"Vanitas" by Tajemniczy

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

"Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Tajemniczy w 09 Lip 2015, 09:01

Efekt dwóch tygodni pisania. Proszę o czytanie i komentowanie.

Marność nad marnościami, powiada Kohelet,
marność nad marnościami - wszystko marność.
Koh 1.2


Późne popołudnie nad Bagnami. Miejsce kiedyś tętniące życiem, obecnie stało się wymarłą strefą. Jedynie nieliczni zapuszczają się tutaj, mimo wszechobecnych mutantów oraz renegatów. Kępa sitowia rozchyliła się i z jej gąszczu wysunęła się sylwetka stalkera.
- Jezus Maria – pomyślał ścierając pot z twarzy – jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty. Ale nie narzekam, dziś dopisało mi szczęście. Znaleźć Korale Mamy na Bagnach to nie bagatelka – uśmiechnął się. – Wrócę do Kordonu, odpocznę przez kilka dni i udam się nad Jantar, do Krugłowa. On na pewno zaoferuje mi dobrą cenę za artefakt. Sidorowicz to kawał ch*ja, już nigdy nic mu nie sprzedam. Ostatni grosz człowiekowi wydrze, a ty się mordujesz jak idiota, „wiesz, rozumiem twoją sytuację, ale ja sam nie mam zbytu na to w Wielkim Świecie”. Ta, nie mam zbytu. Dwa złote sygnety ostatnio sobie kupił i pieprzy mi że nie ma zbytu.

k*tas!

- Ale nie, uspokój się, pamiętaj dla kogo to robisz – hamował siebie w myślach. Już kilka razy łapał się na tym, że nagle wpada w wielki gniew, a następnie raptownie uspokaja się. Jakby w środku jego było dwóch ludzi, jeden impulsywny, drugi natomiast spokojny. Bycie w tym miejscu potrafi zachwiać psychiką nawet najsilniejszych. – Operacja kręgosłupa Koli to nie bagatelka, dwadzieścia kafli w dolarach nie chodzi w Rosji piechotą, szczególnie teraz. Wytrzymaj w tym gównie, pamiętaj dla kogo to robisz. Dostaniesz kasę za artefakt i będą kolejne pieniądze do schowka.

Cały czas ciągnął przed siebie.

Przystanął na chwilę, po czym sięgnął do kieszeni po kompas. Był tu dopiero pierwszy raz, toteż łatwo mógł się zgubić. Na pomoc Czystego Nieba także nie mógł liczyć, od czasu kiedy bandyci zajęli przyczółki na Bagnach nie wystawiają się zbytnio. Sam też nie miał najmniejszej ochoty spotkać się z nimi, bądź z jakimiś mutantami. Już dosyć nasłuchał się przerażających opowieści przy ognisku aby teraz chojrakować. Wziął głęboki oddech i znowu zaczął iść. Nagle nierozważnie wdepnął w kałużę. But natychmiast wypełnił się zimną wilgocią.

- Jeszcze tego mi brakło, rozpadają mi się buty, znowu ktoś sobie na mnie zarobi – pomyślał. Znów przystanął i wyjął z portfela sfatygowane nieco zdjęcie żony. Z fotografii patrzyła na niego młoda kobieta z długimi blond włosami odpadającymi na ramiona. Delikatnie musnął zdjęcie palcami. Nie widział jej już rok, a miał iść do Strefy jedynie na kilka miesięcy. Myślał że wystarczy się tu schylić ku ziemi, a pieniądze same wpadną mu w ręce. Okazało się że jest inaczej, każdy dzień oznaczał masę niebezpieczeństw, każdy zarobiony pieniądz okupiony był nerwami i strachem przed tym co nieznane, co być może czai się o krok za tobą.

Dom.

To pojęcie tu nie istniało. Jedynie kilka miejsc w Zonie od biedy można było nazwać domem, reszta była pełna nieznanych kreatur oraz zjawisk których on nie rozumiał do końca. Tak samo było z przyjaźnią. Nie wolno nikomu tu ufać, zapamiętał te słowa od starego myśliwego z którym rozmawiał przy ognisku tydzień temu. Tu każdy tylko czyha na twoją chwilę słabości, niemocy aby odebrać ci wszystko. Czasem wraz z życiem…
Nagle poczuł się przeraźliwie samotny. Samotny w potężnej krainie, zdany na łaskę natury, losu oraz ludzkich żądz. To uczucie przeraziło go, ruszył wiec żwawiej naprzód, rozglądając się dookoła.
*****

