygodniach umiał zbierać artefakty, ocenić zagrożenie, rozpoznawać wszystkie znane anomalie. Umiał celnie i szybko strzelać. Gdy znany był już mu dobrze fach stalkerstwa. Sid poprosił go o rozmowę.
-Młody słuchaj – zaczął mówić- jutro o świcie karawana wyrusza z Bazy Stalkerów i zmierza do Baru. Zgłosiłem cię, jako wartownika, jest to bilet w jedną stronę i załatwi cały dług za naukę stalkerskiego rzemiosła.
- Skład oddziału? – Zainteresował się Sasza
-Ty, Daniła, Wasilij i kilku naszych. Pojedziecie sobie ciężarówką, powoli, bo silnik szwankuje, ale pojedziecie.
-Okej to ja będę leciał. Przenocuję tam.
-Poczekaj to dla ciebie. Taki prezent za dobrą naukę. Podziękuj Wilkowi on go zrobił.
Sasza uśmiechnął się szeroko widząc nowiutki kombinezon stalkerów. Oddał Sidorowiczowi reperowany dość często pancerz najemników. Pożegnał się z kilkoma znajomymi poznanymi w czasie szkolenia i wyruszył. Południe było upalne i suche, młody Stalker wykorzystał to, aby zrobić sobie trening wytrzymałości biegnąć cały czas. Podróż minęła mu dość szybko, mimo iż zmęczył się okrutnie. Stanął przed główną kwaterą stalkerów. Potwierdził u Ojca Waleriana, że uczestniczy w jutrzejszej wyprawie. Lider stalkerów był z początku nieufny, jednak, gdy dowiedział się że Sasza zna Wasila i Daniłe zrazu się uśmiechnął. Po rozmowie zasiadł przy ognisku. Przysłuchując się rozmowom stalkerów. Słyszał wiele opowiadań z ust stalkerów. O przerażających mutantach żyjących w Prypeci, o niesamowitych anomaliach w Jantarze i o słabo znanych Nowych Ziemiach. Późnym popołudniem Wasilij i Daniła wraz z dwoma stalkerami wrócili do bazy. Oczyszczali okolice z mutantów i szukali artefaktów. Stalkerzy usiedli przy ognisku aby zdać swym towarzyszom relacje i opowiedzieć kilka nowych historii.
Jedną opowieść zaczął Wasilij.
- Panowie wczoraj sobie spaliśmy w tunelu obok tej napromieniowanej lokomotywy. Stoję sobie na warcie. Normalna noc w zonie. Mutanty są aktywne, więc mam się na baczności. I nagle ryk. I to jak głośny jak cholera, myślę sobie pijawka nie ma, co. Budzę chłopaków. Latarki zapalamy i czekamy w ciszy w gotowości. Patrzę przez lornetkę i widzę dwóch z Wolności lecą ile sił w nogach. Karabinów nie mają tylko po pistolecie. Nagle obok nich zamajaczyły ślepia pijawki. I gostek padł jego towarzysz nie obracając się opróżnił magazynek strzelając za siebie na oślep. Dobiegł do nas zmachany i padł na ziemię w głębi tunelu, aby odpocząć. Pijawki żeśmy nie utłukli a szkoda. W każdym razie, co nam ten wolnościowiec opowiedział. Zacznijmy od tego, że podobno bandyci się zjednoczyli pod wodzą niejakiego hm… Świniaka lub Dzika. Druga rzecz to, że Wolność utraciła Magazyny Wojskowe i zamieszkuje teraz Dolinę Mroku. Podobno samą bazę przejęli najemnicy, natomiast resztę terenu przejęły mutanty, zombie i Monolit. Jednocześnie Wysypisko stało się teraz najniebezpieczniejszym miejscem w okolicy. Dlaczego? Powinność próbuję wykończyć Wolność. Zjednoczeni bandyci atakują samotne patrole obu stron daleko od obozów oraz urządzają zasadzki na karawany. Także trzeba będzie jutro uważać. Według zeznań tego gostka, Leszy, wysypisko jest strefą regularnych walk. Pytaliśmy go też o szczegóły utracenia Magazynów. Powiedział nam, że stało się to jakieś dwa-trzy dni temu. Hordy mutantów i Monolit przedarli się przez Barierę, Czapa podobno poległ w walce do ostatniego naboju, zajęli cały teren i zaczęli umacniać swe pozycje. Potem nadeszły zgraje Zombie. Wolność niema siły, aby odzyskać teren, bo jak już mówiłem, biją się z Powinnością. Ale zastanawiam się, czemu nasi Stalkerzy przy posterunku na wysypisku nic nam nie powiedzieli, musieli przecież widzieć jakieś walki.
-Może nas tam wyrżnęli w pień? – Spytał jeden ze stalkerów
-Słuszna uwaga Aleksy – odpowiedział mu Wasilij- jednak musieliby dać jakiś sygnał.
- Sam powiedziałeś, że robią zasadzki- rzekł Sasza
-Sprawdzimy jutro, czas spać panowie jutro wyruszamy skoro świt.- Zakończył dyskusje Daniła
Sasza udał się do budynku, położył się niedaleko koksownika i zasnął na swej macie.
