przez szametu w 19 Mar 2010, 22:02
Kolejna proba radosci tworczej. Uwaga brzydkie slownictwo
Nie. Tak. ku*wa nie wiem. On na każdej naszej randce dzwoni do swojego psychoanalityka i mówi, że nie wie, czy postępuje dobrze. Jaki ma być kolejny krok ? Czy ma być białe czy czerwone wino ? Sama wiesz, jak to z nim jest. Żyłaś z nim tyle czasu ... Więc może mi doradzisz ? A co to ma do rzeczy ? Przecież wiesz ze nie lubię białego ... Ale On lubi ? i ja mam niby postępować tak jak On ? Mam się zmuszać ? Wiesz do czego mnie prowadzisz ? Dobra, niech będzie że będziemy zamawiać to białe wino. Co jeszcze lubi a czego ja nie i muszę polubić ? Tak o tym wiem. I nawet mi to sprawia przyjemność. Że co ? mam tego nie okazywać ? Jak to, mam to tłumic w sobie ? Nawet niechby, to co z tego ? Poważnie ? Jak się dowie, że coś co on lubi i mi to sprawia przyjemność; Jak on to odkryje przestanie to lubić i zacznie tego unikać ? Ale dlaczego ? Jaki będzie miał w tym motyw, aby coś lubić, a z czasem jeśli i ja to polubię, to porzucić to na rzecz czegoś innego ? Czyli jeśli to mi sprawia przyjemność, lepiej abym okazywała ze tego nie lubię ? Ale jak ja mam to okazywać ? Jak to czy udaje orgazm ? Cały czas. Myślisz ze to takie proste jak z udawaniem orgazmu ? Nie wiem. Pomyśle nad tym; pomyśle ku*wa. Nie krzycz na mnie, bo to mi nie pomaga. Nie musisz przepraszać. To ja do ciebie zadzwoniłam. Tak, wiem że zaczynam powoli histeryzować. Co mogę poradzić ? Cala ta sytuacja mnie przerasta. Co robie w pracy, jak mamy kryzys ? Już ci mówiłam. Tak wiem, że powinnam zacząć ten sposób przenosić na prywatę. Ale ja nie potrafię tak o, pstryk i już. Nie jestem Tobą. Tak masz racje. Ale to ja jestem z nim ... Przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć. Wiesz przecież. Nie! Muszę przeprosić. Możne i masz racje że wcale nie czuje potrzeby przepraszać. Tak, masz racje ze to dla spokoju sumienia. ku*wa; zaczynam się zachowywać jak On. Raz jak się uderzyłam i krzyknęłam w złości' szlak by to' to nawet nie zapytał się czy wszystko ze mną w porządku, tylko zwrócił mi uwagę, ze nie powinnam tyle klnąc. Tak ... dokładnie; A innym razem ... Tak masz racje. Dokładnie tak postępuje. A innym razem jak jakiś je*any samarytanin, na którego przez przypadek wylano cały altruizm zawszonego świata. Żeby pił, przychodził do domu, robił awantury i mnie bil. Wiedziała bym jak z takim postępować. Ale właśnie problem w tym, że okazuje tyle współczucia dla innych, tylko tego co przy nim, to nie widzi. tak, wiem że klapki na oczach ma na ustawione na kont cały świat poza najbliższy ... Zastanawia mnie, dlaczego. Jaka teorie ? Słucham wiesz o tym, dlatego zadzwoniłam. Szlak ... znowu nie poskromiłam języka ... Wybacz, ale jestem w takiej sytuacji, że czasami nie wiem, co mam z nim zrobić. Ale słucham, bo zwyczajowo ... Wiesz co, zaczynam dochodzić do wniosku, że przenosi się na mnie jego postępowanie. Słucham kogoś bardzo uważnie i nagle tej osobie przerywam, wcale się nie martwiąc że to nie ładnie, i w ogolę, musząc wtrącić co ja na ten temat uważam, a później wracając do przerwanej kwest tej drugiej osoby i narzekając, ze się nie możne skopić na tym, co mówi ... Tak wiem, nie będę ci przerywała. A wracając do twojej teorii; Pomaga innym. Owszem. Potrafi iść deptakiem i dawać każdemu napotkanemu 'potrzebującemu' menelowi parę groszy, kompletnie olewając tych, którzy z tych groszy