Biały nie należał do ludzi którzy bali się ryzyka. Od początku jego życie było pełne niebezpieczeństwa. Przypomniał sobie okryte złą sławą osiedle w Moskwie w którym spędził swoje dzieciństwo i młodość. Widział tam rzeczy które wielu zjeżyłyby włosy na głowie. Mimo tego nigdy nie okazał słabości. Znał zasady świata w którym przyszło mu żyć, świata pełnego ryzyka i zagrożeń. Słabość i miękkość nie daje wielu szans na przetrwanie. Wszystko co ci się należy wyrywaj zębami, usuwaj wszelkie przeszkody stojące ci na drodze. Tylko tym zdobędziesz szacunek i pozycję w tym miejscu i z tymi ludźmi.

Raptownie ocknął się z rozmyślań, po czym powiódł wzrokiem po terenie. Z niewielkiego pagórka na którym się znajdował z łatwością widział wszystko co działo się pod nim. Przed nim rozciągała się monotonna przestrzeń, oblana wodą oraz zaroślami, gdzieniegdzie przetykana szczątkami budynków. Obok niego dwóch kompanów siedziało przy ognisku. Miała to być ich pierwsza akcja. Ognisko było niewielkie, takie jakie rozpalają jedynie doświadczeni stalkerzy. Zbyt wielki ogień to dużo dymu, a dym widoczny z daleka to kłopoty. On wiedział o tym, kilka lat przebyte w Zonie bez większych niebezpieczeństw były świadectwem tego. Obok niego były jednak tłumy ludzi nie zdających sobie sprawy z tego, którzy szli do Zony jak na safari. On wykorzystywał to, przy okazji likwidując ich. I tak nie mają tutaj większych szans, niech chociaż mają lekką śmierć od kuli niż męczarnie z mutantem lub anomalią.

Znowu podniósł wzrok i zlustrował krajobraz. Żadnych zmian, jedynie wysoko nad jego głową kołuje grupa kruków. Biały skierował spojrzenie na długą, czarną walizkę leżącą przed nim. Sprzedał kilogram mefedronu Chińczykom i dostał zamiast pieniędzy tą broń. AWP, karabin snajperski produkcji zachodniej. Będąc kilka lat w Legii Cudzoziemskiej miał kontakt z tą bronią.

Nagle drgnął.

Sitowie kilkaset metrów od niego dziwnie zafalowało. Ktoś nadchodził, nie wiedział jednak czy to mutant, czy człowiek. Delikatnym ruchem ręki dał znak swoim ludziom. Natychmiast zgasili ognisko nogą, po czym przykucnęli obok niego. Zarośla dalej falowały, jeszcze chwila i oto ukazała się postać stalkera. Biały widział przez lornetkę jak otrzepywał ubranie z brudu i błota. Następnie otworzył mały, ołowiany pojemnik przy pasie i zamknął go po chwili. Przez ciało bandyty przeszedł długi, przyjemny dreszcz. Ten frajer ma artefakt i już niedługo znajdzie się w jego ręku. Był tego pewny.

Pochylił się nad walizką i z trzaskiem otworzył zapięcia. Na ciemnej okładzinie leżał długi karabin snajperski. Wziął go do ręki i od razu, automatycznie położył palec na spuście. Pamięć mięśniowa, chyba tak to się nazywało – zastanowił się. Wyjął z walizki magazynek, po czym załadował karabin. Jego dwaj towarzysze łakomie patrzyli na idącego stalkera spodziewając się u niego pieniędzy.
Biały położył się na ziemi i rozstawił dwie nóżki broni opierając je o ziemię. Następnie przystawił oko do celownika i naprowadził krzyż celownika na idącego stalkera. Ten dalej sunął przed siebie, nie spodziewając się że za kilkanaście sekund będzie trupem.

