Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez majorek22 w 01 Lis 2013, 21:56

To moje pierwsze wypociny, które ujrzą światło dzienne. A raczej ich część. Nosiłem się z zamiarem napisania tego od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle przeczyta i wytknie mi wszelakie błędy. Chętnie wysłucham wytrwałych.

:

I
- ...przysięgam, bydle było dwa razy większe niż normalny pies. Ja się schylam po złotą rybkę, a ta bestia zaczyna warczeć z krzaków...
- Jeszcze powiedz, żeś cholerę zatłukł – przerwał ktoś opowieść.
- Ogłupiałeś, Alosza? Pociągnąłem jej z obrzyna i wziąłem dupę w troki – rozległy się śmiechy, gdy padła odpowiedź.
W Barze dobre opowieści były zawsze w cenie, a Student zawsze przynosił nowe. Zawsze dostawał szklankę lub dwie na zwilżenie gardła, a obecni dostawali kolejną porcję jego podkolorowanych przygód. To znaczy, koloryzował je do czasu, gdy skumał się z grupą Farciarza. Mówiło się o nich, że mają nie po kolei w głowach i chodzą tam, gdzie inni się nie zapuszczają. Przez jakiś czas pracowali dla naukowców w Jantarze i wyrobili sobie renomę. Podobno prowadzili nawet jakąś grupę jajogłowych spoza Zony, ale oni sami mało gadali. Nawet Student milczał o większości wypraw. Gdziekolwiek chodzili, przynosili takie rzeczy, że nawet Barman był pod wrażeniem.
- Student, przestań zabawiać publiczność. Mamy robotę! – miłe chwile przy flaszce Kozaka przerwał stanowczy głos. Należał do Nomada, jednego z grupy. Był to wysoki, barczysty mężczyzna. Nie wiadomo było, jak dokładnie wygląda, bo prawie nigdy nie zdejmował maski przeciwgazowej. Nigdy nie rozstawał się ze swoim przerobionym Obokanem i Black Kite’em.
- Idę, idę – Student dopił szklankę wódki, zebrał swoje rzeczy i ruszył w stronę wyjścia.
Razem opuścili budynek, gdzie mieściło się 100 Radów. Udali się w stronę małego magazynu, w którym pomieszkiwali członkowie grupy pomiędzy wyprawami. Czekał tam na nich już Farciarz, Cichy, Siódmy i Czarny. Razem sześciu ludzi. W Zonie to konkretna siła.
- Dobra, skoro wszyscy są, zaczynamy – powiedział Farciarz. Był to mężczyzna w sile wieku. Od kilku lat przebywał w Strefie Zamkniętej. Wcześniej służył w rosyjskim wojsku. Mało mówił o przeszłości. Przezwisko wzięło się od faktu, że nawet z największych kłopotów wychodził prawie bez szwanku. – Wyłapałem dla nas kolejną robotę. Zleceniodawcy spoza Zony. Naukowcy potrzebują przewodników do Czerwonego Lasu. W okolicy Limańska jest podobno jakiś podziemny kompleks, który chcą zbadać. Wiem, wiem, już się na takiej robocie nadzialiśmy – powiedział, gdy Czarny próbował zabrać głos. – Teraz mają być lepiej przygotowani i chcą wysłać kilku ludzi od siebie do ochrony. Nie ukrywam, coś tu cuchnie. I to nieźle. Ale dobrze płacą. A dla mnie to ostatnia robota. Po niej kończę z tym i wracam do domu. Jakieś pytania?
Cichy, zgodnie ze swoją ksywą, nic nie powiedział. Nie był osobą, która potrafi zastraszyć samym wyglądem. Średniego wzrostu, szczupły. Za to potrafił przekraść się wszędzie, a lepszego snajpera Zona chyba nie widziała.
- Ja mam pytanie – odezwał się Czarny. Wysoki mężczyzna, około trzydziestki. Geneza przezwiska była zadziwiająco prosta. Miał czarne włosy i krótką brodę. Zawsze nosił ze sobą Eliminatora i P220. – Co oni chcą od tego kompleksu? To jakieś laboratorium? I gdzie ono dokładnie jest? Ilu ludzi wyślą? Gdzie się z nimi spotkamy?
- Nie wiem, czego chcą od tych podziemi – odpowiedział Farciarz. - Sądzę, że prowadzono tam jakieś badania, jak w Jantarze, ale nic mi o tym nie mówili. Dokładnej lokalizacji też nie znam. Mają wysłać siedmiu ludzi. Trzech naukowców i czterech żołnierzy do ochrony. Spotkać się z nimi mamy w Kordonie. Posterunek wojskowy ich przepuści. Coś jeszcze?
Siódmy pokręcił głową. Pochodził z dużej rodziny. Przed nim urodziło się sześciu braci. Żeby uciec od biedy, ruszył do Zony i przez Sidorowicza wysyłał rodzinie pieniądze. Za to, co sobie zatrzymał, kupił GP 37, z którym się nie rozstawał.
Student i Nomad też nie mieli pytań. Pseudonim tego pierwszego wziął się od jego wyglądu. Gdy ktoś na niego patrzył, odnosił wrażenie, że na chwilę urwał się z uniwersytetu, by coś zjeść w pobliskiej knajpie. Student, a właściwie Nikolaj, urodził się w Kijowie. Miał dwadzieścia pięć lat, a do Strefy przybył w poszukiwaniu przygód. Z kolei Nomad zawdzięcza swoje przezwisko zamiłowaniu do włóczęgi. Nigdzie nie umiał pozostać dłużej niż kilka dni. Jego przeszłość była białą plamą. Jedynie Farciarz wiedział o nim sporo, gdyż znali się z czasów przed Zoną. Jak i gdzie się poznali? Nie wiadomo.