zrobili by lepszy użytek. Niż wino. I że po pomocy innym, nie chce mu się okazywać uczucia najbliższej mu osobie ? Przecież to chore. Nie, On nie jest chory ... ku*wa nie wiem, ale na pewno nie jest chory. Nie wiem, jak mam to określić. Kto tutaj jest kim ? Pomagasz mi, bo z nim byłaś. Sama nie potrzebujesz pomocy ? Masz taka pewność ? A, już jesteś pod opieka. To mnie to też czeka zapewne ? Nie wiesz, ale nie chcesz mnie wpędzać w złe przeczucia ? Dzięki ci i za takie pocieszenie. Więc jak powinnam postępować ? Wiem, że to nie jest łatwe. A myślisz że życie z nim jest łatwe ? Masz racje, Retoryczne pytanie. Dlaczego, powiedz mi, ktoś taki musi właśnie istnieć ? Było gdzieś kiedyś określenie dla takich ludzi. 'wampir emocjonalny' ... Tak wiem, że to nie do końca jest dokładnie to, czego potrzebuje aby go sprecyzować. Czasami się zastanawiam, jak by to było, gdyby mnie nie było ? Co proszę ? Wiem, że pewnie była byś z nim. Ale ja byłam tam wtedy i moja dusza także. Wiem, że nie widzi we mnie mojej duszy. Czegoś takiego nie można zobaczyć. Skąd to wiem ? Powinnaś to wiedzieć. Ja nie mam duszy. Zaprzedałam ją jemu. A on to wziął i potraktował 'jestem w ubikacji na klopie i mam pana list przed sobą ... zaraz będę go miał pod sobą' ... Tak właśnie wiem, że tak postąpił z moja duszą. Podejrzewam że ... Właśnie z Twoja zrobił to samo. Ale mówisz że powinnam postępować jak on ? Powinnam okazywać innym pomoc ? Wiem, to znaczy widzę że wiem ... Że jego pomoc innym, to właśnie budowanie własnego ego. Że to właśnie jego orgazm. Nie ... kończy po mnie, wie że lubię ... Ty też ? Widziałam w jego oczach taka iskierkę a możne to była cegiełka ? Cokolwiek to było, po każdym moim orgazmie ... Właśnie to. Że coś się dołożyło właśnie do jego ego muru. Że każda radość, chwila szczęścia, nawet ten orgazm, pozwala mu budować jego pieprzony mur ego. A rozje*ać to mogę ? Ale w jaki sposób ? Wiem, i będę próbować tak postępować; Jak on. Będę innym pomagała, chociaż to mnie napawa ohydą; Bo czy to moja wina że ci ludzie SĄ tacy bezradni ? Po jaki krzywy ch*j ja mam im pomagać ? To nie moja brecha. Wiem, czym to śmierdzi. Ale właśnie ja tak na nich reaguje. Cóż mogę zrobić ? Ale zrobię tak jak mówisz. Będę taka jak on. Nawet postaram się powstrzymać od orgazmu ... Jak by to było takie łatwe. Za każdym razem szczytuje a palce u stop mi drętwieją, tak ze czuje się jak po amputacji z powodu gangreny. Na co mam uważać ? Że on się skapnie ? Wiem że jest inteligentny, ale na to jest chyba zbyt głupi, nie uważasz ? Gówno i tyle ci powiem. pierdo*isz, że się skapnie. Mowie ci, że jest tak zadurzony w budowaniu tego je*anego muru, że nawet się nie skapnie, że ktoś mu cegły podpieprza. Powiedziałam Ci że mnie nie interesuje twoje zdanie ...
Wiesz jak mi to wygląda ? Śmierdzi mi to krecia robota; Dajesz mi rady, abym z nich skorzystała, bo wiesz że potrzebuje pomocy z nim, a jak ja w końcu zacznę postępować według wskazówek, jakie mi dajesz, on się skapnie i w końcu do Ciebie wróci. A ja zostanę sama z niczym i pustka która mnie przygniecie. Suka z Ciebie wiesz o tym ? Co mnie to ku*wa obchodzi, że z nim tyle byłaś. Jak powiedziałam,on cały czas pyta się swojego psychoanalityka o porady ... Tak, wiem ku*wa, że ty nim jesteś; Dlatego właśnie miałaś mi pomagać ...Pieprzona, mała, zazdrosna, zakłamana suka
nie posiadasz wlasnego zdania, ktore moglo by mnie zainteresowac