Duża kropla spadająca Saszy na czoło skutecznie obudziła młodego stalkera. Spakował plecak i ruszył na dwór. Deszcz padał obficie a chmury skutecznie tłumiły pierwsze promienie słońca. Stalkerzy pakowali skrzynie na pakę ciężarówki. Daniła klepnął Saszę po plecach.
-No młody Twoja pierwsza poważna wycieczka-Powiedział Daniła- Tylko mi nie zgrywaj bohatera, tracić ludzi nie lubię. A jeśli rzeczywiście ten Leszy mówił prawdę to będzie ostro.
- No tak trzeba będzie uważać- odpowiedział Sasza
Obaj zjedli po konserwie i stanęli przed ciężarówką czekając aż grupa zbierze się w całej swej okazałości. Było ich 10. 10 Rosłych i silnych stalkerów pewnie stąpających po ziemi. Dla lepszej ochrony ciężarówki na dachu szoferki postawiono PKM. Kierowca zapalając silnik rzekł: Następny przystanek posterunek Kontrolny.
Ciężarówka zaczęła się powoli toczyć nabierając powoli prędkości. Jej maksymalna prędkość to 40 km\ h, gdyby jechać szybciej silnik zacząłby się dusić, przegrzewać a ostatecznie by zgasł. Toczyli się tak czujnie spoglądając dookoła. Po godzinie byli już niedaleko punktu kontrolnego na wysypisku. Zwalisty Stalker o ksywce Niedźwiedź wyciągnął stare, ale nadal skuteczne radio i zaczął nawoływać radiooperatora posterunku. Wobec braku odzewu przygotował PKM do ostrzału. Kilku stalkerów zeskoczyło z ciężarówki. Karawana zwolniła.
Posterunek był bez życia. Dosłownie tudzież martwi stalkerzy leżeli na ziemi. Ciężarówka zatrzymała się. Niedźwiedź został przy karabinie czekając na zagrożenie natomiast reszt zbadał pobojowisko. Po kilku minutach wezwano wzmocniony patrol z Kordonu, aby zabezpieczył ten teren i wznowił wartę. Drobiazgowe śledztwo wykazało, że zaatakowali bandyci i złupili cały posterunek. Gdy przybył patrol obok obozu stały 4 krzyże z maskami przeciwgazowymi. Ostatnie miejsce stalkerów poległych w walce. Karawana ruszyła dalej, nikt nie raczył żartować ani nucić piosenek. Wszyscy siedzieli w ciszy przylepieni do celowników szukając bandytów i mutantów. Zagrzmiało, deszcz i wiatr wzmógł się, burza nadeszła. Ciemności wzmogły się do tego stopnia, że potrzebne zaczęły być latarki. Włączyli je i jechali moknąc w deszczu. Nagle przed składem silnik zgasł.
-No bez jaj! Cholera szlag by to wziął!- Zaczął krzyczeć kierowca
-Japa Aleksy! Odpalaj ten złom i wiejemy- syknął Daniła
Silnik pochrząkiwał, dusił się i nie chciał zapalić. Po chwili drzwi od składu uchyliły się, wyszedł z nich bandyta z AK-74\2 na ramieniu.
-Ooo Witajcie koledzy stalkerzy! Może pomóc?- Krzyknął podnosząc kałacha.
-Zjeżdżaj stąd! – Ryknął w odpowiedzi Niedźwiedź
-Oj nie ładnie! Nie ładnie! Pomożemy, ale nie za darmo!
-Mówiłem! W-Y-* -I-E-R-*-A-L-A-J! Nie chcemy cię tu czarci pomiocie!
-Ehhh! Koledzy! Mamy tu kilku niesfornych gości! Czas ich przywitać!
Zza wrót wychynęli bandyci w sumie było ich trzech.
-No co teraz? Pomóc jednak? – powiedział ten sam z bandytów
Nie usłyszał odpowiedzi tudzież salwa z PKM przeszyła jego ciało na wskroś. Kule raniły także jednego z bandytów. Ze składu zaczęli wychodzić kolejni rabusie. Mimo nawału pocisków i ognia zaporowego z PKM-ki było ich coraz więcej.
-Aleksy! Co jest z tym pieprzonym silnikiem? – Ryknął Daniła
Nie doczekał się odpowiedzi, więc zeskoczył z ciężarówki i wszedł do szoferki. Ciało Aleksego ustawił w oknie, aby osłaniało go przed kulami. Silnik rzęził niemiłosiernie, aż w końcu zapalił. Daniła wcisnął gaz do oporu i pojazd wyskoczył do przodu przez chwilę grzał dobre 60 km\h jednak, gdy silnik znów zaczął charczeć zwolnił do 40 km\h. Dojechali do pchlego targu i tam zatrzymali się na dłużej. Daniła zaparkował i ukrył pojazd. Było dwóch zabitych Aleksy i Pobieda, natomiast ranny był tylko Niedźwiedź. Pchli targ był opustoszały. Wszyscy woleli się usunąć z tego terenu i uciec do Baru 100 Radów.