II
Siódmy i Czarny czekali w małym obozowisku w Kordonie. Po naukowców udał się Farciarz z Nomadem, a Cichy oraz Student udali się do wioski kotów, żeby uzupełnić zapasy u Sidorowicza.
- Siódmy, co o tym sądzisz? Czego ci jajogłowi mogą szukać? – zapytał Czarny.
- Nie mam pojęcia. Pewnie jakichś dokumentów, czy coś takiego. Jak podziemny kompleks, to jestem pewny, że jakieś laboratorium tam było – ziewnął jego towarzysz.
- No dobra. Laboratorium, jak w Jantarze, czy Dolinie. Rozumiem. Ale skąd te laboratoria się wzięły?
- A skąd ja mam to wiedzieć? Są i tyle. Jajogłowi coś z nich chcą, my ich tam prowadzimy, zarabiamy kasę i czekamy na nowe zlecenie. Tyle.
- Nowe zlecenie? Szef mówił, że to jego ostatnie. Bez Farciarza to już nie będzie ta sama grupa.
- pierdo*isz. On już pięć razy miał z tym skończyć. Raz nawet wrócił do Rosji. Po miesiącu był tutaj, bo nie mógł w domu wytrzymać.
Rozmowę przerwał dźwięk pękającej gałązki, który dobiegał z krzaków. Obaj stalkerzy zareagowali błyskawicznie. To był jedynie Kordon, ale nawet tu szło spotkać jakieś zabłąkane mutanty, albo bandytów. Towarzysze zerwali się na równe nogi, a w rękach trzymali już odbezpieczoną broń. Alarm okazał się fałszywy. Cichy i Student wrócili z zapasami.
- Ja pier*olę, nie straszcie nas tak... – powiedział Czarny i z ulgą ponownie zasiadł przy małym ognisku.
- A tam, nerwowi się robicie, panowie – spokojnie odrzekł Student. – To tylko Kordon.
- Ta nerwowość uratowała wiele żyć, młody – westchnął Siódmy. – Lepiej mów, co żeście kupili.
- A proszę cie bardzo – wesoło odrzekł młodzieniec i zaczął wyciągać zapasy z plecaków. – Tu mamy konserwy, trochę kiełbasy, chleb, kilka butelek Kozaka, czyli standard. Kilka butelek z wodą, uzupełnimy to w Jantarze. Naboje, nawet nie wiem ile, bo Sidorowicz sprzedawał hurtem. Granaty ręczne dla wszystkich i kilka do granatnika dla Nomada. Filtry do masek, uzupełniłem bandaże oraz leki. No i nowy kombinezon dla mnie. SEVA, specjalnie ją zamówiłem tutaj, miło mi, że zauważyliście...
- Dobra, dobra. To nie pokaz mody. Tu są plecaki, popakujemy to jakoś – przerwał mu Czarny i wskazał ręką. – Musimy poczekać na naszych i jajogłowych. Swoją drogą, coś długo tam siedzą...
- Ty masz zawsze złe przeczucia – machnął ręką Student. – Robota papierkowa czasu trochę zajmuje. Dawaj te plecaki. Pakujemy!