- No cóż kolego, twój czas w Zonie dobiega końca – pomyślał z sardonicznym uśmiechem Biały. Wstrzymał oddech, naprowadził celownik na serce idącego, po czym pociągnął za spust. Ostry huk strzału, a po nim lekkie szarpnięcie broni. Trafiony stalker zrobił dwa kroki niczym lunatyk i upadł na ziemię. Strzelec głośno wypuścił powietrze.
- Dobra chłopaki, idziemy zobaczyć co ten koleś miał przy sobie – powiedział, chowając karabin do walizki. Po paru minutach znaleźli się przy zwłokach stalkera. Jeden z bandytów obrócił go butem na wznak. Biały nachylił się nad nim i otworzył ołowiane pudełko. Nie mylił się, w środku znajdowały się Korale Mamy. Jeden z najrzadszych i najdroższych artefaktów w Zonie. Szybko wsunął go do swojego pojemnika na artefakty i zabrał się za portfel stalkera. W środku znajdowały się trzy zmięte studolarowe banknoty oraz kilkaset rubli. Bandyta pokręcił głową i wsadził pieniądze do kieszeni. Cholera, mało, pomyślał, ale lepsze to, niż nic. Następnie jego wzrok padł na strzelbę stalkera. Zwykła, prosta dwururka, towarzyszka wielu kotów w Strefie. Podniósł ją i obejrzał. Pojutrze Joker, jeden z bandytów organizuje turniej w pokera, co najwyżej postawi tą rurę w grze. Już chciał odchodzić, gdy zobaczył wystające z portfela zdjęcie. Wyjął je z przegródki. Może dla tej cizi zbierał pieniądze, pomyślał i wrzucił zdjęcie do kałuży.

- Koniec tego odpoczynku, wracamy do chałupy. W bazie odpalę wam działkę za pomoc – odezwał się do swoich kompanów i ruszył naprzód w kierunku bazy bandytów. Jeden z bandytów odchodząc wszedł nogą w kałużę, wdeptując zdjęcie. Niewielka fotografia szybko nasiąknęła wodą i błotem.

Za ten post Tajemniczy otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Gizbarus, Snorky, Mito.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Reklamy Google

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Gizbarus w 09 Lip 2015, 10:59

No cóż mogę powiedzieć. Dobre. Ciężkie. Klimatyczne. Może tylko to rozdzielenie, w którym przeskakujemy z jednego bohatera do drugiego takie jakieś początkowo niejasne - ale może to tylko ja. Większych błędów się nie dopatrzyłem, co najwyżej parę "zdań-kotów" bym znalazł.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Wiewi0r w 09 Lip 2015, 15:13

@Gizbarus to chyba ty. :suchar:

Tajemniczy napisał(a): Miejsce kiedyś tętniące życiem, obecnie stało się wymarłą strefą.

Incepcja po prostu.

Tajemniczy napisał(a):- Jezus Maria – pomyślał

Myślenie od myślników? Pamiętaj, że chlebak służy do noszenia granatów. :suchar: A Biały już nie cierpi na tę przypadłość.

Tajemniczy napisał(a):Jedynie nieliczni zapuszczają się tutaj, mimo wszechobecnych mutantów oraz renegatów.
Tu już bardziej serio. Jakoś to "mimo" nie leży mi tutaj w kontekście. Lepiej pasowałoby zwykłe przez/z powodu, a nie mimo.
"Mimo mutantów i bandytów niejeden śmiałek się zapędzał na te tereny." Czuć różnicę znaczeniową?

Tajemniczy napisał(a):Jakby w środku jego było dwóch ludzi, jeden impulsywny, drugi natomiast spokojny.

Jak indiańska przypowieść o dwóch wilkach.

Gizbarus napisał(a):Słabość i miękkość

To jajko na śniadanie, i dwie grzanki do tego.
Tajemniczy napisał(a):Zbyt wielki ogień to dużo dymu, a dym widoczny z daleka to kłopoty. On wiedział o tym, kilka lat przebyte w Zonie bez większych niebezpieczeństw były świadectwem tego. Obok niego były jednak tłumy ludzi nie zdających sobie sprawy z tego, którzy szli do Zony jak na safari. On wykorzystywał to, przy okazji likwidując ich.

On, oni, tego, tamtego, ich, ten teges.

Pytanie, czy w Legii używa się karabinów AW? :P

Ogólnie - zgadzam się z Gimburasem. Podoba mi się zakończenie.
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Tajemniczy w 09 Lip 2015, 15:49

Nie zagłębiałem się aż tak dokładnie w temat Legii Cudzoziemskiej, ale skoro to formacja używająca broni zachodniej więc jaki problem dać weteranowi Legii AWP? Z tego co też mi wiadomo w Legii w każdej grupie bojowej jest jeden snajper. Można więc uznać że Biały był snajperem.
Gizbarus napisał(a):No cóż mogę powiedzieć. Dobre. Ciężkie. Klimatyczne. Może tylko to rozdzielenie, w którym przeskakujemy z jednego bohatera do drugiego takie jakieś początkowo niejasne - ale może to tylko ja. Większych błędów się nie dopatrzyłem, co najwyżej parę "zdań-kotów" bym znalazł.