Jednak Stalkerzy postanowili pozostać tu na noc. Gdy rozpalili ognisko i ustalili warty oraz plan obrony a także przygotowali miejsce, aby schronić się przed emisją, zasiedli do obiadokolacji, zjedli w milczeniu skromny posiłek.
-Panowie mamy dwa problemy- zaczął Daniła – Pierwszy droga do Baru jest zamknięta, ale kiedyś Przewodnik pokazał mi i Wasylowi skrót przez las, więc będzie trochę niebezpiecznie, ale sobie poradzimy. Drugi problem jest poważniejszy, mianowicie mamy mało paliwa a bak jest pokiereszowany i opony po lewej stronie przedziurawione. Opony to nie problem, ale paliwa mamy za mało, aby jechać przez las a utknięcie tam byłoby samobójstwem, więc możemy dojechać do Doliny Mroku do Bazy Wolności i pójść do Kordonu po paliwo.
-A może Powinność nam pomoże? – Spytał Niedźwiedź
-Wątpię czy uda nam się przejść a tym bardziej przejechać obok składu niepostrzeżenie- odpowiedział Daniła – Szczególnie po naszym dzisiejszym wyczynie. Bandyci są bardzo wkurzeni i dziwię się, że nas nie gonili.
- Panowie, kryć swoje piękne ryje! – Krzyknął Wasilij spoglądając przez lornetkę – Bandyci chcą się odpłacić z swych towarzyszy.
Druga walka tego samego dnia, Sasza zastanawiał się jak wygląda życie takiego żołnierza Wolności czy Powinności. Jak długo żyją? Ile bitw przeżywają? Porzucił teraz tę myśl czekał na sygnał Daniły, aby wychylić się zza osłony i zabić jak najszybciej tylu ile się da a później schować się na tyle szybko, aby kule nie dosięgły jego postaci. Daniła już miał wydać rozkaz, gdy zaczęło się. BTR-60 w barwach Powinności wychynął spomiędzy chaszczy i omiótł ogniem drogę wyrzynając zaskoczony oddział bandytów w pień. W tej samej chwili od strony bagien pomknął pocisk z RPG. Z rykiem uderzył w BTR rozrywając go na strzępy. Metalowe odłamki pomknęły we wszystkie strony. To był oddział Wolności, umiejętnie korzystający z zasobów z Magazynów Wojskowych. Atak Powinności się załamał i niedobitki cofnęły się za drzewa. Wolność pomknęła za nimi. Gdy wydawało się że Wolność wygrała te starcie, że Powinność zginęła w agonii, Wolność już wkraczała na drogę, zza drzew gruchnęła seria z ciężkich karabinów maszynowych. Pociski.50 cali rozrywały ciało, rozpruwały lekkie kamizelki kuloodporne i niszczyły stalowe płytki wszyte w kombinezon. Słowem siały zniszczenie. Jednak Wolność miała jednego asa w rękawie. Samotny strzelec dzierżący granatnik wystrzelił wiązkę granatów, która pomknęła ku chaszczom i wybuchła rozrywając żołnierzy Powinności oraz kiereszując pobliskie drzewa. Po kilku minutach wszytko ucichło.
Nadal chcesz iść do Wolności Daniła? – Spytał Wasilij – Na pewno nas nie przepuszczą przez swoje posterunki.
Daniła nie odpowiedział, leżał na betonie martwy z metalowym odłamkiem w szyi. Wasilij zabrał jego PDA i wręczył go wstrząśniętemu Saszy. Chłopak był zmieszany, spojrzał na wyświetlacz, ostatni wpis brzmiał:
„Sasza ten młody skurczybyk, jest strasznie zdolny, będzie z niego porządny Stalker. Wilk mi mówił, że bardzo dobrze strzela a jego zmysł orientacji i myślenia strategicznego jest niezrównany. Gdy dotrzemy do Baru razem z karawaną dam mu mojego Wintara BC. Przyda się chłopakowi szczególnie, że ma zamiar znaleźć tego Tasaka. Spytam Kabla czy wie coś na jego temat. Ale jeśli wysypisko jest strefą walk będziemy musieli jechać przez las. Barman na pewno zamknie wrota. A tam jest niezbyt ciekawie. Snorki i Zombie pałętają się wszędzie a i Pijawka się tam czasem zjawi. Zbieramy się czas nagli w drogę.”
Sasza przeczytał wiadomość powoli i uważnie, po czym schował PDA Daniły do plecaka. Wasilij wręczył chłopakowi plecak i broń zmarłego towarzysza. Jego oczy były zaszklone, jedna samotna łza przetoczyła się przez policzek za nią pomknęły kolejne, tworząc deszcz.
-Skąd wiedziałeś? – Spytał Sasza – Skąd wiedziałeś że chce mi to dać?
-Nie wiedziałeś, co? – Odpowiedział Wasilij łamliwym głosem – Był moim bratem.
Kolejna część zapowiedziana na początek Kwietnia.
"Dwie rzeczy popychają ludzi do działania – interes i strach"- Napoleon Bonaparte