III
Nomad i Andriej, zwany Farciarzem, szli powoli w stronę posterunku wojskowego, gdzie mieli spotkać się z naukowcami. Obaj ubrani w kombinezony Beryl, trzymali broń w pogotowiu. Nie ufali żołnierzom. Nic dziwnego. W Zonie nie cieszyli się dobra opinią. Strzelali do każdego stalkera w zasięgu wzroku.
- Zatrzymać się, stalkerzy! – usłyszeli przez megafon. – Podejdźcie powoli, z rękami w górze.
Przyjaciele zastosowali się do polecenia. Gdy byli dwadzieścia metrów od bramy posterunku, na spotkanie im wyszło pięciu wojskowych.
- Stać – krzyknął ten, którzy szedł pierwszy. – To wy macie prowadzić naukowców?
- Tak, to my – odrzekł Farciarz. – Gdzie oni są?
- U dowódcy. Macie się tam z nimi spotkać. Żadnych sztuczek.
Żołnierze zaprowadzili stalkerów do budynku, gdzie przebywali naukowcy. W środku już na nich czekano. Siedzący za biurkiem żołnierz wstał.
- Jestem podpułkownik Kozłow. Dowodzę tym posterunkiem. Czekaliśmy na was. Jak rozumiem, Andriej Farciarz i Nomad? Nie dziwcie się. Znamy was aż za dobrze. Incydent w Magazynach odbił się szerokim echem. Pozwólcie, że przedstawię wam ludzi, których będziecie prowadzić. Profesor Dymitri Kuźmiuk – wskazał na starszego faceta z wąsem. – Doktor Natasza Doroszewicz i doktor Pawło Seheń – młoda kobieta z czarnymi włosami i rudy mężczyzna około trzydziestki z krótką brodą. – Towarzyszyć im będzie czterech żołnierzy. Nie martwcie się, będą ubrani w kombinezony SSP-99M, nikt w nich wojskowych nie rozpozna. Teraz zostawię was samych, żebyście mogli omówić wyprawę.
Kozłow wyszedł z pokoju. Na jego krześle usiadł profesor Kuźmiuk, a reszta nadal musiała stać.
- Panowie. Zostaliśmy już sobie przedstawieni, więc przejdę do rzeczy. Nasza ekspedycja ma na celu dotarcie do podziemnego kompleksu, który znajduje się w Czerwonym Lesie, niedaleko Limańska. Nie wiemy, co napotkamy w środku, ani po drodze. Dlatego potrzebujemy was. Ja byłem już w Strefie Zamkniętej, ale dla moich współpracowników to nowość. Wy za to jesteście znani i doświadczeni. Zapłata...
- Chwila – przerwał mu Farciarz. – Chcę wiedzieć dokładnie, w którym miejscu jest ten kompleks. Chcę wiedzieć, czego tam szukacie. I chcę wiedzieć, jaki jest haczyk.
Kuźmiuk skinął głową i wyciągnął zza pazuchy mapę.
- Sądzimy, że kompleks jest tutaj – wskazał okolicę domku Leśnika. – Ukryty w dawnej kopalni. Chcemy tam odszukać wszelkie dokumenty, jakie znajdują się w podziemiach. Plany, raporty, nawet listy miłosne. A haczyk? Haczyk jest taki, że występują tam silne emisje psioniczne. Nie będziemy tam mogli zbyt długo przebywać. Profesor Sacharow opracował specjalne leki, które zwiększają odporność, więc będziemy musieli udać się do jego bunkra w Jantarze.
- Dobrze. Przez Jantar będzie najszybciej do Lasu – w zamyśleniu powiedział Andriej. – Ale... Skąd o tym wiecie? O tym laboratorium?
- No cóż... Wiemy, że w Strefie działało kilka takich kompleksów. Nieoficjalnie, to oczywiste. Po wybuchu w 2008 przestały działać. Ci, którzy tam pracowali i przeżyli, w większości uciekli z Zony. Na nasz uniwersytet trafił jeden z naukowców. Wiele o tym nie wiedział, był młody i niewtajemniczony, ale powiedział nam o laboratorium i wyprawa została sfinansowana. Możemy przejść dalej?
- Nie – po raz pierwszy odezwał się Nomad. – Jeszcze nie. Byliśmy w tej części Czerwonego Lasu. W tej kopalni chyba ukryliśmy się przed emisją. Czemu fale psioniczne nas nie zamieniły w zombie?
- To jest w zasadzie powód wyprawy – odezwała się po chwili doktor Doroszewicz. – Sądzimy, że laboratorium jest w jakiś sposób ekranowane. Jeśli poznamy te technologię, może kolejnym ekspedycjom uda się przedrzeć do centrum.
- A teraz, jeśli panowie pozwolą, przejdźmy do kwestii zapłaty – powiedział profesor Kuźmiuk.