Dziękuję za pochwałę, cieszy mnie ona zwłaszcza po "Paragrafach Zony", które zostały przyjęte hmm... średnio :caleb: . Co to są "zdania-koty" ?
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Gizbarus w 09 Lip 2015, 22:48

"Zdania-koty", czyli takie potworki, które zawierają za dużo przymiotników, gubią się we wszelkiego rodzaju "no bo", "ale", "i takie" itp. Czyli po prostu zdania z których wyłazi brak doświadczenia. Nie umiem ci dokładnie wyjaśnić, jestem zawsze słaby z teorii :E
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Red Liquishert.
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Tajemniczy w 10 Lip 2015, 13:46

Dziękuję za wytłumaczenie. Miło by było gdyby jeszcze jakiś "niebieski" coś tu napisał nt tego shorta.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Algir w 10 Lip 2015, 17:53

To może jeszcze ja ;)

Tajemniczy napisał(a):Marność nad marnościami, powiada Kohelet,
marność nad marnościami - wszystko marność.
Koh 1.2


Późne popołudnie nad Bagnami. Miejsce kiedyś tętniące życiem, obecnie stało się wymarłą strefą. Jedynie nieliczni zapuszczają się tutaj, mimo wszechobecnych mutantów oraz renegatów.

Mhrok... ;)
Następne zdanie niezbyt pasuje do cytowanego fragmentu - przejście nie jest płynne, tzn zabrakło łącznika w postaci kilku zdań, które pozwoliłoby łagodnie przejść od opisu ogólnego do sylwetki bohatera. To bardzo stary patent: zaczynasz od przedstawienia ogólnego świata i powoli skupiasz się na hero. Jak powolne zbliżenie kamery w kinie. U Ciebie są dwa zdania wstępu i pojawia się koleś z d..., znaczy się z sitowia. Wg mnie to błąd warsztatowy.


Tajemniczy napisał(a):- Jezus Maria – pomyślał ścierając pot z twarzy – jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty. Ale nie narzekam, dziś dopisało mi szczęście. Znaleźć Korale Mamy na Bagnach to nie bagatelka – uśmiechnął się. – Wrócę do Kordonu, odpocznę przez kilka dni i udam się nad Jantar, do Krugłowa. On na pewno zaoferuje mi dobrą cenę za artefakt. Sidorowicz to kawał ch*ja, już nigdy nic mu nie sprzedam. Ostatni grosz człowiekowi wydrze, a ty się mordujesz jak idiota, „wiesz, rozumiem twoją sytuację, ale ja sam nie mam zbytu na to w Wielkim Świecie”. Ta, nie mam zbytu. Dwa złote sygnety ostatnio sobie kupił i pieprzy mi że nie ma zbytu.


Wg mnie ten zapis jest błędny, albo co najmniej niezręczny. Po myślniku zwykle zapisujemy dialogi, w cudzysłów zamykamy myśl. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest mowa pozornie zależna. Ja chyba zrobiłbym to tak:
Jezus Maria, pomyślał, jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty.
"Jezus Maria", pomyślał. "Jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty."
"Jezus Maria" - pomyślał. - "Jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty."


Po zastanowieniu:
Jezus Maria, pomyślał. Jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuje gnaty.

W następnym akapicie też pokazujesz myśli bohatera i tu już mam wrażenie przesytu. Zwłaszcza, że nie przenoszą jego emocji, tylko służą przedstawieniu sytuacji. Taki suchy opis nudzi. To tak jak z dialogami: są kiepskie, gdy tylko służą przekazywaniu informacji. Ponownie zachęcam do wykorzystania mowy pozornie zależnej.

Ogólnie, tekst jest przyzwoicie napisany. Jest trochę błędów, ale nie zmienia to obrazu ogólnego: czytało się przyjemnie ;). Dobrze, że starasz się nadawać bohaterom cechy indywidualne, szkoda, że wybierasz motywy dość oklepane (Operacja kręgosłupa Koli to nie bagatelka).

