No i kolejny udany scouting na T-50, mimo, ze niestety nie przeżyłem, ale wygraliśmy.
Po kolei. Objechałem sobie całą mapkę i spotkałem:
- AMXa105AM - małe taranowanko, przyblokowanie i piękny zgon artylerii
- Jadąc dalej natknąłem się na Grille, niestety w tym samym czasie podjechał Hellcat. Schowałem się za Grille i prułem mu w tyłek, a Hellcat próbował mnie objechać. Miałem farta, bo podjechałem Grille pod lufę, ale źle nacelował i walnął obok mnie, zatem kolejne 2 strzały i Grille padło. W tym momencie wróg stracił całą artę w 1 minucie bitwy.
- Został Hellcat. Próbował i próbował, ale był tak powolny, że jego obrót lufy nie dawał rady moim 550 KM i driftom wokół niego. Raz trafił, ale się odbił. I tak dostawał po pupie i dostawał i padł.
- Gdy padał Hellcat, podjechał ELC AMX. Chciał mnie taranować ale coś mu nie wyszło i tak niefortunnie dostał, że spadły mu gąski i siłą rozpędu ułożył się idealnie obok mnie. Jako, że nie może obracać lufy, to tylko widziałem jak mu latała na boki kiedy dostawał po tyłku.
- Dopiero zabił mnie M3 Lee, którego mijałem na początku i sobie przypomniał, że coś koło niego śmignęło, ale zanim dojechał to zmasakrowałem prawie 1/3 jego drużyny.
Bitwa bardzo udana według mnie. Jako scout spełniłem swoją powinność, myślę.