IV
- Jeszcze raz, bo chyba nie rozumiem – powiedział Czarny. - Mamy zaprowadzić trzech naukowców i czterech trepów do Czerwonego Lasu, dotrzeć do kopalni, wejść do laboratorium, gdzie badali to gówno, które zamienia stalkerów w zombie, przy okazji nie wiedząc, co tam możemy spotkać, zabrać kilka karteczek i wesoło ruszyć w drogę powrotną?
- Nu, Czarny, chyba rozumiesz lepiej, niż ci się wydawało – odrzekł Farciarz. - Taki z grubsza jest plan. Nie jesteśmy kotami, damy radę. Byliśmy nawet w Limańsku...
- W Limańsku straciliśmy Pawłowa – ponuro przypomniał Siódmy.
- I ledwo wróciliśmy – dodał Czarny.
- pie*dolicie – zdenerwował się Andriej. - Wchodzimy, wychodzimy i zgarniamy zapłatę. Jesteśmy dobrze przygotowani. U jajogłowych w Jantarze uzupełnimy zapasy, przejdziemy przez fabrykę do Czerwonego Lasu. W tym laboratorium nie będzie Monolitu, nie skończy się to jak Limańsk...
- Szefie, co właściwie stało się w Limańsku? - przerwał Student. - Wtedy jeszcze do was nie dołączyłem...
- Chcieliśmy się przedrzeć tamtędy do elektrowni – po chwili odpowiedział Farciarz. - Okazało się, że jest tam od cholery Monolitu. Dostaliśmy się w krzyżowy ogień. Może to są fanatycy i wariaci, ale zasadzki potrafią urządzać. Jedyna droga prowadziła przez plac. Były tam wraki samochodów, więc się za nimi kryliśmy. Nagle rozpętało się piekło. Z obu stron grad ołowiu, ostrzał snajperski, jakiś sku*wiel strzelał z RPG... Pawłow dostał w nogę. Gdy Nomad chciał po niego się cofnąć, rzucili granat. Nie było po kogo wracać. Uciekliśmy w uliczki. Ledwo wydostaliśmy się z tego przeklętego miasta...
Zapadła cisza. Student nie wiedział, co powiedzieć, a reszta wspominała towarzysza. Nagle rozległ się szelest krzaków, z których wyszedł Nomad.
- Co się dzieje? Wyjaśniłeś chłopakom sytuację? Bo jajogłowi już idą w naszą stronę.
- Panowie, piszecie się na to? - zapytał Andriej rozglądając się po swoich ludziach.
- A na co tu się nie pisać? - odparł Student. - Idziemy na grzyby do Czerwonego Lasu!