Masz pomysł na tekst (konstrukcję całości), piszesz bez większych błędów, a to powinno zaprocentować w przyszłości. Powodzenia!
Algir
Stalker

Posty: 76
Dołączenie: 27 Maj 2014, 19:47
Ostatnio był: 13 Cze 2021, 20:55
Kozaki: 26

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Tajemniczy w 10 Lip 2015, 21:29

Z tymi myślami bohatera to akurat jest różnie. Niedawno czytałem pewne stronę nt problemów językowych i tam różni różnie pisali na temat tego jak mają wyglądać myśli bohatera - i dobrze było zarówno pisać je od myślnika, jak i z cudzysłowem, było nawet zapisywanie kursywą. Sam też w książkach zauważyłem różne metody "zapisu" myśli, a czytam dużo - widać jaki autor, taki sposób.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Algir w 10 Lip 2015, 21:35

Tajemniczy napisał(a):Z tymi myślami bohatera to akurat jest różnie. Niedawno czytałem pewne stronę nt problemów językowych i tam różni różnie pisali na temat tego jak mają wyglądać myśli bohatera - i dobrze było zarówno pisać je od myślnika, jak i z cudzysłowem, było nawet zapisywanie kursywą. Sam też w książkach zauważyłem różne metody "zapisu" myśli, a czytam dużo - widać jaki autor, taki sposób.

Być może. Nie pamiętam książki, w której zapis myśli jest identyczny jak w dialogach. Wg mnie jest to błąd.
Algir
Stalker

Posty: 76
Dołączenie: 27 Maj 2014, 19:47
Ostatnio był: 13 Cze 2021, 20:55
Kozaki: 26

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Snorky w 10 Lip 2015, 22:33

Motyw ze zdjęciem wymowny, ukazane tło brutalne i bezlitosne...ale, jak na mój gust zbyt uproszczone.
Doświadczony oprawca z mega pukawką i niepotrzebną mu do niczego świtą (wielbicieli?) vs. kot sam na mieście o zacnym sercu za to. Mniej doświadczeni stalkerzy z olejem w głowie nie ryzykowali by raczej marszu w pojedynkę bo tak robi głupi lub (urojony) bohater. Zakombinowałbym z mniej wyrachowaną metodą przejęcia łupu przez oprawców, tym bardziej, że było ich więcej niż ofiar w liczbie jeden.
Jakkolwiek tekst ujmuje tym pierwszym co wymieniłem, po prostu inaczej bym to rozegrał.

Tak z ciekawości, może ktoś oświeci: "Jezus Maria" to dwie postaci, czemu więc nie stawiamy przecinka?
Awatar użytkownika
Snorky
Stalker

Posty: 63
Dołączenie: 04 Lis 2014, 00:54
Ostatnio był: 01 Lut 2018, 03:09
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 12

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Mito w 11 Lip 2015, 00:30

Hm... Nawet miłe, klimatyczne. Bidny stalker ;_; Chociaż myślę, że można było jeszcze nieco wzmocnić to uczucie smutku po przeczytaniu zakończenia kilkoma dodanymi słowami ;)
Osiem tysięcy znaków, w sumie gdyby *ktoś* ustawił nieco większy limit znaków dla shorta...?

Ale nic nie jest idealne. :caleb:

:

Brakujące przecinki itp. po prostu dopiszę na zielono.
jeszcze tyle drogi do Kordonu, dopiero tam spokojnie rozprostuję gnaty.

- Ale nie, uspokój się, pamiętaj, dla kogo to robisz

Jakby w środku jego było dwóch ludzi
"Jakby wewnątrz niego zamieszkiwały dwie osoby" brzmi lepiej i nie jest aż tak dwuznaczne :caleb:.
Wytrzymaj w tym gównie, pamiętaj, dla kogo to robisz.

Na pomoc Czystego Nieba także nie mógł liczyć - od czasu, kiedy bandyci zajęli przyczółki na Bagnach, nie wystawiają się zbytnio.
"Od czasu, kiedy" można zamienić na "odkąd", myślę, że byłoby bardziej czytelnie. I co oznacza "nie wystawiają się"? Wystawiają się pod ogień, czy co? Raczej bym to podmienił na "nie wychodzą w teren".
Już dosyć nasłuchał się przerażających opowieści przy ognisku, aby teraz chojrakować.

Myślał, że wystarczy się tu schylić ku ziemi, a pieniądze same wpadną mu w ręce. Okazało się, że jest inaczej, każdy dzień oznaczał masę niebezpieczeństw, każdy zarobiony pieniądz okupiony był nerwami i strachem przed tym, co nieznane, co być może czai się o krok za tobą.
"co być może czai się o krok za tobą." dopasowałbym do reszty zdania pod względem zarówno czasu, jak i osoby - "co mogło czaić się o krok za nim."
reszta była pełna nieznanych kreatur oraz zjawisk, których on nie rozumiał do końca. Nie wolno nikomu tu ufać, zapamiętał te słowa od starego myśliwego, z którym rozmawiał przy ognisku tydzień temu. Tu każdy tylko czyha na twoją chwilę słabości, niemocy, aby odebrać ci wszystko.
W "on nie rozumiał do końca." bym zmienił kolejność słów na "on do końca nie rozumiał."
To uczucie przeraziło go, ruszył więc żwawiej naprzód

Biały nie należał do ludzi, którzy bali się ryzyka.

Przypomniał sobie okryte złą sławą osiedle w Moskwie, w którym spędził swoje dzieciństwo i młodość. Widział tam rzeczy, które wielu zjeżyłyby włosy na głowie.

Znał zasady świata, w którym przyszło mu żyć, świata pełnego ryzyka i zagrożeń. Słabość i miękkość nie daje wielu szans na przetrwanie. Wszystko, co ci się należy wyrywaj zębami, usuwaj wszelkie przeszkody stojące ci na drodze.
Zamiast "wielu szans" lepiej pasuje "dużej szansy".
Z niewielkiego pagórka, na którym się znajdował z łatwością widział wszystko, co działo się pod nim.

Ognisko było niewielkie, takie, jakie rozpalają jedynie doświadczeni stalkerzy.

I tak nie mają tutaj większych szans, niech chociaż mają lekką śmierć od kuli niż męczarnie z mutantem lub anomalią.
Powtórzenie słowa "mają" i... Zamiast "niż męczarnie" wpisałbym "zamiast męczarni".
Żadnych zmian, jedynie wysoko nad jego głową kołuje grupa kruków.
I tu też niezgodność czasu w narracji, raczej "kołowała".
i dostał zamiast pieniędzy tą broń.
broń.
Ktoś nadchodził, nie wiedział jednak, czy to mutant, czy człowiek.

Natychmiast zgasili ognisko nogą, po czym przykucnęli obok niego.
Jedną nogą? Znaczy taką drewnianą na patyku i nakryli nią ognisko? :caleb:
Zarośla dalej falowały, jeszcze chwila i oto ukazała się postać stalkera.
Tutaj narracja padła, takie "Zarośla falowały, jeszcze chwila, chwileczka i dowiemy się... JEEEEST! Totalnie odlotowe odkrycie! Na polankę wszedł staaaalkeeeer!!!" podpada pod relację radiową z meczu lub pojedynku bokserskiego. :F
Biały widział przez lornetkę, jak otrzepywał ubranie z brudu i błota. Następnie otworzył mały, ołowiany pojemnik przy pasie i zamknął go po chwili.
I po chwili go zamknął. Mową Yody pisać zaprzestań. :caleb:
Ten frajer ma artefakt i już niedługo znajdzie się w jego ręku. Był tego pewny.
Taaak. Brzmi to, jakby nie chodziło o łapę bandyty, a stalkera.
Jego dwaj towarzysze łakomie patrzyli na idącego stalkera, spodziewając się u niego pieniędzy. Biały położył się na ziemi i rozstawił dwie nóżki broni, opierając je o ziemię. Następnie przystawił oko do celownika i naprowadził krzyż celownika na idącego stalkera. Ten dalej sunął przed siebie, nie spodziewając się, że za kilkanaście sekund będzie trupem.

Wstrzymał oddech, naprowadził celownik na serce idącego, po czym pociągnął za spust.
Akurat! Przy kilkuset metrach? Nie wiem, czy wiesz, ale podczas strzelania z broni palnej aby trafić cel, zawsze, ale to zawsze celuje się powyżej. Dlaczego? Bo podczas lotu pocisk opada. Pewne wyobrażenie na ten temat może dać informacja, że podczas strzelania sportowego pistoletem z 10 metrów i tak celuje się ok. 5 do 10 centymetrów ponad środek celu. W przypadku karabinu snajperskiego jest to znacznie mniejsze podniesienie ze względu na prędkość wylotową pocisku, ale przy kilkudziesięciokrotnie większym dystansie właściwie powinno się celować jeszcze wyżej. Jeszcze dochodzi sprawa nastawienia celownika - ale i tak wciąż z broni celuje się nieco ponad punkt, w który chcesz trafić.
- Dobra, chłopaki, idziemy zobaczyć, co ten koleś miał przy sobie

Tak w sumie, to myślę, że to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące sposobu ujmowania myśli bohatera w tekście. http://www.jezykowedylematy.pl/2012/12/dialog-bardziej-skomplikowany/

@Snorky: Prawdopodobnie Tajemniczy przedstawił tu swego rodzaju dwie postawy zachowania w Zonie:
"Nigdy, ale to nigdy nikomu nie ufaj i chadzaj swoimi własnymi ścieżkami" - stalker
"W grupie zawsze raźniej i bezpieczniej, dobry kumpel zawsze wyratuje z opresji, a w Zonę nigdy nie wychodź sam" - bandyta
Oczywiście mogło to być niezamierzone... :realcaleb:

Co do "wielbicieli" tego bandyty - wiadomo, jeżeli bierzesz kogoś ze sobą, to nie tylko po to, żeby było milej, ale dla bezpieczeństwa. Dodatkowa para oczu może pomóc uniknąć zagrożenia, a dodatkowa lufa może pomóc je usunąć. No i młodziki mają się uczyć fachu. Co do kota - jak wyżej.
A bandyci skąd mieli wiedzieć, że na przykład nie będą walczyć z oddziałem Powinności lub stadem mutantów? Według mnie akurat to jest logiczne: Bandyci zajęli bezpieczne miejsce, z którego dobrze widać najbliższe kilkaset metrów przestrzeni i mają ze sobą snajperkę, która ustrzeli cokolwiek wewnątrz tego swoistego perymetru. Jeżeli nadchodziłoby niebezpieczeństwo, zawsze mogli je wypatrzeć niemal od razu i albo ubić, albo uciec w przeciwnym kierunku. Logiczne, strategiczna pozycja.

A "Jezus Maria" to po prostu uproszczenie, które prowokuje błąd interpunkcyjny. :P

Edit: Z resztą - nawet, jeśli stalker poszedłby z jednym czy dwoma koleżkami - czy to uchroniłoby go przed dostaniem kulki? Byłyby tylko następne ofiary, a bandziory by się cieszyły. A że nikomu nie ufa - jego sprawa.
Spolszczenie do Misery: The Armed Zone (Ja & Imienny)
Ciekawe kiedy ilość moich kozaczków przekroczy moje IQ Image
Awatar użytkownika
Mito
Legenda

Posty: 1007
Dołączenie: 17 Sie 2014, 21:21
Ostatnio był: 29 Mar 2019, 02:46
Kozaki: 271

Re: "Vanitas" by Tajemniczy

Postprzez Snorky w 11 Lip 2015, 01:24

Mito napisał(a):Z resztą - nawet, jeśli stalker poszedłby z jednym czy dwoma koleżkami - czy to uchroniłoby go przed dostaniem kulki? Byłyby tylko następne ofiary, a bandziory by się cieszyły. A że nikomu nie ufa - jego sprawa.


Opcja1: Pierwszą kulkę zarobiłby niekoniecznie bohater, tylko któryś z jego kompanów -szansa na obronę (np. odpieranie ogniem lub ukrycie)
Opcja2: Bohater mógł zostać postrzelony, a niekoniecznie zabity -również większe szanse przeżycia, analogicznie jak opisałeś to w "strategii" bandosów, nawet jeśli nie dysponowaliby sprzętem o tak dużym zasięgu.

Jeśli już na obrzeżach Zony grasowaliby tak "utaktycznieni" bandziorzy, moim zdaniem najbardziej doświadczony stalker nie ryzykowałby życiem, by wydobyć z niej cokolwiek. Poza tym, takiemu 'wymiataczowi kotów' bardziej opłaciłoby się wstąpić w szeregi najemników i grać o większe stawki, nie mówiąc już o bezsensownym odstrzeliwaniu stalkerów, bez których nie byłoby tych najcenniejszych zdobyczy, zamiast tyko ich ograbianiu.
No taka moja logika, jeśli chodzi o Zonę.
Awatar użytkownika
Snorky
Stalker

Posty: 63
Dołączenie: 04 Lis 2014, 00:54
Ostatnio był: 01 Lut 2018, 03:09
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 12

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 15 gości