V
-Skoro już wszyscy są, omówimy zasady – powiedział do zebranych Andriej. - Po pierwsze, przedstawcie się. Naukowców już znamy, ale ich ochrony nie.
- Jestem kapitan Pawło Kozłow – odezwał się jeden z żołnierzy. - To są moi podkomendni: Mychajło Paczenko, Igor i Piotr Wroncew. Wszyscy w stopniu starszego szeregowego.
- Dobrze – Farciarz zmierzył wojskowych wzrokiem. - Nie obchodzi mnie, czego was nauczyli o Zonie. Gdy idziecie z nami, gęby na kłódkę. Nie chcemy ponownie kretynów, którzy będą się darli i ściągną nam na głowę połowę mutantów z okolicy. Jeśli usłyszycie rozkaz „padnij” to morda w błoto i się nie zastanawiać. Jeśli coś spierdolicie, módlcie się, żeby pijawki dorwały was przede mną. Nie strzelacie, chyba że ja tak powiem. Nie siadacie, chyba że ja tak powiem. Rozumiecie?
Wszyscy pokiwali głowami. Andriej rozejrzał się po grupie, którą mieli prowadzić do Czerwonego Lasu. Jajogłowi i trepy. Miał nadzieję, że nic im do łbów nie strzeli i wszyscy przeżyją. A wtedy będzie mógł wrócić do Moskwy i do tych, których zostawił.
- Koniec gadanie. Idziemy przez Wysypisko do Agropromu. W drogę.
Ruszyli. Jak zawsze prowadził Cichy. Za nim szli Farciarz i Czarny. Później naukowcy, ubezpieczani z boku przez żołnierzy. Na końcu podążali Nomad, Student i Siódmy. Ich droga prowadziła przez nasyp w Kordonie, obecnie pilnowany przez samotników z wioski założonej przez Waleriana. Samotnicy działający w grupie. Oksymoron. Ważne jednak było to, że przepuszczali na drugą stronę. Zawsze pozostawał jeszcze tunel, ale po ostatniej emisji zaroiło się w nim od anomalii elektrycznych. Kordon wyglądał wręcz sielankowo. Spokój, bandyci już się tu nie zapuszczali. Mutanty trzymały się obrzeży, a po ostatnim polowaniu urządzonym przez Wilka ich populacja tutaj znacznie zmalała. Na nasypie zatrzymali się tylko na chwilę, by porozmawiać z Fanatykiem, starym znajomym Siódmego. Dowiedzieli się od niego, że samotnicy przejęli przejście na Wysypisko, więc droga była wolna. By się tam dostać, wystarczyło iść cały czas drogą. Posuwali się w szybkim tempie, więc po półgodzinnym spacerze byli już na posterunku. Siedziało tam kilku stalkerów. Andriej nie pozwolił się zatrzymać, jako że szli dopiero niecałą godzinę. Spytał tylko dowódcę o sytuację na Wysypisku. Przejście kontrolowali ludzie Waleriana, ale hangar był w rękach bandytów. Po zapoznaniu się z sytuacją grupa wyruszyła w dalszą drogę. Dotarcie do Wysypiska zajęło im godzinę, więc było już południe, gdy dotarli na miejsce. Do zmroku planowali dotrzeć do instytutu Agroprom. Odległość nie była wielka, ale przez obecność anomalii, bandytów i mutantów droga się wydłużała. Andriej postanowił zatrzymać się tutaj i dać odpocząć naukowcom.
- Odpoczynek! - krzyknął do swojej grupy. - Siódmy, Czarny, rozejrzyjcie się po okolicy. Może Bies jeszcze jest przy wrakach. Student, ty pilnuj jajogłowych, żeby nic głupiego nie zrobili. Nomad, Cichy, musimy omówić dalszą trasę.
Żołnierze i naukowcy wraz ze Nikolajem usiedli przy wraku starej ciężarówki. Uczeni ciekawie rozglądali się po okolicy. Tylko profesor Kuźmiuk był w Zonie, ale on leciał helikopterem do Jantaru i cały czas przebywał w bunkrze Sacharowa. Tak samo zresztą wydostał się ze Strefy, więc nie miał okazji poznać okolicy. A w szczególności Wysypiska, gdzie wyprawy naukowe się nie zapuszczały. Było tu mało obiektów, które mogli badać, a mnóstwo radioaktywnych stert śmieci.
- Nazywają cię Student? - zagadnęła chłopaka doktor Doroszewicz. - Czemu?
- Praktycznie każdy stalker ma jakieś przezwisko – odpowiedział Nikolaj pomiędzy kęsami kiełbasy. - Moglibyśmy mówić do siebie po imieniu, ale to inny świat. Mało co łączy nas ze światem zewnętrznym, więc przyjmujemy nowe tożsamości. Poza tym sporo ludzi tutaj to przestępcy. Łatwiej się ukryć, jeśli nikt nie wie, kim jesteś.
- No racja – mruknął doktor Seheń – Ale mało kto się tutaj zapuści, żeby szukać złodzieja. A twoi towarzysze nie muszą odpoczywać? My siedzimy, a dwóch ludzi poszło kogoś szukać.
- Bo oni są przyzwyczajeni – roześmiał się Student. - Gdybyście wy spieprzali pół dnia przed hordą mutantów, a wcześniej zjedli jedynie kawałek chleba, przebyta przez nas droga wydałaby się wam krótkim spacerkiem.
- Nie wiedziałam, że tak ciężko wam się tu żyje – cicho powiedziała Doroszewicz. - Czemu to robicie?
- Nie umiem tego wytłumaczyć – po chwili odpowiedział Nikolaj. - Chyba nikt nie umie. To jest piekło. Śmierć towarzyszy nam na każdym kroku. Wszyscy widzieliśmy umierających przyjaciół. I ludzi, którzy zabijali za paczkę amunicji, czy kilka rubli. Możemy umrzeć w każdej chwili. Pożarci przez mutanty, zmasakrowani przez anomalie, zastrzeleni. Ale cały czas tu żyjemy. To jest jak powołanie. Niektórzy wracają do Wielkiego Świata, by tam mieszkać i wydawać zarobione tu pieniądze. Ale większość tu wraca. Nie mogą już żyć bez Zony. Czują jej zew. I przychodzą tu żyć tak długo, jak Zona pozwoli i umrzeć, gdy Zona zechce.
- Chłopcze, mówisz tak, jakby Zona myślała – powiedział profesor Kuźmiuk. - A to niemożliwe.
- Nie wiem, co jest możliwe – odpowiedział chłopak. - Widziałem rzeczy, które przeczyły wszystkiemu, co mówią tacy jak wy. Wiem, że Zona broni swoich tajemnic. I zabija tych, którzy chcą je wykraść.
Zapadła cisza. Naukowcy nie mieli pojęcia, co odpowiedzieć. Z niezręcznej sytuacji wybawił ich powrót jednego ze zwiadowców. A raczej szaleńczy bieg.
- Farciarz! - krzyknął Czarny. - Bandyci są przy wrakach. Siódmy został tam z Biesem i jego ludźmi. Nie wytrzymają długo.
- Dobra – Andriej rozejrzał się po obecnych. - Naukowcy i ich eskorta zostają. Samotnicy też. Jakby co się obronicie. Reszta idzie ze mną. Jeśli nie wrócimy, odprowadźcie jajogłowych do Kordonu. Biegiem!



Jeśli ktoś to przeczyta, niech wygłosi jakąś opinię, bo nie wiem, czy nadal bawić się w grafomana.
Ostatnio edytowany przez majorek22, 02 Gru 2013, 19:01, edytowano w sumie 1 raz
Wilk Morski Klanu Espadre

Za ten post majorek22 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Realkriss, Red Liquishert, Tormentor, weteran XD, Goblinek z Zony.
Awatar użytkownika
majorek22
Stalker

Posty: 95
Dołączenie: 28 Cze 2011, 15:37
Ostatnio był: 07 Cze 2014, 13:12
Miejscowość: Limańsk
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 7

Reklamy Google

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Red Liquishert w 01 Lis 2013, 22:44

Kurczę, tekst jest naprawdę dobry. Błędów na razie nie szukałem, czytałem dla przyjemności. Tekst nie męczy, nie nudzi, choć to dopiero wstęp. Nie gwałcisz zasad ortografii, nie szalejesz z założeniami. Ogólnie - ja cię osobiście zachęcam do dalszego pisania, ciekawe co też z tego opowiadania wyniknie. Ale, ale - kto w końcu jest głównym bohaterem? Nie zauważyłem w tekście, żebyś skupiał się na konkretnym członku grupy, a to by się jednak przydało. Reasumując - fajne, pisz dalej :) .
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez majorek22 w 01 Lis 2013, 22:53

Założenie było takie, że będzie dwóch bohaterów. Student i Nomad. Reszta to postacie drugoplanowe, które będą służyły raczej do zarysowania tła. W zasadzie nawet sam nie wiem, jak to się rozwinie. Mam jedynie konkretny zarys fabuły, a nie plan wydarzeń, więc mogą zmienić się główne postacie. A będzie kiedy, bo Czerwony Las (okolice z CS) nie będzie końcem. Oczywiście, jeśli wszystko wyjdzie, nie obudzi się we mnie leniwiec i ktoś będzie chciał to czytać. I dzięki za opinię, Rudy ;)
PS. W którymś opowiadaniu, chyba o Kawce, ktoś zgłaszał obiekcje co do wprowadzenia kobiet do Zony, bo to prowadzi do wątku romansowego. Uspokajam. Nie poprowadzi.
Wilk Morski Klanu Espadre
Awatar użytkownika
majorek22
Stalker

Posty: 95
Dołączenie: 28 Cze 2011, 15:37
Ostatnio był: 07 Cze 2014, 13:12
Miejscowość: Limańsk
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 7

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Gizbarus w 02 Lis 2013, 11:24

Jestem mile zaskoczony tym opowiadaniem, zwłaszcza, że parę minut wcześniej miałem okazję przeczytać jedno średnie i jedno żałosne... Sama grupa została bardzo dobrze i wystarczająco moim zdaniem opisana, dzięki czemu mamy wrażenie, że to coś więcej, niż tylko kolejne nazwisko/imię w tekście, które ma zapchać dziurę. Większych błędów nie znalazłem, a po małe pierdółki nie chce mi się wracać ;) Jedno tylko mam do zarzucenia - zbyt bardzo wzorujesz się na realiach stricte z gry, przez co kole to niesamowicie w oczy. Przykładowo, nazwy broni (GP-37...?), pożywienie (czemu to zawsze musi być kanoniczny chleb, konserwy i kiełbasa...?) jak i nazwy kombinezonów ("będą ubrani w kombinezony SSP-99M" - nie lepiej napisać, że 'będą ubrani jak stalkerzy'?). Poza tą sporą łyżką dziegciu, wszystko jest bardzo dobre, więc pisz dalej. Przeczytam i ocenię ;)
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 20 Sty 2024, 22:24
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez majorek22 w 02 Lis 2013, 15:30

Szczerze mówiąc, specjalnie trzymałem się realiów gry. Miało być to jak najgłębiej osadzone w tym świecie. Nazwy broni, pancerzy i jakiekolwiek inne zostały zachowane, bo dzieje się to w tym, a nie innym uniwersum. A jedzenie... No cóż, chleb, konserwa i kiełbasa to w Zonie podstawa. Łatwo przenieść, data przydatności do spożycia jest jedynie nienachalną wskazówką, czyli same plusy.
Wilk Morski Klanu Espadre
Awatar użytkownika
majorek22
Stalker

Posty: 95
Dołączenie: 28 Cze 2011, 15:37
Ostatnio był: 07 Cze 2014, 13:12
Miejscowość: Limańsk
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 7

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Red Liquishert w 02 Lis 2013, 16:53

No tak, to samo uniwersum. Ale po cóż ci te nazwy broni? To nie przybliża do uniwersum, ba - psuje nieco "wczuwkę". Kombinezony można przeboleć, w końcu naukowcy jakoś je nazywają, ale broń? Zamiast Viper 5 - nie lepiej MP5? Oprócz konserw są jeszcze racje żywnościowe, jakieś posiłki w barach (gulasz, zupy - wszystko z puszek/paczek, ale to zawsze jakaś odmiana), suchary i tak dalej - to wszystko służy za zróżnicowanie i oderwanie się lekko od konwencji - to wciąż nie "full real", miejscówki w końcu z gry, ale zawsze jakieś "przełamanie smaku".
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez sachiel24 w 05 Lis 2013, 14:20

hej!
Zapowiada się ciekawie, ale tak jak przedmówcy zauważyli, za mocno opierasz się o grę. Mnie to kłuje po oczach, choć rozumiem, że taka jest wizja (ale jest ZŁA, wierz mi ;) ). I te teksty - "zawsze nosił z sobą" taką a taką giwerę, "nie rozstawał się" z giwerą... Zalatuje amatorszczyzną. W kiblu też noszą? Do łóżka biorą? Ja rozumiem, że Zona jest niebezpieczna, ale bez przesady proszę. To są nieżyciowe teksty.
majorek22 napisał(a): Nie ufali żołnierzom. Nic dziwnego. W Zonie nie cieszyli się dobra opinią. Strzelali do każdego stalkera w zasięgu wzroku.
- Zatrzymać się, stalkerzy! – usłyszeli przez megafon. – Podejdzcie powoli, z rękami w górze.
Przyjaciele zastosowali się do polecenia.

Rozumiem, że takie są założenia fabuły, ale na miejscu tych kolesi srałbym na "podchodzenie z rękami w górze" - mało to razy do nich wojskowi strzelali? Mogłeś zaaranżować to spotkanie w inny sposób.
Ale ogólnie dajesz radę. Nie jest to może King, ale da się czytać.
majorek22 napisał(a):- A na co tu się nie pisać? - odparł Student. - Idziemy na grzyby do Czerwonego Lasu!

To mi się spodobało :)
Dobrej Zony
sachiel24
Kot

Posty: 18
Dołączenie: 21 Wrz 2013, 16:22
Ostatnio był: 10 Wrz 2014, 23:20
Kozaki: 3

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Realkriss w 05 Lis 2013, 15:13

Chłopaki już ci bardzo ładnie napisały to, co sama mogłabym napisać o Twoim tekście.
Jest bardzo ciekawy, czyta się świetnie, masz bardzo lekkie pióro, to u naszych forumowych "twórców" ewenement.

Z potknięć: drobne literówki, uważaj na zaczynanie zdania z wielkiej litery, zwłaszcza w dialogach.
Fabuła narazie niezbyt porywająca, ale liczę na to, że się rozkręci i będzie niepodobna do gry, bo taka będzie bardziej intrygująca. Trzeba odważnie wychodzić poza realia growe (no, może poza wycinaniem frakcji zardzewiałym sekatorem...).
Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!
Awatar użytkownika
Realkriss
Moderator

Posty: 1664
Dołączenie: 08 Lut 2011, 14:58
Ostatnio była: 21 Gru 2023, 22:34
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 881

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez majorek22 w 06 Lis 2013, 09:24

@sachiel
Fragmenty z bronią zostały umieszczone, by lepiej wyobrazić sobie postać. Nie cierpię długich opisów, które mówią, gdzie jest jakiś zafajdany pieprzyk na twarzy bohatera, więc wolę wstawić coś takiego. A co do noszenia broni do kibla, z taką ilością degeneratów w Zonie osobiście bałbym się defekować bez naładowanego karabinu, więc kto wie? W kwestii spotkania z wojskiem mogę powiedzieć, że mieli mały wybór. Chcieli zarobić, a taki był warunek. Pragnę zauważyć, że poszło tam tylko dwóch członków grupy, więc w razie niepomyślnego obrotu sprawy, reszta zachowałaby życie. A zaaranżowanie spotkania w innym miejscu byłoby ciężkie. Gdzie miałoby to być? W wiosce kotów? Bohaterowie zostali zaangażowani do przeprowadzenia naukowców przez Zonę, więc logiczne jest, że spotkali się z pracodawcami w posterunku wojskowym. W Kordonie przebywają przeważnie koty, ale wątpię, by przemarsz żołnierzy i naukowców na miejsce spotkania pozostał niezauważony. A nigdzie nie jest powiedziane, że w tamtym momencie wojsko kontroluje przejście przez nasyp.
@Realkriss
Zastanawiałem się na dalekim odejściem od fabuły gry i wplątanie w to twórczości mojego ulubionego autora, H.P. Lovecraft'a. Ale nie sądzę, by to wypaliło. Była też koncepcja zjawisk nadprzyrodzonych (uwielbiam Z archiwum X). A przy moim momentami rozwlekłym stylu pisania, jest jeszcze czas na to. I muszę prosić o cierpliwość, bo SW: TOR i LoL mają olbrzymią siłę przyciągania i nie wiem, kiedy będę kontynuował moją grafomanię.
Wilk Morski Klanu Espadre
Awatar użytkownika
majorek22
Stalker

Posty: 95
Dołączenie: 28 Cze 2011, 15:37
Ostatnio był: 07 Cze 2014, 13:12
Miejscowość: Limańsk
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 7

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Meesh w 06 Lis 2013, 10:37

Dobre. Fajne, żywe dialogi, a przecież z nimi zawsze najwięcej problemów.
Ładnie zarysowane postaci, tego się trzymaj!
"Patrząc po forum, to głównym objawem meeshophobii jest ból dupy." - T.
"Przybędzie autor wielki na forum wasze i ferment siać będzie wśród userów płochych, prowadząc do upadku domeny Kowuniowej" Whl 6:15 - S.
Awatar użytkownika
Meesh
Tropiciel

Posty: 390
Dołączenie: 02 Sty 2013, 19:38
Ostatnio był: 15 Maj 2018, 23:39
Miejscowość: Sochaczew
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SPSA14
Kozaki: 91

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Realkriss w 06 Lis 2013, 11:31

majorek22 napisał(a):Zastanawiałem się na dalekim odejściem od fabuły gry i wplątanie w to twórczości mojego ulubionego autora, H.P. Lovecraft'a. Ale nie sądzę, by to wypaliło.


Wypali, wypali, pomysł jest git, a w jednej grze już występuje...

Image
Awatar użytkownika
Realkriss
Moderator

Posty: 1664
Dołączenie: 08 Lut 2011, 14:58
Ostatnio była: 21 Gru 2023, 22:34
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 881

Re: Na grzyby do Czerwonego Lasu.

Postprzez Tormentor w 07 Lis 2013, 18:49

Gładkie opowiadanie i równie gładko przeczytane. Podoba mi się. Brakuje mi dokładniejszych opisów scenerii lub podobnych zabiegów, bo 70% to dialogi. No, ale to dopiero początek więc nie ma co pluć za bardzo.

Incydent w Magazynach odbił się szerokim echem.


Lubię takie niedopowiedzenia. Nutka tajemniczości. Pewnie rozwiniesz ten wątek :)

Na zdrowie. :wódka:
Image
Awatar użytkownika
Tormentor
C O N T R I B U T O R

Posty: 1029
Dołączenie: 15 Lis 2010, 21:42
Ostatnio była: 18 Lis 2023, 20:59
Miejscowość: Yantar
Ulubiona broń: --
Kozaki: 289

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości